Mam pytanko, co do leczenia wad wzroku przez noszenie okularow (np). Tzn z
tego co sie orientowalem daje sie ciut slabsze szkla zeby oko w jakis tam
sposob samo pracowalo. Jakis czas temu natomiast (chyba nawet w zeszlym
roku) przelecial mi przez rece artykulik ze jacys tam naukowcy twierdza, ze
to jest zla metoda, ktora pogarsza sytuacje... Komu wierzyc? Szczegolnie, ze
ta teoria ze slabszymi szklami wydaje sie "na oko" sluszna...

Tak mnie naszlo to pytanko, bo uczac sie wlasnie na nieszczesny egzmin na
lekarski (1 lipca prosze o trzymanie kciukow - nie dotyczy chirurgow :) ) i
popsulem sobie nieco wzrok...
Okulistka stwierdzila ze mam -0,75 na lewe i -0,5 astygmatyczne prawe... I
tu pojawia sie kolejne pytanko, czy tak jak wady zwykle (tzn nie
astygmatyczne) cofaja sie (jakos, czasami), to czy tak samo dzieje sie z
astygmatyzmem - bo zastanawia mnie tez, czy u mnie rzeczywiscie to jest wada
astygmatyczna, gdyz w tej wydaje mi sie nie powinno byc zroznicowania na
widzenie przedmiotow z bliska i daleka... i wszystko powinno byc chyba rowno
"rozmazane" - a ja zle widze tylko na dal... (aczkolwiek w jakiejs tam osi
jak mi ustawila cylinder to zaczalem widziec normalnie)...
to ja juz nic nie rozumie... chyba za goopi jestem na te studia :(

pozdrawiam
Marcin Staskiewicz