| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-11-03 18:49:49
Temat: narcyzwitam!
piszę pierwszy raz, choć bywam często na tej grupie.
mój problem nie jest chyba banalny, zresztą, nawet jeśli taki jest, lub
jeśli był już rozpatrywany na tej grupie, to myślę, że wart jest ponownego
poruszenia, choćby z takiej racji, że nie wiem jak go rozwiązać.
ależ teraz zaplatałem się w gąszczu wyjaśnień; przejdę lepiej do meritum
sprawy:
zauważyłem u siebie manierę ostentacyjnego wyszukiwania u kobiet wad. mam
ponad dwadzieścia lat, i najwyższy czas, bym znalazł sobie partnerkę. wiem,
że mój ton wypowiedzi jest dość oschły, i nie oddaje mojego prawdziwego
podejścia do sprawy. tak na prawdę, to cierpię z powodu samotności. nigdy
wcześniej nie byłem z żadną dziewczyną w związku, jakimkolwiek związku. w
zasadzie bardzo łatwo nawiązuję kontakt z kobietami; doskonale je rozumiem.
mam w sobie tak zwaną cząstkę kobiecej psychiki, wrażliwości. jednak jestem
neurotykiem, i część moich leków objawia się pod postacią leku do kobiet.
łatwo nawiązuję z nimi kontakt, ale nigdy się nie angażuję. powodem tego
może być moja nieśmiałość.
nie odczuwam w sobie kompleksu edypa, natomiast osobowość narcyza tak.
doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem atrakcyjny dla kobiet. brzmi
to nieściśle, bo w takiej sytuacji mogę zostać posądzony o nieskromność,
jednak przedstawiam fakty, tak, by mój opis sytuacji był jak najbardziej
dokładny. zatem pod względem fizycznym jestem przystojny; wysoki, blondyn o
niebieskich oczach (mówiąc z poetyckim polotem). mam dziwny nawyk częstego
przeglądania się w lustrze, być może to jakaś nerwica natręctwa.
ale wracając do sprawy; szukam w kobietach wad. moja psychika myśli w ten
sposób: skoro jestem nieśmiały, boję się kobiet i tego, że mogą mnie
odrzucić, trzymam się od nich z dala. aby się nie zauroczyć w żadnej
kobiecie, doszukuję się w ich psychice czy wyglądzie wad, które sprawiają,
że dana kobieta przestaje być dla mnie atrakcyjna. rozumiecie, na czym
polega mój problem?
dodam jeszcze, że mam przykre doświadczenia, w związku z owymi
zauroczeniami. rok temu tak się zauroczyłem w pewnej kobiecie, którą
poznałem na studiach, że zupełnie straciłem rozum. nie kontrolowałem siebie;
całe moje libido było skierowane w stronę jednej osoby. wiem teraz , że
zauroczenie jest wielkim doświadczeniem dla artysty, ale nie zwykłego
człowieka.
czy ktoś może mi pomóc?
pop.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-11-03 19:39:40
Temat: Re: narcyzJezeli Ciebie to pocieszy to nie jestes jedyny na tym padole, czytajac Twoj
list prawie zobaczylem swoje dokladne odbicie... smutne nasze zywota
enC
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-03 20:02:39
Temat: Re: narcyz> Jezeli Ciebie to pocieszy to nie jestes jedyny na tym padole, czytajac
Twoj
> list prawie zobaczylem swoje dokladne odbicie... smutne nasze zywota
twe słowa były wielce pocieszające
pop.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-03 20:21:50
Temat: Re: narcyzKu pokrzepieniu obejrzyj sobie Amelię,
ku przestrodze - Dzień Świra! :)
Pozdrawiam,
--
Jakub Berent
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-03 20:41:54
Temat: Re: narcyzSun, 3 Nov 2002 19:49:49 +0100 user populus napisał(a) newsa
<aq3skj$igu$1@news.onet.pl> a ja na to:
>
> czy ktoś może mi pomóc?
>
Zasadniczo nie daję rad, zresztą, tutaj "dobre rady cioci i wujka" nie
pomogą. Myślę, ze dobrze by było, gdybyś zasiegnął porady fachowca -
sugerowałabym psychoterapeutę lub psychologa. Ale mam wrazenie, że to
sie na poradzie nie skonczy, to raczej sprawa do terapii.
Życzę powodzenia
mema
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-04 06:40:14
Temat: Odp: narcyz
> zauważyłem u siebie manierę ostentacyjnego wyszukiwania u kobiet wad. mam
To normalne, po prostu oceniajac swoja przyszla partnerke tak czy inaczej
znajdujesz wady, wazne jest tylko to zebys umial pokochac kobiete mimo tych
wad, prawda jest taka ze idealnej kobiety nie znajdziesz...
> ponad dwadzieścia lat, i najwyższy czas, bym znalazł sobie partnerkę.
bo jesli dalej bedziesz sie bronil i chowal w ciemne dziury niedostepnosci
to sobie wstawisz liczebnik "czterdziesci" zamiast dwadziescia...
> wiem,
> że mój ton wypowiedzi jest dość oschły, i nie oddaje mojego prawdziwego
> podejścia do sprawy. tak na prawdę, to cierpię z powodu samotności.
No, no właśnie o tym mowie, motto na jutro "atak", chociaz jestem pewien ze
nie uda Ci się w ciągu następnych 24 godzin poznać 5 zupełnie nowych
dziewczyn, to sproboj chociaz 3, po 3 dniach już bedziesz mial w czym
wybierac, a wybor w koncu wypadaloby by zrobic nie?
> nigdy
> wcześniej nie byłem z żadną dziewczyną w związku, jakimkolwiek związku. w
> zasadzie bardzo łatwo nawiązuję kontakt z kobietami;
No to szefie natychmiast do dzieła, masz zaległości.
>doskonale je rozumiem.
Nawet nie wiesz jak bardzo sie mylisz... tego sie po prostu nie da.
> mam w sobie tak zwaną cząstkę kobiecej psychiki, wrażliwości.
No spoko ja tez.
> jednak jestem
> neurotykiem, i część moich leków objawia się pod postacią leku do kobiet.
> łatwo nawiązuję z nimi kontakt, ale nigdy się nie angażuję. powodem tego
> może być moja nieśmiałość.
> nie odczuwam w sobie kompleksu edypa, natomiast osobowość narcyza tak.
Ty tu nie filozofuj tylko działaj w drugim kierunku usprawiedliwienia nie
poznaja Cie z nowymi kobietami
> doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem atrakcyjny dla kobiet.
Jak juz lubisz temat psychologii to działa tutaj zasada niedostepnosci
> brzmi
> to nieściśle, bo w takiej sytuacji mogę zostać posądzony o nieskromność,
> jednak przedstawiam fakty, tak, by mój opis sytuacji był jak najbardziej
> dokładny. zatem pod względem fizycznym jestem przystojny; wysoki, blondyn
o
> niebieskich oczach (mówiąc z poetyckim polotem). mam dziwny nawyk częstego
> przeglądania się w lustrze,
przecietniak
> być może to jakaś nerwica natręctwa.
???
> ale wracając do sprawy; szukam w kobietach wad. moja psychika myśli w ten
> sposób: skoro jestem nieśmiały, boję się kobiet i tego, że mogą mnie
> odrzucić, trzymam się od nich z dala. aby się nie zauroczyć w żadnej
> kobiecie, doszukuję się w ich psychice czy wyglądzie wad, które sprawiają,
> że dana kobieta przestaje być dla mnie atrakcyjna. rozumiecie, na czym
> polega mój problem?
Tak, odwagi
> dodam jeszcze, że mam przykre doświadczenia, w związku z owymi
> zauroczeniami. rok temu tak się zauroczyłem w pewnej kobiecie, którą
> poznałem na studiach, że zupełnie straciłem rozum. nie kontrolowałem
siebie;
> całe moje libido było skierowane w stronę jednej osoby. wiem teraz , że
> zauroczenie jest wielkim doświadczeniem dla artysty, ale nie zwykłego
> człowieka.
>
> czy ktoś może mi pomóc?
Tak, Ty...
Terapie mozna rozpoczac takim dowcipem:
Ilu psychologow jest potrzebnych do zmienienia zarowki?
1, tylko zarowka musi chciec sie zmienic.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |