Strona główna Grupy pl.sci.psychologia gadanie o samobójstwie

Grupy

Szukaj w grupach

 

gadanie o samobójstwie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-12-09 13:25:52

Temat: Re: gadanie o samobójstwie
Od: _ValteR_ <s...@n...thx> szukaj wiadomości tego autora

*Artur Mikuła* wrote in
<news:d4md0d87x43h.dlg@remove.all.spam.gazeta.pl> :

> Dnia 2004-12-09 12:38:47, _ValteR_ napisał(a):
>
>> Napisz zanim cos pomyślisz, bo to drugie nie przychodzi ci z naturalna
>> łatwością.
>
> Oczywiście to ja zachowuję się infantylnie nie traktując poważnie osoby
> deklarującej podjęcie próby samobójczej bo przecież 'pewnie 5% takich
> popełni samobójstwo, ale nie z powodów jakie deklarowali tylko dlatego żeby
> wyjść na osobę konsekwentną i nie utracić twarzy'.

Jeśli ci chodzi o to że przez moje poglądy mogę nie zauważyć
marginalnego prawdziwego przypadku to ... jestem gotów podjąć to
ryzyko.

Uważam że celem np. wartością nadrzędną jest NIE blokowanie ulicy np.
jak ktoś nie może się zdecydować czy skakać - należy tylko się
postarać by nie uszkodził komuś samochodu.

Infantylne jest twierdzenie że każdego trzeba traktować poważnie.

--
Dlaczego Bill Gates jest najbogatszym człowiekiem na świecie? - Bo za
błędy się płaci.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-12-09 14:14:34

Temat: Re: gadanie o samobójstwie
Od: Artur Mikuła <w...@r...all.spam.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2004-12-09 14:25:52, _ValteR_ napisał(a):

>>> Napisz zanim cos pomyślisz, bo to drugie nie przychodzi ci z naturalna
>>> łatwością.
>>
>> Oczywiście to ja zachowuję się infantylnie nie traktując poważnie osoby
>> deklarującej podjęcie próby samobójczej bo przecież 'pewnie 5% takich
>> popełni samobójstwo, ale nie z powodów jakie deklarowali tylko dlatego żeby
>> wyjść na osobę konsekwentną i nie utracić twarzy'.
>
> Jeśli ci chodzi o to że przez moje poglądy mogę nie zauważyć
> marginalnego prawdziwego przypadku to ... jestem gotów podjąć to
> ryzyko.
>
> Uważam że celem np. wartością nadrzędną jest NIE blokowanie ulicy np.
> jak ktoś nie może się zdecydować czy skakać - należy tylko się
> postarać by nie uszkodził komuś samochodu.
>
> Infantylne jest twierdzenie że każdego trzeba traktować poważnie.

Różnimy się zatem podejściem do tematu. Radykalnie.


--
pozdrawiam
Artur

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-12-09 19:12:58

Temat: Re: gadanie o samobójstwie
Od: g...@w...studio.tpi.pl (Adam Wysocki) szukaj wiadomości tego autora

Fioletowy Kot <"Suwen[tnij]"@vp.pl> wrote:

> Każdy? :> Ludzie są do bólu schematyczni (c) gophi.

Każdy jest inny, ale większość ludzi da się przewidzieć.

>>> Na lekcji nauczyciel karze jej coś przeczytać, ona cicho, nauczyciel
>>> jeszcze raz, ona cicho.
>>
>> Przede wszystkim - poinformować nauczyciela.
>
> Co? Poinformować nauczyciela o czym? O tym, że nie słucha *jego* poleceń?
> ;)

O chorobie?

>> Brak poczucia bezpieczeństwa, który doprowadził do powstania fobii
>> społecznej, pewnie połączonej z nerwicą natręctw. W sumie typowe.
>
> Znerwicowana to ona jest... długi temat.

Nie dziwi mnie to.

>> Spore wyzwanie dla was. Oprócz leczenia farmakologicznego bardzo ważne
>> jest zapewnienie jej poczucia bezpieczeństwa i empatii w stosunku do
>> niej. Uświadomienie jej że po prostu ją akceptujecie. Chyba że zamiast
>> uratowania jej przyszłości wolicie mieć bardzo łatwego kozła ofiarnego.
>> Pamiętaj że jeśli ktoś będzie ją gnębił i chociaż jedna osoba głośno
>> się sprzeciwi, bardzo możliwe że inni też się sprzeciwią a nawet jeśli
>> nie, to dziewczyna będzie miała poczucie, że nie jest sama. W fobiach
>> społecznych to bardzo ważne.
>
> Moja klasa jest na tyle pojebana, że oprócz wsparcia paru dziewczyn, to
> reszta ma ją w dupie.
> Ja? Ja jestem neutralny, chociaż po tym co zrobiła ostatnio...

