| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-10-08 14:14:26
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Użytkownik "Marsel" <marselon@p_zcta.pl> napisał w wiadomości
news:bm0fr5$9k2$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Natalia, <blutoc$kh0$1@news.onet.pl>
>
> > there is a problem with me
> > which noone can really see
> > wherever I choose to go
> > I hear the answer: "No!"
> > and the doors close for (at? już nie pamiętam...) me
> > which noone can really see
>
> czyli nic sie nie zmienilo
> tylko zawiasy zardzewialy, drzwi zmurszaly
> i teraz "nielegancko" wygladaja
> ale to tylko glupie drzwi, glosu juz nie ma, to tylko echo
> "obawiam sie" ze bedzie Ci musialo "odbic" zebys mogla je pokonac
> i to jest, mysle, bardzo optymistyczna wiadomosc :)
>
:))
hm, a możesz rozwinąć tę myśl?
(ojej, a to już mi nie odbiło...? a tak się staram :))
Natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-10-08 14:53:43
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisał w
wiadomości news:m265j0y8t3.fsf@pierdol.ninka.net...
> "Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
>
>
> >> "musisz" odpowiedziec "nic" tylo wtedy, kiedy sama siebie oceniasz ich
> >> systemem wartosci. dla nich to nic - a czy dla ciebie to tez bylo nic?
> >
> > w pewien sposób to było nic
> > takze i dla mnie
> > trochę bardziej na zasadzie zabawy niż poważnego zajęcia
> > coś w rodzaju hobby
> > nie traktowałam tego w kategoriach pracy, zarobków
> > kariery
> > to było coś, czymś poważny człowiek, przyszły prawnik mający robić
karierę
> > w zasadzie nie powinien się chwalić itd
>
> a lubilas to robic? przynosilo Ci to satysfakcje?
tak, ale
to było dosyć wyczerpujące umysłowo itd
a może bardziej uczuciowo, już nie wiem
na pewno trudne
i wygodniej bez tego
>
>
> >> a czy kazdego zycie musi miec jakies "wymierne" i namacalne -
> >> najlepiej w postaci kasy - efekty?
> >
> > w pewnym momencie wymierne efekty b. by się przydały
> > wyobraź sobie, że dość mam już życia na garnuszku innych
>
> jesli bardzo bedziesz chciala rozpoczac jakas kariere zawodowa - to
> rozpoczniesz.
w obecnym stanie rzeczy, (ducha)
nie jestem do tego zdolna
i jeśli coś się nie zmieni, nie będę w stanie
> z tego co piszesz warunki masz doskonale. nie musisz sie martwic o
> kase - mozesz wiec pojsc do jakiejkolwiek szkoly, ktora cie bedzie
> interesowala, a potem zdobywac doswiadczenie w danej dziedzinie
> pracujac chociazby wolontariacko.
niestety jestem do wszystkiego nastawiona materialistycznie
i dość już mam wolontariatu
chcę zarabiać
przynajmniej na tym etapie, teraz
chciałabym zarabiać
(a pracy dla mnie rzecz jasna nie ma)
>
> tylko, musisz chyba sama wiedziec, co cie rajcuje i co chcesz robic.
> jesli nie wiesz - zawsze mozesz tez, bedac w takiej komfortowej
> sytuacji, po porstu probowac roznych rzeczy po kolei i sama sie
> przekonac, co cie najbardziej pociaga.
właśnie o to chodzi, że nie wiem
co chcę robić
NIE WIEM
wiem, czego raczej nie chcę robić
i to właśnie zazwyczaj robię :))
JAK MAM SIĘ DOWIEDZIEĆ CO CHCĘ ROBIĆ?
racjonalne metody nie działają, serio
mnie nie wystarczy o to zapytać
nie odpowiem
BLOKADA :))
>
> > przydałoby się zostać bez środków do życia
> > byłaby motywacja
> > ale w mojej świetlanej rzeczywistości to nierealne
> > bo niebawem poślubię człowieka, który może mnie utrzymywać do końca
życia
> > a moi rodzice też nie pozwolą mi na niedobór pieniędzy
> > przecież nie rzucę faceta, którego kocham tylko dlatego, że
> > bycie z nim "mnie nie motywuje do życia zawodowego"
> > jakaś paranoja totalna to by była :))
> > pewien mój znajomy, z którym często piję :)
> > powiedział, że mi odbiło Z NADMIARU wszystkiego
> > (pieniędzy, szczęascia, fajnego chłopa, kilku domów, kilku szczoteczek
do
> > zębów itd)
> > :))
>
> z tego co piszesz to wylania sie obraz osoby, ktora dotychczas przez
> cale zycie robila cos, co "powinna" - bo tak jej mowiono, ze powinna,
> a nie robila nic dla siebie.
tak pewnie było...
w większosći sytuacji robiłam to, co "powinnam" robić
poczucie dobrego wychowania, itd
doskonale wiem, co wypada robić, a czego nie
jestem encyklopedią wzorów zachowania :))
>
> no i czujesz sie nieszczesliwa, nie umiesz sie znalezc w tym doroslym
> zyciu, wydaje ci sie, ze jestes darmozjadem i nic nie umiesz.
d o k ł a d n i e
:))
i jak to wyprostować, hę?
>
> >> czy juz nie mozna zyc po prostu, zeby cieszyc sie zyciem i kazdym
> >> przezytym dniem?
> >>
> > oczywiście, że można
> > zamierzam do tego wrócić :)
>
> tylko przy okazji nie zapij sie albo nie zacpaj....
nie ćpam, nie palę papierosów
nieco nadużywam alkoholu, to prawda
>
>
> >> a tak naprawde - czym zyyjesz? jak spedzasz dzien?
> >
> > przez ostatni tydzień było to włóczenie się po ulicach
> > gapienie się na wystawy
> > picie alkoholu z kolegą na ulicy
> > leżenie w łóżku, słuchanie non stop muzyki
> > wstawanie czasem do kompa
> > acha, i chodzenie do baru mlecznego, rytuał dnia, pomidorowa za 2,30
> > śniadania nie jad łam, piłam tylko kawę, zresztą kilka dziennie
> > łykanie tabletek nasennych, bo tak szybciej minie dzień
> > popijanie ich alkoholem, słowem:)
> > degrengolada
> > aż momentami zabawne, nieco żałosne
>
> i nie ma nic, co chcialabys robic dla czystej przyjemnosci, nic ci sie
> nie chce?
ano obecnie nic
mi się nie chce
nawet to, co kiedyś lubiłam
teraz wydaje się żmudne i niewarte uwagi
>
> >> "trzeba" - kto tak mowi?
> >> czy to czasem nie jest opinia srodowiska?
o tak, jestem wybitnie "uwrażliwiona" na opinie środowiska
pochodzę z prawniczej, szanowanej i szanującej się rodziny
chodziłam do elitarnej szkoły językowej, z bogatymi dzieciakami skazanymi na
sukces - (głównie) finansowy
(Toyoty w prezencie na urodziny itd)
był taki raport polityki niedawno
o takiej elicie
o takich dzieciach
to ja właśnie
> >
> > ja muszę coś robić, ja wolę coś robić, niż to co "robiłam" ostatnio :)
> > (patrz wyżej)
>
> musisz? dlaczego musisz? czy czasem nie ze strachu to musisz?
bo nie chcę gnuśnieć w nieróbstwie
leżakować całe dnie na kanapie itd, jak pisałam wyżej
lubię przebywać z ludźmi, lubię gadać
pracować z innymi
a nie siedzieć w domu
(oki, może powinnam zabrać się za tłumaczenia, no i będę coś tam tłumaczyć,
wiadomo
ale to jest robota samotna, w domu (albo i nie)
lecz zawsze tylko ty i klawiatura
co z tego, że może z zawodowego punktu widzenia nadawałabym się do tej pracy
ale ona mi nie służy ...
>
>
> >> a dobrze ci z tym? jesli tak, to ja nie widze problemu.
> >
> > pewnie niebawem sprawdzę, czy mi z tym dobrze
> > ale już przeczuwam, że tak jak z tym wyborem prawa
> > że teraz też wpakuję się z WłASNEJ WOLI w jakąś rolę, która mi nie
odpowiada
>
> hm.... samospelniajace sie proroctwo.
>
> ty moze najpierw zastanow sie, czego chcesz?
jak?
jak to zrobić?
;)
>
>
> >> ale, jesli nie dla ciebie ani dla innych - dla kogo w takim razie?
> >
> > tryb życia który ostatnio prowadzę trudno nazwać życiem hihi :)
>
> oczywiscie, ze to jest zycie. z ta roznica, ze nie musisz pracowac
> zarobkowo. jakas to specjalna nowosc nie jest - kobiety z
> tzw. 'dobrych domow' byly w takich ukladach przez wieki...
> teraz to mniej popularne i raczej rzadkie, ale to nie znaczy, ze to
> jakies zlo wcielone czy cos, czego nalezy sie wstydzic.
>
> problem tylko w tym, ze ty sie nie umiesz w takiej sytuacji odnalezc.
>
> wyglada to tak, jakbys przez cale zycie robila cos zgodnie z tym, jak
> ci mowiono ze powinno sie zyc i nigdy nie zastanawialas sie nad tym,
> jak ty sam sobie wyobrazasz swoje zycie.
>
oki, pewnie tak było
ale to się nie skończyło
nadal tak JEST
i jak to zmienć?
> teraz nagle znalazlas sie w sytuacji, ze to wlasnie ty musisz to
> okreslic - i okazuje sie, ze nie potrafisz, czujesz sie zagubiona.
no tak, to już wiem
jak z tego wybrnąć
nie chcę tego dłużej rozgrzebywać, analizować, itd
chciałabym to zmienić
:)
>
>
> >> > bo gdybym maksymalnie sobie odpuściła kontrolowanie
> >> > i robiła wszystko tylko zgodnie z moja wolą
> >> > naruszyłabym zbyt wiele zasad, zniszczyłabym wszystko
> >>
> >> co na przyklad, co chcesz rtobic, "zniszczyloby wszystko" i co to za
> >> "wszystko'?
> >>
> >> czyzby twoim skrytym marzeniem bylo wziac w reke kalacha i strzelac na
> >> oslep do nieznajomych ludzi?
> >>
> >
> > hihi, do nieznajomych to może nie
> > ale paru znajomych jakby się nawinęło...
> > no... to nie wiem :)
>
> a teraz na powaznie: czego sie tak boisz,
internet internetem, lecz jdnak nie wszystko jest "na internet"
;)
czego wyrazem bylo to
> zdanie:
> bo gdybym maksymalnie sobie odpuściła kontrolowanie
> >> > i robiła wszystko tylko zgodnie z moja wolą
> >> > naruszyłabym zbyt wiele zasad, zniszczyłabym wszystko
>
> a w ogol nie od rzeczy byloby, jakbys poszukala sobie dobrego
> psychoterapeuty...
jak to dłużej potrwa, jak sama nie dojdę do jakichś konstruktywnych wniosków
to faktycznie, będzie trzeba chyba się wybrać
a na razie oznajmiłam memu narzeczonemu, że musimy poważnie porozmawiać itd
(on mieszka w innym mieście, i widujemy się raz na tydzień)
:))
pozdrowienia
Natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-08 15:12:33
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?Natalia, <bm1642$2cv$1@news.onet.pl>
> hm, a możesz rozwinąć tę myśl?
no.. nie bardzo. nie jestem myslicielem :)
a Ty sobie nie mozesz?
> (ojej, a to już mi nie odbiło...? a tak się staram :))
> Natalia
Starasz sie? Ja mam wrazenie, ze starasz sie bardzo kontrolowac sie
zeby Ci nie "odbilo".
No a zycie to szalenstwo jest w sumie ;)
i wcale nie trzeba udawac glupiej kozy :)
hm.. mysle tylko ze lepiej jednak aby poczatkujacy szalejacy brykali
pod nadzorem jakiegos pastucha, zeby sobie krzywdy nie zrobili ;)
ale w sumie bardziej prawdopodobne wydaje mi sie, ze znudza Ci sie te
egzotyczne wakacje i wrócisz "do siebie"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-08 16:27:10
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Użytkownik "Marsel" <marselon@p_zcta.pl> napisał w wiadomości
news:bm19ms$o7s$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Natalia, <bm1642$2cv$1@news.onet.pl>
>
> > hm, a możesz rozwinąć tę myśl?
>
> no.. nie bardzo. nie jestem myslicielem :)
> a Ty sobie nie mozesz?
też nie jestem myślicielką :)
poza tym moje ostatnie poczynania wskazują na to
że w obecnym stanie rzeczy raczej nie potrafię sama do niczego dojść... ;))
nevermind :))
>
> > (ojej, a to już mi nie odbiło...? a tak się staram :))
> > Natalia
>
> Starasz sie? Ja mam wrazenie, ze starasz sie bardzo kontrolowac sie
> zeby Ci nie "odbilo".
och, gdybym się teraz starała kontrolować
nie byłoby tych postów
i nikt by się o niczym nie dowiedział
:)) nawet do mnie by nie dotarło ;)
>
> No a zycie to szalenstwo jest w sumie ;)
to piękne, co piszesz :))
>
> i wcale nie trzeba udawac glupiej kozy :)
a kto tu udaje głupią kozę?? :))
że ja niby?
;)
>
> hm.. mysle tylko ze lepiej jednak aby poczatkujacy szalejacy brykali
> pod nadzorem jakiegos pastucha, zeby sobie krzywdy nie zrobili ;)
hm już wybrałam ofiarę mającą być moim pastuchem
powiedziałam mu "wiesz stary, ostatnio mam swoje wyskoki. Zwróć na to czasem
uwagę."
"spox" odparł mój pastuch i więcej o tym nie gadaliśmy
ale mnie swoiście (dyskretnie) pilnował, widziałam to :))
>
> ale w sumie bardziej prawdopodobne wydaje mi sie, ze znudza Ci sie te
> egzotyczne wakacje i wrócisz "do siebie"
też tak myślę
ale jak już mam swój "gigant"
to niech mnie to przynajmniej skłoni do zastanowienia co nieco :))
pozdrowienia
Natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-09 00:16:18
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?"Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
>> z tego co piszesz warunki masz doskonale. nie musisz sie martwic o
>> kase - mozesz wiec pojsc do jakiejkolwiek szkoly, ktora cie bedzie
>> interesowala, a potem zdobywac doswiadczenie w danej dziedzinie
>> pracujac chociazby wolontariacko.
>
> niestety jestem do wszystkiego nastawiona materialistycznie
> i dość już mam wolontariatu
> chcę zarabiać
a skad to cisnienie na zarabianie, skoro mowisz, ze niczego ci nie
brakuje i ktos cie utrzymuje?
> przynajmniej na tym etapie, teraz
> chciałabym zarabiać
> (a pracy dla mnie rzecz jasna nie ma)
a szukalas chociaz?
>> tylko, musisz chyba sama wiedziec, co cie rajcuje i co chcesz robic.
>> jesli nie wiesz - zawsze mozesz tez, bedac w takiej komfortowej
>> sytuacji, po porstu probowac roznych rzeczy po kolei i sama sie
>> przekonac, co cie najbardziej pociaga.
>
> właśnie o to chodzi, że nie wiem
> co chcę robić
> NIE WIEM
> wiem, czego raczej nie chcę robić
> i to właśnie zazwyczaj robię :))
> JAK MAM SIĘ DOWIEDZIEĆ CO CHCĘ ROBIĆ?
napisalam powyzej. mozesz sie tego dowiedziec metoda prob i bledow:
probowac roznych rzeczy i przekonac sie, czy cie to interesuje czy
nie.
>> no i czujesz sie nieszczesliwa, nie umiesz sie znalezc w tym doroslym
>> zyciu, wydaje ci sie, ze jestes darmozjadem i nic nie umiesz.
>
> d o k ł a d n i e
> :))
> i jak to wyprostować, hę?
prostowanie bedzie polegalo na uczeniu sie tego, czego jak dotad nie
mialas okazji, czyli SIEBIE i swoich potrzeb. Samodzielnosci.
na poczatek zacznij od prostej rzeczy: kazdego dnia, w kazdej chwili,
gdy cos robisz - idziesz z wizyta do znajomych, zamawiasz obiad w
restauracji, zagadujesz do kogos - zadaj sobie pytanie DLACZEGO to
robisz?
czy dlatego, ze tak wypada? ze tego od ciebie oczekuje
rodzina/srodowisko czy ktokolwiek inny? czy robisz to, bo TY chcesz,
bo TOBIE to sprawia przyjemnsc?
>> i nie ma nic, co chcialabys robic dla czystej przyjemnosci, nic ci sie
>> nie chce?
>
> ano obecnie nic
> mi się nie chce
> nawet to, co kiedyś lubiłam
> teraz wydaje się żmudne i niewarte uwagi
czy jest cos, co chcialabys? o czym myslisz, jak rano wstajesz z
lozka?
jakos nie chce mi sie wierzyc, ze nic ci nie sprawia przyjemnosci i
nic nie lubisz.
nawet z tych twoich maili nie wyglada, zebys byla w depresji.
>> > ja muszę coś robić, ja wolę coś robić, niż to co "robiłam" ostatnio :)
>> > (patrz wyżej)
>>
>> musisz? dlaczego musisz? czy czasem nie ze strachu to musisz?
>
> bo nie chcę gnuśnieć w nieróbstwie
> leżakować całe dnie na kanapie itd, jak pisałam wyżej
> lubię przebywać z ludźmi, lubię gadać
> pracować z innymi
> a nie siedzieć w domu
no to podejmij wlasnie taka prace, polegajaca na ciaglych kontaktach z
ludzmi.
> (oki, może powinnam zabrać się za tłumaczenia, no i będę coś tam tłumaczyć,
> wiadomo
> ale to jest robota samotna, w domu (albo i nie)
> lecz zawsze tylko ty i klawiatura
> co z tego, że może z zawodowego punktu widzenia nadawałabym się do tej pracy
> ale ona mi nie służy ...
a nie mozesz byc tlumaczem "life"?
wtedy codziennie bedziesz sie spotykac z ludzmi....
>> ty moze najpierw zastanow sie, czego chcesz?
>
> jak?
> jak to zrobić?
> ;)
masz jakies marzenia? mialas? co to bylo? zacznij od tego.
>> wyglada to tak, jakbys przez cale zycie robila cos zgodnie z tym, jak
>> ci mowiono ze powinno sie zyc i nigdy nie zastanawialas sie nad tym,
>> jak ty sam sobie wyobrazasz swoje zycie.
>>
>
> oki, pewnie tak było
> ale to się nie skończyło
> nadal tak JEST
> i jak to zmienć?
zaczac sie wsluchiwac w siebie i zastanawiac nad soba, twoim miejscu w
zyciu...
>> a w ogol nie od rzeczy byloby, jakbys poszukala sobie dobrego
>> psychoterapeuty...
>
> jak to dłużej potrwa, jak sama nie dojdę do jakichś konstruktywnych wniosków
> to faktycznie, będzie trzeba chyba się wybrać
> a na razie oznajmiłam memu narzeczonemu, że musimy poważnie porozmawiać itd
> (on mieszka w innym mieście, i widujemy się raz na tydzień)
> :))
a kochasz go? czy on tez tak, z rozpedu, bo wypada miec narzeczonego?
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-09 09:01:59
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisał w
wiadomości news:m2u16jxo31.fsf@pierdol.ninka.net...
> "Natalia" <k...@p...onet.pl> writes:
>
>
> >> z tego co piszesz warunki masz doskonale. nie musisz sie martwic o
> >> kase - mozesz wiec pojsc do jakiejkolwiek szkoly, ktora cie bedzie
> >> interesowala, a potem zdobywac doswiadczenie w danej dziedzinie
> >> pracujac chociazby wolontariacko.
> >
> > niestety jestem do wszystkiego nastawiona materialistycznie
> > i dość już mam wolontariatu
> > chcę zarabiać
>
> a skad to cisnienie na zarabianie, skoro mowisz, ze niczego ci nie
> brakuje i ktos cie utrzymuje?
chęć robienia wreszcie czegoś na własny rachunek
coraz trudniej mi prosić o pieniądze
mnie już jest głupio, przyjmować to co mi inni dają
najchętniej powiedziałabym "Nie chcę waszych pieniędzy"
ale bida by była, ups
no i oni wszyscy poczuli by się dotknięci, obrażeni
>
> > przynajmniej na tym etapie, teraz
> > chciałabym zarabiać
> > (a pracy dla mnie rzecz jasna nie ma)
>
> a szukalas chociaz?
owszem
tradycyjny kłopot
dla jednych umiem za dużo "Czego pani tu szuka z takim cv??"
Nie dostałam pracy kelnerki częsciowo z tego właśnie powodu :))
ale już nieważne
dla innych zaś umiem o niebo za mało - brak piątek na dyplomie,
udokumentowanej znajomości języków obcych, pięcioletniej praktyki...
itd
>
> >> tylko, musisz chyba sama wiedziec, co cie rajcuje i co chcesz robic.
> >> jesli nie wiesz - zawsze mozesz tez, bedac w takiej komfortowej
> >> sytuacji, po porstu probowac roznych rzeczy po kolei i sama sie
> >> przekonac, co cie najbardziej pociaga.
> >
> > właśnie o to chodzi, że nie wiem
> > co chcę robić
> > NIE WIEM
> > wiem, czego raczej nie chcę robić
> > i to właśnie zazwyczaj robię :))
> > JAK MAM SIĘ DOWIEDZIEĆ CO CHCĘ ROBIĆ?
>
> napisalam powyzej. mozesz sie tego dowiedziec metoda prob i bledow:
> probowac roznych rzeczy i przekonac sie, czy cie to interesuje czy
> nie.
>
tak, to rozsądne
mam nadzieję wielu rzeczy w przyszłości próbować
>
> >> no i czujesz sie nieszczesliwa, nie umiesz sie znalezc w tym doroslym
> >> zyciu, wydaje ci sie, ze jestes darmozjadem i nic nie umiesz.
> >
> > d o k ł a d n i e
> > :))
> > i jak to wyprostować, hę?
>
> prostowanie bedzie polegalo na uczeniu sie tego, czego jak dotad nie
> mialas okazji, czyli SIEBIE i swoich potrzeb. Samodzielnosci.
>
> na poczatek zacznij od prostej rzeczy: kazdego dnia, w kazdej chwili,
> gdy cos robisz - idziesz z wizyta do znajomych, zamawiasz obiad w
> restauracji, zagadujesz do kogos - zadaj sobie pytanie DLACZEGO to
> robisz?
>
> czy dlatego, ze tak wypada? ze tego od ciebie oczekuje
> rodzina/srodowisko czy ktokolwiek inny? czy robisz to, bo TY chcesz,
> bo TOBIE to sprawia przyjemnsc?
>
oki, to już jest coś
jakaś praktyczna rada :))
>
> >> i nie ma nic, co chcialabys robic dla czystej przyjemnosci, nic ci sie
> >> nie chce?
> >
> > ano obecnie nic
> > mi się nie chce
> > nawet to, co kiedyś lubiłam
> > teraz wydaje się żmudne i niewarte uwagi
>
> czy jest cos, co chcialabys? o czym myslisz, jak rano wstajesz z
> lozka?
> jakos nie chce mi sie wierzyc, ze nic ci nie sprawia przyjemnosci i
> nic nie lubisz.
>
> nawet z tych twoich maili nie wyglada, zebys byla w depresji.
:))
>
>
> >> > ja muszę coś robić, ja wolę coś robić, niż to co "robiłam" ostatnio
:)
> >> > (patrz wyżej)
> >>
> >> musisz? dlaczego musisz? czy czasem nie ze strachu to musisz?
> >
> > bo nie chcę gnuśnieć w nieróbstwie
> > leżakować całe dnie na kanapie itd, jak pisałam wyżej
> > lubię przebywać z ludźmi, lubię gadać
> > pracować z innymi
> > a nie siedzieć w domu
>
> no to podejmij wlasnie taka prace, polegajaca na ciaglych kontaktach z
> ludzmi.
>
>
> a nie mozesz byc tlumaczem "life"?
> wtedy codziennie bedziesz sie spotykac z ludzmi....
moze kiedyś, na razie wolę pisemnie :)
no i chyba lepiej mi idzie pisemnie :))
staram się nauczyć tłumaczenia prawa
wiem, że na tym można zarobić, i że tak naprawdę niewiele trzeba
by się w tym wyćwiczyć
choć tłumaczenie prawa idzie mi na razie opornie, jak na osobę
która tyle czasu spędziła Z PRAWEM
:))
>
>
> >> ty moze najpierw zastanow sie, czego chcesz?
> >
> > jak?
> > jak to zrobić?
> > ;)
>
> masz jakies marzenia? mialas? co to bylo? zacznij od tego.
och marzeń to miałam tak dużo, że od początku trudno się było zdecydować,
które było ważniejsze
>
>
> >> wyglada to tak, jakbys przez cale zycie robila cos zgodnie z tym, jak
> >> ci mowiono ze powinno sie zyc i nigdy nie zastanawialas sie nad tym,
> >> jak ty sam sobie wyobrazasz swoje zycie.
> >>
> >
> > oki, pewnie tak było
> > ale to się nie skończyło
> > nadal tak JEST
> > i jak to zmienć?
>
> zaczac sie wsluchiwac w siebie i zastanawiac nad soba, twoim miejscu w
> zyciu...
samo zastanawianie się nie wystarcza
w nadmiarze to może nawet zamazać obraz
może na to nie wygląda
ale naprawdę nie jestem osobą która lubi
intensywnie i długotrwale zastanawiać sie nad sobą
:))
>
>
>
> a kochasz go? czy on tez tak, z rozpedu, bo wypada miec narzeczonego?
>
tak :))
serio
to naprawdę wielkie szczęscie mieć takiego kochanego faceta
i nie robię tego dlatego, ze tak wypada, o nie... ble... co to to nie
(chociaż w liceum faktycznie zawierałam znajomości z facetami dlatego, że
tak wypadało, teraz z niesmakiem o tym wspominam)
pozdrowienia :))
Natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-09 10:06:08
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisała:
> > > pewien mój znajomy, z którym często piję :)
> > > powiedział, że mi odbiło Z NADMIARU wszystkiego (..)
> >
> > To sie nazywa zmanierowanie ;)
>
> nie no, myślę że wiele w tym racji :))
Tak wlasnie napisalam, tylko ja nazwalam to nie "odbiciem z nadmiaru", ale
"zmanierowaniem" :)
> >A nie masz innych pomyslow na wspolne zycie z facetem, ktorego kochasz
(?).
>
> planuję uczyć się gotować :)
> zupa kalafiorowa to na razie moja specjalność :)
No i fajnie. Jak Ci to sprawia przyjemnosc/satysfakcje to super.
Choc zdaje sobie sprawe z ironii.
> > Jeszcze nie wiem dlaczego, ale jakos b. mnie porusza to co piszesz...
> :)
> hihi, jak to łatwo ludzi poruszyć tym co się pisze
Nie przejmuj sie (wiem wiem - nie masz zamiaru ;) To moje osobiste, prywatne
poruszenie i ja sama za to odpowiadam - Tobie nic do tego ;)
> (nieco mi teraz nieswojo, z pewnych przyczyn...)
Tutaj chcialam napisac - dlatego, ze tak duzo w tym gry, udawania,
przesady...?
Teraz glupio to napisac po tym co przeczytalam dalej - ale niech tak
zostanie - moje pierwsze wrazenia.
> > Wyobrazam sobie Ciebie w tej chlodnej uczuciowo rodzince (..)
> a mnie twoje wyobrażenie jakoś nie porusza... :)
Nie musi :)
> nie widzę siebie tak jak to przedstawiłaś, to nie ja
> :)
> a co byś powiedziała, gdybym ci wyznała, że to wszystko
> tylko fikcja, wymysł, ściema, opowieść?
Uznalabym, ze sadzilas ze ja przyjmuje wszystko za "swiętą prawdę i tylko
prawdę" - i tylko tyle. To, że się.. hmm.. bawisz to widzę.
>(...) to tylko moja opowieść w formie postu :)
>
> ale, uwaga, nie jestem trollem! :)
> sama już nie wiem, co jest fikcją, a co prawdą, hihi
Wiem o tym Natalio.
> > ma wlasnych rąk, by chwytac samodzielnie swoje zycie.
>
> hehe, jestem pod wrażeniem tych twoich porównań metafor, plastycznej
> wizji...
No posmiej sie jeszcze, to nic wiecej nie napisze ;) Tez mi sie czasami nie
chce - pomimo wszystko.
> ;) (trochę to jednak przesłodzone - jeśli tak widzisz Natalkę, to ja się
na
> taki obraz Natalki nie godzę!! ;)
A buntuj sie, masz do tego prawo :) Czas buntu tez rozwija, choc niektorzy
zamiast w wieku nastu lat przezywaja go majac lat 30, 40 czy wiecej. Nigdy
nie jest za pozno :)
> naprawdę zdziwiona nieco jestem, że przejęłaś się tak bardzo tą historią
:))
> nie twierdzę, że nie jest prawdziwa :)
Szczerze mowiac nie analizowalam tego co piszesz pod wzgledem "prawdziwosci"
(no moze w niektorych momentach...;), to wcale nie ma az tak wielkiego
znaczenia. Byc moze nie "przejelam sie" suchymi faktami - ale zostawmy to,
to bardziej "moje" niz "Twoje".
> tego przełomu jeszcze nie było
A no to sama go sobie chcesz zafundowac (?).
> (niestety po angielsku, bardzo mi przykro jeśli nie znasz angielskiego,
Jest wystarczajacy by zrozumiec rymowanki - ale jakos nie specjalnie je
lubie, szczegolnie pisane na lekcjach :)
ps. pobieralas lekcje jazdy konnej, gry na pianinie albo francuskiego? ;)
Tez pozdrawiam
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-09 13:16:38
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?
Użytkownik "Joanna_Maria" <j...@g...pl_wytnij> napisał w wiadomości
news:bm3c1o$4lc$1@zeus.man.szczecin.pl...
> Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisała:
> > > > pewien mój znajomy, z którym często piję :)
> > > > powiedział, że mi odbiło Z NADMIARU wszystkiego (..)
> > >
> > > To sie nazywa zmanierowanie ;)
> >
> > nie no, myślę że wiele w tym racji :))
>
> Tak wlasnie napisalam, tylko ja nazwalam to nie "odbiciem z nadmiaru", ale
> "zmanierowaniem" :)
oki, niech bedzie to
"zmanierowanie"
>
> > >A nie masz innych pomyslow na wspolne zycie z facetem, ktorego kochasz
> (?).
> >
> > planuję uczyć się gotować :)
> > zupa kalafiorowa to na razie moja specjalność :)
>
> No i fajnie. Jak Ci to sprawia przyjemnosc/satysfakcje to super.
> Choc zdaje sobie sprawe z ironii.
> > > Jeszcze nie wiem dlaczego, ale jakos b. mnie porusza to co piszesz...
> > :)
> > hihi, jak to łatwo ludzi poruszyć tym co się pisze
>
> Nie przejmuj sie (wiem wiem - nie masz zamiaru ;) To moje osobiste,
prywatne
> poruszenie i ja sama za to odpowiadam - Tobie nic do tego ;)
oki, :)
ale ja się jak najbardziej przejmuję tym, zę mogę ludzi poruszyć swoimi
słowami
tym się akurat bardzo przejmuję :PP
>
> > (nieco mi teraz nieswojo, z pewnych przyczyn...)
>
> Tutaj chcialam napisac - dlatego, ze tak duzo w tym gry, udawania,
> przesady...?
tak, między innymi dlatego :))
> Teraz glupio to napisac po tym co przeczytalam dalej - ale niech tak
> zostanie - moje pierwsze wrazenia.
>
> > > Wyobrazam sobie Ciebie w tej chlodnej uczuciowo rodzince (..)
>
> > a mnie twoje wyobrażenie jakoś nie porusza... :)
>
> Nie musi :)
>
> > nie widzę siebie tak jak to przedstawiłaś, to nie ja
> > :)
> > a co byś powiedziała, gdybym ci wyznała, że to wszystko
> > tylko fikcja, wymysł, ściema, opowieść?
>
> Uznalabym, ze sadzilas ze ja przyjmuje wszystko za "swiętą prawdę i tylko
> prawdę" - i tylko tyle. To, że się.. hmm.. bawisz to widzę.
ale to chyba lepiej, że życie jest zabawą (tzn po czym to widać, że się
bawię?, hihi)
ciekawiej, lżej, no nie?
warto trochę się pobawić, żyjąc
fakt, że czasem bawię się kosztem innych...
często mam prześmiewczy stosunek do wszystkiego
do siebie też, wbrew pozorom
>
> >(...) to tylko moja opowieść w formie postu :)
> >
> > ale, uwaga, nie jestem trollem! :)
> > sama już nie wiem, co jest fikcją, a co prawdą, hihi
>
> Wiem o tym Natalio.
ale czy podział taki
na fikcję i prawdę
jest w ogóle możliwy?
:)
>
> > > ma wlasnych rąk, by chwytac samodzielnie swoje zycie.
> >
> > hehe, jestem pod wrażeniem tych twoich porównań metafor, plastycznej
> > wizji...
>
> No posmiej sie jeszcze, to nic wiecej nie napisze ;) Tez mi sie czasami
nie
> chce - pomimo wszystko.
przykro mi, jesli poczułaś się urażona :)
nawet jak się smieję, to mam tak ogólnie sympatię do wszystkich ludzi
i nie chcę ich urazić
>
> > ;) (trochę to jednak przesłodzone - jeśli tak widzisz Natalkę, to ja się
> na
> > taki obraz Natalki nie godzę!! ;)
>
> A buntuj sie, masz do tego prawo :) Czas buntu tez rozwija, choc
niektorzy
> zamiast w wieku nastu lat przezywaja go majac lat 30, 40 czy wiecej. Nigdy
> nie jest za pozno :)
święta racja
>
> > naprawdę zdziwiona nieco jestem, że przejęłaś się tak bardzo tą historią
> :))
> > nie twierdzę, że nie jest prawdziwa :)
>
> Szczerze mowiac nie analizowalam tego co piszesz pod wzgledem
"prawdziwosci"
> (no moze w niektorych momentach...;), to wcale nie ma az tak wielkiego
> znaczenia. Byc moze nie "przejelam sie" suchymi faktami - ale zostawmy to,
> to bardziej "moje" niz "Twoje".
to czym się "przejęłaś"
jeśli wolno zapytać :)
> > tego przełomu jeszcze nie było
>
> A no to sama go sobie chcesz zafundowac (?).
>
> > (niestety po angielsku, bardzo mi przykro jeśli nie znasz angielskiego,
>
> Jest wystarczajacy by zrozumiec rymowanki - ale jakos nie specjalnie je
> lubie, szczegolnie pisane na lekcjach :)
>
> ps. pobieralas lekcje jazdy konnej, gry na pianinie albo francuskiego? ;)
gry na pianinie to akurat chciałam, ale nie wyszło
na konia, owszem, wsadzili mnie, ale się przestraszyłam i też nie wyszło
uczyłam się jazdy na nartach (i bardzo się z tego powodu cieszę)
uczyłam się 3 języków obcych + łacina + elementy greki
śpiewu
gry w tenisa (mam swój własny kort przy domu)
i pingponga
co jeszcze chciałabyś wiedzieć?
:))
Natalia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-10 10:52:48
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?Natalia, <bm1dt5$mr6$1@news.onet.pl>
> też nie jestem myślicielką :)
> poza tym moje ostatnie poczynania wskazują na to
> że w obecnym stanie rzeczy raczej nie potrafię sama do niczego dojść... ;))
> nevermind :))
nie jest tak zle, wydaje mi sie ze wlasnie dochodzisz...
no, przynajmniej od czegos usilujesz sie oderwac, moze jeszcze nie
odejsc
[...]
> > i wcale nie trzeba udawac glupiej kozy :)
>
> a kto tu udaje głupią kozę?? :))
> że ja niby?
> ;)
o, i w dodatku udaje Greka..
[...]
> > ale w sumie bardziej prawdopodobne wydaje mi sie, ze znudza Ci sie te
> > egzotyczne wakacje i wrócisz "do siebie"
>
> też tak myślę
> ale jak już mam swój "gigant"
> to niech mnie to przynajmniej skłoni do zastanowienia co nieco :))
"obawiam sie" ze jesli sie troche zastanowisz, moze troche wiecej, to
o powrocie mowy byc nie moze.
czy to "zastanawianie si"e nad soba jest kuszace, pociagajace,
wciagajace, odpychajace, czy moze to wszystko i wiecej razem wziete?
jak to sie ma do innych twoich zajęc?
bo wiesz, moze to jest takie Twoje nowe hobby? ;)
jesli tak, to bardzo zazdroszcze.
tyle, ze ja na twoim miejscu zajabym sie tym bardziej systematycznie
:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-10-10 11:53:28
Temat: Re: jak skutecznie pracowac nad soba?Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisała:
> ale to chyba lepiej, że życie jest zabawą (tzn po czym to widać, że się
> bawię?, hihi)
Nie odpowiem, za malo mam czasu na ten post. Po prostu moje wrazenia.
> ciekawiej, lżej, no nie?
> warto trochę się pobawić, żyjąc
Troche - pewnie. Ale zycie, prawdziwe, sklada sie nie tylko z zabawy - sama
zabawa nie wystarczy, by zyc. Warto (nie pisze, ze "trzeba", ale ze "warto)
zajac sie rowniez sobą-doroslym i robic rzeczy, ktore robia dorosli ludzie
;)
> > > sama już nie wiem, co jest fikcją, a co prawdą, hihi
> >
> > Wiem o tym Natalio.
>
> ale czy podział taki
> na fikcję i prawdę
> jest w ogóle możliwy?
> :)
Ale czy podzial taki
na fikcje i prawde
jest w ogole mozliwy?
> >(..) Byc moze nie "przejelam sie" suchymi faktami (..)
> to czym się "przejęłaś"
> jeśli wolno zapytać :)
A wiesz, ze trudno mi sprecyzowac... Kraza mi rozne takie wizje i
podejrzenia.. ale nie chce mi sie za nimi gonic. Na razie zidentyfikowalam..
lekką zazdrosc - o rzeczy, ktorych ja juz nie bede miec i o ktore nikt dla
mnie nie zadbal - a ktore Ty dostalas na wstepie. Ale tu jest cos wiecej,
pod wplywem samej zazdrosci widzialabym Cie duzo negatywniej ;) a tak nie
jest - przeciwnie, masz moja sympatie i ogolnie emocje pozytywne.
> (..) na konia, owszem, wsadzili mnie, ale się przestraszyłam i też nie
wyszło
> uczyłam się jazdy na nartach (i bardzo się z tego powodu cieszę)
> uczyłam się 3 języków obcych + łacina + elementy greki
> śpiewu
> gry w tenisa (mam swój własny kort przy domu)
> i pingponga
No ladnie, chcialam sobie ten Twoj caly dobrobyt wyobrazic :)
> co jeszcze chciałabyś wiedzieć?
> :))
Czy chcesz aby mama Cie przytulila czy juz jest za pozno?
Pozdrawiam
Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |