Strona główna Grupy pl.sci.psychologia ...którzy jesteście w Niebie ;) ...którzy jesteście w Niebie ;)

Grupy

Szukaj w grupach

 

...którzy jesteście w Niebie ;)

następny post »
Data: 2007-05-08 14:25:49
Temat: ...którzy jesteście w Niebie ;)
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

Ten tytuł mi pasuje! ;P

"...którzy jesteście w Niebie"
Krzysztof Szymborski/16.08.2006/ Polityka
http://wiadomosci.onet.pl/1352654,242,kioskart.html

"Sam fakt, że w ogóle zapełniamy Wszechświat hipotetycznymi, doskonalszymi
od siebie bytami, domaga się psychologicznego wyjaśnienia
Uczeni nie zawsze są tak racjonalni i sceptyczni, jak się powszechnie
wydaje. Dobrym tego przykładem jest naukowy program poszukiwania
inteligencji we Wszechświecie - SETI.
Astronomia jest najstarszą z nauk przyrodniczych i współczesny postęp w
dziedzinie badań i eksploracji przestrzeni kosmicznej słusznie uchodzi za
przykład triumfu ludzkiego rozumu. Czy jednak fascynacja tajemnicami natury
jest wyłącznie przejawem naszej bezinteresownej, naukowej ciekawości?

Przed kilkudziesięciu laty, we wrześniu 1971 r., odbyła się w armeńskim
Obserwatorium Astronomicznym w Biurakanie pierwsza międzynarodowa
konferencja na temat komunikacji z przedstawicielami pozaziemskich
inteligencji. Zgromadziła ona tak wybitnych uczonych jak astronomowie Carl
Sagan i Nikolai Kardaszew, matematyk Freeman Dyson czy biolog i laureat
Nagrody Nobla Francis Crick. Przedmiotem dyskusji było m.in. słynne,
sformułowane przez amerykańskiego radioastronoma Franka Drake'a, równanie
służące oszacowaniu prawdopodobnej liczby obcych cywilizacji, stworzonych
przez inteligentne istoty zamieszkujące naszą Galaktykę.



Kiedy wcześniej ustalano skład uczestników konferencji, Kardaszew, który był
głównym organizatorem spotkania, ostro sprzeciwił się zaproszeniu
przedstawicieli nauk społecznych i humanistycznych. Twierdził bowiem, że
zajmują się oni głównie mało konkretnym pustosłowiem. Ostatecznie jednak
humaniści zostali do tego grona mędrców dopuszczeni - jednym z nich był
wybitny amerykański historyk William McNeil.

Kapłani rozumu

Kiedy dyskusja w Biurakanie zaczęła obracać się wokół galaktycznych komet
(dotychczas nieodkrytych) jako potencjalnego siedliska życia, wieku
zaawansowanych cywilizacji (10 mln lat zdaniem Sagana) i ich prawdopodobnej
liczby w Galaktyce (około miliona), konsekwentnym sceptykiem okazał się
jedynie McNeil. Zwrócił on uwagę, że szacowni reprezentanci najściślejszych
z nauk rozmawiają o zjawiskach nigdy przez nikogo nie zaobserwowanych i
pozwalają sobie na daleko posunięte spekulacje. "Odczuwam w tej dyskusji
tony sugerujące pewien rodzaj naukowej religii" - stwierdził McNeil. Uwagą
tą oczywiście nie zaskarbił sobie życzliwości zgromadzonych kapłanów rozumu.

Dziś podobnie urażeni czują się badacze poszukujący w kosmosie obcych
inteligencji (pod egidą Instytutu SETI - Search for Extraterrestrial
Intelligence, patrz ramka), których działalność porównał do religijnego
obrządku emerytowany historyk techniki George Basalla w swej świeżo wydanej
książce "Civilized Life in the Universe". By dać odpór jego sugestiom, że
wiara w istnienie kosmicznych cywilizacji jest rodzajem religii,
kierownictwo Instytutu SETI zorganizowało radiową dyskusję z udziałem swego
rzecznika, astronoma i dziennikarza naukowego Davida Darlinga, który
dowodził, że Instytut zajmuje się czysto racjonalnymi badaniami naukowymi i
z religią absolutnie nic go nie łączy.

Krzywe zwierciadło ludzkości

Zapewne ma on słuszność, a uczeni powinni wsłuchiwać się uważnie w
docierające z kosmosu sygnały, które mogą świadczyć o tym, że nie jesteśmy
sami we Wszechświecie. Nie zmienia to jednak faktu, że ogólniejsza teza
zawarta w książce Basalli jest równie interesująca jak poszukiwanie życia w
przestrzeni kosmicznej i dotyczy czegoś znacznie mniej hipotetycznego -
ludzkiej natury. Od niepamiętnych czasów, można by streścić tę tezę,
ludzkość z fascynacją śledzi zjawiska niebieskie. Niebo spełnia bowiem w
naszej masowej wyobraźni dwie funkcje - jest siedliskiem doskonalszych od
nas istot, do których zaliczają się także nadprzyrodzone bóstwa, a także
jest zwierciadłem, w którym ludzkość ogląda samą siebie.

Sam fakt, że w ogóle zapełniamy Wszechświat hipotetycznymi, doskonalszymi od
siebie bytami, domaga się psychologicznego wyjaśnienia. Basalla powołuje się
tu na psychologa Roberta Planka, autora wydanej w 1968 r. książki "The
Emotional Significance of Imaginary Beings" (Emocjonalne znaczenie
fikcyjnych istot), w której autor rozważał przyczyny powodzenia literatury
gatunku science fiction. Samo stwierdzenie Planka, że ludzie posiadają
emocjonalną potrzebę tworzenia takich wymyślonych bytów, niewiele jednak
wyjaśnia. Czy szukamy ucieczki przed poczuciem kosmicznej samotności, czy
też wiara w wyższe istoty spełnia socjotechniczne funkcje i stanowi
adaptację do życia w społeczeństwie? To temat, którego nie będziemy tu w
stanie rozwinąć.

Natomiast co do drugiej funkcji nieba jako zwierciadła ludzkiej kondycji, to
długa, sięgająca starożytności, historyczna perspektywa ukazuje, że
umieszczając w przestrzeni pozaziemskiej inne cywilizacje, zawsze
wyobrażaliśmy sobie, iż warunki ich egzystencji są zasadniczo podobne do
naszych. Z tą jednak różnicą, że w tym krzywym kosmicznym zwierciadle
oglądaliśmy zwykle istoty, które pomimo że żyły podobnie do nas, były od nas
daleko doskonalsze i znalazły już rozwiązania bolączek i problemów
nękających ludzkość. Mogliśmy się więc od nich czegoś nauczyć, by poprawić
nasz byt, mimo że nie miały nadprzyrodzonych, boskich atrybutów.

Fakt, że w starożytności i średniowieczu uważano, że Ziemia stanowi centrum
Wszechświata, jest często przytaczany jako dowód naszej ówczesnej
megalomanii. Nic bardziej błędnego. Leżąc w środku świata Ziemia znajdowała
się niejako na jego dnie i była raczej rynsztokiem niż najwyższym tworem
natury. Zamieszkiwali ją niedoskonali, pełni przywar ludzie, żyjący w znoju
i ciągłym niebezpieczeństwie, zaś wyższe sfery niebieskie zaludnione były
coraz doskonalszymi istotami, aż do Istoty Najwyższej, nieruchomej przyczyny
wszelkiego ruchu. Taki był świat Arystotelesa, największego uczonego
starożytnej Grecji.

Jednym z najwybitniejszych, po Koperniku i Galileuszu, prekursorów naukowej
rewolucji XVII w. był niemiecki astronom Johannes Kepler (1570-1630), który
także zaliczał się do grona pierwszych twórców fantastyki naukowej. Widoczne
za pomocą teleskopu kratery Księżyca były w jego przekonaniu murami
warownymi otaczającymi podziemne miasta, a opisywane przez niego życie
mieszkańców Księżyca bardzo przypominało jego rodzinne miasto Linz.

Koncepcję wielości zamieszkanych światów spopularyzował Francuz Bernard de
Fontenelle, który był raczej światłym dyletantem niż oryginalnym uczonym.
Jednak jej wyznawcami stali się także najwybitniejsi badacze, tacy jak
holenderski astronom Christian Huygens (1629-1695), który co prawda
wyeksmitował inteligentne istoty z Księżyca, ale za to zasiedlił nimi
planety Układu Słonecznego. Na wszystkich tych planetach rozwinęła się nauka
astronomii, w której celowali mieszkańcy Saturna i Jowisza, mający
szczególnie wiele księżyców do obserwowania. Natomiast w XIX w., kiedy świat
przeżywał z kolei okres budowy wielkich kanałów nawigacyjnych (Sueskiego,
Kilońskiego, Korynckiego, Panamskiego), okazało się, że mieszkańcy Marsa są
daleko bardziej zaawansowani w tej dziedzinie inżynierii i całą powierzchnię
Czerwonej Planety pokrywa sieć kanałów irygacyjnych.

Mars zasługiwał zresztą na miano czerwonego także z racji społecznej
organizacji swych mieszkańców. Odkrywca kanałów, włoski astronom Giovanni
Schiaparelli, dowodził bowiem, że społeczeństwo Marsa żyje w pokoju i
harmonii dzięki temu, iż panuje na nim prawdziwy socjalizm... W Ameryce
jednym z licznych wyznawców idei Schiaparellego był Percival Lowell, potomek
zamożnej rodziny z okolic Bostonu. Ufundował on obserwatorium astronomiczne
w Arizonie imienia Schiaparellego, by lepiej poznać tajniki marsjańskiej
cywilizacji. W późniejszych latach Obserwatorium Lowella zasłynęło odkryciem
ostatniej planety Układu Słonecznego, Plutona.

Kosmici zamiast bogów

Zdaniem Basalli, przekonanie o istnieniu w kosmosie pozaziemskich
inteligencji po prostu zastąpiło wiarę w to, że wśród gwiazd zamieszkują
bogowie, a motywacja współczesnych entuzjastów SETI nie różni się od
średniowiecznej wiary, iż niebo jest siedliskiem doskonalszych od nas
intelektualnie i moralnie istot.

Carl Sagan, zmarły w 1996 r. astronom, popularyzator nauki i główny
inicjator amerykańskich prób nawiązania kontaktu z obcymi cywilizacjami, był
z jednej strony oddanym propagatorem naukowego racjonalizmu i sceptycyzmu,
autorem książek obalających rozpowszechnione wśród ludzi mity o Atlantydzie,
latających spodkach, yeti i potworze z Loch Ness. Z drugiej zaś, jak
obszernie dokumentuje to Basalla, gdy w grę wchodziły obce kosmiczne
cywilizacje, ten sam Sagan poszukiwał na zdjęciach powierzchni Marsa,
wykonanych przez sondę kosmiczną Mariner, ruin dawnych budowli i odcisków
stóp, a na konferencjach naukowych spekulował o rozmieszczonych w kosmosie
bojach nawigacyjnych ostrzegających wędrowców przed czarnymi dziurami.

Sagan był niewątpliwie człowiekiem o nieprzeciętnej inteligencji - podobnie
jak wcześniejsi poszukiwacze pozaziemskich cywilizacji - i być może, po
prostu, lepiej niż inni badacze rozumiał tajniki naszej własnej cywilizacji.
Amerykański program badań kosmosu zawdzięcza wiele jego niestrudzonemu
entuzjazmowi, gdyż zainteresowanie projektami podejmowanymi przez NASA w
większej mierze wynika z ludzkich marzeń o odkryciu istot od nas
doskonalszych niż z naukowego zainteresowania takimi szczegółami jak
geologiczna struktura innych planet.

Morał tej historii jest właściwie zupełnie trywialny - naukowcy są takimi
samymi ludźmi jak my wszyscy i nieobce im są nasze irracjonalne marzenia,
tęsknoty i mity.

Pół wieku daremnych poszukiwań

8 kwietnia 1960 r. Frank Drake, młody naukowiec z Narodowego Obserwatorium
Radioastronomicznego (NRAO) w Green Bank w USA, rozpoczął nasłuchiwanie
kosmosu z nadzieją natrafienia na sygnały radiowe pochodzące od obcych
cywilizacji. Drake wpadł na ten pomysł sam, ale niezależnie od niego z
identyczną ideą wystąpili także dwaj profesorowie fizyki - Giuseppe Cocconi
i Philip Morrison. W 1959 r., w tygodniku naukowym "Nature", opublikowali
oni artykuł "Poszukiwanie cywilizacji międzygwiezdnych". Twierdzili w nim,
że życie we Wszechświecie pojawiło się najprawdopodobniej na wielu
planetach, a z czasem powstały tam również inteligentne cywilizacje. Mogą
one korzystać z łączności radiowej i próbować skontaktować się z innymi
istotami w kosmosie.

Tak narodził się program SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence),
który w 1971 r. otrzymał oficjalny status sekcji (czyli został zrównany
m.in. z badaniami galaktyk) przy Międzynarodowej Unii Astronomicznej. W jego
ramach zrealizowano ponad 60 projektów podsłuchiwania Wszechświata.
Prowadzono je na całym świecie, włącznie z ZSRR, gdzie od połowy lat 60.
obcych szukała sieć pięciu radioteleskopów. Nigdy jednak nie udało się
zarejestrować sygnału jednoznacznie świadczącego o istnieniu cywilizacji
obcych.

W ramach SETI prowadzono nie tylko podsłuch nieba, ale wysyłano również
sygnały dla obcych. W 1974 r., za pomocą ogromnego radioteleskopu w Arecibo
w Puerto Rico, wysłano pierwszy sygnał radiowy (i jak na razie ostatni)
specjalnie przeznaczony dla inteligentnych istot pozaziemskich. Był to
rysunek zakodowany za pomocą 73 wierszy po 23 znaki (zera i jedynki),
przedstawiający symbolicznie ważne dla ziemskiego życia pierwiastki: wodór,
węgiel, azot, tlen i fosfor, budowę materiału genetycznego oraz sylwetkę
człowieka. Na początku lat 90. Kongres USA zaprzestał finansowania SETI. Z
tego powodu zabrakło pieniędzy m.in. na analizowanie danych pochodzących z
radioteleskopu Arecibo. Wymyślono jednak, by dzielić napływające informacje
na malutkie porcje i wysyłać je przez Internet do osób, które zgłosiłyby się
do udziału w projekcie. Ich domowe komputery analizowałyby dane wówczas, gdy
nie są obarczone żadną pracą (program działa podobnie jak wygaszacz ekranu).
Oddźwięk wśród internetowej społeczności przekroczył najśmielsze
oczekiwania. Do projektu, któremu nadano nazwę SETI@Home, przyłączyło się
kilka milionów osób, w tym kilkadziesiąt tysięcy Polaków. W ramach SETI
uruchomiono również inny program - poszukiwań błysków laserowych nadawanych
przez obce cywilizacje - który jest realizowany przez naukowców z
amerykańskich uniwersytetów - Berkeley i Harvarda."

I co dalej? :)

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
08.05 Duch
08.05 PN
08.05 Stanislaw Sidor
08.05 Duch
08.05 Duch
08.05 Panslavista
08.05 Alli Szakal
08.05 Stanislaw Sidor
08.05 dK
08.05 Kazik Kurz
08.05 Kazik Kurz
08.05 Kazik Kurz
08.05 Stanislaw Sidor
08.05 Stanislaw Sidor
08.05 Stanislaw Sidor
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem