Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia młode kartofelki...

Grupy

Szukaj w grupach

 

młode kartofelki...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-05-05 10:47:48

Temat: Re: młode kartofelki...
Od: w...@t...com.pl (Wladyslaw Los) szukaj wiadomości tego autora

Marcin E. Hamerla <X...@X...Xonet.Xpl.remove_X> wrote:

> Wladyslaw Los napisal(a):

>
> Odnosnie ostatniej linijki: moja matka tak robila.

I doczekala sie syn, ktory nie potrafi powstrzymac doruchow
fizjologicznych na widok mleka.
>
> >> Chodzi chyba o to, aby czlowiek czy to duzy czy maly zjadal odpowiednia
> >> ilosc roznych skladnikow - w tym takze jarzyn.
> >
> >Chodzi takze o to, zeby dziecko wychowac na doroslego. A w zakres
> >wychowania na wchodzi takze to, ze przy stole sie nie grymasi.
>
> Jak rowniez to, ze ma sie szacunek do zdania drugiej osoby.


Wlasnie, wlasnie.

Wladyslaw

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-05-05 10:55:22

Temat: Re: m?ode kartofelki...
Od: Marcin E. Hamerla <X...@X...Xonet.Xpl.remove_X> szukaj wiadomości tego autora

Wladyslaw Los napisal(a):

>> Odnosnie ostatniej linijki: moja matka tak robila.
>
>I doczekala sie syn, ktory nie potrafi powstrzymac doruchow
>fizjologicznych na widok mleka.

Nie ssij palca. Nie mam odruchu wymiotnego na widok mleka.

>> >Chodzi takze o to, zeby dziecko wychowac na doroslego. A w zakres
>> >wychowania na wchodzi takze to, ze przy stole sie nie grymasi.
>>
>> Jak rowniez to, ze ma sie szacunek do zdania drugiej osoby.
>
>Wlasnie, wlasnie.

A tak w ramach testu, mozesz odpowiedziec na pytanie: IYO dziecko
nalezy przymuszac do korzystania z nocnika w wieku 1.5-2 lata czy
raczej pozwolic mu na samodzielne wyrosniecie z pieluszek?

--
Pozdrowienia, Marcin E. Hamerla

"Every day I make the world a little bit worse."

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-05 11:18:54

Temat: Re: Re: Re: Re: Re: młode kartofelki...
Od: "JurekA" <jurdag@....o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Wladyslaw Los wrote:
> Co masz do mieszkancow wsi? Myslisz, ze na wsi nie umieja gotowac,
> jesc i wychowywac dzieci?

Nic nie mam Wladyslaw. To byl taki malo subtelny skrot myslowy
nawiazujacy do realiow polskiej wsi przelomu XIX i XX wieku.

>
> Mam jednak momentami wrazenie, jak z Wami dyskutuje, ze kloce sie z
> banda rozwydrzonych dzieciakow.

Nie, po prostu mamy inny poglad wzgledem podejscia do dzieci i ich
posilkow niz Ty. Wolno chyba, prawda?

>
>> A dlaczego mam klamac i jesc cos co mi nie smakuje?
>
> By jej nie robic przykrosci.

Oczywiscie, ale idac ta droga rozumowania w jaki sposob czlowiek ma
drugiemu przekazywac swoje poglady, odczucia? Przeciez zawsze majac inny
poglad moge nim komus sprawic przykrosc.......

>> Powiedzialem - dla
>> mnie bylby to masochizm.
>
> Masz ciekawe pojecie o masochizmie.

Wole miec takie lekko metaforyczne, niz tozsame z definicja ze
slownika.....

> Moze frutti di mare bylo nieswieze? Albo za duzo popiles?

Raczej to pierwsze. Tyle tylko ze tylko ja chorowalem. Kiedy indziej -
rowniez w Pirenejach bylismy w restauracji arabskiej, gdzie podawano
ostro przyprawione kebaby. Ja bylem zdrow jak rydz, a moje katalonskie
kolezanki sie pochorowaly.... roznie bywa.....

>
>> Pytam
>> sie po co to mi bylo?
>
> Zdobyles doswiadczenie. Pij mniej.

Jestes zlosliwy, bawi Cie to? Mowie Ci ze mi nic do picia nie
zaszkodzilo. Przedstawiaj argumenty a nie tępe szpilki.

> jezeli mieszkasz w domu gdzie w takich slowach mysli sie o podawanym
> jedzeniu, to chyba sie jednak nie porozumiemy.

Watpie - bo ja jestem rownie mocno pewny swoich racji co Ty swoich.

>> Coz.... jeden sie uczy cale zycie i jest najwyzej genialnym
>> rzemieslnikiem, inny dotknie czegos w kuchni i bez wysilku tworzy
>> prawdziwe cacka.
> Nie plec prosze banalow.

To ze cos jest banalne - nie oznacza ze jest nieprawdziwe.

>
> Ponadto -- tworzenie cacek, to ciagle domena rzemieslnikow. Gotowanie
> natomiast nie bylo nigdy i nie bedzie sztuka, w sensie takim, w jakim
> sztuka jest tworczosc wymienionych przez ciebie artystow.
>

To Twoje zdanie. Pozwol, ze ja pozostane przy swoim.

J.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-05 11:42:08

Temat: Re: młode kartofelki...
Od: m...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

> > Dlaczego masz takie podejscie do jedzenia? ja czegos nie lubie to tego
nie
> > zjem i tyle.. i nikt mnie do tego nie zmusi
>
> Twoja wola. Rozumiem, ze jeste dorosly i sam odpowiadasz za to co
> robisz.

jak cos to juz dorosla.. poniewaz jestem kobieta :)

no i wlasnie z tego powodu ze sama za siebie odpowiadam.. nie zjem wielu
rzeczy.. w tym rowniez pietruszki.. korzucha z mleka.. i wielu wielu innych
jeszcze rzeczy.. i traktorem sie mnie do tego nie zaciagnie
w przedszkolu probowali mnie przekonac do zjedzenia topionego serka..
konczylo sie tym ze gdy mnie rodzice odbierali z przedszkola kanapka dalej
byla nie ruszona

> > wedlug ciebie pewnie powinnam jej mimo wszystko dawac bo bedzie mi
pozniej
> > marudzic?
>
> Rozmawiamy jednak o nieco starszych dzieciach, nie o niemowletach.
> Takich dzieciach co potrafia juz wprawdzie wyrazic swoja wole, ale brak
> im jeszcze rozumu i doswiadczenia, by same potrafily oceniac jak nalezy
> postepowac.

skad wiesz ze brak im rozumu? ona nie lubi wszystkiego co jej sie daje..
jedno jej smakuje.. inne nie..

> > kazdy czlowiek ma swoje ulubione potrawy i takie ktorych jesc nie
bedzie..
> > wiec nie rozumiem dlaczego sie ciagle upierasz przy tym ze powinien..
>
> Nie kazdy. Dobrze wychowany czlowiek zje kiedy trzeba wszystko co mu
> jadalnego podadza i tego powinien nauczyc sie juz w dziecinstwie.

wedlug ciebie powinno sie dziecko katowac i zmuszac do jedzenia wszystkiego?
a w wychowaniu jest takie slowo jak 'dziekuje' i zawsze mozna podziekowac i
nie zjesc

pozdrawiam
Marzena





--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-05 11:44:57

Temat: Re: młode kartofelki...
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk> szukaj wiadomości tego autora


>Wladyslaw Los napisal(a):
>
>>Bo dorosly nie powinien juz "lubic" czegos lub "nie lubic" a w kazdym
>>razie powinien jesc to co jest do zjedzenia, nawet jak nie lubi.
>>Ponadto to na doroslych zwykle spada obowiazek przygotowania potraw, a
>>trudno, zeby dostosywali jadlospis do kaprysow dzieci, lub
>>przygotowywali dla nich osobne dania.
>
>Odnosnie ostatniej linijki: moja matka tak robila.
Moja Mama tez tak robila, ba pozwalala mi na sloiki korniszonow
na sniadanie, ja dzieci tez rozpuszczalam dajac im inne jedzenie,
to co lubia, a co mnie jest obojetne, na razie nie wyrastaja
(jedno wyroslo jedno jeszcze na to czeka) na ludzi jedzacych m/w
wszystko poza rzeczami, ktorych nie jemy ze wzgledu na rozne
takie (cielecina, dziczyzna, kaczki etc - nawet juz i maz kaczek
nie je).

Za to moj syn patrzy z obrzydzeniem na restauracje niezwykle
drogie i eleganckie, taki juz jest ;)) nie mowie, ze go wloke do
NAJdrozszych restauracji ale bywalismy, gdzie za 8 osob rachunek
wynosil prawie Ł500. lacznie z winem.

Trys
K.T. - starannie opakowana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-05 11:51:45

Temat: Re: m?ode kartofelki...
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk> szukaj wiadomości tego autora


>
>Ojoj....ales mi dowalil hehehe ;-))))) No pewnie nie beda umialy tak
>jak i ja - bo ja i cala moja rodzina to chamy i prostaki ze wsi
>;-)))))))
>
o qrcze.... a tak porzadnie wygladales, hrehrehre


>
>Oczywiscie. Ale i: Nie lubie Picassa a lubie Salvadore Dali. Nie lubie
>Rubensa a lubie Boscha. Nie lubie Pendereckiego a lubie Lutoslawskiego.
>Tak samo z jedzeniem - obrzadki, tradycje, przekazywanie i utrwalanie
>kultury nie stoja w sprzecznosci z tym, aby nie podawac brukselki o ile
>domownicy w mysli na jej widok czy zapach powiedza "bleeeeh, co za
>go*no" :>
>

no wlasnie, mnie sie tak wydaje, ze nie chodzi o to czy sie cos
lubi czy nie, ale reakcja na to, mowienie ze cos JEST
obrzydliwe, wstretne, etc, a tym bardziej publicznie jest
okropne! dla jednych jest wstretne, a dla innych cud swiata.
kultura tu, wg mnie wkracza, przy umiejetnym nie zjedzeniu
czegos, a nie urazeniu gotujacego. To cos nie JEST wstretne, ale
dla nas jest niesmaczne....

w zyciu bym nie powiedziala, ze cos na stole jest gie...predzej
bym to zjadla

JA tez nie lubie Rubensa, a kocham da Vinci i Boticellego - niby
wszys trzej okragle baby malowali ;)

Trys

K.T. - starannie opakowana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-05 11:53:55

Temat: Re: post scriptum: m?ode kartofelki...
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk> szukaj wiadomości tego autora



>U?ytkownik wrote:
>>> No wiesz? jak mozesz tak od razu zabierac nam temat do rozmowy;
>>> rzucaj nastepne!
>>>
>>
>> Krysiu - steskniona burz jestes? ;) A grupa specjalnie na Twoj powrot
>> czekala, by sie troche posprzeczac :)))))
>>
a kto to nsapisal, bo mnie sie nic nie wyswietlilo???
dobra pyskowka nie jest zla... ale ja tam w prawdziwych
pyskowkach to nie umiem brac udzialu...jakos mnie zle wychowano
;)

>
>A Ty sobie Aniu wyobrazasz te grupe bez starannie opakowanej Krysi? Bo
>ja nie! ;-)))))
>
>J ;-)


dlaczego? ja tu tylko,panie, sprzatam

Trys aka Hrabina (de) Szpaczek
K.T. - starannie opakowana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-05 11:55:03

Temat: Re: post scriptum: m?ode kartofelki...
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk> szukaj wiadomości tego autora


>>
>Absolutnie nie! Krysia jest opoka tej grupy!
>
>(A pochleblstwami u Krysi zyskac mozna wiele... :))
>
>Pozdrawiam,
>Ania


prosze mnie tu jakimis tam obowiazkami nie obarczac....co do
pochlebstw, to swieta prawda

Trys
K.T. - starannie opakowana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-05 11:56:57

Temat: Re: post scriptum: m?ode kartofelki...
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk> szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 5 May 2003 12:36:23 +0200, "JurekA" <jurdag@....o2.pl>
wrote:

>U?ytkownik wrote:
>> (A pochleblstwami u Krysi zyskac mozna wiele... :))
>>
>
>Ba! ja zamiast gotowac obiad, czytam sobie pare postow od Niej i juz
>jestem - czary mary - najedzony ;-))))))
>
>J ;-)


no to sie tracmy...zupa owocowa (malinowa, z kluchami chinskimi)
KNURA. SIUP!

a wczesniej byl swietny chleb a la slodowy (sie nazywa tu
granary) pol z pasztetem, pol z szynka pokropiony salatka z
buraczkow - owe w kostke mala, cebula takze samo, odrobina
vinegretu i niech sie rzegryzie. cycus 7 lat nie myty!!

Trys, w buraczkowe kropki...no jakos tak wyszlo
K.T. - starannie opakowana

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-05 12:02:51

Temat: Re: post scriptum: m?ode kartofelki...
Od: a...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

>
>
> >U?ytkownik wrote:
> >>> No wiesz? jak mozesz tak od razu zabierac nam temat do rozmowy;
> >>> rzucaj nastepne!
> >>>
> >>
> >> Krysiu - steskniona burz jestes? ;) A grupa specjalnie na Twoj powrot
> >> czekala, by sie troche posprzeczac :)))))
> >>
> a kto to nsapisal, bo mnie sie nic nie wyswietlilo???
> dobra pyskowka nie jest zla... ale ja tam w prawdziwych
> pyskowkach to nie umiem brac udzialu...jakos mnie zle wychowano
> ;)

To pisalam ja - Jarzombek :)))

A co do pyskowek - to ja tez nie potrafie, nawet z mezem sie nie kloce, bo gdy
pobujemy, to nas to tylko do smiechu doprowadza.

Pozdrawiam,
Ania

PS. Co by nie bylo tak bardzo OT, pierwszomajowa golonka byla przepyszna, kilo
z kawalkiem miala i jedlismy ja we dwoje przez 2 dni :)

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 20 ... 30 ... 33


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

faq99
prosta sałatka
proboleta
Ser feta
Kolejność deseru

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Saturator do wody gazowanej CO2.
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5

zobacz wszyskie »