| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2003-03-22 21:35:49
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm
Użytkownik "Iluzja" <i...@g...nimfomanka> napisał w wiadomości
news:b5ihjf$dq5$1@atlantis.news.tpi.pl...
> "LPoD" <c...@p...irc.pl.wytnij.pfff>...
> Po drugie - coś mi się zdaje, że sformułowałeś pytanie niezupełnie
dobrze...
>>
>
> Myślisz, że przeciętna kobieta chce pracować krócej ..
Badania dowodzą że "przeciętna kobieta" chce pracować krócej (zarówno w
Polsce jak i w innych krajach). A po za tym zabawne czemu nie dopatrujemy
się dyskryminacji mężczyzn w tym że musza pracowac dłużej tylko na odwrót.
>Możesz pracować, kiedy kobieta
jest
> już na to za stara.
moim zdaniem tu przesadzasz.
Kobieta po urodzeniu dziecka ma obowiązek przesiedzieć
> ileś na macierzyńskim (wiadomo, że jakiś czas powinna zostać w domu, ale 3
> miesiące to na pewno nie za dużo?)
Już pisałam o podstawach urlopu macierzyńskiego - więc nie powinnam sie
powtarzać. Zadam jednak pytanie: dlaczego za dużo? no i ile to będzie nie za
dużo?
. A o niebo więcej kobiety mają
ograniczeń
> nie stwarzanych przez prawo, ale przez mentalność społeczeństwa.
Przez swoją mentalność niestety też.
A tego,
moim
> zdaniem, bez 'pomocy' prawa sie nie zmieni tak szybko.
Prawo jeszcze nigdy nie zmieniło mentalności ludzi więc nie przeceniałabym
jego roli w tej sytuacji.
> > Może. Może zostać w domu, może iść do pracy - jej wybór!
> > Oczywiście tylko teoretycznie,
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^
>
> O! Tutaj! ;)
> Tutaj jest całe sedno problemu, IMHO...
Sedno jakiego problemu?
Pozdrawiam Martynika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2003-03-22 22:08:13
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm"Martynika" <m...@o...pl>...
> A po za tym zabawne czemu nie dopatrujemy
> się dyskryminacji mężczyzn w tym że musza pracowac dłużej tylko na
odwrót.
Bo to wiąże się z możliwością otrzymania później wyższej emerytury.
> Już pisałam o podstawach urlopu macierzyńskiego - więc nie powinnam
sie
> powtarzać. Zadam jednak pytanie: dlaczego za dużo? no i ile to będzie
nie za
> dużo?
Nigdy nie byłam w ciąży, więc może się nie znam ;) ale wydaje mi się, że
jest to kwestia indywidualna u każdej kobiety. Nie sądzę, żeby wszystkie
musiały i chciały zostać w domu przez trzy miesiące. Uważam, że powinno
być wyznaczone jakieś minimum, nie wiem jakie byłoby odpowiednie... a
'dostępny' powinien być dłuższy okres czasu.
> Prawo jeszcze nigdy nie zmieniło mentalności ludzi więc nie
przeceniałabym
> jego roli w tej sytuacji.
Myślę, że mądrze zastosowane mogłoby pomóc. Ale nie jestem prawnikiem,
więc konkretne przykłady nie przychodzą mi do głowy...
> > > Może. Może zostać w domu, może iść do pracy - jej wybór!
> > > Oczywiście tylko teoretycznie,
> > ^^^^^^^^^^^^^^^^^^
> >
> > O! Tutaj! ;)
> > Tutaj jest całe sedno problemu, IMHO...
>
>
> Sedno jakiego problemu?
Problemu z feministkami, dyskryminacją kobiet i tak dalej. Skoro
teoretycznie, prawnie, trudno mówić o jakiejś dyskryminacji, to możnaby
powiedzieć, że nie ma żadnego problemu. A chyba jest.
--
Iluzja.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2003-03-22 22:50:56
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizmOn Sat, 22 Mar 2003 14:04:31 +0100, Snajper <s...@g...pl> wrote:
: Katarzyna Kulpa wrote:
:
: > no wlasnie, wiec moze nie "na sile powiela" a opisuje jakis fragment
: > rzeczywistosci.
:
: Zgadza sie. Ale robi to w taki sposob, jakby to byla cala
: rzeczywistosc, nie tylko (lub az) jej czesc. I to mi najbardziej nie
: odpowiada.
bo ten fragment jest calkiem spory.
: > piszac o tym, ze kobieta musi sie czemus przeciwstawiac, niniejszym
: > przyznajesz autorce racje :)
:
: Bo racje ma. Sa kobiety, ktore tak funkcjonuja. Jedne na wlasne
: zyczenie, inne z przymusu. Ale nie WSZYSTKIE!
tam chyba nie ma nic o tym, ze bezwzglednie wszystkie kobiety cokolwiek. a
te, ktore "tak" nie funkcjonuja, na ogol musialy i musza sie przeciw czemus
buntowac.
kasica
--
"he that breaks the thing to find out what it is has left the path of
wisdom"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2003-03-23 09:44:04
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm"LPoD" <c...@p...irc.pl.wytnij.pfff>...
> Bo ja mówię w swoim imieniu, a nie w imieniu wszystkich facetów.
> W przeciwieństwie do feministek, które wiedzą dokładnie,
> czego chcą wszystkie kobiety....
To akurat jakiś przesąd, w który chyba uparcie wierzysz... ;)
No ale niech Ci będzie. Feministki są głupie, brzydkie i żaden chłop ich
nie chce. Tyle, że ja podziwiam fakt, iż one w ogóle próbują cokolwiek
zrobić, żeby było lepiej. To trochę trudniejsze, niż siedzieć samemu na
pupie (bo to Cię nie dotyczy), krytykując wszystkie posunięcia ludzi,
którzy robią coś więcej niż siedzenie na pupie. W zasadzie o to
najbardziej mi chodzi w tej dyskusji.
A przekonywać Cię zwyczajnie mi się nie chce, bo aż tak feminizm mnie
nie interesuje. ;)
> Pracodawca _w ogóle_ nie ma obowiązku zatrudniania jakiejkolwiek
> osoby!
Przecież nie chę, żeby miał obowiązek zatrudniania mnie. Chcę tylko,
żeby szukając pracownika, kierował się przy wyborze jego
umiejętnościami, a nie płcią.
Tak trudno mnie zrozumieć? ;)
> Poza tym, o ile mi wiadomo, pracodawca nie ma prawa
> zwolnić kobiety w ciąży - i jak to ocenić?
Jako dobrą intencję prawodawcy, która jest wykorzystywana przez co
niektóre panie nie tak, ja trzeba. Przegięcia zawsze się zdarzają, w
obie strony.
Co z tego, że może akurat ten przepis nie jest idealny. Kiedy masz za
zadanie napisać jakiś program i coś Ci nie wyjdzie, to co robisz -
stwierdzasz, że pisanie programów jest bez sensu, czy szukasz lepszego
rozwiązania?
> Teraz powiedzą: ależ ten przepis dyskryminuje
> kobiety ubiegające się o pracę! Znieśmy go,
> albo lepiej stwórzmy ustawę, nakładającą
> na pracodawcę zatrudniania kobiety, jeśli
> ma do wyboru ją i mężczyznę o podobnych
> kwalifikacjach!
To znowu nie argument, tylko jakieś Twoje uprzedzenia...
> I też miałyby rację... jak Ty sobie wyobrażasz
> rozwiązać takie sytuacje prawnie? Bo ja jakoś nie potrafię
> sobie tego wyobrazić...
Ja też. Ale żadne z nas nie jest prawnikiem. Może ludzie, co znają się
na tym lepiej, jednak coś mądrego wymyślą?
> > > Walczyć, ale o zmianę ludzkiej mentalności,
> >
> > Jak? Konkretnie proszę...
>
> Przez swoją postawę. Dawanie przykładu.
ROTFL.
Jak niby to sobie wyobrażasz? ;)
> 'Żadnych granic, żadnych państw...' - 'jeden Fuhrer,
> jedna Rzesza'. Widzę tu pewne podobieństwo w myśleniu. ;)
>
> > A co ma molestowanie seksualne do feminizmu? :?
>
> No chyba feministki (słusznie zresztą) z nim walczą,
> jak również z przedmiotowym traktowaniem kobiet?
Molestowanie chyba może dotyczyć też facetów, nie?
> > Uważasz, że to w porządku, że o normalność każdy sobie może
powalczyć w
> > sądzie?
>
> Tak. Tak działa demokracja. ;)
Więc o tym nie ma sensu dyskutować, mamy w tej kwestii zbyt różne
poglądy.
> Nie wiem, ja _osobiście_ nie spotkałem się z przypadkami
> dyskryminacji kobiet w pracy (w stopniu większym,
> niż rudych, łysych, czy długowłosych, a także niebieskookich
> i albinosów), więc nie uważam, że jest to zjawisko powszechne.
Mhm. Nie widziałem nigdy żyrafy, więc nie sądzę, że istnieje dużo żyraf.
> A co powiesz na to, że wielu pracodawców wymaga
> 'uregulowanego stosunku do służby wojskowej',
> bo inaczej taki pracownik może zostać wezawny
> na trwające nie 3, ale 6 miesięcy szkolenie wojskowe?
Idąc Twoim tokiem rozumowania - a co mnie to obchodzi, nie jestem
facetem. Sami sobie z tym walczcie lub nie, jak Wam się podoba, wszak
mamy demokrację. ;>
> Owszem, kobiety na naszym wydziale mają teraz _przywileje_,
> ale są to _przywileje_, a nie równe prawa: ot chociażby
> mają pierwszeństwo przy ubieganiu się o akademik.
> Rozumiem, że z tym też należy walczyć?
A rozumiesz, co ja tutaj od dłuższego czasu wypisuję? Bo jeśli tak, to
wydaje mi się, że moje zdanie na ten temat powinno być dość czytelne...
> Ciekawe... gdzie nie pójdę do apteki, to za ladą - farmaceutka.
> Faktycznie, nie przyjmie. ;)
Za to powinieneś oberwać ode mnie w nos osobiście. :/
> > Możesz iść do wojska bez większych problemów i strzelać, a nie
siedzieć za
> > biurkiem (no, to już chyba nieoficjalnie).
>
> Z przyjemnością zrezygnuję z tego przywileju, serio!
To ja jeszcze raz to samo. Nie chcę _zabierać_ Tobie przywilejów. Chcę
tylko mieć _równe_ z Tobą prawa i być tak samo traktowana w
społeczeństwie.
Powtórzyć jeszcze raz?
--
Iluzja.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2003-03-23 10:35:01
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizmKatarzyna Kulpa wrote:
> bo ten fragment jest calkiem spory.
Hihihi... A co to znaczy "calkiem spory"? 5%? 25%? 50%? 95%? W
roznych warunkach kazda z tych wartosci moze (albo nie) oznaczac
"calkiem sporo"...
Oprocz tego, ze autorka tego tekstu ma tendencje do populizmu (uzyte
sformulowania), tak naprawde nie widze zadnego sensu w tym artykule.
Co autor mial na mysli? Co chcial przekazac, osiagnac? Musi jestem
umyslowa "...rozmoczona bula...". :(
--
### Pozdrawiam
### Rafal SNAJPER Siwinski
###
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2003-03-23 11:01:41
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm
"Iluzja" <i...@g...nimfomanka> wrote:
> No ale niech Ci będzie. Feministki są głupie, brzydkie i żaden chłop ich
> nie chce. Tyle, że ja podziwiam fakt, iż one w ogóle próbują cokolwiek
> zrobić, żeby było lepiej. To trochę trudniejsze, niż siedzieć samemu na
> pupie (bo to Cię nie dotyczy), krytykując wszystkie posunięcia ludzi,
> którzy robią coś więcej niż siedzenie na pupie.
A ile jest tych feministek? Gros kobiet również 'siedzi
na pupie' - czyżby ich to nie dotyczyło?
> Przecież nie chę, żeby miał obowiązek zatrudniania mnie. Chcę tylko,
> żeby szukając pracownika, kierował się przy wyborze jego
> umiejętnościami, a nie płcią.
Ja również. A wiesz, czym się teraz głównie kieruje
pracodawca? Nie, wcale nie płcią, jak Ci się
wydaje, ale znajomościami! Jeśli kogoś zna
osobiście, lub jest to osoba polecana
przez znajomego, to przyjmie go, bez
względu na to, czy jest to kobieta, czy facet.
I co, uważasz, że to również można prawnie rozwiązać?
Jak???
> Tak trudno mnie zrozumieć? ;)
Nie, jestem tylko po prostu ciekawy, co prawo mogłoby
tutaj zrobić. Również się za bardzo nie znam,
ale uważam, że nic.
> > Teraz powiedzą: ależ ten przepis dyskryminuje
> > kobiety ubiegające się o pracę! Znieśmy go,
> > albo lepiej stwórzmy ustawę, nakładającą
> > na pracodawcę zatrudniania kobiety, jeśli
> > ma do wyboru ją i mężczyznę o podobnych
> > kwalifikacjach!
>
> To znowu nie argument, tylko jakieś Twoje uprzedzenia...
Sorry, ale lepszy taki argument, niż żaden. ;)
Podałem przykład 'błędnego koła' w prawie,
i bardzo jestem ciekawy, jak widziałabyś
rozwiązanie tego przykładowego problemu
na drodze _prawnej_.
> Ja też. Ale żadne z nas nie jest prawnikiem. Może ludzie, co znają się
> na tym lepiej, jednak coś mądrego wymyślą?
> > Przez swoją postawę. Dawanie przykładu.
> ROTFL.
> Jak niby to sobie wyobrażasz? ;)
Tak chociażby, że jeśli będę właścicielem dobrze prosperującej
firmy, w której znaczna część personelu będzie
kobietami, to może inni pracodawcy również zaczną
chętniej przyjmować kobiety?
Nie no, nie mogę, ja Ci daję konkretne przykłady,
używam argumentów, a Ty się tylko ze mnie wyśmiewasz,
albo grozisz, że oberwę. ;>
> Molestowanie chyba może dotyczyć też facetów, nie?
Może, aczkolwiek w przypadku stosunku kobiet do facetów
(zarówno w rodzinie, jak i w pracy), to chyba częściej
możnaby mówić o mobbingu. Potwierdz to tylko
'seksistowską' teorię - już tak jesteście skontruowane. ;>
Tutaj również nie zgadzam się z feministkami, że płeć
niczego nie warunkuje (pewne predyspozycje, charakter,
sposób postrzegania świata) - nie twierdzę, że to uwarunkowanie
musi w każdym przypadku wziąć górę nad wychowaniem,
czy rysami indywidualnymi, ale zawsze jakośtam, nawet w śladowej
ilości, ale pozostaje. No sorry, ale to głoszą feministki,
pozostaje w jawnej sprzeczności z wynikami badań naukowców
i zdrowym rozsądkiem. (chodzi mi o to, jakoby kobiety
w żaden sposób się od nas nie różniły)
Nie twierdzę, że jesteście gorsze, czy lepsze, ale jednak inne!
Chociażby pod względem psychicznym. I ani mi w głowie
nie zauważać tych różnić, czy je niwelować. :)
> Mhm. Nie widziałem nigdy żyrafy, więc nie sądzę, że istnieje dużo żyraf.
W Polsce na pewno nie istnieje ich dużo. Może w Afryce? ;P
(acha, mówimy teraz o żyrafach)
Wiesz, niebieskookich chociażby jest jednak trochę
więcej, niż żyraf, i nie przebywają oni w zoo. ;>
> Idąc Twoim tokiem rozumowania - a co mnie to obchodzi, nie jestem
> facetem. Sami sobie z tym walczcie lub nie, jak Wam się podoba, wszak
> mamy demokrację. ;>
Ale ja nie mam zamiaru tego zmieniać.
Pokazuję, że Wy macie pewne przywileje, których
my nie mamy, i na odwrót.
> A rozumiesz, co ja tutaj od dłuższego czasu wypisuję? Bo jeśli tak, to
> wydaje mi się, że moje zdanie na ten temat powinno być dość czytelne...
Tak. Wszystkim po równo. A wiesz, w jakim ustroju takie hasła
głoszono? ;>
> > Ciekawe... gdzie nie pójdę do apteki, to za ladą - farmaceutka.
> > Faktycznie, nie przyjmie. ;)
>
> Za to powinieneś oberwać ode mnie w nos osobiście. :/
A to przepraszam, za co?
Odnoszę wrażenie, że masz jakiś żal, iż pewne zawody są zdominowane
przez facetów (i to wcale nie kwestia prawna - lecz kwestia tradycji!).
Podałem przykład zawodu, w którym to zawodzie chyba jednak
chętniej przyjmuje się kobiety, chociażby ze względu
na to, że tych facetów jednak nie ma.
Uważasz, że mało jest tych przysłowiowych kobiet - traktorzystek
(wychowałem się na wsi, i tych akurat jest całkiem sporo),
bo mamy złe prawo???
> > Z przyjemnością zrezygnuję z tego przywileju, serio!
>
> To ja jeszcze raz to samo. Nie chcę _zabierać_ Tobie przywilejów. Chcę
> tylko mieć _równe_ z Tobą prawa i być tak samo traktowana w
> społeczeństwie.
Nawet, jeśli z tych praw nawet nie śni Ci się korzystać?
No dobra, nie rozumiem, ale popieram.
A co do równego trakowania w społeczęństwie (w sensie obyczajów),
to ja jednak jestem seksistą - nigdy nie uderzę kobiety,
bo tak zostałem wychowane, że 'kobiety nawet kwiatkiem'.
No przykro mi bardzo...
> Powtórzyć jeszcze raz?
Nie, już wystarczy. :)
Zrozumiałem już, że jesteśmy dla Was (faceci) niedościgłym
wzorem, i za wszelką cenę chcecie być takie, jak my. ;))
Czy Wy naprawdę uważacie, że tak fajnie jest mieć penisa? ;P
Jeśli chodzi o rozwiązania prawne, to jeszcze raz - jestem
za, walczcie! Jeśli nowe ustawy nie będą dyskryminowały
płci brzydkiej, to będę temu kibicował.
No ale 'nie róbcie z nas pederastów', co? ;)
ch.
--
"Always cheating, telling lies
Behind your door I heard you sigh:
'Oh prudence, come and rescue me!'"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2003-03-23 11:58:10
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm"LPoD" <c...@p...irc.pl.wytnij.pfff>...
> A ile jest tych feministek? Gros kobiet również 'siedzi
> na pupie' - czyżby ich to nie dotyczyło?
Najwyraźniej ich to nie interesuje. To co, mam je zmuszać? To chyba nie
o to chodzi, żeby wszystkie wysłać na traktory, tylko o to, żeby te, co
chcą mogły zostać traktorzystkami.
> Ja również. A wiesz, czym się teraz głównie kieruje
> pracodawca? Nie, wcale nie płcią, jak Ci się
> wydaje, ale znajomościami!
A gdzie ja napisałam, że kieruje się _głównie_ płcią?
> I co, uważasz, że to również można prawnie rozwiązać?
> Jak???
A gdzie ja napisałam, że wiem, jak to prawie rozwiązać?
> Nie, jestem tylko po prostu ciekawy, co prawo mogłoby
> tutaj zrobić. Również się za bardzo nie znam,
> ale uważam, że nic.
A ja uważam, że coś się da wymyśleć. Wiesz - nie stworzysz prawa, które
sprawi, że ludzie przestaną kraść, Czy to jednak znaczy, że prawo nie
powinno zwalczać kradzieży?
> > > albo lepiej stwórzmy ustawę, nakładającą
> > > na pracodawcę zatrudniania kobiety, jeśli
> > > ma do wyboru ją i mężczyznę o podobnych
> > > kwalifikacjach!
> >
> > To znowu nie argument, tylko jakieś Twoje uprzedzenia...
>
>
> Sorry, ale lepszy taki argument, niż żaden. ;)
Znaczy, ustawa 'pracodawca zatrudnia kobietę, chyba, że żadna nie chce'
to Twoim zdaniem argument? Bo ja nawet nie potraktowałam tego
poważnie... no ale ja to truskawki cukrem...
> Podałem przykład 'błędnego koła' w prawie,
> i bardzo jestem ciekawy, jak widziałabyś
> rozwiązanie tego przykładowego problemu
> na drodze _prawnej_.
Odpowiedziałam - nie jestem prawnikiem, więc nie pytaj mnie o projekty
ustaw. Spytaj kogoś, kto się na tym zna.
> Tak chociażby, że jeśli będę właścicielem dobrze prosperującej
> firmy, w której znaczna część personelu będzie
> kobietami, to może inni pracodawcy również zaczną
> chętniej przyjmować kobiety?
OK. Ale ja nie ędę właścicielem dobrze prosperującej firmy. To co _ja_
powinnam Twoim zdaniem zrobić?
> Może, aczkolwiek w przypadku stosunku kobiet do facetów
> (zarówno w rodzinie, jak i w pracy), to chyba częściej
> możnaby mówić o mobbingu. Potwierdz to tylko
> 'seksistowską' teorię - już tak jesteście skontruowane. ;>
Tak, że prowokujemy facetów do molestowania, a same im zatruwamy życie,
bo są lepsi? Fajna filozofia. ;>
> Nie twierdzę, że jesteście gorsze, czy lepsze, ale jednak inne!
> Chociażby pod względem psychicznym. I ani mi w głowie
> nie zauważać tych różnić, czy je niwelować. :)
Czy feministki twierdzą 'każda kobieta powinna mieć penisa'? A może
'obetnijmy penisy wszystkim facetom'? Pierwsze słyszę...
Na stwierdzenia typu 'kobiety powinny mieć równe prawa' odpowiadasz 'ale
to nieprawda, że kobiety nie różnią się od mężczyzn'. A kto mówi, że się
nie różnią? Zacytuj proszę... :>
> Wiesz, niebieskookich chociażby jest jednak trochę
> więcej, niż żyraf, i nie przebywają oni w zoo. ;>
Nie rozumiem Twojego niewątpliwie głębokiego porównania. ;>
> Ale ja nie mam zamiaru tego zmieniać.
> Pokazuję, że Wy macie pewne przywileje, których
> my nie mamy, i na odwrót.
A ja Ci tłumaczę, że ja nie chcę mieć takich przywilejów, wolałabym za
to mieć takie same prawa, jak Ty.
> Tak. Wszystkim po równo. A wiesz, w jakim ustroju takie hasła
> głoszono? ;>
Mhm. A w komuniznie to 8 marca kobietom dawali goździki... zniszczmy
goździki, bo są komunistyczne! ;>
Swoją drogą - dlaczego uważasz, że na Twoją sugestię, że śmiem mieć
poglądy w jakiejś dziedzinie zbliżone do komunistycznych, powinnam
spalić się ze wstydu i uciec? Czyżbyś miał jakieś uprzedzenia? ;>
> Odnoszę wrażenie, że masz jakiś żal, iż pewne zawody są zdominowane
> przez facetów (i to wcale nie kwestia prawna - lecz kwestia
tradycji!).
Ależ niech sobie będą.
Wrażenia możesz odnosić, ale nie uznawaj Twoich wrażeń za moje poglądy,
ok?
> > To ja jeszcze raz to samo. Nie chcę _zabierać_ Tobie przywilejów.
Chcę
> > tylko mieć _równe_ z Tobą prawa i być tak samo traktowana w
> > społeczeństwie.
>
> Nawet, jeśli z tych praw nawet nie śni Ci się korzystać?
Tak. Bo wiesz - może którejś kobiecie się śni?
> A co do równego trakowania w społeczęństwie (w sensie obyczajów),
> to ja jednak jestem seksistą - nigdy nie uderzę kobiety,
> bo tak zostałem wychowane, że 'kobiety nawet kwiatkiem'.
A co to ma do ustaleń prawnych? Bo ja głupia nie rozumiem.
> Zrozumiałem już, że jesteśmy dla Was (faceci) niedościgłym
> wzorem, i za wszelką cenę chcecie być takie, jak my. ;))
Czyli nie zrozumiałeś. ;>
> No ale 'nie róbcie z nas pederastów', co? ;)
Y? Sorry, ale po raz kolejny nie jestem w stanie swym małym móżdżkiem
pojąć głębi Twej myśli.
Poza tym proponuję przenieść tę kłótnię na priv, bo nie sądzę, żeby
kogoś tutaj ona interesowała.
--
Iluzja.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2003-03-23 16:36:15
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm
Użytkownik "Iluzja" <i...@g...nimfomanka> napisał w wiadomości
news:b5jvk5$a41$1@atlantis.news.tpi.pl...
> "Martynika" <m...@o...pl>...
>
>
> > A po za tym zabawne czemu nie dopatrujemy
> > się dyskryminacji mężczyzn w tym że musza pracowac dłużej tylko na
> odwrót.
>
> Bo to wiąże się z możliwością otrzymania później wyższej emerytury.
I to jest Twoim zdaniem argument potwierdzający dyskryminację kobiet?
> > Już pisałam o podstawach urlopu macierzyńskiego - więc nie powinnam
> sie
> > powtarzać. Zadam jednak pytanie: dlaczego za dużo? no i ile to będzie
> nie za
> > dużo?
>
> Nigdy nie byłam w ciąży, więc może się nie znam ;) ale wydaje mi się, że
> jest to kwestia indywidualna u każdej kobiety. Nie sądzę, żeby wszystkie
> musiały i chciały zostać w domu przez trzy miesiące. Uważam, że powinno
> być wyznaczone jakieś minimum, nie wiem jakie byłoby odpowiednie... a
> 'dostępny' powinien być dłuższy okres czasu.
Jak już napisałam nie chcę się powtarzać jednak raz jeszcze - uznano (m.in.
ekpertyzy medyczne) że 14 tygodni to minimum. Tak więc pytania moje nadal
pozostają aktualne: dlaczego za dużo i ile to będzie nie za dużo?
> > Prawo jeszcze nigdy nie zmieniło mentalności ludzi więc nie
> przeceniałabym
> > jego roli w tej sytuacji.
>
> Myślę, że mądrze zastosowane mogłoby pomóc. Ale nie jestem prawnikiem,
> więc konkretne przykłady nie przychodzą mi do głowy...
Uwaga natiry ogólnej - żeby coś krytykować należy to poznać inaczej krytyka
jest niekonstruktywna a jej autor naraża się na śmieszność. Wyraziłaś wiele
poglądów na temat prawa - jeśli je głosisz to bądź w tym konsekwentna.
> > > > Może. Może zostać w domu, może iść do pracy - jej wybór!
> > > > Oczywiście tylko teoretycznie,
> > > ^^^^^^^^^^^^^^^^^^
> > >
> > > O! Tutaj! ;)
> > > Tutaj jest całe sedno problemu, IMHO...
> >
> >
> > Sedno jakiego problemu?
>
> Problemu z feministkami, dyskryminacją kobiet i tak dalej. Skoro
> teoretycznie, prawnie, trudno mówić o jakiejś dyskryminacji, to możnaby
> powiedzieć, że nie ma żadnego problemu. A chyba jest.
>
Strasznie ogólne stwierdzenia - nie bardzo nadal wiem o co chodzi: o to jak
traktuje sie feministki, o dyskryminację kobiet, o męski szowinizm czy o
frustracje czy o coś innego?
A tak przy okazji - moim zdaniem zmiana nastawienia społeczeństwa do kobiet
nic nie zmieni dopóki kobiety same nie zmienia nastawienia do siebie samych.
Martynika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2003-03-23 16:55:21
Temat: Re: Odp: kobieca kobieta, stereotypy i feminizmboniedydy wrote:
>
> Użytkownik Martynika <m...@o...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:
>
>>
>> Można jeszcze dodać że przysługujące dwa dni opieki nad dzieckiem (kiedyś
>> tylko kobiecie) - równiez od 1996 r. przysługują także mężczyźnie.
>> Martynika
>
> Ściślej mówiąc - albo kobiecie, albo mężczyźnie (w sumie dwa dni na jedno
> konkretne dziecko).
Dwa dni w roku bez względu na ilość dzieci, tak zupełnie ścisło mówiąc.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2003-03-23 18:37:43
Temat: Re: kobieca kobieta, stereotypy i feminizm"Martynika" <m...@o...pl>...
> > > A po za tym zabawne czemu nie dopatrujemy
> > > się dyskryminacji mężczyzn w tym że musza pracowac dłużej tylko na
> > odwrót.
> >
> > Bo to wiąże się z możliwością otrzymania później wyższej emerytury.
>
> I to jest Twoim zdaniem argument potwierdzający dyskryminację kobiet?
Co za różnica, może być argument potwierdzający dyskryminację mężczyzn.
Faktem jest, że jedna płeć ma tutaj inne prawa, niż druga. Dlaczego?
> Jak już napisałam nie chcę się powtarzać jednak raz jeszcze - uznano
(m.in.
> ekpertyzy medyczne) że 14 tygodni to minimum. Tak więc pytania moje
nadal
> pozostają aktualne: dlaczego za dużo i ile to będzie nie za dużo?
Skoro tak wynika z badań, to w porządku. A ile to nie będzie za dużo? To
chyba zależy, dla kogo, bo nie sądzę, żeby wszystkie mamusie po porodzie
czuły się dokładnie tak samo.
> Uwaga natiry ogólnej - żeby coś krytykować należy to poznać
Czy ludzie krytykujący posunięcia rządu są znawcami polityki? ;) A
jeżeli nie, to czy nie wolno im wyrazić zdania? Nie zgadzam się z Tobą w
tej kwestii.
> Wyraziłaś wiele
> poglądów na temat prawa - jeśli je głosisz to bądź w tym konsekwentna.
Tak, wyraziłam na przykład pogląd, że na prawie się nie znam. ;) Ale
skoro feministki chcą zmian w prawie, to na pewno jest wśród nich ktoś,
kto się na nim zna. Dyskutować można o konkretnych projektach ustaw, o
bliżej nieokreślonych zmianach trochę trudno. A z konkretów to mowa była
chyba tylko o służbie wojskowej, wieku odejścia na emeryturę i urlopach
macierzyńskich.
> Strasznie ogólne stwierdzenia - nie bardzo nadal wiem o co chodzi: o
to jak
> traktuje sie feministki, o dyskryminację kobiet, o męski szowinizm czy
o
> frustracje czy o coś innego?
Męski szowinizm zdarza się i jest chyba nie do wytępienia. ;P A ja
chciałam tylko powiedzieć, że moim zdaniem feministkom należałby się
raczej podziw za to, że próbują cokolwiek zrobić, niż wytykanie
wszystkich niedociągnięć. Owszem, stwierdzenia ogólne - bo w szczegóły
jakoś nie chce mi się wgłębiać, zresztą niespecjalnie mnie w tej chwili
interesują. Podoba mi się sama idea.
> A tak przy okazji - moim zdaniem zmiana nastawienia społeczeństwa do
kobiet
> nic nie zmieni dopóki kobiety same nie zmienia nastawienia do siebie
samych.
Trzeba to powtórzyć tym paniom, które miały niewątpliwą przyjemność
odczuć na własnej skórze uroki dyskryminacji. ;) Jak na mój gust to
kobiety właśnie zmieniły nastawienie do siebie - chcą mieć więcej
możliwości, niż kiedyś. Tylko jakoś społeczeństwo nie pała
entuzjazmem... bo inaczej skąd brałyby się opinie o feministkach, jako
tych brzydkich i zatruwających wszystkim życie, bo ich żaden facet nie
chciał?
--
Iluzja.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |