Data: 2003-02-07 09:49:55
Temat: saudek
Od: p...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
fotografia jana saudka.
w kadrze dwa nagie torsy: mężczyzny i kobiety.
ich ręce są na uwięzi, prawa ręka mężczyzny, lewa kobiety.
związane kajdanami z mocnym łańcuchem.
ten obraz definiuje mój związek.
znam wszystkie ograniczenia.
zmagam się z poczuciem winy, w krzywdą, którą pewnie zadaję małżonkowi,
dzieciom.
wiem, wszystko wiem.
miałabym większe pretensje do siebie, gdybym w isocie w ciągu dziewięciu lat
małżeństwa siedziała z założynymi rękami i czekała na działanie i pomoc z
zewnątrz.
napracowałam się.
praca została zauważona dopiero w momencie kryzysu - mój maż stwierdził, iż
docenia wszystkie starania z mojej strony, lecz one nie mają żadnego znaczenia
w świetle tego, co pragnę uczynić: odejść.
pojmujecie?
pamiętam wszystkie samotne noce, kiedy niemal nie wstawał do dzieci...
pamiętam samotne dni, kiedy siedział obok, ale nieobecny.
pamiętam wyprowadzkę ze wspólnego łóżka [dwa lata temu] i oddzielną pościel od
pierwszego dnia po ślubie...
pamiętam zmagania rzeczywistością, z codziennością, z jego
usprawiedliwieniami "przecież zarabiam, utrzymuję". to prawda. chyle przed nim
czoło.
siła by mówić, litania, kyrieeleison... już dość.
miałabym do siebie megalityczne pretensje, gdybym nie komunikowała tego, co we
mnie.
komunikowałam.
prosiłam.
pokazywałam.
może niektórzy potrzebują prywatnego końca świata, żeby pojąć sprawy
najważniejsze.
myślę, że mój mąż je pojął. ja również je pojęłam.
nie wiem, co dalej.
niech się toczy rzeczywistość w tańcu z codziennością.
przyglądam się temu tańcowi.
na łańcuchu siedzę.
proszę, by TZ poluźnił uścisk.
duszę się.
p.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|