Data: 2001-09-10 06:28:00
Temat: moja historia...
Od: "Klaudia" <d...@a...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
przez pewien okres czasu spotykałam się z chłopakiem z klasy,były miłe
słówka telefony i inne miłe rzeczy.wszystko wydawało sie
wspaniałe.pewnego dnia dowiedziałam się przykrej plotki,która mowiła,że
chciałam zostać jego dziewczyną.Nie twierdze że dziewczyna nie może
prosić chłopaka o chodzenie,ale w tym wypadku to tylko zapeszyło całą
sytuacje.wiadomość tą otrzymałam od jego najlepszego kolegi,( w tym
czasie chyba mu się podobałam).Oczywiście nie omieszkałam wyrazić
swojego niezadowolenia,zadzwoniłam i powiedziałam co myślę.Chłopak
podobno o całej sprawie nic nie wiedział.nasze kontakty ochłodziły
się.Przez następne tygodnie dzwonił coraz rzadziej.w końcu wszystko się
skończyło.Mineło pół roku,mi wcale mi nie przeszło choć dobrze
maskowałam swoje uczucia.Po roku zaczęly się smsy.Zależnie od jego
humoru raz było dobrze raz zle.W tej całej sprawie uczestniczył jego
wścibski kolega,który znichęcał go do mnie.PO pewnym czasie dowiedziałam
się ze podobam się adamowi.Zapytalam się piotrka czy możemy
porozmawiać,nie chciałam mieć złudzeń.On oczywiście znalazł wymówke.Nie
mogłam liczyć na spotkanie wieć zapytałam wprost:czy moge jeszcze na coś
liczyć?odpowiedz była wymijająca nie zaprzeczył ani nie
potwierdził.Pewnego razu zaprosił mnie na ognisko,nie poszłam bo nie
miałam jak wrocić.Chcialam zostać jego koleżanką,bo na nic więcej z jego
strony nie mogłam liczyć.Któregoś dnia pokłocilam się znim przez smsy i
tak już nie piszę cały miesiąc.To jest bardzo trudne gdyż straciłam z
nim jedyny kontakt.W szkole wogóle nie rozmawiamy jesteśmy jak dwie
zupełnie obce sobie osoby.Pragnę normalnych stosunków koleżeńskich,choć
w głębi duszy chciałabym czegoś więcej.Nic na siłę.
Proszę pomożcie i nie zlekceważcie mojego prolemu.W miarę możliwości
proszę o odp. na priva.
|