Więc się nie dziw że inni też będą neutralni, jak to na ciebie padnie
los pod tytułem "kozioł ofiarny". Myślę że nie jest łatwo obronić się
przed kilkunastoma atakującymi cię baranami, nawet jeśli masz w miarę
silną psychikę.

> Ma dwie twarze...

Ty też, nie martw się.

Co takiego zrobiła?

--
Adam Wysocki * http://www.gophi.apcoh.org/ * GG 1234 * GSM 508878856
Gophi ma bogaty wybór odchyłów od przeciętności (C) Keyop @ aph 2003

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-12-09 19:51:00

Temat: Re: gadanie o samobójstwie
Od: Marek Krużel <h...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Thu, 09 Dec 2004 19:12:58 +0000 g...@w...studio.tpi.pl (Adam Wysocki)
wyśle <g...@n...apcoh.org> zawierający:

>> Moja klasa jest na tyle pojebana

ona ma problemy nie tyle z sobą, co z wszystkimi naokoło.
wcale się jej nie dziwię


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-12-09 20:32:59

Temat: Re: gadanie o samobójstwie
Od: Fioletowy Kot <"Suwen[tnij]"@vp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Adam Wysocki napisał:

>> Co? Poinformować nauczyciela o czym? O tym, że nie słucha *jego* poleceń?
>> ;)
>
> O chorobie?

Wychowawca wie, dyrektor też.

>> Moja klasa jest na tyle pojebana, że oprócz wsparcia paru dziewczyn, to
>> reszta ma ją w dupie.
>> Ja? Ja jestem neutralny, chociaż po tym co zrobiła ostatnio...
>
> Więc się nie dziw że inni też będą neutralni, jak to na ciebie padnie
> los pod tytułem "kozioł ofiarny". Myślę że nie jest łatwo obronić się
> przed kilkunastoma atakującymi cię baranami, nawet jeśli masz w miarę
> silną psychikę.

Psychikę mam słabą, a kozłem ofiarnym byłem rok temu. Troche się zmieniłem,
i teraz to oni starają się zemną pogadać, spędzić czas na przerwie.

>> Ma dwie twarze...
>
> Ty też, nie martw się.

Wiem, staram się to zmienić.

> Co takiego zrobiła?

Wiec:

Około 2tyg. temu.

Ostatnia lekcja - technika. Monika - bo tak ma na imię siedzi w ławce.
Nagle zaczyna krzyczeć że ławki są źle ustawione (wcześniej przesunąłem je
o około 30cm, i przez to Monika przybliżyła się o 30cm do drzwi [po
przesunięciu od drzwi dzieliło ją około 2m.]). Gwałtownie wstała wzięła
rakietę do tenisa ziemnego z szafki i zaczęła mnie z niej uderzać i kopać z
glana. Szybko wstałem, chwyciłem ją za ręce i wyrwałem rakietę z rąk. Jak
zawsze w stresujących dla niej sytuacjach wybiegła z klasy, ale przed tym
pokrzyczała trochę, coś w tym stylu" 'Jesteś pojebany, zajebie cię, ta cała
klasa jest gówno warta, jesteście głupimi pojebańcami, wypierdalajcie' no i
wybiegła. Nauczyciel jak gdyby nigdy nic dalej prowadzi lekcje, mi leciała
krew z nosa wiec poszedłem do ubikacji. No ale nie doszedłem... Monika
stała przed drzwiami ze scyzorykiem (kurwa, fajny był). Domyśliłem się że
nie ma dobrych zamiarów i zacząłem spierdalać. Trochę mnie goniło, potem
przestała. Zadzwoniłem do kolegi, żeby wziął mi rzecz, i przyniósł pod
kino. Okej, wróciłem do domu, powiedziałem rodzicom o całym zdarzeniu,
zadzwonili do dyrektora, on powiedział, że załatwi tą sprawę. Następnego
dnia, wchodzę do klasy. Monika siedzi w ławce. Przygotowany na najgorsze
siadam w ławce i obserwuje ją. Ona wstaje, i zaczyna mnie przepraszać za
wczorajsze, że nie wie dlaczego to zrobiła.
Potem dowiaduje się, że rozeszło się o to, że nie chciała siedzieć blisko
drzwi... a wystarczyło tylko powiedzieć.

To nie pierwszy taki jej odpał. Parę razy dała liście koleżankom, opluła
nauczyciela itp.

Dyrektor? Dyrek nic nie zrobił...


--
Co komu do tego skoro i tak mniejsza o to.

www.fioletowykot.republika.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-12-09 20:48:54

Temat: Re: gadanie o samobójstwie
Od: g...@w...studio.tpi.pl (Adam Wysocki) szukaj wiadomości tego autora

Marek Krużel <h...@g...pl> wrote:

>>> Moja klasa jest na tyle pojebana
>
> ona ma problemy nie tyle z sobą, co z wszystkimi naokoło.
> wcale się jej nie dziwię

Też się nie dziwię.

A teraz coś, z czym miałem styczność bardziej bezpośrednio, bo rzecz
działa się w równorzędnych do mojej klasach, jakoś tak w okolicach
trzeciej, może czwartej klasy szkoły średniej.

Bardzo wrażliwy i inteligentny chłopak, ale kompletnie nie integrujący
się z innymi. Uczył się wyśmienicie, prawie najlepiej w szkole, ale
klasa bardzo go gnębiła, ciągle go przezywali itp. Chłopak targnął
się na swoje życie. Uratowali go. Przeniósł się do innej klasy, ale
skończył z indywidualnym tokiem nauczania. Dlaczego? Dlatego, że po
tej próbie samobójstwa prawie nie dało się z nim porozumieć, po paru
sekundach zapominał, co się do niego mówiło, nie rozumiał najprostszych
rzeczy i ogólnie... Warzywo.

Ciekawy jestem, czy ktoś z jego starej klasy miał jakiekolwiek wyrzuty
sumienia z powodu tego, że spieprzyli chłopakowi życie.

--
Adam Wysocki * http://www.gophi.apcoh.org/ * GG 1234 * GSM 508878856
hihihi...bylinek jako twor akcji 'kobiety na grupe!' :) (C) meg 2003

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-12-09 20:54:29

Temat: Re: gadanie o samobójstwie
Od: g...@w...studio.tpi.pl (Adam Wysocki) szukaj wiadomości tego autora

Fioletowy Kot <"Suwen[tnij]"@vp.pl> wrote:

>> O chorobie?
>
> Wychowawca wie, dyrektor też.

A poszczególni nauczyciele? To wbrew pozorom ważne.

> Psychikę mam słabą, a kozłem ofiarnym byłem rok temu.

Więc powinieneś rozumieć tą dziewczynę lepiej niż oni.

> Troche się zmieniłem, i teraz to oni starają się zemną pogadać,
> spędzić czas na przerwie.

Szczerze? Myślę, że nawet ty sam w to nie wierzysz.

> Gwałtownie wstała wzięła rakietę do tenisa ziemnego z szafki i zaczęła
> mnie z niej uderzać i kopać z glana.

Pomyśl, jakim każda chwila w klasie musi być dla niej problemem i jak
bardzo bezsilna musi się czuć, skoro reaguje aż tak ostro. Z drugiej
strony, jeśli dochodzi do takich zachowań to trzeba postawić pytanie,
dlaczego nikt nie pomyślał o indywidualnym toku nauczania.

> Nauczyciel jak gdyby nigdy nic dalej prowadzi lekcje,

No bo w sumie co miał zrobić...

> No ale nie doszedłem... Monika stała przed drzwiami ze scyzorykiem
> (kurwa, fajny był). Domyśliłem się że nie ma dobrych zamiarów
> i zacząłem spierdalać.

Powinieneś wrócić do klasy i powiedzieć nauczycielowi. Z tego co widzę,
jest gorzej niż wydawało się po tym, co wcześniej opisałeś. Ona *musi*
dostać indywidualny tok nauczania. Najlepiej cały czas pod stałą opieką
kogoś, komu ufa i przy kim czuje się bezpiecznie.

> Ona wstaje, i zaczyna mnie przepraszać za wczorajsze, że nie wie
> dlaczego to zrobiła. Potem dowiaduje się, że rozeszło się o to,
> że nie chciała siedzieć blisko drzwi... a wystarczyło tylko powiedzieć.

Cóż, tacy ludzie po prostu tak reagują. Jeśli ty nie chcesz siedzieć
koło drzwi, wstaniesz i przesuniesz ławkę albo powiesz o tym komuś,
dla ciebie to jest normalne. Ona prawdopodobnie ma straszne opory
przed takimi (normalnymi) zachowaniami społecznymi.

> Dyrektor? Dyrek nic nie zrobił...

Może tylko tak wam się wydaje, bo nie powiedział np. o tym, że dzwonił
do jej rodziców, albo coś takiego. Myślę że szkoła jest w ciągłym kontakcie
z jej rodzicami.

--
Adam Wysocki * http://www.gophi.apcoh.org/ * GG 1234 * GSM 508878856
Malo kto chce, aby ktos robil taka laske jak Ty ;-) (C) Greg at appm

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-12-09 21:10:47

Temat: Re: gadanie o samobójstwie
Od: Fioletowy Kot <"Suwen[tnij]"@vp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Adam Wysocki napisał:

> A poszczególni nauczyciele? To wbrew pozorom ważne.

Nie wiem. Myślę że tak, bo jeśli kto inny zrobiłby to co Monika, to
zareagowali by inaczej (nauczyciele)

> Więc powinieneś rozumieć tą dziewczynę lepiej niż oni.

Ja jej nie rozumiem, bo nie wiem dlaczego po prostu nie powie co jej się
nie podoba.

> Szczerze? Myślę, że nawet ty sam w to nie wierzysz.

Nie udowodnię ci tego, nawet nie mam po co, wiec zostawmy to.

> Pomyśl, jakim każda chwila w klasie musi być dla niej problemem i jak
> bardzo bezsilna musi się czuć, skoro reaguje aż tak ostro.

Nie. Takie sytuacje mają miejsce rzadko... ale mają.

> Z drugiej strony, jeśli dochodzi do takich zachowań to trzeba postawić pytanie,
> dlaczego nikt nie pomyślał o indywidualnym toku nauczania.

To co wyżej. Ku ścisłości: W tym roku szkolnym dwie takie sytuacje,
najpierw akcja z "samobójstwem? po to żeby zwrócić na siebie uwagę, potem
to o czym pisałem.

>> Nauczyciel jak gdyby nigdy nic dalej prowadzi lekcje,

> No bo w sumie co miał zrobić...

Nie jestem nauczycielem...

> Powinieneś wrócić do klasy i powiedzieć nauczycielowi. Z tego co widzę,
> jest gorzej niż wydawało się po tym, co wcześniej opisałeś. Ona *musi*
> dostać indywidualny tok nauczania. Najlepiej cały czas pod stałą opieką
> kogoś, komu ufa i przy kim czuje się bezpiecznie.

Ufa wychowawcy, kiedyś zakochała się w nim, ale to zostało raz na zawsze
przykrócone, bo przeginała, buziaczki przesyłane na lekcji, listy na adres
domowy, wyryte serduszka na ławce z jego nazwiskiem w środku...

> Cóż, tacy ludzie po prostu tak reagują. Jeśli ty nie chcesz siedzieć
> koło drzwi, wstaniesz i przesuniesz ławkę albo powiesz o tym komuś,
> dla ciebie to jest normalne. Ona prawdopodobnie ma straszne opory
> przed takimi (normalnymi) zachowaniami społecznymi.

Dobrze określone. Może rodzice powinni na zebraniu coś o tym powiedzieć?
Tylko, jak czułaby się matka Moniki...?

> Może tylko tak wam się wydaje, bo nie powiedział np. o tym, że dzwonił
> do jej rodziców, albo coś takiego. Myślę że szkoła jest w ciągłym kontakcie
> z jej rodzicami.

Tego nie wiem.

--
Co komu do tego skoro i tak mniejsza o to.

www.fioletowykot.republika.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-12-09 21:34:05

Temat: Re: gadanie o samobójstwie
Od: g...@w...studio.tpi.pl (Adam Wysocki) szukaj wiadomości tego autora

Fioletowy Kot <"Suwen[tnij]"@vp.pl> wrote:

>> A poszczególni nauczyciele? To wbrew pozorom ważne.
>
> Nie wiem. Myślę że tak, bo jeśli kto inny zrobiłby to co Monika, to
> zareagowali by inaczej (nauczyciele)

Myślisz że daliby satysfakcję komuś, kto próbuje zwrócić na siebie uwagę?
Pytanie jeszcze, czym ta próba jest podyktowana.

>> Więc powinieneś rozumieć tą dziewczynę lepiej niż oni.
>
> Ja jej nie rozumiem, bo nie wiem dlaczego po prostu nie powie co jej się
> nie podoba.

Bo jest chora, ma z tym problemy.

>> Pomyśl, jakim każda chwila w klasie musi być dla niej problemem i jak
>> bardzo bezsilna musi się czuć, skoro reaguje aż tak ostro.
>
> Nie. Takie sytuacje mają miejsce rzadko... ale mają.

Widocznie się powstrzymuje. Do momentu, w którym nie jest w stanie tego
wytrzymać.

>>> Nauczyciel jak gdyby nigdy nic dalej prowadzi lekcje,
>
>> No bo w sumie co miał zrobić...
>
> Nie jestem nauczycielem...

Gdyby zwrócił na nią uwagę, pokazałoby to jej, że takie zachowania są dobrym
sposobem na zwrócenie na siebie uwagi.

> Ufa wychowawcy, kiedyś zakochała się w nim, ale to zostało raz na zawsze
> przykrócone, bo przeginała, buziaczki przesyłane na lekcji, listy na adres
> domowy, wyryte serduszka na ławce z jego nazwiskiem w środku...

Więc niech wychowawca prowadzi ten tok nauczania. Ale to już raczej temat
do rozmowy z jej rodzicami i dyrektorem.

> Dobrze określone. Może rodzice powinni na zebraniu coś o tym powiedzieć?

Myślę że tak.

> Tylko, jak czułaby się matka Moniki...?

Na pewno dużo lepiej będzie się czuła wiedząc o tym i mogąc podjąć odpowiednie
kroki. Chyba że będzie biła Monikę (tak jak mówiłeś), wtedy to trochę inna
sprawa...

>> Może tylko tak wam się wydaje, bo nie powiedział np. o tym, że dzwonił
>> do jej rodziców, albo coś takiego. Myślę że szkoła jest w ciągłym kontakcie
>> z jej rodzicami.
>
> Tego nie wiem.

Raczej tak. O pewnych rzeczach nie informuje się w takich przypadkach klasy
dla dobra takiej osoby.

--
Adam Wysocki * http://www.gophi.apcoh.org/ * GG 1234 * GSM 508878856
Sorry, że trochę od tematu odbiegłam, ale cipka fajna jest. (C) GABi

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-12-09 21:49:55

Temat: Re: gadanie o samobójstwie
Od: Fioletowy Kot <"Suwen[tnij]"@vp.pl> szukaj wiadomości tego autora

Adam Wysocki napisał:

> Bo jest chora, ma z tym problemy.

Jestem za głupi, żeby to zrozumieć. Po prostu nie wiem dlaczego ona nie
może powiedzieć co jej się nie widzi. Problemy z asertywnością ma dość dużo
osób, ale to najczęściej ciche osoby, bez żadnych wyskoków, tak jak ona. No
ale jest chora...

> Widocznie się powstrzymuje. Do momentu, w którym nie jest w stanie tego
> wytrzymać.

Dlaczego miała problem z powodu tego iż siedzi 30cm bliżej drzwi? Jakiś
strach spowodowany myślę, iż ktoś może wejść i zrobić jej krzywdę?

> Więc niech wychowawca prowadzi ten tok nauczania. Ale to już raczej temat
> do rozmowy z jej rodzicami i dyrektorem.

Szczerze? Dyrektor bardzo jej nie lubi, nie wiem dlaczego jej nie wyrzuci,
pewnie jest za wielkim skąpcem (płacimy co miesiąc 330zł). Kiedyś już ci
mówiłem - chodzę do prywatnej.
Może psycholog nakazał jej chodzić do tej szkoły? Jeśli była by w innej, to
na pewno by się zabiła. Duża jest różnica między szkołą państwową, a
prywatną.

> Na pewno dużo lepiej będzie się czuła wiedząc o tym i mogąc podjąć odpowiednie
> kroki. Chyba że będzie biła Monikę (tak jak mówiłeś), wtedy to trochę inna
> sprawa...

Bije ją. Podobno chciała wyrzucić ją z domu. Strasznie zagmatwana sprawa.


--
Co komu do tego skoro i tak mniejsza o to.

www.fioletowykot.republika.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

O Zosi Nasturskiej
zoopsychologia
Pomoc dzieciom z rodzin dysfunkcyjnych
a może tak ktoś mnie pogłaszcze?
knigi w wersji elektornicznej

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »