Strona główna Grupy pl.soc.rodzina o problemie Asi (i witam ponownie), dluuugie

Grupy

Szukaj w grupach

 

o problemie Asi (i witam ponownie), dluuugie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 8


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-05-16 15:09:31

Temat: o problemie Asi (i witam ponownie), dluuugie
Od: "Madzik (bylo: anyia)" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witajcie,
Wszystko ponizej to "bardzo IMHO" rzecz jasna!! Nie robie zadnych
ogolnopolitycznych wtretow i pisze o dwoch konkretnych sytaucjach - Asi i
swojej.
Nie mam zielonego pojecia gdzie mialabym sie podpiac po tych dwoch dniach
przerwy, wiec pozwole sobie skomentowac oddzielnie. Wyszlo strasznie dlugie,
tak to jest, jak sie czyta wszystko naraz ;-)))))

*******************
Mysle ze nawet jak Babcia wczesniej sygnalizowala takie swoje stanowisko,
robiac to zapewne duzo delikatniej, to wlasnie wtedy nikt tego nie
potraktowal powaznie, myslac ze Babcia nie wie co mowi.... z moich
doswiadczen z rozpowszechnianiem radykalnych pogladow w rodzinie wynika, ze
jak raz sie pozwoli na ich "zasianie", to potem kazdy "zbior" (czyt.
przedstawienie pogladu) jest coraz wiekszy (gwaltowniejszy). Przyklad: moj
wujek mial zwyczaj "jezdzic" dosc ostro po lekarzach, do momentu jak mu nie
powiedzialam, ze mam nadzieje, ze kiedys go (wujka) przy moim mezu (lekarz)
nie zlapie zawal, bo wtedy mi sie go (meza) nie uda przekonac do
reanimowania go (wujka).

Wydaje mi sie, nie musze rzecz jasna miec racji, ze Asia dlatego tak zaczela
swoj watek, ze to nie do konca tak naprawde chodzi o to, CO Babcia
powiedziala, tylko JAK to zrobila. Wiele osob mowi w roznych sytuacjach
"Wszystkiemu sa winni Zydzi i cyklisci", czesto mowiac to z ironia,
ewentualnie cytajac (i tak nie podobaja mi sie takie stwierdzenia, ale nie o
tym rzecz), ale (juz chyba ktos to wspomnial), wszystko mozna powiedziec na
kilka sposobow, i byc moze Babcia wybrala ten najgorszy _dla_Asi_.

Byly osoby ktore pisaly w stylu: "odpusc Babci, swoje na pewno przezyla".
Uwazam (podkreslam, imho), ze zajadlosci tego typu nie powinno sie
akceptowac w zadnej formie, i (tu mi sie pewnie oberwie), niezaleznie od
wieku, chyba ze ktos ma stwierdzona chorobe umyslowa, a i wtedy
zastanawialabym sie nad odseparowaniem takiej osoby, bo zawsze ktos jej
moglby uwierzyc i pojsc za jej wskazowkami.
A co by bylo, gdyby TZ Joasi bylby Zydem, albo mial takie pochodzenie, i
uslyszalby takie Babcine dictum? Tez kazalibyscie mu "puscic sprawe"?
Albo (juz kiedys o tym pisalam), ojciec dowiaduje sie, ze zona syna nie moze
miec dzieci, i grozi synowi, ze go wydziedziczy jak adpotuja dziecko, i ze
syn ma sie rozwiesc z zona. I co, ustapic dla swietego spokoju i utwierdzic
go w Jego imho chorych przekonaniach? Nie tlumaczyc ojcu ze nie ma racji?

Nie kaze Joasi nienawidzic Babci, daleka jestem od tego, ale wiem, jak zle
moze dzialac na kogos wypowiadanie takich radykalnych sadow. Moja tesciowa
puszcza takie hasla bardzo czesto, a po Jej ostatnim wystepie powiedzialam
mezowi, ze kolejnego nie wytrzymam. Bo (troche pokretna argumentacja, ale
chyba zrozumiecie o co mi chodzi ;-) ) jezeli Ona (mowie o mojej sytuacji,
nie o Babci Asi) daje sobie prawo do wieszania psow na wszystkich Zydach za
krzywdy jakie Jej i Jej Rodzinie wyrzadzili Zydzi 50 lat temu (a wiekszosc
owych Zydow i tak zginela w obozach), to ja daje sobie prawo np. nienawidzic
Jej syna (a swojego meza ;-) ) za to, ze 15 lat temu moj ojciec mnie
zostawil. A moze nawet i czuc nienawisc do Niej, jako corki przed- i
powojennych prywaciarzy, bo tacy kiedys dosc solidnie wyrolowali moja Mame?

imho:
1. nie mozna przenosic nienawisci na kolejne pokolenia (to chyba wszyscy
uznajemy za oczywiste :-) )
2. mysle ze Babcia doskonale wiedziala co mowi i dlaczego (wie, ze zle
powiedziala, bo, jak Asia cytowala, "miala nadzieje ze Jej Bog wybaczy").
Tu akurat wiem co mowie (;-)))) ), bo sama mam (chora fizycznie) Babcie,
ktora w wielu sytuacjach myli terazniejszosc z przeszloscia (np. na moje
dziecko urodzone w maju po 4 latach malzenstwa zawartego w czerwcu,
powiedziala, ze musialam byc w ciazy, skoro tak szybko ten slub bralismy
;-)))))) gdyby to zostawic bez komentarza, to opowie taka wersje sasiadkom;
akurat w tym przypadku mi to wisialo ;-))))) ), ale jednoczesnie obserwujac
Ja, widze, ze bardzo wiele hasel (tych najbardziej bolesnych i zlosliwych)
puszcza, UDAJAC, ze Jej sie "pomylilo". W ten sposob zawsze zlosliwie
krytykuje posilki przynoszone Jej przez synowa, i zawsze mowi to wtedy,
kiedy wie, ze ciocia to uslyszy.

Chce byc dobrze zrozumiana: _wydaje_mi_ sie ze rozumiem, co moze przyniesc
ze soba starosc (nie moge powiedziec ze na pewno rozumiem, bo az tak stara
nie jestem ;-) ), ale pewnych rzeczy nawet osobom starym i jednoczesnie
zdrowym na umysle, nie powinno sie puszczac plazem (=zostawiac bez
komentarza). To niestety jest (bylo?) pokolenie, ktore wychowalo nastepne
(vide Tata Asi). Kiedys w koncu trzeba przerwac to przenoszenie nienawisci z
pokolenia na pokolenie, bez wzgledu na to, o jakiej nacji czy grupie
spolecznej mowa.

--
Pozdrawiam jak zwykle niezwykle cieplutko,
Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-05-16 15:46:05

Temat: Re: o problemie Asi (i witam ponownie), dluuugie
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

[długie ciach]

> Chce byc dobrze zrozumiana: _wydaje_mi_ sie ze rozumiem, co moze
przyniesc
> ze soba starosc (nie moge powiedziec ze na pewno rozumiem, bo az tak
stara
> nie jestem ;-) ), ale pewnych rzeczy nawet osobom starym i
jednoczesnie
> zdrowym na umysle, nie powinno sie puszczac plazem (=zostawiac bez
> komentarza). To niestety jest (bylo?) pokolenie, ktore wychowalo
nastepne
> (vide Tata Asi). Kiedys w koncu trzeba przerwac to przenoszenie
nienawisci z
> pokolenia na pokolenie, bez wzgledu na to, o jakiej nacji czy grupie
> spolecznej mowa.

Asiu kochana, ja jak pisałam mam podobny problem i wiele razy
próbowałam dyskutować z ojcem (wiernym słuchaczem "Radia Maryja" i
reprezantantem głoszonych tam poglądów).
Niestety stwierdziłam że to do niczego nie prowadzi, niczego nie
zmienia, on się jeszcze bardziej zacietrzewia w swoich poglądach. Po
prostu sobie odpuściłam dla swojego własnego zdrowia psychicznego.

Przy wszelkich próbach nawiązania rozmowy na tematy polityczne (a
próbował mnie np. agitować do głosownia na LPR) mówiłam ze się tym nie
interesuję i tyle.

Nota bene ojciec próbował "nawracać" moich synów (w końcu jeszcze
dzieci), oni są jednak na tyle już mądrzy ze puszczali to mimo uszu
bez żadnych komentarzy.
Jednaocześnie strasznie mnie denerwowały komentarze mojego męża.
Był taki okres że był on bez pracy, lub pracował w domu i niechcący
wysłuchiwał długich rozmów mojego ojca, które prowadził on przez
telefon ze swoimi kolegami (ojciec mówi bardzo głośno, bo nie słyszy).
To było na prawdę nie do zniesienia, a mąż komentował "on jest
niespełna rozumu".

Było to straszne, w pewnym okresie już nie mogłam tego znieść, powodów
do zmartwień miałam zresztą więcej. Potem ojciec się wyprowadził, a
teraz mam z nim inne, chyba poważniejsze zmartwienie (patrz sąsiedni
post).

Reasumując - nie można wg mnie napisać "nie wolno puszczać płazem".
Jak ja mogę jeszcze "nawrócić" osobę, która ma 81 lat ?
Jej poglądy mogą być "szkodliwe" tylko o tyle że ma on jeszcze
możliwość wrzucenia do urny kartki wyborczej.
Mimo tych wszystkich przebojów nadal go kocham, martwie się o niego,
czuję się winna tego ze się wyprowadził. Tych kompleksów nie pozbędę
się chyba do końca życia.

Mimo wszystko byłabym bardziej tolerancyjna.
Taki stary człowiek nikomu już nie zaszkodzi, niech sobie gada ze
swoimi kolegami co chce, a ja staram sie po prostu nie słuchać.

Pozdrowienia.

Basia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-05-16 15:53:55

Temat: Re: o problemie Asi (i witam ponownie), dluuugie
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Asiu kochana, ja jak pisałam mam podobny problem i wiele razy
> próbowałam dyskutować z ojcem (wiernym słuchaczem "Radia Maryja" i
> reprezantantem głoszonych tam poglądów).


Przepraszam miało być "Magdo kochana "!

Te nicki mnie kompletnie pomyliły ;-)).

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-05-16 16:18:17

Temat: Re: o problemie Asi (...)
Od: "Madzik (bylo: anyia)" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:ac0jh1$192i$...@n...ipartners.pl...

> Asiu kochana, ja jak pisałam mam podobny problem i wiele razy
> próbowałam dyskutować z ojcem (wiernym słuchaczem "Radia Maryja" i
> reprezantantem głoszonych tam poglądów).
> Niestety stwierdziłam że to do niczego nie prowadzi, niczego nie
> zmienia, on się jeszcze bardziej zacietrzewia w swoich poglądach. Po
> prostu sobie odpuściłam dla swojego własnego zdrowia psychicznego.
>
> Przy wszelkich próbach nawiązania rozmowy na tematy polityczne (a
> próbował mnie np. agitować do głosownia na LPR) mówiłam ze się tym nie
> interesuję i tyle.
>
> Nota bene ojciec próbował "nawracać" moich synów (w końcu jeszcze
> dzieci), oni są jednak na tyle już mądrzy ze puszczali to mimo uszu
> bez żadnych komentarzy.

Basiu (odnosze sie tylko do tego co napisalas, nie znam pelnej sytuacji),

1. pisalam na poczatku, ze odnosze sie TYLKO do sytuacji Asi i swojej
2. wszystko bylo oczywiscie pisane "imho"
3. Twoj Tato kieruje swoje przekonywanie innych w kierunku glosowania na LPR
i sluchania Radia Maryja. Czy wykazałabyś tak samo duzo tolerancji, gdyby
Twoj Tato nauczał Twoje Dzieci przekonań rasistowsko-faszystowskich?
4. A jezeli taką indoktrynację (lub przekonywanie, nie wiem, jak Twoj Tata
to realizowal) Twoj Tato prowadzilby w stosunku do Twoich dzieci przez
nascie lat, i znalazłby u nich posluch? A Wnuki _sluchalyby_ Dziadka, bo
Rodzice nie protestowali "dla swietego spokoju" ?

> Jednocześnie strasznie mnie denerwowały komentarze mojego męża.
> Był taki okres że był on bez pracy, lub pracował w domu i niechcący
> wysłuchiwał długich rozmów mojego ojca, które prowadził on przez
> telefon ze swoimi kolegami (ojciec mówi bardzo głośno, bo nie słyszy).
> To było na prawdę nie do zniesienia, a mąż komentował "on jest
> niespełna rozumu".

Widzisz, dajesz swojemu Tacie pelne prawo do wyrażania Jego poglądów, a
jednoczesnie masz za zle swojemu Mezowi, ze wyraza swoje....

Basiu, nie chodzi mi o krytyke Twojej wypowiedzi, tylko staram sie
wytlumaczyc jak najlepiej, skad u mnie takie poglady.....

> Mimo tych wszystkich przebojów nadal go kocham, martwie się o niego,
> czuję się winna tego ze się wyprowadził. Tych kompleksów nie pozbędę
> się chyba do końca życia.

Dobrze, ze Go kochasz. Asia tez kocha swoja Babcie, bo gdyby bylo Jej latwo
przestac Ja kochać, to na pewno nie robilaby takiego zamieszania na grupie
(bez obrazy, Asiu:-) ).
Niedobrze, ze masz kompleksy z powodu Jejgo wyprowadzki. O ile dobrze
pamietam, to byla JEGO decyzja, i bedac tam (jak pisalas) wyglada na
zadowolonego, zawsze na Was czekal.... moze to ON potrzebowal oddalenia?

> Mimo wszystko byłabym bardziej tolerancyjna.
> Taki stary człowiek nikomu już nie zaszkodzi, niech sobie gada ze
> swoimi kolegami co chce, a ja staram sie po prostu nie słuchać.

A jakbys sie dowiedziala, ze Twoja Mama mowila do Twoich dzieci, ze
wlasciwie to Ty nie moglas miec dzieci, a moze to Twoj maz nie mogl? Ze ona
nie zna szczegolow, ale cos tam bylo nie tak.....
Tez byś puscila? Pozwolilabyś swoim dzieciom sie w ogole zastanawiac nad
czyms takim?
Ja to kiedys uslsyzalam od mojej Babci. Moje szczescie, ze mialam o to
odwage zapytac moja Mame, ktora powiedziala Babci do sluchu i wiecej Babcia
tak ze mna nie rozmawiala.

Chodzi mi o to, ze sa "rzeczy" i "rzeczy", jedne mozna puscić, innych sie
imho nie powinno, bo puszczenie ich moze byc bardziej szkodliwe niz proby
wyjasniania. Znowu - pisze "imho" oraz o mojej rodzinie - o Twoim Tacie i
Tobie wiem za malo, aby podejmowac sie komentowania)


--
Pozdrawiam jak zwykle niezwykle cieplutko,
Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-05-16 17:05:56

Temat: Re: o problemie Asi (...)
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Basiu (odnosze sie tylko do tego co napisalas, nie znam pelnej
sytuacji),
>
> 1. pisalam na poczatku, ze odnosze sie TYLKO do sytuacji Asi i
swojej
> 2. wszystko bylo oczywiscie pisane "imho"
> 3. Twoj Tato kieruje swoje przekonywanie innych w kierunku
glosowania na LPR
> i sluchania Radia Maryja. Czy wykazałabyś tak samo duzo tolerancji,
gdyby
> Twoj Tato nauczał Twoje Dzieci przekonań rasistowsko-faszystowskich?

Niestety zdarzało się też, ale te od razu szybko ucinałam.

> 4. A jezeli taką indoktrynację (lub przekonywanie, nie wiem, jak
Twoj Tata
> to realizowal) Twoj Tato prowadzilby w stosunku do Twoich dzieci
przez
> nascie lat, i znalazłby u nich posluch? A Wnuki _sluchalyby_
Dziadka, bo
> Rodzice nie protestowali "dla swietego spokoju" ?

Ja to przeprowadzałam w inny sposób, po prostu tłumaczyłam im
(dzieciom) oczywiscie poza plecami dziadka ze dziadek ma takie
poglady, bo dużo przeżył, że ja się z nim nie zgadzam i tak dalej.
Oprócz tego - moje dzieci mają przyjaciól w innych krajach, konkretnie
na Słowacji i zawsze przy każdej okazji staram się im mówić ze nikt
nie jest gorszy tylko przez fakt swojego urodzenia w takiej czy innej
rodzinie, tylko przez to co sam reprezentuje.

Była jeszcze taka sytuacja, która bardzo ale to bardzo mnie dotknęła.
Moja mama pochodziła z tak zwanej "dobrej rodziny" o znanym magnackim
nazwisku.
Autentycznie mieliśmy w domu papiery które świadczyły o tym ze jeden z
moich dawnych przodków podpisał Konstytucję 3-maja. Tata, chciaż on
akurat był ze "zwykłej" rodziny na każdym kroku tym się chwalił, a
mama wcale o to nie dbała (i IMHO słusznie)
Na pogrzebie mojej mamy tata wręczył ksiedzu kartkę na której była
opisana historia jej rodziny, żeby ksiądz to przeczytał. Jak ja wtedy
ryczałam. To było wbrew mojej mamie i jej poglądom, ona by tego nie
chciała. Żadne tłumaczenie mojemu ojcu nie skutkowało, mama moze
potrafiłaby mu to wyperswadować, ale wtedy po raz pierwszy odczułam
jak mocno jej nie ma. Zawsze uważam ze wartość człowieka - to on sam a
nie jego przodkowie. Na szczęście ksiądz był mądry i większość tej
kartki pominął, mówił o zaletach człowieka.

>
> > Jednocześnie strasznie mnie denerwowały komentarze mojego męża.
> > Był taki okres że był on bez pracy, lub pracował w domu i
niechcący
> > wysłuchiwał długich rozmów mojego ojca, które prowadził on przez
> > telefon ze swoimi kolegami (ojciec mówi bardzo głośno, bo nie
słyszy).
> > To było na prawdę nie do zniesienia, a mąż komentował "on jest
> > niespełna rozumu".
>
> Widzisz, dajesz swojemu Tacie pelne prawo do wyrażania Jego
poglądów, a
> jednoczesnie masz za zle swojemu Mezowi, ze wyraza swoje....

Wiesz - to było z obu stron, wzajemne oskarżanie się, wzajemne
pretensje, kierowane nie do tej drugiej osoby tylko do mnie. Było to
dla mnie już nie do zniesienia.

>
> Basiu, nie chodzi mi o krytyke Twojej wypowiedzi, tylko staram sie
> wytlumaczyc jak najlepiej, skad u mnie takie poglady.....
>

Wiem ze mnie nie krytykujesz, ale moje poglądy są takie że nie da się
starego człowieka zmienić, więc ja teraz nawet nie usiłuję.

> > Mimo tych wszystkich przebojów nadal go kocham, martwie się o
niego,
> > czuję się winna tego ze się wyprowadził. Tych kompleksów nie
pozbędę
> > się chyba do końca życia.
>
> Dobrze, ze Go kochasz. Asia tez kocha swoja Babcie, bo gdyby bylo
Jej latwo
> przestac Ja kochać, to na pewno nie robilaby takiego zamieszania na
grupie
> (bez obrazy, Asiu:-) ).
> Niedobrze, ze masz kompleksy z powodu Jejgo wyprowadzki. O ile
dobrze
> pamietam, to byla JEGO decyzja, i bedac tam (jak pisalas) wyglada na
> zadowolonego, zawsze na Was czekal.... moze to ON potrzebowal
oddalenia?

Pewnie tak, ale teraz mam z nim inne problemy.
Ponieważ był teraz w szpitalu - jeździłam tam co 2 dzień, a mąż
powiedział z przekąsem "uzyskał to co chciał - zajmujesz się nim
więcej niz wtedy kiedy był w domu". ale ja uważałqam za swój obowiązek
tam jeżdzić.

>
> > Mimo wszystko byłabym bardziej tolerancyjna.
> > Taki stary człowiek nikomu już nie zaszkodzi, niech sobie gada ze
> > swoimi kolegami co chce, a ja staram sie po prostu nie słuchać.
>
> A jakbys sie dowiedziala, ze Twoja Mama mowila do Twoich dzieci, ze
> wlasciwie to Ty nie moglas miec dzieci, a moze to Twoj maz nie mogl?
Ze ona
> nie zna szczegolow, ale cos tam bylo nie tak.....
> Tez byś puscila? Pozwolilabyś swoim dzieciom sie w ogole zastanawiac
nad
> czyms takim?
> Ja to kiedys uslsyzalam od mojej Babci. Moje szczescie, ze mialam o
to
> odwage zapytac moja Mame, ktora powiedziala Babci do sluchu i wiecej
Babcia
> tak ze mna nie rozmawiala.

Ja też miałam problemy z posiadaniem dzieci (pierwsze zmarło przy
porodzie) i ktoś mógł powiedzieć że jestem "felerna", ale na szczęście
od nikogo nie usłyszałam złego słowa. A wnuki były przez całą rodzinę
wyczekiwane.

Nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji, pewnie nie odważyłabym się
nikomu nic powiedzieć, tylko ryczała w samotności, a tą osobę która
tak powiedziała starała się z daleka omijać.

>
> Chodzi mi o to, ze sa "rzeczy" i "rzeczy", jedne mozna puscić,
innych sie
> imho nie powinno, bo puszczenie ich moze byc bardziej szkodliwe niz
proby
> wyjasniania. Znowu - pisze "imho" oraz o mojej rodzinie - o Twoim
Tacie i
> Tobie wiem za malo, aby podejmowac sie komentowania)
>

Ja po prostu wstydzę się zwrócić uwagę komuś starszemu, którego z
założenia powinnam szanować.
Nie mam takich oporów w stosunku do swojego męża, czy w stosunku do
kolegów, ale mam opory w stosunku do osób starszych.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-05-16 18:01:43

Temat: Do Basi, Odp: o problemie Asi (...), znowu dlugie
Od: "Madzik (bylo: anyia)" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:ac0o6o$1bnd$...@n...ipartners.pl...

> Niestety zdarzało się też, ale te od razu szybko ucinałam. (...)
> Ja to przeprowadzałam w inny sposób, po prostu tłumaczyłam im
> (dzieciom) oczywiscie poza plecami dziadka ze dziadek ma takie
> poglady, bo dużo przeżył, że ja się z nim nie zgadzam i tak dalej.

czyli tez nie zostawilabys takich zdarzen samym sobie.
Tylko o to mi chodzi, bo "niepuszczenie plazem" to pojemne okreslenie ;-).
Mysle ze myslimy podobnie, tylko moze nieco inaczej to realizujemy (choc,
jak pisalam, latwiej mi "doradzic" Asi, niz samej wykonać....)

> Oprócz tego - moje dzieci mają przyjaciól w innych krajach, konkretnie
> na Słowacji i zawsze przy każdej okazji staram się im mówić ze nikt
> nie jest gorszy tylko przez fakt swojego urodzenia w takiej czy innej
> rodzinie, tylko przez to co sam reprezentuje.

Tym bardziej smiem twierdzic, ze sie ze soba zgadzamy :-)

> Wiesz - to było z obu stron, wzajemne oskarżanie się, wzajemne
> pretensje, kierowane nie do tej drugiej osoby tylko do mnie. Było to
> dla mnie już nie do zniesienia.
Tak jak pisalam, nie znam pelnej sytuacji, i bardziej mi chodzilo o
zbudowanie pewnych analogii niz o skomentowanie. Zreszta i tak mysle ze sie
generalnie zgadzamy :-)

> i ktoś mógł powiedzieć że jestem "felerna", ale na szczęście
> od nikogo nie usłyszałam złego słowa. A wnuki były przez całą rodzinę
> wyczekiwane.
Wszystko co dolegalo moich rodzicom, to narodzenie pierwszego dziecka
DOPIERO w 4 roku malzenstwa.... :-), No ale mala miejscowosc, malzenstwo
zawarte ponad 30 lat temu..... kobieta nie byla w ciazy.... ehhh.

> Nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji, pewnie nie odważyłabym się
> nikomu nic powiedzieć, tylko ryczała w samotności, a tą osobę która
> tak powiedziała starała się z daleka omijać.
Tzn. Babcię? Bo to ona tak powiedziala.
Czy to znaczy ze "unikanie" jest rozwiazaniem? Bo ja wlasnie to
zaproponowalam Asi, zeby powiedziala, aby tak przy niej nie mowili.....

> Ja po prostu wstydzę się zwrócić uwagę komuś starszemu, którego z
> założenia powinnam szanować.
A jak myslisz, czemu nie umiem zalatwic sprawy ze swoja tesciowa? :-)))))))
Bo z domu wynioslam niepyskowanie i niesprzeciwianie sie starszym.... czasem
mi jednak brakuje troche otwartosci i umiejetnosci powiedzienia "nie"
(celowo pominelam slowo "asertywnosc", bo ostatnio szerzy sie moda na
nazywanie braku dobrego wychowania w ten sposob;-))))) ).
Ja tego (niepuszczania plazem) nie traktuje jako uniwersalnej rozmowy z kims
starszym.... czasem (baaardzo rzadko) zdarzaja sie po prostu sytuacje, kiedy
"puszczenie" imho byloby gorsze od niepuszczenia :-))) (dalej mowie o swoim
podejsciu tylko).

Podsumowanie:
W ten sposob moge z Toba dyskutowac do rana, bo jestem pod wrazeniem
wysokiego poziomu naszej dyskusji :-)))))))))))
Moze jakis nowy temat, bo w kolejnym poscie i tak pewnie Ci przyznam racje
;-), moze cos bardziej kontrowersyjnego :-)))), zobaczymy,czy dalej tez nam
tak dobrze pojdzie :-)))))


--
Z pelnym szacunkiem pozdrawiam jak zwykle niezwykle cieplutko,
Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-05-17 06:15:44

Temat: Re: Do Basi, Odp: o problemie Asi (...), znowu dlugie
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> czyli tez nie zostawilabys takich zdarzen samym sobie.
> Tylko o to mi chodzi, bo "niepuszczenie plazem" to pojemne
okreslenie ;-).
> Mysle ze myslimy podobnie, tylko moze nieco inaczej to realizujemy
(choc,
> jak pisalam, latwiej mi "doradzic" Asi, niz samej wykonać....)
>

O - no własnie - o to sformułowanie najbardziej mi chodziło.
Też nie wyobrażam sobie zostawienie tego tak całkiem bez komentarza,
ale z drugiej strony wiem że wszelkie rozmowy, tłumaczenia -
przynajmniej w stosunku do mojego ojca - to groch o ścianę.
Tak jakby nie rozumiał co do niego mówię.
W jego przepadku nie chodziło o Żydów, a o Niemców i Rosjan.
W jego przypadku jest to zapewne uzasadnione - przeżył wojnę i miał
ciężkie doświadczenia.
Jego Ojciec a mój dziadek zginął w Starobielsku, Rosjanie (powracające
z pod Berlina oddziały) zabiły mu brata, po prostu za nic, pijany
sołdat strzelił do niego.
On z kolei był w AK - Niemcy to zawsze byli wrogowie.

Jakieś 10 lat temu była taka sytuacja ze moje kuzynka (córka jego
siostry) poznała na międzynarodowym obozie chłopaka - Niemca,
zakochała się i chciała wyjść za mąż. On powiedział - "ja się
stanowczo nie zgadzam". Na moje pytanie "a co Ty masz do tego ?" -
powiedział "Ja jestem seniorem rodziny i mnie wszyscy powinni
słuchać". Dzwonił też do moje ciotki z pretensjami, jak córkę
wychowała. Oczywiscie nikt się jego gadaniem nie przejął, kuzynka
wyszła za mąż za tego chłopaka i jest szczęśliwa.

Z kolei mój mąż przez pewien czas współpracował z przyjeżdżającymi tu
na handel Rosjanami, a właściwie Kabardyno- Bałkarami z Nalczika. Były
do niego telefony w języku rosyjskim.
Ojciec sie po prostu wściekał, jak usłyszał jężyk rosyjski w słuchawce
rzucał słuchawką, wiele konkretnych spraw mojemu mężowi zawalił.
Ciągle słyszałam "zadajecie z tymi kacapami" i tak dalej.
Tymczasem ci ludzie - to byli tylko jego "klienci" a kilku stało sie
bliższymi znajomymi.
Co oni winni że w czasie wojny Rosjanie zabili mojego dziadka i wujka
?

> > Ja po prostu wstydzę się zwrócić uwagę komuś starszemu, którego z
> > założenia powinnam szanować.

> A jak myslisz, czemu nie umiem zalatwic sprawy ze swoja tesciowa?
:-)))))))
> Bo z domu wynioslam niepyskowanie i niesprzeciwianie sie
starszym.... czasem
> mi jednak brakuje troche otwartosci i umiejetnosci powiedzienia
"nie"
> (celowo pominelam slowo "asertywnosc", bo ostatnio szerzy sie moda
na
> nazywanie braku dobrego wychowania w ten sposob;-))))) ).

O własnie, własnie - mi też tego bardzo często brakuje.

> Ja tego (niepuszczania plazem) nie traktuje jako uniwersalnej
rozmowy z kims
> starszym.... czasem (baaardzo rzadko) zdarzaja sie po prostu
sytuacje, kiedy
> "puszczenie" imho byloby gorsze od niepuszczenia :-))) (dalej mowie
o swoim
> podejsciu tylko).
>
> Podsumowanie:
> W ten sposob moge z Toba dyskutowac do rana, bo jestem pod wrazeniem
> wysokiego poziomu naszej dyskusji :-)))))))))))

Podsumowanie :

"Więcej tolerancji dla nietolerancji" - przynajmniej w przypadku ludzi
po 75 roku życia ;-)).

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-05-17 09:12:15

Temat: Re: Do Basi, Odp: o problemie Asi (...), znowu dlugie
Od: "Loonie" <L...@n...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> a écrit dans le message news:
ac26fp$23p9$...@n...ipartners.pl...

> O - no własnie - o to sformułowanie najbardziej mi chodziło.
> Też nie wyobrażam sobie zostawienie tego tak całkiem bez komentarza,
> ale z drugiej strony wiem że wszelkie rozmowy, tłumaczenia -
> przynajmniej w stosunku do mojego ojca - to groch o ścianę.
> Tak jakby nie rozumiał co do niego mówię.
> W jego przepadku nie chodziło o Żydów, a o Niemców i Rosjan.
> W jego przypadku jest to zapewne uzasadnione - przeżył wojnę i miał
> ciężkie doświadczenia.
> Jego Ojciec a mój dziadek zginął w Starobielsku, Rosjanie (powracające
> z pod Berlina oddziały) zabiły mu brata, po prostu za nic, pijany
> sołdat strzelił do niego.
> On z kolei był w AK - Niemcy to zawsze byli wrogowie.
>
> Jakieś 10 lat temu była taka sytuacja ze moje kuzynka (córka jego
> siostry) poznała na międzynarodowym obozie chłopaka - Niemca,
> zakochała się i chciała wyjść za mąż. On powiedział - "ja się
> stanowczo nie zgadzam". Na moje pytanie "a co Ty masz do tego ?" -
> powiedział "Ja jestem seniorem rodziny i mnie wszyscy powinni
> słuchać". Dzwonił też do moje ciotki z pretensjami, jak córkę
> wychowała. Oczywiscie nikt się jego gadaniem nie przejął, kuzynka
> wyszła za mąż za tego chłopaka i jest szczęśliwa.
>
> Z kolei mój mąż przez pewien czas współpracował z przyjeżdżającymi tu
> na handel Rosjanami, a właściwie Kabardyno- Bałkarami z Nalczika. Były
> do niego telefony w języku rosyjskim.
> Ojciec sie po prostu wściekał, jak usłyszał jężyk rosyjski w słuchawce
> rzucał słuchawką, wiele konkretnych spraw mojemu mężowi zawalił.
> Ciągle słyszałam "zadajecie z tymi kacapami" i tak dalej.
> Tymczasem ci ludzie - to byli tylko jego "klienci" a kilku stało sie
> bliższymi znajomymi.
> Co oni winni że w czasie wojny Rosjanie zabili mojego dziadka i wujka
> ?

Niby nic, ale będąc na jego miejscu moglibyśmy się zachowywać tak samo.
Osobiście łatwo mi siebie na jego miejscu wyobrazić. Ale ja w ogóle trochę
rasistowski jestem. :-(

--
Pozdrowienia
Loonie
----------------------------------------------------
-----
Nie chcę już być aniołem. Anioły za bardzo cierpią
http://www.cybra.pl/erystyka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak namówić na leczenie (długie)
Czy zna ktos kogos z Dolnoslaskiej Kasy Chorych?
Drugi maz nienawidzi mojego dziecka - co robic?
Próba :-)
Co tak słodziutko?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »