| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2001-04-19 11:40:10
Temat: natrętne myśli...Witam
Od dłuższego czasu nękają mnie myśli samobójcze... jak narazie odpędzam
je, ale już tracę siły. Nie wiem może prawdą jest stwierdzenie jakie kiedyś
usłyszałam "osoba, która raz usiłowała popełnić samobójstwo kiedyś to
zrobi".
Czy zna ktoś sposób by pozbyć się wspomnień?
Jak zrobić delete?
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2001-04-19 19:14:09
Temat: Re: natrętne myśli...Poczytaj sobie "trzy filary Zen" Philipa Kapelau.
niewiem cz dokladnie pamietam tytul i autora ale jakos tak to leci.
Jeste
"Monisia_" <s...@p...pl> wrote in message
news:3adece77@news.home.net.pl...
> Witam
>
> Od dłuższego czasu nękają mnie myśli samobójcze... jak narazie
odpędzam
> je, ale już tracę siły. Nie wiem może prawdą jest stwierdzenie jakie
kiedyś
> usłyszałam "osoba, która raz usiłowała popełnić samobójstwo kiedyś to
> zrobi".
> Czy zna ktoś sposób by pozbyć się wspomnień?
> Jak zrobić delete?
>
> M.
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-20 14:57:42
Temat: Re: natrętne myśli...
Użytkownik "Monisia_" <s...@p...pl> napisał w wiadomości
news:3adece77@news.home.net.pl...
> Witam
>
> Od dłuższego czasu nękają mnie myśli samobójcze... jak narazie
odpędzam
> je, ale już tracę siły. Nie wiem może prawdą jest stwierdzenie jakie
kiedyś
> usłyszałam "osoba, która raz usiłowała popełnić samobójstwo kiedyś to
> zrobi".
> Czy zna ktoś sposób by pozbyć się wspomnień?
> Jak zrobić delete?
>
> M.
Może fachowa pomoc psychoteraputy by Ci pomogła?
Pozdrawiam,
Beve
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-20 18:44:42
Temat: Re: natrętne myśli...On Thu, 19 Apr 2001 13:40:10 +0200, "Monisia_" <s...@p...pl> wrote:
> Od dłuższego czasu nękają mnie myśli samobójcze... jak narazie odpędzam
>je, ale już tracę siły. Nie wiem może prawdą jest stwierdzenie jakie kiedyś
>usłyszałam "osoba, która raz usiłowała popełnić samobójstwo kiedyś to
>zrobi".
Nie sądze aby to stwierdzenie było prawdziwe. Zetknięcie się ze
śmiercią może spowodować, że bardziej się będzie cenić życie. Fakt
przeżycia będzie się traktować jako niezwykłą wygraną. Nie mówię, że
od razu, ale po pewnym czasie. Wtedy nie powraca się już do takich
prób. Oczywiście lepiej od razu uznać, że się wygrało, bez
podejmowania takiej próby. Zawsze może się udać, albo w istotny sposób
odbić na zdrowiu.
Stwierdzenie to może być prawdziwe dla ludzi chorych. Mogą mieć ataki,
w których uznają, że trzeba się z jakiś powodów unicestwić. Lecz w
takim przypadku nie można mówić o świadomym działaniu.
>Czy zna ktoś sposób by pozbyć się wspomnień?
Podstawowy sposób, to "dać czasowi czas". Z upływem dni wspomnienia
stają się bardziej odległe i mniej wyraziste. Dobrze, jeśli można
myśli skierować na coś innego. Zaangażować się w coś co może sprawiać
radość. Próby wyzbycia się wspomnień na siłę, będą je tylko utrwalać,
bo będzie się o nich w aktywny sposób myśleć.
Podsumowując: już dzisiaj wygrałaś. Schowaj samobójcze do szuflady.
Patrz na każdy dzień jako coś, co Ci się nie należało. Jeśli dziś tego
nie doceniasz, kiedyś zrozumiesz ogrom wygranej.
Pozdrawiam,
Bazyli
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-20 22:42:17
Temat: Re: natrętne myśli...
> Użytkownik "Monisia_" <s...@p...pl> napisał w wiadomości
> news:3adece77@news.home.net.pl...
> > Witam
> >
> > Od dłuższego czasu nękają mnie myśli samobójcze... jak narazie
> odpędzam
> > je, ale już tracę siły. Nie wiem może prawdą jest stwierdzenie jakie
> kiedyś
> > usłyszałam "osoba, która raz usiłowała popełnić samobójstwo kiedyś to
> > zrobi".
> > Czy zna ktoś sposób by pozbyć się wspomnień?
> > Jak zrobić delete?
> >
> > M.
>
> Może fachowa pomoc psychoteraputy by Ci pomogła?
>
> Pozdrawiam,
> Beve
>
>
Może moja wypowiedź doda Ci trochę otuchy.
Zastanawiam się ile Ty masz lat???
Ale mniejsza z tym.
Znałem osobiście dwóch samobójców, byli to moi koledzy.
Znałem ich problemy i nigdy bym nie pomyślał, że posuną się aż do takiego
kroku.
Każdy czasem popada w jakąś depresję. Sam już od dłuższego czasu zastanawiam
się nad sensem życia, oczywiście czysto teoretycznie, bo z natury jestem
pesymistą. Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma takiej rzeczy która
byłaby cenniejsza od życia. To co powiedziałem głupio brzmi, ale jakby się
tak naprawdę zastanowić, to co można cenniejszego stracić, gdy przeżyje się
kolejny dzień??? Życie można zawsze stracić nie zyskując nic. Ale żyjąc
kolejny dzień, zawsze można coś zyskać. Z doświadczenia wiem, że następnego
dnia wszystko pozornie niemożliwe zmienia się diametralnie, choć sam w to
nie wierzyłem. Nie będę tu rzucał przykładami, chyba że na priv. bo to moje
osobiste sprawy. Wszystko zależy od tego jak mocno jesteś zdesperowana, ale
skoro ta informacja znalazła się tutaj, myślę że nie jest tak tragicznie.
Zawsze możemy pogadać.
Artek.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-23 06:47:25
Temat: Odp: natrętne myśli...
Użytkownik Artek <a...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:
> Może moja wypowiedź doda Ci trochę otuchy.
Już sam fakt, że zwróciliście na mój problem uwagę jest pomocny...
> Zastanawiam się ile Ty masz lat???
> Ale mniejsza z tym.
29
> Znałem osobiście dwóch samobójców, byli to moi koledzy.
> Znałem ich problemy i nigdy bym nie pomyślał, że posuną się aż do takiego
> kroku.
> Każdy czasem popada w jakąś depresję. Sam już od dłuższego czasu
zastanawiam
> się nad sensem życia, oczywiście czysto teoretycznie, bo z natury jestem
> pesymistą. Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma takiej rzeczy która
> byłaby cenniejsza od życia. To co powiedziałem głupio brzmi, ale jakby się
> tak naprawdę zastanowić, to co można cenniejszego stracić, gdy przeżyje
się
> kolejny dzień??? Życie można zawsze stracić nie zyskując nic. Ale żyjąc
> kolejny dzień, zawsze można coś zyskać. Z doświadczenia wiem, że
następnego
> dnia wszystko pozornie niemożliwe zmienia się diametralnie, choć sam w to
> nie wierzyłem.
W moim przypadku nie chodzi o to czy życie ma jakiś sens... Ja po prostu
straciłam siłę by walczyć o każdy dzień. Budzę się rano i jestem wściekła,
że mój sen już się skończył i czeka na mnie cały dzień, w którym ganiają
mnie zmory z przeszłości...
Nie będę tu rzucał przykładami, chyba że na priv. bo to moje
> osobiste sprawy.
Podobnie ze mną...
Wszystko zależy od tego jak mocno jesteś zdesperowana, ale
> skoro ta informacja znalazła się tutaj, myślę że nie jest tak tragicznie.
Czy jest tragicznie?
Jeszcze walczę, jeszcze się nie poddałam, jeszcze chwilami odzyskuję okruchy
nadziei... Brakuje mi tylko sił, nie mam ochoty wychodzić z domu, nie mam
ochoty rozmawiać ze znajomymi (nie chcę by wiedzieli), a zycie powoli
przemienia się w wegetację...
Pozrawiam
Monisia_
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-23 07:00:26
Temat: Odp: natrętne myśli...
Użytkownik Bazyli <b...@e...net.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:
> >usłyszałam "osoba, która raz usiłowała popełnić samobójstwo kiedyś to
> >zrobi".
>
> Nie sądze aby to stwierdzenie było prawdziwe. Zetknięcie się ze
> śmiercią może spowodować, że bardziej się będzie cenić życie. Fakt
> przeżycia będzie się traktować jako niezwykłą wygraną. Nie mówię, że
> od razu, ale po pewnym czasie. Wtedy nie powraca się już do takich
> prób. Oczywiście lepiej od razu uznać, że się wygrało, bez
> podejmowania takiej próby. Zawsze może się udać, albo w istotny sposób
> odbić na zdrowiu.
Odrobinkę źle się zrozumieliśmy. Pierwszy raz chciałam popełnić samobójstwo
w wieku 10 lat, nie doszło do tego (toś przeszkodził choć pentla już była
przygotowana), w wieku lat 15 wypłukano mi żołądek i stwierdzono, że się
zatruąłm (za małe doświadczenie w doborze leków, lub za mała dawka...)
>
> Stwierdzenie to może być prawdziwe dla ludzi chorych. Mogą mieć ataki,
> w których uznają, że trzeba się z jakiś powodów unicestwić. Lecz w
> takim przypadku nie można mówić o świadomym działaniu.
Czy jestem chora...? Lekarze stwierdzili, że mam nerwice i stany depresyjne
nic więcej...
>
> >Czy zna ktoś sposób by pozbyć się wspomnień?
>
> Podstawowy sposób, to "dać czasowi czas". Z upływem dni wspomnienia
> stają się bardziej odległe i mniej wyraziste.
W chwilach przygnębienie ścigają mnie wspomnienia nie tylko sprzed 6
miesięcy, ale też sprzed 10 lat...
Dobrze, jeśli można
> myśli skierować na coś innego. Zaangażować się w coś co może sprawiać
> radość. Próby wyzbycia się wspomnień na siłę, będą je tylko utrwalać,
> bo będzie się o nich w aktywny sposób myśleć.
Problem w tym, że nie wiem co mogłoby sprawić mi radość. Kiedyś miałam
jakieś zainteresowania, lubiłam ludzi, wyjazdy, zabawę teraz...
znienawidziłam ludzi.
>
> Podsumowując: już dzisiaj wygrałaś. Schowaj samobójcze do szuflady.
> Patrz na każdy dzień jako coś, co Ci się nie należało. Jeśli dziś tego
> nie doceniasz, kiedyś zrozumiesz ogrom wygranej.
Schować? Nie mam siły ich udźwignąć.
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-23 09:40:43
Temat: Re: natrętne myśli...
Użytkownik "Monisia_" <s...@p...pl> napisał w wiadomości
news:3ae3cfd5@news.home.net.pl...
> Czy jest tragicznie?
> Jeszcze walczę, jeszcze się nie poddałam, jeszcze chwilami odzyskuję okruchy
> nadziei... Brakuje mi tylko sił, nie mam ochoty wychodzić z domu, nie mam
> ochoty rozmawiać ze znajomymi (nie chcę by wiedzieli), a zycie powoli
> przemienia się w wegetację...
Znam doskonale ten stan.
Ale tylko od Ciebie zalezy czy znajdziesz w sobie dosc sil,
by to z siebie strzasnac.
Spojrz na ziemie z perspektywy ptaka;). Powaznie.
Inni ludzie wkrotce Cie zapomna.
Powiedza - ot, dziwaczka.
Twoje zycie nalezy do Ciebie.
Eva
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-23 16:12:38
Temat: Re: natrętne myśli...Użytkownik "Monisia_" <s...@p...pl> napisała:
> Czy jestem chora...? Lekarze stwierdzili, że mam nerwice i stany
depresyjne
> nic więcej... (...)
Jak to NIC WIECEJ? To malo? :) Ja Cie akurat swietnie rozumiem,
przechodze/przechodzilam to samo, a teraz sie lecze. Czy Ty probujesz sie
jakos leczyc?
Melisa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2001-04-26 20:24:29
Temat: Re: natrętne myśli...On Mon, 23 Apr 2001 09:00:26 +0200, "Monisia_" <s...@p...pl> wrote:
>> >usłyszałam "osoba, która raz usiłowała popełnić samobójstwo kiedyś to
>> >zrobi".
>
>Odrobinkę źle się zrozumieliśmy. Pierwszy raz chciałam popełnić samobójstwo
>w wieku 10 lat, nie doszło do tego (toś przeszkodził choć pentla już była
>przygotowana), w wieku lat 15 wypłukano mi żołądek i stwierdzono, że się
>zatruąłm (za małe doświadczenie w doborze leków, lub za mała dawka...)
Czy ciążą Ci te wydarzenia sprzed kilkunastu lat? Sądzę, że ówczesne
powody nie wydają Ci się już specjalnie ważne. Ja już słabo pamiętam
swoje emocje z wieku kilkunastu lat (jestem od Ciebie o 3 lata
starszy). Nie wyciągałbym specjalnych wniosków na teraźniejszość na
podstawie wydarzeń z tamtych czasów.
>Czy jestem chora...? Lekarze stwierdzili, że mam nerwice i stany depresyjne
>nic więcej...
Czy coś Ci również zalecili? Zdaje się, że podobną diagnozę można z
powodzeniem postawić co szóstemu Polakowi.
>W chwilach przygnębienie ścigają mnie wspomnienia nie tylko sprzed 6
>miesięcy, ale też sprzed 10 lat...
Czyli należy wnosić, że te sprzed 14 i 19 lat już sobie wybaczyłaś.
Mam wrażenie, że te wcześniejsze wydarzenia też przestaną już niedługo
męczyć.
>Problem w tym, że nie wiem co mogłoby sprawić mi radość. Kiedyś miałam
>jakieś zainteresowania, lubiłam ludzi, wyjazdy, zabawę teraz...
>znienawidziłam ludzi.
Co sprawiło, że zmieniłaś tak swój stosunek do ludzi? Nie jest źle -
masz do czego powrócić. Gorzej, jakbyś nie miała wcześniej
zainteresowań.
>>
>> Podsumowując: już dzisiaj wygrałaś. Schowaj samobójcze do szuflady.
>> Patrz na każdy dzień jako coś, co Ci się nie należało. Jeśli dziś tego
>> nie doceniasz, kiedyś zrozumiesz ogrom wygranej.
>
>Schować? Nie mam siły ich udźwignąć.
Ale je dźwigasz. Podziwiam Cię i życzę stałego zmniejszania ciężaru.
Bazyli
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |