Strona główna Grupy pl.sci.psychologia help!

Grupy

Szukaj w grupach

 

help!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-12-23 16:55:07

Temat: help!
Od: s...@p...onet.pl (Stokrota) szukaj wiadomości tego autora

Nawiążę kontakt z ludźmi chorymi na depresję, a także z tymi, którym udało
się z niej wyjść. Sama leczę się od dwóch lat, ze zmiennymi efektami.
Wszystkie dobre rady - mile widziane. Własnych też udzielę.
Stokrota
s...@p...onet.pl



--

Tego nie znajdziesz w żadnym sklepie!
[ http://oferty.onet.pl ]

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-12-25 17:30:38

Temat: Re: help!
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Nawiążę kontakt z ludźmi chorymi na depresję
- jeśli chcesz z tego wyjść, to w jaki sposób mają Tobie pomóc ci, którzy są
w takim samym położeniu jak Ty i są tak samo bezsilni?

> a także z tymi, którym udało
> się z niej wyjść.
- w tym widzę już pewien potencjał...


> Sama leczę się od dwóch lat, ze zmiennymi efektami.

- kiepska sprawa. Powiedz jak to się stało, że jeszcze z tego nie wyszłaś?

Odnoszę wrażenie, że wielu ludziom jest dobrze ze swoją depresją i na pewnym
poziomie wcale nie chcą nic z nią robić. Znam przypadki, kiedy ruszono tyłek
dopiero wtedy, gdy osiągnięto absolutny limes.
Może to zabrzmi brutalnie, ale w przypadku depresji im wcześniej i im
silniej sie wypieprzy w mur - tym lepsze rokowania i tym wcześniej i z
lepszym skutkiem można zacząć głębokie przemiany. Pod warunkiem, że się
przeżyje podejście pod lilmes swojej tolerancji :) Stagnacja w połowie
drogi, latami na psychotropach prowadzi donikąd. Potrzebny jest otwieracz
oczu i tyłek w ogniu.
Jak schudniesz 15 kg, jak nie będziesz mogła z nikim rozmawiać, jak będziesz
całymi tygodniami leżeć w łóżku, jak będziesz mieć omamy wzrokowe i
słuchowe utrzymujące się po kilkanaście minut, jak umysł ucieknie Ci w sen
20 godzin na dobę i mimo to będziesz zmęczona jak nigdy dotąd, jak będziesz
wewnętrznie rozpierdolona przez nieopisywalne poczucie totalnego końca
świata, jak przeszłość, przyszłość i teraźniejszość będą Ci się zdawać
bezgranicznie przerażające- to masz jakieś szanse, że się otworzysz i może
zaczniesz działać wbrew ustalonym społecznie przekonaniom.

Na co się otworzysz? - na koncepcję, że sama swoim mózgiem powodujesz swoja
depresję i wszystkie inne emocje. Dopiero wówczas zaczniesz szukać
odpowiedzi we właściwym miejscu i jak Bóg da, to ją znajdziesz. Tak długo
jak szukasz poza swoim umysłem gdzieś w laboratoriach koncernów
farmaceutycznych- jesteś skazana na ich łaskę, emocjonalne szwendanie się i
życie w głębokim szambie, gdzie największe osiągnięcie to wstanie z łóżka.

Dzisiaj, tak jak miliony pożeraczy świństwa, pewnie nie możesz uwierzyć, że
przyczyna złego samopoczucia leży w sposobie, w jaki używasz swojego mózgu.
Statystycznie masz bardzo małe szanse na uwierzenie teraz mi, że bez względu
jak tragicznie to wygląda i jak bardzo czujesz się szczególnym przypadkiem i
jak realnie czujesz się nieuleczalna -możesz wszystko odwrócić mocą swojego
mózgu.

Domniemywam, ze dla wielu ludzi koncepcja wyjścia z depresji za pomocą
książki i własnego myślenia, wysiłku mentalnego jest niemożliwa do pojęcia i
do zaakceptowania. Skoro ileś lat trucia się najsilniejszymi lekami nic nie
dało to teraz nagle coś takiego ma wszystko zmienić? W głowie się nie
mieści...

Jeśli jednak chwilowo chociaż założymy, ze to właśnie umysł powoduje emocje
w odpowiedzi na wydarzenia a nie wydarzenia zewnętrzne jak się powszechnie
sądzi, to być może łatwiejsze do wyobrażenia będzie też, że skoro umysł ma
moc wywołania depresji i przeciwstawiania się silnym lekom, to inaczej użyty
może też wyciągnąć Ciebie z tego stanu. Wówczas nie powinno dziwić, że można
wyjść z depresji w ciągu kilku/kilkunastu dni i na zawsze odstawić leki, pod
warunkiem, ze wie się jak to zrobić. Przyjęcie takiego spojrzenia jest
niemożliwe tak długo, jak wierzy się, że depresja jest czymś, co rzuca się
na nas z niewiadomo skąd z zewnątrz, albo jest spowodowana przez wydarzenia
w świecie zewnętrznym i że tylko tabletka może coś z tym zrobić.

Przychodzenie z depresją do lekarza to jak przyjście z radiem do naprawy,
którego nigdy nie nauczyliśmy się obsługiwać i dziwienie się, dlaczego coś
się na to rzuciło i nie chce cholera grać tego, co chcemy. Każdy trzeźwo
myślący serwisant szybko zrozumiałby, że sprzęt jest sprawny, ale użytkownik
ma problem, bo nie wie jak go obsługiwać. Myślę, że chcąc raz na zawsze,
szybko rozwiązać problem serwisant powiedziałby jak się prawidłowo używać
urządzenie (Czy uczyłeś/aś się kiedyś zasady działania i obsługi własnego
mózgu??? Jeśli nie, to będziesz zaskoczony/a jak dalece jest to cos zupełnie

innego niż sobie bezpodstawnie wyobrażasz. Wielu z nas bezpodstawnie
zakłada, że wie jak obchodzić się ze swoim mózgiem. Zapytajcie ucznia, jaką
dostaje ocenę zarzekając się, że zna materiał, ale nigdy nie zajrzał do
książki - wówczas dostaje się lacza za niewiedzę i traci wiarygodność za
bezczelność).
Odpowiednio poinstruowany słuchacz radia nigdy więcej nie przychodziłby z
tym problemem (chyba, że by mu faktycznie padł sprzęt, ale to rzadko się
zdarza. Objawy wówczas mogą być takie same jak przy nieprawidłowym
użytkowaniu, co dodatkowo komplikuje poruszanie się w tym zagadnieniu).
Nawet przedszkolak rozumie, że użytkownik zachowuje się nierozsądnie
martwiąc się, że radio nie gra, natomiast nigdy nie martwiąc się sposobem, w
jaki próbuje używać tego sprzętu. Dlaczego więc jest to absolutnie
niemożliwe do zrozumienia przez dorosłego człowieka? Może myślimy wszyscy,
że skoro używamy naszego radia od urodzin to wiemy, na jakiej zasadzie ono
działa i jak się nim posługiwać? Utrzymywanie dłużej takiego przekonania
jest nieracjonalne i może dawać nieoczekiwane i często niechciane rezultaty.
Ten sam przedszkolak mógłby być zdziwiony, widząc pewnego serwisanta, który
zamiast wytłumaczyć facetowi, o co w tym wszystkim chodzi i załatwić szybko
problem(bez specjalistycznych narzędzi raz na zawsze)- zacząłby manipulować
w dobrym, chwilowo rozstrojonym odbiorniku. Facet mógłby też zadzwonić do
rozgłośni i zażądać zmiany parametrów nadawanego programy tak, aby jego
radio znów zaczęło odbierać. Słuchaczowi, który nigdy do tej pory nie brał
pod uwagę możliwości nastrojenia radia -zmiany po stronie rozgłośni wydają
się jedynym istniejącym rozwiązaniem(manipulacja w świecie zewnętrznym).
Oczywiście zmiana nadawanego programu to nie jest zasada, na której działa
ten świat, więc przy utrzymywaniu tak nieracjonalnego podejścia pozostaje
jedynie dłubanie przy odbiorniku i słuchanie szumu nie do zniesienia przez
całe życie. Głupi serwisant (jest ich wielu i mają kwity, że ukończyli
jakieś szkolenia prowadzone przez równie głupich nauczycieli) wymyśla coraz
to bardziej wyrafinowane narzędzia do dłubania w sprawnym sprzęcie. Wyraźnie
widząc, że radio nie odbiera jak należy obaj myślą, że jest coś z nim nie
tak. Słuchacze-ignoranci w większości myślą, że to stacja musi zacząć
nadawanie na właściwych falach. Przyznam szczerze, że z tej perspektywy
mówienie ignorantowi i głupiemu serwisantowi, że radio jest OK. i wszystko
co trzeba zrobić, by raz na zawsze, szybko i bez narzędzi rozwiązać problem
to nauczyć się je obsługiwać -jest z góry skazane na porażkę. Tymczasem ten
serwisant inwestuje czas i inne cenne zasoby w rozwijanie wyrafinowanych
narzędzi manipulacji w sprawnym odbiorniku. Słabo zorientowany klient
przychodzi do niego od lat z tym samym problemem raz na tydzień po nowe
dawki poprawek. (> Sama leczę się od dwóch lat, ze zmiennymi efektami.) Raz
na jakiś czas nieszczęśliwy użytkownik pójdzie do innego serwisanta, ale
widząc odpowiednią liczbę oficjalnie dyplomowanych serwisantów z tej samej
szkoły zakłada, że oni mają rację i wiedzą co robią dłubiąc przy odbiorniku
i utwierdza się tylko w mało przydatnym światopoglądzie. (mało przydatnym w
świetle tego, że chciałby normalnie słuchać radia). W pełni działa tutaj
instynkt stadny. Kiedy człowiek nie wie co robić- to patrzy na tłum i już
wie, że rano trzeba myc zęby, 24 grudnia dawać prezenty, potem się obeżreć i
w nocy lecieć do kościoła a 31 grudnia na trzy-cztery zacząć wymachiwać do
rana wszystkimi członkami w rytm muzyki bez względu czy ma na to ochotę, czy
nie. Tak powstaje nasza wiedza o tym co dobre a co złe i rzadko kiedy
zastanawiamy się nad pochodzeniem naszych prawd absolutnych i modeli świata.
Raz na jakiś czas (ale to rzadko) nasz nieszczęśliwy bohater spotyka kogoś
kto też miał podobny problem ale dotarł do innego serwisu, gdzie
wytłumaczono mu zasadę działania. Taki słuchacz wie jak nastroić radio, aby
grało to, co trzeba a nie dawało przypadkowych rezultatów, czyli takich, że
raz gra raz nie a jak gra to nie to, co potrzeba. Może on nie dość, że
zlikwidować swój problem to jeszcze może teraz dowolnie pokierować tym,
czego i kiedy słucha z dowolnej innej istniejącej stacji. Jest to dowód, że
jego podejście jest bardziej przydatne, bo może oprócz stacji
depresja-radość słuchać też innych, np. strach-spokój, złość-opanowanie albo
zazdrość-poczucie wartości.
Powstaje zderzenie przekonań. Jeden twierdzi, że odbiornik jest OK. i wie
jak z niego wydajnie korzystać, drugi, że ma depresje, która się na niego
rzuciła i zostają już tylko leki albo urzeczywistnienie indywidualnego
kryterium wyzdrowienia (nie maiłabym problemów i depresji, gdybym miał
pracę, pieniądze - czyli gdyby tylko zaczęli nadawać na 100MHz a nie jak
teraz na 98MHz - to wszystko by grało). Jego złudzenie na temat jedynego
rozwiązania jest niemożliwe do wytłumaczenia przez tego drugiego, bo razem
ze swoimi kolegami, rodziną i serwisantem przecież wyraźnie widzą, że kiedy
czasem przypadkowo fale przechodzą na 100MHz to radio gra i problem znika.
Dzieci też wyraźnie widzą, ze prezenty pod choinka same się pojawiają i tak
długo jak to możliwe chcą w to wierzyć aż powstanie sytuacja w ich życiu,
kiedy nie da się dłużej zaprzeczać faktom.
Słuchacz z mało przydatnym postrzeganiem świata może zmienić swoje
podejście, ale jest to bardzo ciężka rzecz w praktyce. Trzeba będzie
odnaleźć i skompletować instrukcję obsługi a także zrozumieć zasadę
działania i praktycznie zastosować wiedze w rzeczywistym życiu. W czasie,
kiedy do tej pory dłubał w nosie nudząc się w poczekalni u głupiego
psychiatry teraz musi zacząć wgryzać się w zasadę działania półprzewodników,
fal radiowych, częstotliwości, modulacji i znaczenia poszczególnych pokręteł
w swoim radiu( prawo Ohma może sobie darować, ale jakby to zrozumiał to też
by się nic nie stało). Musi zrozumieć, że stacja po prostu nadaje, ani fajny
ani niefajny program- po prostu nadaje program. Jednym ludziom ten sam
program udaje się przypadkowo odbierać czysto, innym w ogóle albo z
zakłóceniami. Program wówczas wydaje się być fajny, innym nie do zniesienia
a innym "nie robi". To dlatego w identycznej i tej samej sytuacji jedni się
mobilizują, inni wpadają w depresję a inni nie widzą kwestii. Chcąc zmienić
swoje rezultaty nasz bohater musi też zmienić dotychczasowe nierozsądne
podejście, ze to serwis ma usunąć usterkę a on z rękami w kieszeniach
poczeka na to ja chłopaki sobie poradzą z jego radiem. Może uda im się coś
tam zmajstrować, ale zaraz za drzwiami serwisu znów będzie kręcić wszystkimi
pokrętłami bez pojęcia nie mogąc się każdorazowo nadziwić, jaki szum idzie z
głośnika i jak ludzkość nisko upadła nadając takie programy.
Nawet gdyby zmieniono tylko dla niego program i zakres fal, to zaraz znów
wpadłby w problem z inną stacją, bo cały czas nieświadomie miesza przy
odbiorniku. To nie ma sensu. Tak długo jak nie zrozumie, że tylko on używa
swojego radia i że to on ma nad nim całkowitą kontrolę -nie może być mowy o
zmianie efektów. Kiedy się to zrozumie automatycznie nabierze sensu to, ze
obsługi radia można się nauczyć przesyłając wiedzę jakimkolwiek medium.
Odkąd mamy do czynienia z przesyłem informacji jak samemu sterować swoim
radiem a nie z fizycznym manipulowaniem w sprzęcie przez serwisanta to
możemy do tego użyć książki, Internetu, telefonu, faxu, telewizji, rozmowy,
kasety audio itd. Nie ma znaczenia, w jaki sposób dostarczysz niezbędnych
informacji. Potem proces wykonuje się samemu, we własnym umyśle i do tego
psychiatra ze swoimi lekarstwami wcale nie jest potrzebny. Trzeba na
początku się wysilić, żeby nawyk bezmyślnego kręcenia wszystkimi gałkami
zastąpić ukierunkowanym działaniem. Potem to przychodzi coraz bardziej
automatycznie i pewnego dnia odkrywa się, ze Twoje radio ma cyfrową syntezę
częstotliwości i wystarczy nacisnąć uprzednio zaprogramowany przycisk nr.4
aby każdorazowo usłyszeć RMF FM. Odkrycie, że jeszcze do niedawna miałeś tam
przypadkowo zaprogramowaną stacje po chińsku, Radio Ma Ryja albo szum biały
jest wspaniałym przeżyciem. To jest w zasięgu możliwości każdego człowieka.
Najlepsze jest jednak to, że kiedy odmienisz fatalny sposób użytkowania
swojego cennego urządzenia to popatrzysz wstecz i im więcej lat spędziłeś w
głębokiej depresji tym bardziej będzie Ci głupio ile lat swojego życia
bezpowrotnie zmarnowałeś.
Zapytaj swojego psychiatrę jak Ty to robisz, że powodujesz depresję. Jeśli
Ci odpowie, że zmienia się równowaga biochemiczna neuroprzekaźników to pytaj
dalej, dlaczego się zmienia i to akurat Tobie, akurat teraz. Jeżeli
odpowiedź będzie oscylować wokół wielkiej niewiadomej, jak Święty Mikołaj
jawi się dzieciom, albo wokół wydarzeń zewnętrznych -to jesteś w złych
rękach. Przecież nic się nie dzieje bez przyczyny.

> Wszystkie dobre rady - mile widziane. Własnych też udzielę.
- temat jest poruszany średnio raz na tydzień. Jeśli Ci nikt nie
odpowiedział(na liście), to może dlatego, że ostatnio sporo o tym było.

> Stokrota
PowerBox



P.S. Słowo wyjaśnienia.
1. Jeśli nie znasz lepszego sposobu na wyjście z depresji to by all means
jedz dalej chemikalia.

2. Może się tak zdarzyć, że faktycznie ktoś może mieć uszkodzony mózg i
wówczas wszystko to, co mówię jest nieważne w takim przypadku.

3. Nie mam pojęcia jak jest naprawdę. Nie wiemy, co powoduje depresję
NAPRAWDĘ. Nigdy nie będziemy tego wiedzieć. Dysponujemy jedynie
odwzorowaniem rzeczywistości, czyli pewnymi przekonaniami na jej temat,
które mozna zmienic jakby to jeszcze nie było oczywiste. Każde przekonanie
należy rozpatrywać nie w kategoriach prawda/fałsz, ale w kategoriach
przydatne-nieprzydatne. Dlatego nie ma co się spierać czy to co mówię jest
prawdą ale czy przyjęcie takiego modelu rzeczywistości nie spełniłoby lepiej
zadania w Twoim przypadku. Wszystko co mówię jest napisane z punktu widzenia
innych przekonań i automatycznie innych efektów.





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-25 18:59:02

Temat: Re: help!
Od: s...@p...onet.pl (Stokrota) szukaj wiadomości tego autora

Nawiążę kontakt z ludźmi chorymi na depresję
> Odnoszę wrażenie, że wielu ludziom jest dobrze ze swoją depresją i na
pewnym
> poziomie wcale nie chcą nic z nią robić.

tym może być dobrze, którzy traktują depresję jako ucieczkę przed światem,
problemami itp. ale to symulacja, nie choroba

>Znam przypadki, kiedy ruszono tyłek
> dopiero wtedy, gdy osiągnięto absolutny limes.

Ja też jeden taki znam. Facet wylazł z depresji i tak się tym przejął, że
zapomniał po co z niej wylazł. Skutek - małżeństwo poszło się ... a fatek
powędrował 2 metry pod ziemię. Pokory mu zabrakło.

> Jak schudniesz 15 kg, jak nie będziesz mogła z nikim rozmawiać, jak
będziesz
> całymi tygodniami leżeć w łóżku, jak będziesz mieć omamy wzrokowe i
> słuchowe (...)

Ten opis niespecjalnie pokrywa się z moimi objawami. Mam czekać, aż się
pojawią? To chyba nie moja wina,że moja przypadłość przybiera łagodniejsze
formy

>Tak długo jak szukasz poza swoim umysłem gdzieś w laboratoriach koncernów
> farmaceutycznych- jesteś skazana na ich łaskę

Nie szukam, ich osiągnięcia nie są imponujące

> Statystycznie masz bardzo małe szanse na uwierzenie teraz mi, że bez
względu
> jak tragicznie to wygląda i jak bardzo czujesz się szczególnym przypadkiem
i
> jak realnie czujesz się nieuleczalna -możesz wszystko odwrócić mocą
swojego
> mózgu.

Nie czuję się szczególnym przypadkiem, w ogóle nie czuję się przypadkiem.
Jestem zaledwie jedną z tysięcy, którym się jeszcze nie udało. JESZCZE

> Domniemywam, ze dla wielu ludzi koncepcja wyjścia z depresji za pomocą
> książki i własnego myślenia, wysiłku mentalnego jest niemożliwa do pojęcia
i
> do zaakceptowania.

Książki??? - poproszę parę tytułów

> Jeśli jednak chwilowo chociaż założymy, ze to właśnie umysł powoduje
emocje
> w odpowiedzi na wydarzenia a nie wydarzenia zewnętrzne jak się powszechnie
> sądzi,

wydarzenia zewnętrzne powodują jedynie tzw. reakcje depresyjne, a nie
depresję. Staram się nie mylić tych pojęć

> Przychodzenie z depresją do lekarza to jak przyjście z radiem do naprawy,
> którego nigdy nie nauczyliśmy się obsługiwać i dziwienie się, dlaczego coś
> się na to rzuciło i nie chce cholera grać tego, co chcemy. Każdy trzeźwo
> myślący serwisant szybko zrozumiałby, że sprzęt jest sprawny, ale
użytkownik
> ma problem, bo nie wie jak go obsługiwać. (...)

Wolałabym, abyś to wszystko napisał bez obrazowych metafor. Jeśli faktycznie
posiadasz wiedzę o działaniu mózgu - pisz o nim, nie o radiu. Bo tak mam
podejrzenia, czy nie jesteś jednym z tych którzy watą słowną zapychają
dziury własnego niedoinformowania. Bez obrazy.

> Zapytaj swojego psychiatrę jak Ty to robisz, że powodujesz depresję.
Jeśli
> Ci odpowie, że zmienia się równowaga biochemiczna neuroprzekaźników to
pytaj
> dalej, dlaczego się zmienia i to akurat Tobie, akurat teraz.

Zapytałam. Odesłał mnie do źródeł, które wyszły spod pióra ludzi badających
to od dzisięcioleci. Załóżmy, że im nie uwierzę. Czy wyniknie z tego coś
poza faktem, że jestem ignorantem lejącym na fakty?

> > Wszystkie dobre rady - mile widziane. Własnych też udzielę.
> - temat jest poruszany średnio raz na tydzień. Jeśli Ci nikt nie
> odpowiedział(na liście), to może dlatego, że ostatnio sporo o tym było.

Odpowiedziało mi sporo osób, którym przy okazji - bardzo dziękuję

> Każde przekonanie
> należy rozpatrywać nie w kategoriach prawda/fałsz, ale w kategoriach
> przydatne-nieprzydatne.

Zaleciało mi tu Williamem Jamesem i jego pragmatyzmem.Nie jest to miły
zapach. Ale przemyślę...
Stokrota
Czy wystarczająco ładnie tnę cytaty? Jestem debiutantem na grupach
dyskusyjnych



--

Tego nie znajdziesz w żadnym sklepie!
[ http://oferty.onet.pl ]

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-26 10:56:07

Temat: Re: help!
Od: "Melisa" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Stokrota <s...@p...onet.pl> :
> Nawiążę kontakt z ludźmi chorymi na depresję, a także z tymi, którym udało
> się z niej wyjść. Sama leczę się od dwóch lat, ze zmiennymi efektami.

A o czym konkretnie chcialabys porozmawiac? Jak sie leczysz? Czy w ciagu
tych dwoch lat nic sie nie zmienilo? Czy bierzesz rowniez leki?


Melisa
ps. podejdz z duzym dystansem do dywagacji i teoretyzowania roznych
pseudo-naprawiaczy radyjek.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-26 14:33:24

Temat: Re: help!
Od: "masoneczka" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Nawiążę kontakt z ludźmi chorymi na depresję, a także z tymi, którym udało
> się z niej wyjść. Sama leczę się od dwóch lat, ze zmiennymi efektami.

Obejrzałam film dokumentalny o depresji trwającej latami. Kobieta, która
chorowała przez lata chodziła do psychiatry, który wmawiał jej, że jej
depresja miała podłoże w przeżyciach z dzieciństwa. Tymczasem było to
spowodowane wycięciem macicy i dla niej była to utrata kobiecości i walak z
chorobą ale nie był to rak.
Ten lekarz to jakiś szarlatan i oczywiście brała wiele leków. Kiedy zabrakło
jej pieniędzy, lekarz nie pomagał jej i w zaciszu domowym, wśród bliskich
powoli doszła do siebie, do zdrowia.
Nasunęło mi to refleksje czy na pewno iść do psychologa, zapewne nie w
każdej sytuacji.
Jak pisał PowerBox to pomnażanie pieniędzy lekarzom i koncernom
farmaceutycznych. Ale liquid extasy?
W przypadku kobiecy jedna diagnoza ...

pozdrawiam masoneczka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-26 16:08:09

Temat: Re: help!
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Melisa
> ps. podejdz z duzym dystansem do dywagacji i teoretyzowania roznych
> pseudo-naprawiaczy radyjek.

Cieszę się, że się ze mną zgadzasz Melisa. Nie ma co naprawiać dobrego radia
jak można nauczyć się PRAKTYCZNIE go obsługiwać. Też zawsze powtarzam, że
pseudo -naprawiacze z przychodni zakładowej nic nie dają i że trzeba RAZ
posłuchać co mają do powiedzenia autentyczne autorytety. Duuuży dystans jest
jak najbardziej wskazany ;)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-26 18:00:00

Temat: Re: help!
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jestem zaledwie jedną z tysięcy, którym się jeszcze nie udało. JESZCZE

- może Ci się uda. Wyczuwam Twoje rozsądne i otwarte podejście.

> Wolałabym, abyś to wszystko napisał bez obrazowych metafor. Jeśli
faktycznie
> posiadasz wiedzę o działaniu mózgu - pisz o nim, nie o radiu. Bo tak mam
> podejrzenia, czy nie jesteś jednym z tych którzy watą słowną zapychają
> dziury własnego niedoinformowania. Bez obrazy.

- spox, to nie jest pierwszy raz, kiedy bez rezultatów piszę na liście o
walce z depresją. Zawsze jedyna odpowiedź jaką znajduję pod moim postem, to
że to są teoretyczne rozważania, że zapycham swoje niedoinformowanie, że
spadłem z choinki z takim podejściem, że nie wiem co to depresja skoro
mówię, że można z niej wyjść za pomocą własnego umysłu, który nas w to
wpędził. Różnica między mną a Twoim lekarzem polega na tym, że ja potrafię
swoim umysłem "zniknąć" DOWOLNE uczucie (niechęć, strach, smutek,
przygnębienie, niepewność, złość, radość, opór, impuls sięgnięcia po
[uzależnienie] - to też jest odczucie! ) a on z reguły nie potrafi -chyba,
ze wynajdą lekarstwo jak pozbyć się strachu np. przed porażką albo niechęcią
do wykonywania np. ćwiczeń itd.)
Zobacz co teraz czujesz w stosunku do tego listu.
- załóżmy, że skrawkiem świadomości widzisz w tym może jakiś potencjał, ale
opór, niechęć i sceptycyzm Cię trzyma. Na nic silna wola. Czujesz to?
Potrafisz sobie poradzić z tymi EMOCJAMI I ODCZUCIAMI?
Nie? To co będzie jak to będzie prawdziwa depresja albo "prawdziwy"
problem??? Albo kiedy jesteś przegrana, opuszczona i ryczysz 3 dni (faceci w
tym czasie zalewają ryj w mordowni) Możesz zapanować wraz ze swoim
psychiatrą nad szybkim i jednorazowym rozwiązaniem problemu takich emocji?
Ja potrafię to zrobić bez tabletek w ciągu kilku minut / godzin w zależności
od "zagęszczenia" problemu a Twój w mordę dyplomowany lekarz nie potrafi
tego przez długie lata z tabletkami. Spox, ja też latami trwałem w takiej
sytuacji jak Ty i daleko gorszej. Oprócz psychiatrów dałem się jeszcze
wydoić wszystkim innym specjalistom oprócz pediatry i ginekologa, bo co
chwilę miałem inne objawy. Dobrze jeszcze pamiętam co to znaczy. O tej
RÓŻNICY w obsłudze Twojego radioodbiornika mówimy sobie tutaj, zupełnie
teoretycznie.
Albo zobacz co czujesz w stosunku do pojęć sukces i pieniądze -cokolwiek to
dla Ciebie znaczy. Chyba coś czujesz, wyobrażając sobie sukces, prawda?
Wielu ludzi, mimo chęci posiadania pieniędzy odczuwa silne negatywne emocje
z tym związane, popychające w dokładnie odwrotnym kierunku i
przeciwstawiające się tzw. silnej woli. Wiesz jak pozbyć się strachu przed
porażką w dowolnej dziedzinie, która może trzymać Cię latami? Wiesz jak
zachować spokój kiedy mają po Ciebie przyjść, albo kiedy tracisz wszystko
jednego dnia na Wall Street? To wszystko chyba ma cos wspólnego z emocjami,
czy tylko paru wywrotowcom i mi się tak wydaje?
Zanim połkniesz tabletki na depresję to wypróbuj swojego psychiatrę tak samo
jak zanim dasz noworodkowi mleko sprawdzasz temperaturę płynu. Weź dowolne
odczucie, np. pomyśl o swojej ostatniej małej porażce albo o nieprzyjemnym
wydarzeniu, którego emocjonalne echo pałęta się gdzieś w głowie schodząc
stopniowo na coraz głębsze pokłady świadomości. Lekarstwa nie ma co
przypisywać, bo to nic takiego, a powiedzmy Ty nie chcesz tego tak zostawić,
bo zdajesz sobie sprawę, ze nawet słabe negatywne emocje odkładane warstwami
przez lata w końcu Cię od środka rozpieprzą. Jak i w jakim czasie poradzi
sobie z tym Twój lekarz i czy wzbudzi to Twoje zaufanie? Będzie to jego
manipulacja przy odbiorniku, czy wyjaśnienie Ci jak samemu zapanować nad
emocjami? Bardzo jestem ciekaw. Przy okazji każdej pierdoły będziesz chodzić
do specjalisty, czy pozwolisz pierdołom zebrać się w stos i pójść z ostrą
depresja i nerwicą raz a konkretnie?
Jeżeli uda Ci się w końcu jakoś odebrać konkretnym emocjom ich straszną
moc - to czy możesz to powtórzyć w stosunku do DOWOLNEJ innej Twojej emocji?
To chyba byłby ostateczny sprawdzian czy podejście jest praktyczne i
uniwersalne, no nie? Czy te tabletki dają jakiś dłuższy efekt? Podejście
szersze zapewnia rozwiązania szybkie, bezlekowe i długotrwałe - i z
zaakceptowaniem takiej możliwości są ogromne problemy. Czujesz tren opór jak
mówię, że można to zrobić szybko, bezlekowo i na zawsze? (pod warunkiem, że
masz nieuszkodzony mózg). Szkoda, że nie wiesz co zrobić z tak silnym
oporem. Widzisz, dla mnie nie ma znaczenia czy zatrzymuje mnie złość na
szefa, czy współmałżonka, strach przed podniesieniem kolejny raz słuchawki i
odrzuceniem, strach przed wypadkiem samochodowym , czy nowotworem - jeśli
tylko przekroczy to wykalibrowany próg - to mogę temu odebrać SPRAWCZĄ MOC,
bo nie ignorowałem nowych możliwości i nauczyłem się jak to robić - w
praktyce - skoro już sobie tak teoretyzujemy.

Kiedy pisze te listy i jestem ogólnie niezrozumiany, to jednak widząc w tym
jakiś sens mogę upłynnić narastający wewnętrzny opór i dalej pisać. Mogę też
wygasić potrzebę pisania i jej głębsze źródła kiedy dojdę do wniosku, że
pisanie spamu na grupę jest dla mnie stratą czasu a ta cała aktywność
prowadzi donikąd zarówno Was jak i mnie.

W zeszłym tygodniu pisałem bardziej technicznie, ale dość ogólnie, żeby nie
zanudzać szczegółami technicznymi bo można stracić całość spojrzenia kiedy
pierwszy krok-czyli
zmiana przekonań zupełnie leży. Ostatnim razem skoncentrowałem się na
pierwszym kroku w walce z depresją, czyli na zmianie przekonań.
Z resztą ...


> Zapytałam. Odesłał mnie do źródeł, które wyszły spod pióra ludzi
badających
> to od dzisięcioleci. Załóżmy, że im nie uwierzę. Czy wyniknie z tego coś
> poza faktem, że jestem ignorantem lejącym na fakty?

- nie wiem, czy jesteśmy na tej samej stronie. Racjonalne stanowisko,
którego jestem zwolennikiem, uwzględnia do bólu tzw. obiektywne fakty.
Wszystko co robię to próby zwrócenia uwagi na powszechne ignorowanie faktów
(np. to, ze jakieś wydarzenie wywołuje depresję), odbywające się ze szkodą
dla swojego samopoczucia, stanu zdrowia i osiągnięć. Tyle teorii.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-26 18:20:42

Temat: Re: help!
Od: "PowerBox" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jak pisał PowerBox to pomnażanie pieniędzy lekarzom i koncernom
> farmaceutycznych. Ale liquid extasy?

Żeby było jasne, to nie namawiam nikogo do próbowania tego. Przekonanie o
nietoxyczności pochodzi jedynie z literatury. Napisałem kilka zdań teorii w
odpowiedzi na wyraźnie zarysowujące się nieporozumienie wokół pewnej grupy
specyfików i na narastające pomieszanie dwóch, istotnie różnych substancji.


> Obejrzałam film dokumentalny o depresji trwającej latami. Kobieta, która
> chorowała przez lata chodziła do psychiatry, który wmawiał jej, że jej
> depresja miała podłoże w przeżyciach z dzieciństwa. Tymczasem było to
> spowodowane wycięciem macicy i dla niej była to utrata kobiecości i walak
z
> chorobą ale nie był to tak.

- obserwując poczynania wielu pacjentów, psychologów i psychiatrów odnoszę
wrażenie, że obecnie żyjemy w Wiekach Ciemnych psychologii. Z pewnej
perspektywy w głowie się nie mieści jak mogło dojść do tak ogromnej różnicy
w praktycznym zastosowaniu osiągnięć na różnych polach ludzkiej aktywności
(np. każdy z nas w praktyce wykorzystuje osiągnięcia w elektronice, które
miały miejsce dosłownie 2 miesiące temu, a niewielu z nas wykorzystuje
podstawowe właściwości umysłu, niektóre odkryte tysiące lat temu, nie
wspominając o tych odkrytych 10 lat temu, a te sprzed roku -to jakby w ogóle
ich nie było)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-26 18:49:06

Temat: Re: help!
Od: "Daniel" <d...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

witam

> Nawiążę kontakt z ludźmi chorymi na depresję
> > Odnoszę wrażenie, że wielu ludziom jest dobrze ze swoją depresją i na
> pewnym
> > poziomie wcale nie chcą nic z nią robić.
>
> tym może być dobrze, którzy traktują depresję jako ucieczkę przed światem,
> problemami itp. ale to symulacja, nie choroba
a jak jest z Toba ?

> >Znam przypadki, kiedy ruszono tyłek
> > dopiero wtedy, gdy osiągnięto absolutny limes.
>
> Ja też jeden taki znam. Facet wylazł z depresji i tak się tym przejął, że
> zapomniał po co z niej wylazł. Skutek - małżeństwo poszło się ... a fatek
> powędrował 2 metry pod ziemię. Pokory mu zabrakło.
no to zly przypadek, facet nie wylazl...

> > Jak schudniesz 15 kg, jak nie będziesz mogła z nikim rozmawiać, jak
> będziesz
> > całymi tygodniami leżeć w łóżku, jak będziesz mieć omamy wzrokowe i
> > słuchowe (...)
>
> Ten opis niespecjalnie pokrywa się z moimi objawami. Mam czekać, aż się
> pojawią? To chyba nie moja wina,że moja przypadłość przybiera łagodniejsze
> formy
na takie sobie tylko pozwalasz, nie lepiej nawet i z nich zrezygnowac ?

> > Statystycznie masz bardzo małe szanse na uwierzenie teraz mi, że bez
> względu
> > jak tragicznie to wygląda i jak bardzo czujesz się szczególnym
przypadkiem
> i
> > jak realnie czujesz się nieuleczalna -możesz wszystko odwrócić mocą
> swojego
> > mózgu.
>
> Nie czuję się szczególnym przypadkiem, w ogóle nie czuję się przypadkiem.
> Jestem zaledwie jedną z tysięcy, którym się jeszcze nie udało. JESZCZE
i tym sposobem sie nie uda. chcesz zalozyc kolko "depresowcow" i bedziecie
sie wzajemnie poglebiac w depresji ? nie lepszy bedzie przyjaciel, jedna
bliska osoba, ktora Cie wyslucha.

> > Domniemywam, ze dla wielu ludzi koncepcja wyjścia z depresji za pomocą
> > książki i własnego myślenia, wysiłku mentalnego jest niemożliwa do
pojęcia
> i
> > do zaakceptowania.
>
> Książki??? - poproszę parę tytułów
tego jest duzo, wszystko co optymistyczne i pobudzajace wyobraznie, na
poczatek moze "przebudzenie" de mello.

> > Jeśli jednak chwilowo chociaż założymy, ze to właśnie umysł powoduje
> emocje
> > w odpowiedzi na wydarzenia a nie wydarzenia zewnętrzne jak się
powszechnie
> > sądzi,
>
> wydarzenia zewnętrzne powodują jedynie tzw. reakcje depresyjne, a nie
> depresję. Staram się nie mylić tych pojęć
za lat kilka madre glowy wymysla jeszcze pare nowych pojec i tez sobie
jakies dobierzesz ?

> > Przychodzenie z depresją do lekarza to jak przyjście z radiem do
naprawy,
> > którego nigdy nie nauczyliśmy się obsługiwać i dziwienie się, dlaczego
coś
> > się na to rzuciło i nie chce cholera grać tego, co chcemy. Każdy trzeźwo
> > myślący serwisant szybko zrozumiałby, że sprzęt jest sprawny, ale
> użytkownik
> > ma problem, bo nie wie jak go obsługiwać. (...)
>
> Wolałabym, abyś to wszystko napisał bez obrazowych metafor. Jeśli
faktycznie
> posiadasz wiedzę o działaniu mózgu - pisz o nim, nie o radiu. Bo tak mam
> podejrzenia, czy nie jesteś jednym z tych którzy watą słowną zapychają
> dziury własnego niedoinformowania. Bez obrazy.
metafory, porownania i wszystkie obrazowe opisy jest duzo latwiej zrozumiec
niz "wiedzę o działaniu mózgu". jak tego nie zrozumialas, to "wiedzy o
mozgu" tez nie zrozumiesz.

> > > Wszystkie dobre rady - mile widziane. Własnych też udzielę.
> > - temat jest poruszany średnio raz na tydzień. Jeśli Ci nikt nie
> > odpowiedział(na liście), to może dlatego, że ostatnio sporo o tym było.
>
> Odpowiedziało mi sporo osób, którym przy okazji - bardzo dziękuję
i co pomogly ? zmieniolo sie cos ?

przeczytaj raz jeszcze to co napisal PowerBox...

pozdrawiam

Daniel


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-12-26 18:51:25

Temat: Re: help!
Od: s...@p...onet.pl (Stokrota) szukaj wiadomości tego autora

> > Melisa
> > ps. podejdz z duzym dystansem do dywagacji i teoretyzowania roznych
> > pseudo-naprawiaczy radyjek.

Melisa, zrozumiałam i nabrałam dystansu. Pozdrawiam - Stokrota

> Cieszę się, że się ze mną zgadzasz Melisa. Nie ma co naprawiać dobrego r
adia
> jak można nauczyć się PRAKTYCZNIE go obsługiwać. Też zawsze powtarzam, że
> pseudo -naprawiacze z przychodni zakładowej nic nie dają i że trzeba RAZ
> posłuchać co mają do powiedzenia autentyczne autorytety.

złóżmy pokłon PowerBoxowi
autentycznemu autorytetowi!
Stokrota ( na kolanach )



--

Tego nie znajdziesz w żadnym sklepie!
[ http://oferty.onet.pl ]

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

HOLISCI
Re: jak
"takie życie"
wesolych swiat!!!
zakochałem się (o przeszłości)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »