Strona główna Grupy pl.sci.psychologia mąż

Grupy

Szukaj w grupach

 

mąż

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-12-23 11:34:25

Temat: Re: mąż
Od: "Edyta" <e...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "mam_problem" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:42df.00000fa6.3fe815d4@newsgate.onet.pl...
>
> > Poszukaj w necie informacji na ten temat,
> > na pewno znajdziesz kilka publikacji!
>
> Kochana Edytko, nie wierz bezkrytycznie we wszystko co znajdziesz w necie.
> 99.9% zawartych tam informacji to totalne bzdury. Trzeba mieć dużo wiedzy
> własnej i nieco wyczucia, aby wyłowić tę 0.1% prawdy. Ale, dzięki za dobre
> słowo, również pozdrawiam - m_p

To nie chodzi o wiarę co jest w necie czynie!
Może inaczej..poszukaj w książkach medycznych
lub publikacjach naukowych..znajdziesz
tam info o andropauzie i badaniach na jej temat
Edyta


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-12-23 23:42:14

Temat: Re: mąż
Od: f...@w...pl (furddha) szukaj wiadomości tego autora

On 23 Dec 2003 10:22:59 +0100, "mam_problem"
<m...@o...pl> wrote:

>> Recepta: rozmawiac, rozmawiac, rozmawiac... -
>> ze szczegolna koncentracja na okresie, kiedy to sie zaczelo.
>
>Porada dobra, ale porozmawiać to sobie możemy na zasadzie dziada do obrazu. On
>się już w tej chwili obraził na całą rodzinę, pomimo iż jeden z naszy ch synów
>przeżywa poważny kryzys i potrzebuje naszego wsparcia.
>
>> Wspolnych Swiat
>
>Dzięki za dobre słowo, ale wspólnych świąt nie będzie.

Jak widze, nie tylko on sie obrazil?

Jakos trudno mi sobie wyobrazic sytacje,
ze tak sobie zyjecie w sielance, i nagle ni z tego ni z owego
on sie wzial i obrazil o jakas pierdole.
Cos roslo pod powierzchnia i ZADNE Z WAS
nie zadalo sobie trudu, by to nazwac i w pore oswoic.
A teraz kazde z was zwala wine na druga strone.

f

ps. A jesli chodzi o rozmowe, to malo kto sie od niej uchyla,
gdy zaczniemy od pytania: "Czy na pewno nadal chcemy byc razem?".




www.samoobrona.kobiet.prv.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-24 08:26:59

Temat: Re: mąż
Od: "mam_problem" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> >Dzięki za dobre słowo, ale wspólnych świąt nie będzie.
>
> Jak widze, nie tylko on sie obrazil?
>
> Jakos trudno mi sobie wyobrazic sytacje,
> ze tak sobie zyjecie w sielance, i nagle ni z tego ni z owego
> on sie wzial i obrazil o jakas pierdole.
> Cos roslo pod powierzchnia i ZADNE Z WAS
> nie zadalo sobie trudu, by to nazwac i w pore oswoic.
> A teraz kazde z was zwala wine na druga strone.
>
> f
>
> ps. A jesli chodzi o rozmowe, to malo kto sie od niej uchyla,
> gdy zaczniemy od pytania: "Czy na pewno nadal chcemy byc razem?".
>

Z moim mężem nie da się rozmawiać o żadnych problemach, nigdy. Zawsze ucina - w
najlepszym razie - słowami, nie będziemy o tym rozmawiać. A teraz to jak ja mam
z nim rozmawiać? Wyłącznie jako dziad do obrazu (a obraz mu ani razu). Sobie
nie żyjemy w sielance tylko on robi takie numery 3-4 razy w roku. Ilekroć
próbuję rozmawiać o jakichś naszych problemach to zaraz się obraża. A próbuję
naprawdę bardzo łagodnie, staram się mówić co mnie boli, a nie co mi się w nim
nie podoba. Nigdy, nigdy nie udało sie takiej rozmowy przeprowadzić. Bo dla
niego najważniejsze są jego WARTOŚCI i ZASADY, i jeśli ja ich nie podzielam (a
tą WARTOŚCIĄ może być dowolna pierdułka jak mu się akurat napatoczy) to
niestety...On jest nietolerancyjny i bardzo konfliktowy, choć sam siebie uważa
za osobę super ugodową i tolerancyjną. Ale chyba o czymś świadczy, że w swoim
życiu wytoczył różnym ludziom i instytucjom kilkadziesiąt (tak, tak - nie
kilka, nie kilkanaście, ale kilkadziesiąt) procesów sądowych.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-24 13:49:49

Temat: Re: mąż
Od: "Greg" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"mam_problem" w wiadomości news:42df.000011fc.3fe94dd2@newsgate.onet.pl
napisal(a):
>
> On jest nietolerancyjny i bardzo konfliktowy,

I strzelam, ze jego podpis w stosunku do calego tekstu jest wyraznie
wiekszy i moze nawet dosyc zamaszysty ;-)




pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-25 18:52:07

Temat: Re: mąż
Od: f...@w...pl (furddha) szukaj wiadomości tego autora

On 24 Dec 2003 09:26:59 +0100, "mam_problem"
<m...@o...pl> wrote:

>próbuję rozmawiać o jakichś naszych problemach to zaraz się obraża. A próbuję
>naprawdę bardzo łagodnie, staram się mówić co mnie boli, a nie co mi się w nim
>nie podoba. Nigdy, nigdy nie udało sie takiej rozmowy przeprowadzić.

W takim razie musi miec jakies niesamowite zalety, o ktorych nie
piszesz, bo ja nie wyobrazam sobie za bardzo zwiazku z kims, komu nie
moge opowiedziec o tym, co mnie boli. Nie wyobrazam sobie tez, co
takiego moglby miec moj przyszly partner, co wynagrodziloby taka
obojetnosc z jego strony. Co to takiego?

f



www.samoobrona.kobiet.prv.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-27 12:40:43

Temat: Re: mąż
Od: "mam_problem" <m...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


>
> W takim razie musi miec jakies niesamowite zalety, o ktorych nie
> piszesz, bo ja nie wyobrazam sobie za bardzo zwiazku z kims, komu nie
> moge opowiedziec o tym, co mnie boli. Nie wyobrazam sobie tez, co
> takiego moglby miec moj przyszly partner, co wynagrodziloby taka
> obojetnosc z jego strony. Co to takiego?
>
Dobrze gotuje ;-)

A tak naprawdę to sama nie wiem. Może to strach przed samotnościa?

A on nie odzywa sie nadal, po raz pierwszy od 30 lat wigilię spędziliśmy
oddzielnie, a w naszym domu nie ma choinki.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-27 20:58:55

Temat: Re: mąż
Od: f...@w...pl (furddha) szukaj wiadomości tego autora

On 27 Dec 2003 13:40:43 +0100, "mam_problem"
<m...@o...pl> wrote:

>A tak naprawdę to sama nie wiem. Może to strach przed samotnościa?
>
>A on nie odzywa sie nadal, po raz pierwszy od 30 lat wigilię spędziliśmy
>oddzielnie, a w naszym domu nie ma choinki.

Wspolczuje.
Mozna by zapytac: jaka samotnosc jest gorsza -
taka zupelnie bez ludzi, czy samotnosc mimo czyjejs obecnosci.
Ja bym chyba wybral to pierwsze.
Bo tak czy inaczej jestes samotna.
I jesli z tym czegos nie zrobisz, bedzie tak nadal...

Mozliwe jest, ze to u niego jakis rodzaj paranoi, ktora sie nasila
z wiekiem - ale cos mi sie nie wydaje, zeby Ci sie udalo
naklonic go do psychologicznej lub psychiatrycznej konsultacji.
A moze jest ktos, z czyim zdaniem on sie liczy?
Taki ktos moglby pomoc.

Ale tu pojawia sie pytanie: do jakiego stopnia mozna sie poswiecac?
Kiedy nalezy przestac ratowac druga osobe,
a zaczac ratowac siebie?


f




www.samoobrona.kobiet.prv.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-28 09:47:46

Temat: Re: mąż
Od: "Ana" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

f...@w...pl (furddha) napisał(a):

> A tu pojawia sie pytanie: do jakiego stopnia mozna sie poswiecac?
> Kiedy nalezy przestac ratowac druga osobe,
> a zaczac ratowac siebie?

Odnoszę wrażenie, że on nie potrzebuje najmniejszej pomocy, a patrząc na jej
wysiłki, po prostu szydzi i drwi. Im bardziej ona się stara, rezygnując z
siebie,tym bardziej nią gardzi. Może to jakaś forma okrutnej, obłędnej
zabawy? Może to jakiś eksperyment rodem z koszmarnego snu? Nie wiem.
Powinna odejść od niego. Tak dyktuje życiowa logika, choć rozumiem, że to
piekielnie trudne, acz nie niemożliwe. Jeszcze jest logika serca,
diametralnie inna...
Tu nie chodzi o jej własne życie. Ma dzieci. A i tych nie oszczędził. Tym
sposobem, moim zdaniem, postawił kropkę nad i.
Gdyby była sama, mogłaby uczynić ze swoim życiem dokładnie, co zechce. A tak
nie jest. Tego jej nie wolno. Jest odpowiedzialność.
To tylko moje spojrzenie. Gdyby zrobiła inaczej, nie ośmieliłabym się jej
potępić.
Stanęła w sytuacji wyboru, choć podejrzewam, że on już dawno za nią
postanowił, przewidział, a obserwując jej szamotanie, ironicznie się śmieje.
Ona musi to _tylko_ zrozumieć, spojrzeć prawdzie w oczy i tę prawdę unieść.
Współczuję. Ogromny to ciężar.

>A moze jest ktos, z czyim zdaniem on sie liczy?
>Taki ktos moglby pomoc.

Bardzo trafna sugestia.
Wspierającą człowiekiem powinnien być ktoś zupełnie inny niż ona.
To chyba od dawna funkcjonuje dla obojga jako oczywistość.

Pozdrawiam
Ana


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-28 10:45:17

Temat: Re: mąż
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ana" <a...@g...pl>
news:bsm8s2$84d$1@inews.gazeta.pl...
> f...@w...pl (furddha) napisał(a):

>> A tu pojawia sie pytanie: do jakiego stopnia mozna sie
>> poswiecac?
>> Kiedy nalezy przestac ratowac druga osobe,
>> a zaczac ratowac siebie?

> Odnoszę wrażenie, że on nie potrzebuje najmniejszej pomocy, a
> patrząc na jej wysiłki, po prostu szydzi i drwi. Im bardziej ona się
> stara, rezygnując z siebie,tym bardziej nią gardzi. Może to jakaś
> forma okrutnej, obłędnej zabawy? Może to jakiś eksperyment
> rodem z koszmarnego snu? Nie wiem.
> Powinna odejść od niego. Tak dyktuje życiowa logika, choć
> rozumiem, że to piekielnie trudne, acz nie niemożliwe. Jeszcze
> jest logika serca, diametralnie inna...
> Tu nie chodzi o jej własne życie. Ma dzieci. A i tych nie
> oszczędził. Tym sposobem, moim zdaniem, postawił kropkę
> nad i.
> Gdyby była sama, mogłaby uczynić ze swoim życiem dokładnie,
> co zechce. A tak nie jest. Tego jej nie wolno. Jest
> odpowiedzialność.
> To tylko moje spojrzenie. Gdyby zrobiła inaczej, nie ośmieliłabym
> się jej potępić.
> Stanęła w sytuacji wyboru, choć podejrzewam, że on już dawno
> za nią postanowił, przewidział, a obserwując jej szamotanie,
> ironicznie się śmieje. Ona musi to _tylko_ zrozumieć, spojrzeć
> prawdzie w oczy i tę prawdę unieść.
> Współczuję. Ogromny to ciężar.

>> A moze jest ktos, z czyim zdaniem on sie liczy?
>> Taki ktos moglby pomoc.

> Bardzo trafna sugestia.
> Wspierającą człowiekiem powinnien być ktoś zupełnie inny
> niż ona. To chyba od dawna funkcjonuje dla obojga jako
> oczywistość.
> Pozdrawiam
> Ana

Logika zachowań psychopaty którą opisujesz jest oczywista:
"zabijać wszelkie objawy RADOŚCI czy CIEKAWOŚCI
szczególnie u osób bliskich" np. poprzez niszczenie ulubionych
zabawek czy wyłączenie telewizora w najciekawszym momencie.
Psychopata odczuwa chorą radochę z czynienia "krzywdy
emocjonalnej" innym.
Oczywiście psychopaci są tchórzami więc jest sposób aby
wpływać na ich postępowanie -- wystarczy wzbudzić w nich strach
bowiem to pierwotne uczucie jest im znane. Boją się ludzi których
uznają z jakichś powodów za "autorytety"; również tędy jest
droga do temperowania ich destruktywnych zapędów.
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-12-28 13:42:46

Temat: Re: mąż
Od: "Ana" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

ksRobak <e...@g...pl> napisał(a):

>
> Użytkownik "Ana" <a...@g...pl>
> news:bsm8s2$84d$1@inews.gazeta.pl...
> > f...@w...pl (furddha) napisał(a):
>
> >> A tu pojawia sie pytanie: do jakiego stopnia mozna sie
> >> poswiecac?
> >> Kiedy nalezy przestac ratowac druga osobe,
> >> a zaczac ratowac siebie?
>
> > Odnoszę wrażenie, że on nie potrzebuje najmniejszej pomocy, a
> > patrząc na jej wysiłki, po prostu szydzi i drwi. Im bardziej ona się
> > stara, rezygnując z siebie,tym bardziej nią gardzi. Może to jakaś
> > forma okrutnej, obłędnej zabawy? Może to jakiś eksperyment
> > rodem z koszmarnego snu? Nie wiem.
> > Powinna odejść od niego. Tak dyktuje życiowa logika, choć
> > rozumiem, że to piekielnie trudne, acz nie niemożliwe. Jeszcze
> > jest logika serca, diametralnie inna...
> > Tu nie chodzi o jej własne życie. Ma dzieci. A i tych nie
> > oszczędził. Tym sposobem, moim zdaniem, postawił kropkę
> > nad i.
> > Gdyby była sama, mogłaby uczynić ze swoim życiem dokładnie,
> > co zechce. A tak nie jest. Tego jej nie wolno. Jest
> > odpowiedzialność.
> > To tylko moje spojrzenie. Gdyby zrobiła inaczej, nie ośmieliłabym
> > się jej potępić.
> > Stanęła w sytuacji wyboru, choć podejrzewam, że on już dawno
> > za nią postanowił, przewidział, a obserwując jej szamotanie,
> > ironicznie się śmieje. Ona musi to _tylko_ zrozumieć, spojrzeć
> > prawdzie w oczy i tę prawdę unieść.
> > Współczuję. Ogromny to ciężar.
>
> >> A moze jest ktos, z czyim zdaniem on sie liczy?
> >> Taki ktos moglby pomoc.
>
> > Bardzo trafna sugestia.
> > Wspierającą człowiekiem powinnien być ktoś zupełnie inny
> > niż ona. To chyba od dawna funkcjonuje dla obojga jako
> > oczywistość.
> > Pozdrawiam
> > Ana
>
> Logika zachowań psychopaty którą opisujesz jest oczywista:
> "zabijać wszelkie objawy RADOŚCI czy CIEKAWOŚCI
> szczególnie u osób bliskich" np. poprzez niszczenie ulubionych
> zabawek czy wyłączenie telewizora w najciekawszym momencie.
> Psychopata odczuwa chorą radochę z czynienia "krzywdy
> emocjonalnej" innym.
> Oczywiście psychopaci są tchórzami więc jest sposób aby
> wpływać na ich postępowanie -- wystarczy wzbudzić w nich strach
> bowiem to pierwotne uczucie jest im znane. Boją się ludzi których
> uznają z jakichś powodów za "autorytety"; również tędy jest
> droga do temperowania ich destruktywnych zapędów.
> \|/ re:

Niedawno ktoś cytował dwa różne opisy postaw psychopatów.
W jednym była mowa o takich, którzy jak gdybyby pozbawieni byli
instynktownego uczucia strachu czy reakcji obronno-zachowawczych. Oni też
odrzucali wszelkie autorytety, ustanawiając jedyny-swój osobisty.

Pozdrawiam
Ana

Ps. Literki, które wystukałeś, wyraźnie uśmiechają się w charakterystyczny
sposób.:))


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

[ankieta] Jak wpływają na Ciebie Święta?
Terapeuta rodzinny
Re: Olimpiada z fizyki
Patologia
Kwestie ładu.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »