Data: 2003-12-14 12:43:18
Temat: niszczenie drzew - Długie
Od: "1stgreen" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Nie wiem skąd ten wniosek? Dlaczego to jest bardziej prawdopodobne. Ile
> zatem wynosi prawdopodobieństwo ułamania się konaru w przypadku drzewa
> ciętego a ile w przypadku rosnącego swobodnie?
W okresie zaraz po cięciu u ciętych drzew b.małe ale zagrożenie
"odłamami" powstałymi w wyniku b.szybkiej ingerencji grzybów i owadów
wzrasta w postępie geometrycznym. Tak więc przychodzi czas [i to bardzo
szybko] kiedy prawdopodobieństwo to jest wyższe u drzew nieprawidłowo
ciętych niż u zdrowych, utrzymujących w dobrej kondycji konary drzew. Sam
mechanizm i przyczyny tak szybkiej ingerencji patogenów jest trochę bardziej
złożony niż niejeden z nas sobie myśli.
Pamiętacie zapewne z niektórych dyskusji czy to o winoroślach czy innych o
dążeniu roślin do zachowania równowagi pomiędzy systemem korzeniowym a
częścią nadziemną jak i o naturalnym procesie "pozbywania" się przez roślinę
tych jej części które stają się coraz mniej przydatne dla niej samej. W
wyniku takiego cięcia o jakim mowa w dyskusji dochodzi do b.szybkiej
"ingerencji" owadów w tak "osłabiony" konar i to nie tylko w miejscu cięcia
lecz na całej jego długości. A grzyby jak to grzyby, jak miejsce cięcia nie
smarowane no to klops. Owady też im w tym pomagają znakomicie.
Samo smarowanie tak dużych ran zdaje się psu na budę i jest skuteczne przez
pierwszy 2 - 3 lata. Jedynie opóźnia to co napisałem wyżej. Drewno w takich
konarach szybko się rozsycha w miejscu cięcia a w wyniku zaburzonego
funkcjonowania [gospodarka wodna i "wolne moce przerobowe"] dochodzi do
głębszych pęknięć niż zazwyczaj. Nawet elastyczne smarowidło jakim jest
Funaben nie zapewni należytej ochrony. Do tego dochodzi niefortunne
nachylenie płaszczyzny cięcia, sprzyjające gromadzeniu się wody i jej
wnikaniu w głębokie spękania.
Całą sprawę łagodzą silne odrosty które normują całą "gospodarkę" w konarze
i przyczyniają się znacząco do zabliźniania ran. Ale TYLKO łagodzą.
Tak więc jak ciąć to tylko tak aby rany mogły się zabliźnić jak najszybciej
[uwzględniając oczywiście inne aspekty prawidł. cięcia]
> Wyciągasz wnioski na podstawie własnych, niezweryfikowanych przekonań. Tak
> powstają stereotypy i uprzedzenia. W tym wypadku do ciętych drzew.
Raczej nie.
> Jeśli cięcie miało miejsce niedawno, to bardzo bym się zdziwił, gdyby
> faktycznie już wdał się grzyb. To musiałbybyć jakiś wyjątkowo odporny na
> chłody grzyb.
Grzyby sobie z chłodów nic nie robią. Dodam jeszcze że są grzyby które
do rozwoju nie potrzebują wody. Same ją sobie wytwarzają w procesie rozkładu
drewna.
> A zabazpieczeń cięcia czasem nie widać. Szczególnie patrząc z dołu. Na
> zabezpieczenie mają zresztą jeszcze trochę czasu.
Jak wspomniałem przy takich cięciach jest to mało istotne.
> Inna sprawa, że są różne
> szkoły. według jednej z nich, na ten przykład, drzewa lepiej łamać a ran
niczym nie smarować.
No to taką szkołe możemy zaliczyć do zabobonów. Drewno "łamane" owszem
jest pod pewnym względem "odporniejsze" na grzyby. Wynika to stąd że włókna
są w małym stopniu uszkodzone - poprzecznie. Nie bez przyczyny prawdziwe
gonty są łupane a niecięte. Jednak przy łamaniu konarów powierzchnia jest
tak duża a i rodzaj uszkodzenia specyficzny [mowa o łatwości gromadzenia się
wody i materi organicznej] że wpływa to wszystko wręcz do przyspieszenia
infekcji.
Można też wziąść pod uwagę odporność na korozję biologiczną drewna
poszczególnych gatunków drzew.
Pozdrawiam
PP.
|