« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-02-19 07:09:36
Temat: spółdzielnia, zwichnięte kolano, odszkodowanieWitam
Wczoraj wracając rano z zakupów "wywinęłam orła" na chodniku.
Rzut był taki, że nie mogłam sie podnieść przed dobrą chwilę i
tradycyjnie mam problem z kolanem. Jak duży jeszcze nie wiem, bo po nocy
jest fatalnie i właśnie za chwilę jade na pogotowie ocenić rozmiar
szkody. W każdym razie nie moge chodzić sama, potrzebuję do tego pomocy,
kolano wygląda jak bania. Jest naprawde fatalnie, a ja w domu mam dwoje
małych dzieci. Jedno ma 7 miesięcy, więc muszę je czasem podnosić czy
przenosić, a to w moim stanie w grę nie wchodzi. Nie wiem co bedzie jak
jutro mąż pójdzie do pracy.
Co do chodnika to była na nim po prostu szklanka, idealna lodowa
powierzchnia, niczym nie posypana. Chodnik należy do bloku, jak
przypuszczam, ponieważ biegnie pod samą ścianą budynku.
I teraz mam pytanie. Myślałam od jakimś odszkodowaniu od spółdzielni.
Gdyby sytuacja nie była tak poważna jak jest, to machnęłabym ręką, ale
przypuszczam, że będę zmuszona poprosić kogoś o pomoc i zapłacić mu za
to, bo inaczej w żaden sposób sobie nie poradzę.
Czy orientuje się ktoś co dalej powinnam zrobić? Jakie dokumenty mi są
potrzebne? Zakładam, że zaświadczenie z pogotowia, ale co dalej? Mam
zwrócić się do spółdzielni? Prawnika? Poradzi ktoś?
Pozdrawiam
--
Anka P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-02-19 13:54:28
Temat: Re: spółdzielnia, zwichnięte kolano, odszkodowaniePo pierwsze - pogotowie. Zaświadczenie o przyjęciu, diagnoza, zdjęcia RTG -
wszystko co tylko mogą ci wystawić. I koniecznie jakieś zaswiadczenie o
niezdolności do pracy i/lub okresie trwania leczenia i rehabilitacji.
Po drugie - znajdź swiadków zdarzenia jeśli byli i poproś o oświadczenie.
Najlepiej od razu po wypadku zadzwonić po np. po straż miejską
Po trzecie - ustalić dokładnie do kogo należy chodnik
Po czwarte - ustalić dokładnie ile kosztowały Cię konsekwencje wypadku -
wynajęcie pomocy domowej, taksówki, przerwa w pracy itp, itd. Na wszystko
zbieraj rachunki!!!
Po piąte - po zakończeniu leczenia i powrocie do sprawności wysłać pismo
(poleconym of kors) do własciciela chodnika z żadaniem pokrycia strat jakie
poniosłaś w wyniku ich zaniedbania. Dołączyć kopie wszystkiego.
Po szóste - jeśli Cię oleją lub odmówią wypłaty iść do sądu. Ale tym możesz
się martwić później.
Mój kumpel miał identyczną sytuację - złamał nogę na nieodsnieżonym parkingu
w drodze do samochodu. Przez to przez tydzień nie chodził do pracy, a potem
jeżdził taksówkami. (z nogą w gipsie). Zebrał wszystkie rachunki, policzył
ile stracił nie pracując (uczy ang. w szkole) i wystąpił o zwrot tych
kosztów, razem jakieś 10 tys się uzbierało. Właściciel parkingu (jakas
spoldzielnia) dosyć poważnie podszedł do sprawy i jakiś miesiąc trwały
negocjacje i wymiana pism. Dogadali się w końcu na ponad 5 tys co zadowoliło
obie strony.
W każdym razie z tego co piszesz, wina leży ewidentnie leży po stronie
własciciela chodnika i należy ci się zwrot poniesionych kosztów.
Nie zniechęcaj sie tylko jeśli, bedą robić trudności. Racja jest po twojej
stronie i prędzej czy poźniej bedą musieli zapłacić. A im pózniej tym
więcej.
Powodzenia!
Łukasz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |