| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-10-07 06:52:20
Temat: Re: przywitania
"Marsel"
> tak, wlasnie zdecydowanie opowaidam sie za tay ze to oznaka juz zaufania
> a nie badanie sie, ktore jest wlasciwie obajwem neiufnosci
Ja bym raczej powiedział, że badanie to oznaka zaciekawienia,
zainteresowania. A nieufność wyraża się w sposobie, w jaki się bada.
Mefisto
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-10-07 19:13:30
Temat: Re: przywitaniaUżytkownik "Mefisto"
> Wyczytałem, że najwygodniejszy dla obu stron jest kontakt "pulsujący",
tzn.
> spoglądanie w oczy co jakiś czas, a nie bez przerwy. Ale nie wiem w jakiej
> kulturze robiono badania. Chyba nie amerykańskiej. W Japonii też takie
> wlepianie wzroku w twarz rozmówcy odbierane jest jako natarczywość.
W przypadku patrzenia tylko na twarz zgubić można ważny aspekt mowę
ciała rozmówcy. Jednakże, aby zachować (wyczytałam!) przyjacielską i
serdeczną
rozmowę to należy w ponad 70% spoglądać bez obawa w twarz.
Wystarczy jak ktoś patrzy bez przerwy na mnie to ja już odbieram to jako
natręctwo.
Naprawdę to ja wlepiałam wzrok m.in w obrazy impresjonistów w Dorsey :)
Pozdr
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-08 05:07:24
Temat: Re: przywitania
"Masoneczka"
> Kasiu jak zareagujesz na rozbiegane oczy swojego rozmówcy? wrrr
> Spojrzenie spojrzeniu nie równe ;) IMo chociaż na twarz rozmówcy
> wypada patrzeć, a głęboko w oczy to już etap zażyłości.
Ano widzisz, tutaj nie tylko rozbiegane oczy sa zle przyjmowane, ale chocby
chwilowe zdjecie wzroku z oczu rozmowcy. B. to dla mnie ciagle meczace,
ciagle w tym czuje jakas jednak zenujaca mnie natarczywosc.
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-08 12:41:03
Temat: Re: przywitania"Pyzol" w news:gKto9.501372$f05.21697663@news1.calgary.shaw.ca
...
> "Masoneczka"
> > Kasiu jak zareagujesz na rozbiegane oczy swojego rozmówcy? wrrr
> > Spojrzenie spojrzeniu nie równe ;) IMo chociaż na twarz rozmówcy
> > wypada patrzeć, a głęboko w oczy to już etap zażyłości.
> Ano widzisz, tutaj nie tylko rozbiegane oczy sa zle przyjmowane, ale chocby
> chwilowe zdjecie wzroku z oczu rozmowcy. B. to dla mnie ciagle meczace,
> ciagle w tym czuje jakas jednak zenujaca mnie natarczywosc.
>
> Kaska
Czy masz wrażenie, że dla "tubylców" jest to całkowicie naturalne zachowanie?
Zrozumiałe jest, że Tobie sprawia to trudność - w naszej kulturze odbierane to jest
tak jak mówisz - natarczywość, powodująca zakłopotanie drugiej strony.
A może ten obyczaj sięga korzeniami jakiś atawizmów? Mierzenie się wzrokiem
w celu ustalenia przywództwa w stadzie?
Mam ostatnio do czynienia (sporadycznie jako gość) z ogromnym bydlęciem -
niesamowitym psem, bardzo silnym i bardzo dobrze ułożonym całe szczęście.
Jednak każdorazowo przy spotkaniu musi się tu odbyć "próba sił" w postaci
zmierzenia się wzrokiem. Nie było kłopotu, gdy pies był szczeniakiem. Teraz
nie sposób mu się przeciwstawić. Za radą gospodarzy i opiekunów trzeba po
prostu unikać jego wzroku. Patrzenie mu w oczy (takie właśnie natarczywe)
zostaje w jego psim/bydlęcym/pierwotnym mózgu odbierane jako wyzwanie,
a nie daj boch, aby otworzył swoją szczękę...;))). Lepiej więc go ignorować,
co on uznaje za nie podejmowanie walki o prymat i zachowuje się nadal jak
pan i władca domostwa (oczywiście swego pana uznaje bez szemrania).
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-08 16:03:33
Temat: Re: przywitania
"... z Gormenghast"
> Czy masz wrażenie, że dla "tubylców" jest to całkowicie naturalne
zachowanie?
Tak, dla nich jest to wykonalne bez cienia zenady. Poza tym, oni pytaja.
Zadaja mnostwo pytan, osobistych. Wiem, ze daje to wrazenie pozytywne,
zainteresowania, ale jest calowicie powierzchowne, w zwiazku z czym ja tego
nie robie, jesli mnie cos (ktos) nie interesuje. Bardzo starannie i
swiadomie unikam przesiakniecia tym, co wydaje mi sie niepotrzebne badz
wlasnie pachnie manipulacja, a jednoczesnie upowszechniam obyczaje ze swojej
kultury, ktore uwazam za mile i upowszechnienia warte, np. dawanie kwiatow
przy byle okazji - ludzie czesto sa tym zaklopotani, ale od razu tlumacze,ze
jest to przyjete w mojej kulturze - a szacunek dla niej mam zapisany w
konstytucji;). Mysle, ze warto jest uczyc czegos milego ( kwiaciarze sa tym
obyczajem zachwyceni;), tez ich ucze, ze to "bardzo polskie")
> A może ten obyczaj sięga korzeniami jakiś atawizmów? Mierzenie się
wzrokiem
> w celu ustalenia przywództwa w stadzie?
Cale mnostwo zabiegow ( chocby to zywe zainteresowanie poprzez zadawanie w/w
pytan) ma pewnie zlagodzic wrazenie checi wyczucia dominacji, kto wie? To sa
cale ceremonialy, ktorych ja nieszczegolnie przestrzegam, ale mam doskonale
kontakty z tubylcami. Co ciekawsze, przy blizszej znajomosci czesto slysze,
,ze (w zaleznosci od srodowiska), jestem "bardzo poludniowoamerykanska" ,
"bardzo afrykanska" czy "bardzo azjatycka" - a ja po prostu zawsze jestem
soba. Stad moje obserwacje,ze ludzie sa znacznie bardziej tacy sami, niz
rozni (jako gatunek).
Kanadyjskie spoleczenstwo jest b. szczegolne, to naprawde najmilsi ludzie na
swiecie i w wiekszosci przypadkow ich sympatycznosc jest jak skora, to
integralna czesci ich osobowosci, a nie wyrachowanie. Wlasnie ze wzgledu na
ludzi uwazam,ze przytrafilo mi sie w zyciu cos wspanialego,ze wyladowalam
tutaj.
Wiedza jednakze i chyba nie bardzo sie tym przejmuja,ze sa jednoczesnie dosc
":zimni", tj, sa dosc jasno ustalone granice wstepowania w cudza prywatnosc
(te w/pytania to cliche - " Jestes zamezna?" Ile masz dzieci? Skad jestes?
etc. etc"). Dystans, chec okazania pomocy, ale takiej ktora nie jest dla
pomagajacego klopotliwa, zadnych "nocnych rozmow rodakow" ( mowie
generalnie, oczywiscie, zdarzaja sie wyjatki), narzekanie - b. zle widziane
( na cokolwiek), podobnie jak rozmowy w towarzystwie na tematy tak drazliwe
jak polityka czy religia. Unikanie wyglaszania mocnych opinii - hehehehe,
widzisz mnie w tym;)?
Porownanie do pieska, nie zbyt trafione, nikt cie tutaj za patrzenie w oczy
nie ugryzie;););). Ha, moze dlatego,ze nikt tutaj ( oprocz Natives) nie ma
poczucia bycia "panem i wladca", a juz nie do przyjecia jest okazywanie
takiej postawy. Jesli ktos sie tak czuje, to niech sobie to w kapcie
wsadzi, prezentujac to na zewnatrz, szybko zostanie sam, totalnie odrzucony
spolecznie, zmuszony do szukania towarzystwa takich samych jak on ( i dobrze
mu, pyszalkowi;););)!
Skromnosc i umiar, odrobina zdrowych kompleksow, mobilizujacych zdrowy
stress, umiejetnosc dokladnego obejrzenia i wysluchania wszystkich stron
ew. konfliktu, - to generalne cechy "kanadyjskosci". Nie zawsze i nie we
wszystkim owocuja one pozytywnie, jednak dla tak znerwicowanego i
wewnetrznie rozszarpanego przybysza jakim bylam ja, dzialaj niczym
blogoslawiony, nomen omen - plasterek.
Spoleczenstwo kanadyjskie jest od amerykanskiego ( podkreslam, to bardzo
ogolne!) jest tak rozne, jak polskie od rosyjskiego.
Bardzom ciekawa "zderzenia kulturowego" , jakie bedzie niedlugo przechodzil
moj syn w Polsce, osobiscie licze, iz nieco go z tej "kanadyjskosci"
wybije:) Niepodlewana coraz to nowymi doswiadczeniami kultura kanadyjska,
obawiam sie, ze uschlaby do prepartu w formalinie i takiez byloby tutaj
zycie;):):) Na szczescie, w ostatecznosci, mamy wieczna szarpanine z
Quebekiem!:)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-09 09:28:14
Temat: Re: przywitania
"... z Gormenghast" > Czy masz wrażenie, że dla "tubylców" jest to
całkowicie naturalne zachowanie?
> Zrozumiałe jest, że Tobie sprawia to trudność - w naszej kulturze
odbierane to jest
> tak jak mówisz - natarczywość, powodująca zakłopotanie drugiej strony.
> A może ten obyczaj sięga korzeniami jakiś atawizmów? Mierzenie się
wzrokiem
> w celu ustalenia przywództwa w stadzie?
Realia co prawda nie kanadyjskie, ale z kraju sąsiedniego. Według pani
Tannen, tej od "Ty nic nie rozumiesz", Europejczycy, którzy przybywają do
Stanów, narzekaja, że zwyczajna rozmowa zmienia się w rywalizację. Może to
cecha kultury zaoceanicznej, a może nienawykłych Europejczyków peszy
uporczywe wpatrywanie się w ich twarze. Maniery twardych pionierów?
> Jednak każdorazowo przy spotkaniu musi się tu odbyć "próba sił" w postaci
> zmierzenia się wzrokiem. Nie było kłopotu, gdy pies był szczeniakiem.
Teraz
> nie sposób mu się przeciwstawić. Za radą gospodarzy i opiekunów trzeba po
> prostu unikać jego wzroku.
Ćwiczyłem kiedyś takie wpatrywanie na świnku morskim mojego kumpla. Co
prawda celem eksperymentu miało być zahipnotyzowanie zwierzaka, ale efekt w
postaci ucieczki z głośnym kwikiem również był spektakularny :) Może spróbuj
i Ty pobawić się w hipnotyzera?
Pozdrowienia
Mefisto
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-09 19:20:23
Temat: Re: przywitania"Mefisto" w news:ao0srl$ru8$1@info.cyf-kr.edu.pl...
/.../
> > A może ten obyczaj sięga korzeniami jakiś atawizmów? Mierzenie
> > się wzrokiem w celu ustalenia przywództwa w stadzie?
> /.../ Europejczycy, którzy przybywają do
> Stanów, narzekaja, że zwyczajna rozmowa zmienia się w rywalizację. Może
> to cecha kultury zaoceanicznej, a może nienawykłych Europejczyków peszy
> uporczywe wpatrywanie się w ich twarze. Maniery twardych pionierów?
Nie potrafię podeprzeć się żadnymi danymi na ten temat, jednak jest w tym
jakaś prawidłowość. Elementarz walki o byt w lepszych warunkach,
konieczność ochrony własnego terytorium, czujność wpisana w kazdy ruch
od zarania dziejów. Pewnie nie bez znaczenia jest tu również swoboda
w operowaniu bronią palną, gdzie bezpośredni kontakt wzrokowy jest
jedynym, jaki daje nadzieję na uprzedzenie niecnych zamiarów ... obcego.
> > Jednak każdorazowo przy spotkaniu musi się tu odbyć "próba sił"
> > w postaci zmierzenia się wzrokiem. /.../
> Ćwiczyłem kiedyś takie wpatrywanie na świnku morskim mojego kumpla. Co
> prawda celem eksperymentu miało być zahipnotyzowanie zwierzaka, ale efekt
> w postaci ucieczki z głośnym kwikiem również był spektakularny :) Może
> spróbuj i Ty pobawić się w hipnotyzera?
;)) Rozkład sił byłyby zdecydowanie inny niż Mefisto kontra świnka morska -
zważywszy na Twój arcy groźny wygląd ;)). Już sam fakt, że zdołałeś skupić
na sobie uwagę zwierzaka wydaje się imponujący.
W przypadku doga argentyńskiego o wadze 65 kg wynik byłby przesądzony.
Nie wiem tylko czy potrafiłbym kwiczeć...
> Pozdrowienia
> Mefisto
Pozdrawiam
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-09 19:38:09
Temat: Re: przywitania"Pyzol" w news:plDo9.477169$v53.20468380@news3.calgary.shaw.ca
...
/.../
> Kanadyjskie spoleczenstwo jest b. szczegolne, to naprawde najmilsi ludzie na
> swiecie i w wiekszosci przypadkow ich sympatycznosc jest jak skora, to
> integralna czesci ich osobowosci, a nie wyrachowanie. Wlasnie ze wzgledu na
> ludzi uwazam,ze przytrafilo mi sie w zyciu cos wspanialego,ze wyladowalam
> tutaj.
Tylko pozazdrościć...
> Wiedza jednakze i chyba nie bardzo sie tym przejmuja,ze sa jednoczesnie dosc
> ":zimni", tj, sa dosc jasno ustalone granice wstepowania w cudza prywatnosc
> (te w/pytania to cliche - " Jestes zamezna?" Ile masz dzieci? Skad jestes?
> etc. etc"). Dystans, chec okazania pomocy, ale takiej ktora nie jest dla
> pomagajacego klopotliwa, zadnych "nocnych rozmow rodakow" ( mowie
> generalnie, oczywiscie, zdarzaja sie wyjatki), narzekanie - b. zle widziane
> ( na cokolwiek), podobnie jak rozmowy w towarzystwie na tematy tak drazliwe
> jak polityka czy religia. Unikanie wyglaszania mocnych opinii - hehehehe,
> widzisz mnie w tym;)?
Ale osamotniona się przecież nie czujesz. Twoja ekspancja na newsach nie
jest chyba pochodną ... ech, co ja mówię. Każde działanie na newsach jest
wynikiem kompensacji oddziaływania realu. To naturalny mechanizm.
Wszystko w kosmosie dzieje się _po najmniejszej linii oporu_. To, że tu
jesteśmy, jest zawsze wynikiem bilansu sprzecznych sił - trwa zawsze tak
długo, jak długo korzyści stąd czerpane przeważają nad tym, co można
w podobnym zakresie uzyskać w realu.
> Niepodlewana coraz to nowymi doswiadczeniami kultura kanadyjska,
> obawiam sie, ze uschlaby do prepartu w formalinie i takiez byloby tutaj
> zycie;):):) Na szczescie, w ostatecznosci, mamy wieczna szarpanine z
> Quebekiem!:)
No i są jeszcze te osławione komary, i inne jadowite ciekawostki przyrodnicze ;))
> Kaska
>
Pozdrawiam
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-09 20:31:31
Temat: Re: przywitania
----- Original Message -----
From: ... z Gormenghast <p...@p...onet.pl>
To: <p...@n...pl>
> ;)) Rozkład sił byłyby zdecydowanie inny niż Mefisto kontra świnka
morska -
> zważywszy na Twój arcy groźny wygląd ;)). Już sam fakt, że zdołałeś skupić
> na sobie uwagę zwierzaka wydaje się imponujący.
> W przypadku doga argentyńskiego o wadze 65 kg wynik byłby przesądzony.
> Nie wiem tylko czy potrafiłbym kwiczeć...
Ale fajne:) Poproszę o następną dawkę opowieści o zwierzakach i kwiczeniu
:)) Poprawiliście mi humor:))
Alienkaa
**************************
* Maja gg.641165
* A...@p...fm
*~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
----------------------------------------------------
--------------------
Bedzie padac.... >>> http://pogoda.interia.pl/
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-10-09 20:42:15
Temat: Re: przywitaniaUżytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ao27ml.3vs7gh7.1@gst.hb11a7c1e.invalid...
> ;)) Rozkład sił byłyby zdecydowanie inny niż Mefisto kontra świnka morska -
> zważywszy na Twój arcy groźny wygląd ;)). Już sam fakt, że zdołałeś skupić
> na sobie uwagę zwierzaka wydaje się imponujący.
> W przypadku doga argentyńskiego o wadze 65 kg wynik byłby przesądzony.
> Nie wiem tylko czy potrafiłbym kwiczeć...
Mefisto chyba bardzo źle Ci życzy :))..
Może nie widział w akcji jeszcze żadnego dużego psa..
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |