Strona główna Grupy pl.sci.psychologia rozstanie...

Grupy

Szukaj w grupach

 

rozstanie...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-04-07 11:47:57

Temat: rozstanie...
Od: "Agata" <t...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Juz sama nie wiem co robic. Myslalam ze sobie z tym poradze, a jednak czuje
ze jestem zbyt slaba...Moj chlopak wyraznie sugeruje
zerwanie...rozmawialismy juz duzo na ten temat, probowalismy naprawiac
bledy, uczyc sie od siebie nawzajem,porzadnie wysluchiwalismy sie, ale to
juz nie jest to co pare miesiecy temu(dodam, ze jestemy ze soba rok i prawie
miesiac)...On mowi ze jesli jedna ze stron sie meczy to nie ma co tego
ciagnac dalej na sile...A jak dzis pamietam nasze rozmowy na temat
"przeznaczenia"...byly szczere i bardzo prawdziwe...Nie potrafie przestac Go
kochac,a z drugiej strony nie chce byc tez egoistka i dla Niego tez chce
wszystkiego dobrego...
Poradzcie mi qrde co mam robic! Nie mamy o czym ze soba rozmawiac...czy
lepiej ten "zwiazek" porzucic, czy daleej probowac cos naprawiac? Jesli
naprawiac to jak? W jaki sposob? Jak sprawic zeby to wszystko odzylo,
nabralo barw, radosci, szcescia?
Na pewno macie jakies doswiadczenia,rady...
Blagam...odpiszcie cos
(Nie potrafie powstrzymac lez...wygladam jak jakies zaryczane widmo...)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2001-04-07 12:20:57

Temat: Re: rozstanie...
Od: Astec SA <b...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Agata wrote:
> Juz sama nie wiem co robic. Myslalam ze sobie z tym poradze, a jednak czuje
[..]
> (Nie potrafie powstrzymac lez...wygladam jak jakies zaryczane widmo...)

Ale jaki jest konflikt między Wami?

Arek

--
Używając wyszukiwarki na http://www.eteria.net
popatrz na liczbę znalezionych stron -jeśli zawiera
w sobie ciąg __8888__ to... wygrałeś 100 złotych :)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-04-07 12:45:57

Temat: Re: rozstanie...
Od: "Maxx" <m...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

Moze to nie brzmi zbyt optymistycznie, ale chyba powinniscie sie rozstac na
jakis czas. Ale dajcie sobie pelny luz, zeby nic nie dzialo sie na sile.
Jesli naprawde sie kochacie to niedlugo zatesknicie za soba i wrocicie do
siebie.

Maxx


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-04-07 13:18:11

Temat: Re: rozstanie...
Od: "Natchniuza" <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Agata <t...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9amv97$mrf$...@n...tpi.pl...
> Na pewno macie jakies doswiadczenia,rady...
> Blagam...odpiszcie cos
> (Nie potrafie powstrzymac lez...wygladam jak jakies zaryczane widmo...)

Witam,
Doswiadczenia moze i mam, ale nie polecalabym Ci isc w moje slady. Ja
chcialam ratowac zwiazek, kochalam go i nie wyobrazalam sobie, ze mogloby
zabraknac tego czlowieka w moim zyciu. Walczylam o nas, jednak to nie dawalo
zadnego pozytywnego skutku. Po wielu probach z mojej strony rozstalismy sie
z WIELKIM hukiem. Bylo to dla mnie bardzo bolesne, ale dzis naprawde jestem
wdzieczna losowi, ze tak mi sie wtedy zycie ulozylo.
Agata, wlasciwie podalas zbyt malo informacji na Wasz temat. Pozornie
niewazne szczegoly w takich sytuacjach sa jak najbardziej istotne. Rozumiem,
ze strona, ktora sie meczy w zwiazku jest On, prawda ? Jezeli Twoj partner
daje Ci wyraznie do zrozumienia, ze chcialby to zakonczyc, proponuje nie
trzymac go na sile, pozwolic odejsc. Moze to, co czul do Ciebie nie bylo
prawdziwa miloscia, a jedynie zauroczeniem, ktore minelo. Zdaje sobie
sprawe, ze to Cie mocno rani, ze marzysz o tym, by byc z nim... Byc z nim
szczesliwa. Czasami jest to po prostu niemozliwe i wtedy trzeba powiedziec:
"Okey, to nie TEN mezczyzna, nie TO uczucie i nie TEN moment", zabrac ze
zwiazku wszystko, co bylo najlepsze i isc dalej swoja droga.
Czy gdybyscie jednak zostali razem, naprawde bylabys szczesliwa, wiedzac ze
kiedys chcial sie Ciebie pozbyc?
Zrobisz to, co bedziesz uwazala za sluszne... Zycze Ci wszystkiego
najlepszego. Trzymaj sie cieplo i glowa do gory :-)

Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-04-07 13:42:44

Temat: Odp: rozstanie...
Od: "Marek N." <m...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Pelna bolu Agata <t...@p...onet.pl> okazala sie odwaznym czlowiekiem i
napisała:
> Juz sama nie wiem co robic. Myslalam ze sobie z tym poradze, a jednak
czuje
> ze jestem zbyt slaba...Moj chlopak wyraznie sugeruje
> zerwanie...
...
> ...co mam robic!

Czesc !
Kiedys byly pisane w grupie takie slowa:

pusc wolna ta milosc
jesli wroci, jest twoja...

I pozwol, ze zacytuje slowa z jednej z ksiazek W.Eichelbergera:
"Umysl jest jak naczynie z woda, ktorym nieustannie poruszamy. Woda wzburza
sie, maci i przelewa. Bywa, ze wstrzasany niepokojami umysl nie daje nam
wytchnienia nawe w nocy. Bydzimy sie zmeczeni, rozbici i bez sil do zycia.
Gdy decydujemy sie na to, by przez pewnien czas pobyc w samotnosci, to tak
jakbysmy naczynie z woda postawili w jednym miejscu. Nikt go nie rusza, nie
przenosi, nic nie dodaje; nikt nie miesza wody. Wtedy wszystkie
zanieczyszczenia oadaja na dno, woda staje sie spokojna i przejrzysta"

Moja sugestia - pobadz troche sama, bez spotykania sie z Nim, ale bez
zrywania. Jak z tego ma byc chocby poprawny zwiazek, to Czlowiek Ten to
zrozumie.

Posluchasz w tym czasie samej siebie.

Trudne? Jak jest sie przywiazanym do Tej Osoby, to bardzo trudne. I bardzo
bolesne.
Sadze jednak, ze oplacalne.

Trzymaj sie
:-) :-)
Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-04-07 14:02:17

Temat: Re: rozstanie...
Od: b...@e...net.pl (Bazyli) szukaj wiadomości tego autora

On Sat, 7 Apr 2001 13:47:57 +0200, "Agata" <t...@p...onet.pl>
wrote:
>Poradzcie mi qrde co mam robic! Nie mamy o czym ze soba rozmawiac...czy
>lepiej ten "zwiazek" porzucic, czy daleej probowac cos naprawiac?

Jeśli jego decyzja nie jest podyktowana chwilowymi emocjami, tylko
wynika z głębszych i dłuższych przemyśleń, to radziłbym porzucić
związek. Podejrzewam, że problemy niestety nie znikną i będzie coraz
gorzej, a późniejsze rozstanie może przysporzyć jeszcze więcej ran.

Bazyli

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-04-07 14:06:09

Temat: Re: rozstanie...
Od: Patry <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Agata wrote:

> Juz sama nie wiem co robic. Myslalam ze sobie z tym poradze, a jednak czuje
> ze jestem zbyt slaba...Moj chlopak wyraznie sugeruje
> zerwanie...rozmawialismy juz duzo na ten temat, probowalismy naprawiac
> bledy, uczyc sie od siebie nawzajem,porzadnie wysluchiwalismy sie, ale to
> juz nie jest to co pare miesiecy temu(dodam, ze jestemy ze soba rok i prawie
> miesiac)...On mowi ze jesli jedna ze stron sie meczy to nie ma co tego
> ciagnac dalej na sile...A jak dzis pamietam nasze rozmowy na temat
> "przeznaczenia"...byly szczere i bardzo prawdziwe...Nie potrafie przestac Go
> kochac,a z drugiej strony nie chce byc tez egoistka i dla Niego tez chce
> wszystkiego dobrego...
> Poradzcie mi qrde co mam robic! Nie mamy o czym ze soba rozmawiac...czy
> lepiej ten "zwiazek" porzucic, czy daleej probowac cos naprawiac? Jesli
> naprawiac to jak? W jaki sposob? Jak sprawic zeby to wszystko odzylo,
> nabralo barw, radosci, szcescia?
> Na pewno macie jakies doswiadczenia,rady...
> Blagam...odpiszcie cos
> (Nie potrafie powstrzymac lez...wygladam jak jakies zaryczane widmo...)

Coz, jestem w takiej samej sytuacji... Tyle tylko, ze on wyraznie
powiedzial, ze chce zebym wrocila do Polski. On jest obcokrajowcem i ja
mieszkam u niego. Doskonale Cie rozumiem... Ja wygladam jak zaryczana,
bez sil i checi usmiechu... Uwazam, ze lepiej ten zwiazek porzucic....
Jezeli jestescie dla siebie stworzenia, to bedziecie ze soba. Lepiej
spojrzec na to z dystansu. Czasami rozstania pozwalaja zrozumiec bardzo
wiele. Pamietaj na sile nic nie zrobisz.... Nie wiem jak jest ciezko, bo
przezywam dokladnie to samo, tyle tylko, ze ja go strasznie kocham i nie
wyobrazam sobie zycia bez niego...

Trzymam kciuku...

Zpalkana Patry

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-04-07 14:08:29

Temat: Re: rozstanie...
Od: "Elliss" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Agata" <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9amv97$mrf$1@news.tpi.pl...
> Juz sama nie wiem co robic. Myslalam ze sobie z tym poradze, a jednak
czuje
> ze jestem zbyt slaba...Moj chlopak wyraznie sugeruje
> zerwanie...
<ciach>
> Na pewno macie jakies doswiadczenia,rady...
<ciach>

Droga Agatko tylko sie nie poddawaj! Mam takich doswiadczen az za duzo...
Nie blagaj go o milosc, nie ponizaj sie! Moim zdaniem ten zwiazek juz jest
martwy. Nie jest to jednak powod do zmartwienia tylko do radosci (w pewnym
sensie oczywiscie), bo nie zmarnujesz juz wiecej czasu na tego czlowieka a i
doswiadczenia masz wiecej co sie na pewno przyda w pozniejszym zyciu. Pomysl
jak byloby Ci zle gdyby taka sytuacja zaistniala np. po slubie.
Zaslugujesz na kogos kto Cie szczerze Cie pokocha, komu bedziesz potrzebna.
Na pewno ktos taki istnieje. Modl sie o Niego i ufaj wierzac w swoja
modlitwe...
Pokochaj siebie, badz piekna w swoich oczach, nies dobro, kochaj ludzi a
wszystko sie ulozy...
Zacznij juz dzis
:-)

Pozdrawiam serdecznie

Elliss


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-04-07 14:32:04

Temat: Re: rozstanie...
Od: "Eva" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Elliss" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
news:9an75l$b4c$1@news.tpi.pl...

Mogę tylko się pod tym podpisać.
Pozdrawiam i Uśmiechnijcie się Dziewczyny!

Mam dla Was jeszcze to:

"Nie pozwól innym, byś była sloganem.
Jesteś poezją."

Eva






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2001-04-07 15:07:29

Temat: Re: rozstanie...
Od: "Becchino" <b...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Bazyli" <b...@e...net.pl> napisał w wiadomości
news:3acf1b17.8035344@news.tpi.pl...
> On Sat, 7 Apr 2001 13:47:57 +0200, "Agata" <t...@p...onet.pl>
> wrote:
> >Poradzcie mi qrde co mam robic! Nie mamy o czym ze soba rozmawiac...czy
> >lepiej ten "zwiazek" porzucic, czy daleej probowac cos naprawiac?
>
> Jeśli jego decyzja nie jest podyktowana chwilowymi emocjami, tylko
> wynika z głębszych i dłuższych przemyśleń, to radziłbym porzucić
> związek. Podejrzewam, że problemy niestety nie znikną i będzie coraz
> gorzej, a późniejsze rozstanie może przysporzyć jeszcze więcej ran.
>
> Bazyli

Jezeli chodzi o rozstania to decyzje lepiej podejmowac konkretnie i
w nie za dlugim odcinku czasowym. Kiedys popelnilam okrutny blad
i rozsciagnelam rozstanie na dlugie miesiace i teraz juz wiem , ze
zrobilam cos najgorszego na swiecie. Powstal z tego koszmar i zawirowania ,
ktorych nikomu nie zycze.

becchino


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Deam machine
HAIKU 3 (zapraszam i milej zabawy...)
Schizol
Re: Free Porn Rose
Emocje - moje przekleństwo

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »