Data: 2003-09-17 13:39:37
Temat: (schiz...a)
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mamy wokół siebie nieskończoną liczbę śmietników; śmietnik tu,
śmietnik tam... można by nawet powiedzieć, że żyjemy na wysypisku...
co zresztą nie jest sprzeczne z prawdą, bo tę prawdę i tak zna każdy z
nas...
Mój śmietnik nie różni się od śmietników innych ludzi; jest w nim
opakowanie po batoniku i zużyta chusteczka do nosa - pozostałości po
wszystkim tym, co jest niezbędne do życia na w miarę dostatnim
poziomie... Jeśli zaś chodzi o mój śmietnik emocjonalny, to to już
jest zupełnie inna sprawa...
W moim śmietniku emocjonalnym jest sporo odpadków; głównie stare
przeżycia, które teraz gniją w pamięci i śmierdzą, psując trzeźwość
spojrzenia na dzień dzisiejszy. Można z nimi zrobić recykling, i
przetworzyć je na jakieś śmieszne historyjki, ale w głębi duszy i tak
pozostanie obraz ich pierwotnej formy, i dalej będą one gniły i
śmierdziały w napuchniętej głowie. Innym sposobem pozbycia się tych
śmieci, jest ich spalanie; wtedy jednak pozbawiamy się części własnej
tożsamości, bez której trudno jest nam odnaleźć siebie w samym sobie,
gdyż paląc nasze śmieci, palimy też siebie...
N.
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project
|