Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!feed.news.interia.pl!news.nask.pl!ne
ws.nask.org.pl!newsfeed.atman.pl!not-for-mail
From: "Chiron" <e...@p...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: kwantowanie świadomości- nie tylko do Redarta i adamoxxa
Date: Fri, 11 Dec 2009 23:41:31 +0100
Organization: ATMAN
Lines: 45
Message-ID: <hfuglk$ut9$1@node1.news.atman.pl>
NNTP-Posting-Host: staticline25371.toya.net.pl
X-Trace: node1.news.atman.pl 1260570100 31657 217.113.230.73 (11 Dec 2009 22:21:40
GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 11 Dec 2009 22:21:40 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5843
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5579
X-RFC2646: Format=Flowed; Original
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:493478
Ukryj nagłówki
Na początek:
http://www.taraka.pl/index.php?id=czwartadroga
Obserwując dyskuję Redarta z cb, a także kilka innych; niektórzy traktują
rozwój osobisty człowieka jako ciągłe doskonalenie, pracę nad sobą.
Chciałbym się podzielić swoimi doświadczeniami, a także tym, co czytałem-
także u Castanedy (rozwój szamański).
Otóż stawiam tezę, że rozwój osobisty przypomina przeskok kwantowy. Ktoś
gromadzi doświadczenia, medytuje, poszerza swoją świadomość, aż dochodzi do
pewnego stanu przesycenia. Jest gotów (lub nie) do przeskoku na kolejny
szczebel. Nie ma "pomiędzy". Wraz z dochodzeniem do tej umownej granicy-
"wpadają" w jego życie różni ludzie, któzy gotowi są go zatrzymać. Pojawiają
się też różne wydarzenia- starające się go zatrzymać w tym miejscu, gdzie
jest. Aż przychodzi czas egzaminu. Podejmuje decyzję. Ważne: może spotkać
ludzi, którzy go będą umacniać w tym, co robi- jednak sam skok musi wykonać
zupełnie samotnie. Mimo potężnego ciągu hamującego- wykonuje skok. Castaneda
opisywał np w sferze symbolu podczas podróży szamańskiej otwarte okno, do
którego coraz to się zbliżał, pojawiały się byty, które go kusiły,
straszyły- by zatrzymać. Ale i widział Przewodnika- ten czekał po drugiej
stronie, obiecując pomoc na początku drogi. Dla osoby medytującej- może to
być wizja szczytu, za którym widać przepaść, i drugi szczyt- wyższy, ale
wierzchołek jest w chmurach, widać tylko zbocze. Należy skoczyć- i wylądować
na zboczu. Albo to zrobimy, albo nie. Gdy zrobimy- może się okazać, że
jesteśmy za słabo przygotowani (elektron pobrał porcję energii, ale to
jeszcze za mało, żeby skoczyć na wyższą orbitę). Cofamy się- i znów możemy
gromadzić wszystko, co potrzebne do "skoku". Jeśli skok się uda-
rozpoczynamy naszą wędrówkę na początku nowego poziomu. Na płaszczyźnie
fizycznej- zaczynamy inaczej postrzegać ludzi, w szczególności tych, z
którymi jesteśmy w jakiś sposób związani. Wielu z nich odwróci się od nas
przypisując złe cechy. Czasem ktoś, kto był raczej naszym dalekim,
niezrozumiałym znajomym- staje się nam teraz bliski. Przewartościowujemy
sobie nasze dotychczasowe relacje z ludźmi, otaczającym naś światem.
Zaczynamy inaczej patrzeć na świat- dostrzegać to, czego do tej pory nie
widzieliśmy, co innego niż do tej pory zaczyna mieć znaczenie- i odwrotnie:
to, co nam się wydawało cenne- tracić zaczyna na wartości. Aż dojdzie do
szczytu, za którym zobaczy zbocze wyższego szczytu...
Nie chcę robić tu skrzyżowania postu z wykładem:-) - ciekawi mnie Wasza
opinia.
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|