| « poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2003-12-01 12:12:19
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
(Borze szary, szare krzaki. Kto pomoże łapać ptaki?
Jedenasty kokon tkać.
- Jeszcze czas, jeszcze czas.
- Na co? Na siusiu?
- A co, masz znów potrzebę?
- Zawsze mam. Tylko to zsynchronizować trudno z innymi.
- Marzycielka. Synchronizacji jej się zachciewa. Pewnie do własnego
pęcherza by chciała, wszystkich zagnać w jeden punkt...
- A czemu nie? Myślisz, że to niemożliwe? Przecież się udaje.
Autobus jedzie i nie staje, a jak staje, to wszyscy wylatują na boki
i w krzaki...
- Tja, i tylko zwierz w lesie się dziwuje, skąd to ten aromat się niesie.
- Jaki aromat, że niby siku?
- No a jak!? Ty myślisz, że jak ty nie czujesz to znaczy, że nie istnieje?
- Że niby aromat? Oczywiście, że istnieje, tylko jakoś tak umyka,
niezbyt potrzebny jest w całej krasie.
- No jasne, kto to widział sikać w klasie!
- Krasie baranie, krasie, bukiecie inaczej mówiąc, zapachowym.
- A to on i krasę ma?
- No pewnie że ma. Nie myśłisz chyba, że jak coś jest zbudowane
z milionardów różnych klocków to nie ma bukietu??
- Krasy?
- Jakich klocków, o czym wy znów dyskutujecie?
- No jak to jakich? Przecież tu wszystko zbudowane jest z klocków,
takich maciupeńkich atomaków, że ich wcale nie widać, a widać tylko
to, co się na nim światło odbije czyli siku.
- Albo zapach, czyli bukiet.
- Jakie światło?! Jakie odbije? Nic z tego nie rozumiem...
- No to siedź cicho i słuchaj jak rozmawiają, proste.
- Kiedy mnie się spieszy, zaraz muszę wysiadać.
- Wot durak... myśli że wysiąść mu się uda z autobusu. Nigdy nie
wysiądziesz baranku boży!!
- A kto mi zabroni! Demokracja jest. Jak się nie chce zatrzymać to
wyskoczę i już! Nawet w biegu.
- Tja, z dziesiątego piętra to możesz skakać... Skutecznie. Ale póki co
to jesteś na parterze więc nie fikaj. Siedź cicho i słuchaj.
- No to jak z tym bukietem. Damy go naszej przewodniczce czy jak?
Za wkład pracy, twórczy oczywiście i pilnowanie kierowcy.
- A jakże, zawszeć to pomocna dłoń jest na przedzie. I jak ładnie się
na jej klockach światło odbija... prima sort.
- A temu co znowu, dziwnie gadać zaczyna...
- Dobrze mówi! To ten nowy język jest, co to do głębin sięga za
wzrokiem i innymi zmysłami.
- Szerokopasmowymi zapewne?
- No tak. Im bardziej szerokopasmowe tym więcej sygnałów...
- Zapachów.
- Smaków.
- Czucia.
- Kłopotów też...
- Dlaczego kłopotów! Przecież im szerzej się otwiera na sygnały
tym bardziej bogaty powinien być, źle mówię?
- No, widzisz, różnie z tym jest. Jasne, że im szersze ma okno tym
więcej widzi, słyszy, odczuwa i w ogóle, strumień danych ma większy
do obrabiania.
- Znów kogoś obrabiają?
- Cicho bądź!
- Przetwarza więc te wszystkie dane źródłowe i przetwarza, ale w końcu
kontaktować się jednak musi z tym otoczeniem.
- No i jak ma to robić skoro w tym otoczeniu nikt nie czuje bukietu,
a tylko jakiś tam skrawek słyszy?
- Dostosować się trzeba, i obcinać na granicach.
- Zasłaniać okno?
- Przysłaniać z prawa, z lewa, z góry z dołu... Dostosować do tego
co powszechnie rozumiane.
- Tja, rozumiane powszechnie, hihi. Jest coś takiego?
- To taki obszar rozmyty, a sęk w tym, ze jak ktoś tego nie czuje
to kicha.
- Czyli bęc.
- Czekaj, czekaj, czy to nie chodzi czasem o te papryczki? Co to
z wierzchu trzykolorowe a w środku bukiet, którego już nikt nie widzi?
- Też.
- No to ja mam jeszcze jeden przykład. Wczoraj wyjęłam z lodówki
kawałek rostbefu i mówię staremu, że będzie gulasz na obiad. A on
pyta z czego? No to ja mówię - rostbef jest, to będzie gulasz. Z książki
kucharskiej przecież. No a on się wtedy wkurzył i mówi, że w książce
to mam tylko fotografie, a on pyta z czego jest ten antrykot, bo nie wie,
a chciałby wiedzieć. Wołowe mówię! A on dalej, z jakiego miejsca
wołu, z jakiego wołu, jak pracował gdy żył, gdzie żył i jaką trawę jadł,
na jakie góry patrzył. No nie wiem, co się temu mojemu chłopu porobiło...
- Aaaaa.... to chyba mu odbiło, co?
- Tja....
- A ty co? Lubisz pewnie te humbargery od mixdolanda, co?
- A pewnie, że lubię. Szybkie są i smaczne też. I popić można corą.
- No to uważaj, bo jak nie pomyślisz, to sam się zamienisz w takiego
humbagera.
- Mozg ci się w humbagera zamieni, hihi.
- Hej wesołki, a co to tak trzęsie, gdzie my jesteśmy?
- No jedziemy przecież.
- Na most podobno.
- Ale tu ciemno jest. Nic nie widzę.
- Patrzeć nie umiesz. Firanki se odsłoń.
- Poszerzyć się trzeba na widoki, przesłonę zmienić rozumiesz?
- Nic nie rozumiem.
- No to słuchaj jeszcze raz. Jedziesz główką do przodu załóżmy -
dobrze. Patrzysz przed siebie szeroko, szerzej, szerzej i jeszcze
szerzej. Aż dostrzegasz granice widzenia.
- Słyszenia.
- Czucia.
- Myśłenia.
- Wtedy wcepiasz się w te granice i dalej ciągniesz na boki, żeby się
jeszcze poszerzyć.
- No ale po co? Przecież to do niczego nie potrzebne.
- Humbanangerowcom nie potrzebne, ale ty jesteś myślący nie?
- Ja tam nie wiem, kto on jest...
- No więc jak się poszerzasz to coraz więcej widzisz...
- Czujesz...
- Myślisz.
- A coraz mniej mówisz niepotrzebnych słów. Zaczynasz rozumieć
co potrzebne, a co niepotrzebne. Co jest tylko książką kucharską
z przepisami do powielania, lub albumem z fotkami do wspominania,
a co jest mięskiem istnienia i Przyszłością.
- Szynką parmeńską znaczy?
- Jaką szynką?
- Parmeńską - nie słyszałeś?
- Nie.
- No to uważaj, gdzie i jak jedziesz, bo jak nie uważasz to niczego się
nie dowiesz.
- A co ma do tego przyszłość?
- Ano, bardzo wiele. Kto nie rozumie przeszłości jedzie w niewiadome.
I dlatego patrzy ciągle w przeszłość, w google, wspomina, sprawdza
weryfikuje, fiksuje, faksuje, wkleja te fotki do albumu i wkleja. Stale
i wciąż.
- No tak, to taki zwyczaj futografów. Wspominać, powtarzać.
- No ale przecież nie skreślisz przeszłości!
- A kto mówi o skreślaniu!? Przeszłość to to samo co teraźniejszość,
ale także to samo co przyszłość. Pod warunkiem, że Rozumiesz.
- No co Ty opowiadasz...
- No tak! Zrób fotografię mostu dzisiaj, potem zrób fotografię mostu
jutro. I nie zapisuj cyferek, nie oznaczaj dat - mniejsza, większa.
Weź potem te dwie fotki i daj komuś do porównania żeby powiedział,
która była kiedyś przeszłością, a która przyszłością.
- Nie rozumiem.
- No przeciez to proste. To, ze autobus jedzie tak jakby razem z twoim
Czasem oznacza tylko tyle, że coś się zmienia. Równie dobrze jest
patrzeć w przyszłość jak w przeszłość.
- No, w przeszłość łatwiej bo są fotografie i wspomnienia. A żeby
patrzeć w przyszłość to masz co?
- I w tm jest sęk. Jak nie masz silnika w głowie to jesteś fotografem
od przekładania fotografii, a jak masz silnik nie od przestawiania szuflad
a od przelewania płynów, to widzisz szerzej zarówno przeszłość jak
i przyszłość.
- No a teraźniejszość?
- Nie ma teraźniejszości. To złudzenia podróży. Gdyby tak ciagle
zwiększać zoom patrząc na czas, to w końcu chyba dojdziesz do
tak małych klocków tego zegara, ze przestaniesz je odróżniać...
- Coś jak Heisenberg?
- I kot Schredingera?
- A tym co znowu!? Plotki jakieś?
- No i kiedy przestaniesz je odróżniać to będziesz widział tylko dwa
stany, jak w komputerze. Tykające 0/1. No i gdzie ta teraźniejszość?
W zero, czy może w jeden? A musisz wiedzieć że tyka bardzo szybko...
- Jak bardzo?
- Wystarczająco szybko, byś tego nie dostrzegała. A za teraźniejszość,
dla własnej wygody uznawała kilka milionardów tyknięć.
- Że niby taka mała czułość tego przyrządu pokładowego do mierzenia
czasu?
- Dokładnie. Ta czułość jest czułością praktycznie użyteczną, ale to nie
znaczy, że innej nie ma. I że jest teraźniejszość.
- Zegar atomowy pewnie ma..
- Jasssne...
- To jak patrzeć w tę przyszłość? Googlami?
- Etam, googlami to se możesz tylko w footki popatrzeć zaległe.
W przyszłość to tylko przez poszerzanie.
- Zdejmowanie zasłon z okien?
- I firanek.
- I falbanek, hihi.
- Z przyrządów pokładowych autobusu...
- I zapewne rezonans jeszcze potrzebny, co?
- No tak.
- Co no tak, co to tak! Co tu tak ciemno?!
- ...
- ...
- Znów jakiś się dosiadł. Zwyczajnie mówi.
- I zwyczajnie swoje obSerwacje głosi.
- Całkiem ludzkie.
- Tja...
- Zamiast słuchać.
- Normalka.
- Średniówka.
- Centrowanie.
- W punkt na drodze, gdzie wspólne siusianie. [All-TZ19]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2003-12-01 12:13:11
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
° ° ° ° ° ° ° ° °
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
°
° °
°
°
°
[All- 2003-12-01 O01/TZ19]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2003-12-01 12:53:36
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
news:bqfces.3vs69ed.1@ghost.h8f026c73.invalid...
>
...........................................°........
........................
............
>
...........................................°........
........................
........
>
...........................................°........
........................
....
>
...........................................°........
........................
> ...........................................°........
....................
> ...........................................°........
................
> ...........................................°........
............
> ...........................................°........
........
> ...........................................°........
....
> ...........................................°........
> ...........................................°....
> °....°....°....°....°....°....°....°...°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
> ...........................................
> ...........................................
> ...........................................°
>
...................................................°
.................°......
.........°.
> ...............................................
> ...................................................
> ....................................................
...
> ............................................°.......
........
> ....................................................
...........
> ....................................................
...............
> ....................................................
...................
>
....................................................
.......................
>
............................................°.......
........................
...
>
....................................................
........................
.......
>
....................................................
........................
...........
>
>
>
>
>
>
>
>
>
> [All- 2003-12-01 O01/TZ19]
wysokie płoty tato grodził ;)))
\|/
| |
\\ //
\\ oo //
===robak===
// | \\
// \\
// \\ xxx (la, la, ,la ,,lalala,,,) ;D
\|/ re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2003-12-01 14:10:02
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II... z Gormenghast <p...@p...onet.pl> napisał(a):
<b...@g...hdd2e3f21.invalid>
[...]
> > Pierwsze podejśćie niezaliczone. Nie udało mi się doczytać do końca.
> > Początek niestety dosyć (IMO) sztampowy.
>
>
> Wybacz autorowi ;)).
Niestety All, nie mam litości dla tak poważnych wykroczeń. ;)
> Nie wiedział zapewne co to jest "sztampowy" więc
> może rzeczywiście w coś trafił?
Trafił jeśli chodzi o mnie (takie ograniczenie), że bardzo
ciężko czyta mi się długie teksty. Toteż pozwoliłem sobie
wyrazić złość dotyczącą mojego ograniczenia i przeprojektować
na autora. To takie rzucanie 'talerzami' dla rozładowania.
Ale 'udało' mi się przeczytać chłony. Powiem, że tu brak
sztampy (IMO) pomimo tego że pisałeś o tym samym co
poprzednio czytałem i odbierałem sz. Na razie dominuje
'upadek obyczajów' w moim odbiorze Twoich tekstów.
> W końcu jest to próba zatrzymania się
> na jakimś wspólnym polu rozumienia, z towarem dość nietypowym.
Przesadzasz z tą nietypowością.
>
> > Jak będe w nastroju podejdę jeszcze raz.
>
> Jednym słowem zniechęciłeś się sztampowym wejściem, a ominąłeś istotę.
> ;)).
>
Dokładnie tak co więcej nawet do niej jeszcze nie doszedłem.
> Jaki będzie tego skutek? Pewnie będziemy się gorzej rozumieć...
>
Jakoś dziwnie odczuwam, że Ty się już o to postarasz. :o)
>
> /.../
> > > No popatrz, jak nam gładko idzie...;)). Słowami.
> >
> > Nie dziwi Cię to ? Bo mnie tak bardzo, aż jestem niespokojny.
>
> To chyba dobrze :). Niepokój to emocja, a emocje pobudzają do
> aktywności. Jestem dobrej myśli :)).
>
Dziękuję i życzę abyś przy takiej pozostał.
>
> All
>
puciek.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2003-12-02 10:49:45
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Z
[All- 2003-12-02 Z02/TZ20]
.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2003-12-02 12:12:20
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
(Borze szary, szarsze Smaki. Ktoś wspomoże łatać Ptaki?
Na dwunasty kokon w las.
- Nawudzki!!! Nawuuuudzkiiiii!!!!
- ...
- Jestem, jestem...
- No to bracie uważaj, uważaj... bo ci się coś przypali od tego smogu.
- Jakiego smogu... przecież ja tylko...
- Już ja wiem co Ty tam robisz. Stos szykujesz, ogień rzażysz, dymy
widzę już na zoncie. Za oknem z kotamy.
- Nie... Spokojnie! To tylko żar bucha z mojego...
- Tja...
- ...z mojego Orzucha. Bucham sobie co jakiś czas. Jest w tym coś
złego?
- Póki buchasz na zimne to nie ma, ale gdybyś tak wypuścił bucha
a ten przylgnąłby nie do ... boazerii na supicie, ale do ... jakiejś białej
sukienki przenajświętszej, no tomasz co?
- Przechlupane.
- Przerąbane.
- Przetrawione.
- Prze...
- No sam widzisz.
- Słyszysz.
- Czujesz.
- Czujesz w czym rzecz się ma cała?
- Ano Czuję, choc nie wiem czy Uzes czuje.
- A czemu miałby nie czuć? Znów zmienił skórkę?
- Ubranko wierzchnie, to tylko na chwilkę, nie trzeba nic mówić, bo
sprawa jasna jest. Uzes tez człowiek, dylematy posiada i dyferencjały.
- ...
- Dysonanse?
- Czort jeden wie, co oni tam posiadają. To przecież jedno wielkie...
- No, powiedz, powiedz... to jak ci przyłożę!
- No to nie powiem. Ale już i tak niedługo wszystko będzie jasne.
- Że niby zbliżamy się gdzieś?
- Jasne, że się zbliżamy!! Nie czujesz?
- Trzęsie nadal. Ciemno jest.
- No bo ciągle kamiemiska droga jest. W środku boru. Dopóki będą
dyferencjały to tak będzie...
- No ale dym pod sufitem przecież coś smaruje, zmiękcza no nie?
- Dym pod sufitem omiata boazerię, a sufit jest nieco dalej, nieco
głębiej, więc nie wiem czy nie trzeba jednak jakiegoś pożaru najpierw
zrobić w drugą stronę, aby jaśniej się stało i bliżej.
- No przestań, dość już pożarów w tym sezonie podgórkowym...
- Ech, nigdy dość. Jak jesteś uważny podróżnik to widzisz jak na
dłoni, że bez pożarów to autobus w formankę się zamienia i jadzie...
- Formalinkę. hihi.
- Gadzi.
- ...
- Czy jedzie z nami Jadzia? Ciekawe - popatrzcie, nigdy nie widziałem
tu żadnej Jadzi!! Nie dziwne to???
- A bo one się chowają za inne ubranka. Boja się, że babami zostaną
ostemplowane.
- Oplute znaczy?
- Oznaczone.
- No ale przecież Jadzia bogu ducha winna...
- A co Ty, tummultu nie rozumiesz??!! A bo to wiele im trzeba, żeby
babejage znaleźć i na stos z nią?!
- No, niewiele.
- Jasne!! Wystarczy jedna nawiedżona ze skargami i już się zlatuje
sabacik na męskie draby.
- Skraby.
- Skarby.
- Co wy tak zawsze?
- Oczywiście... stereotyp za pieczątką, stempelek za gówiankiem
i już bal gotowy!!
- Bal maskowy?
- Pewnie i on maskowy. Zamaskowany w każdym razie na pewno.
- No ale podobno oliwa i tak wypływa...
- Jak ma czas to wypłynie, a jak nie ma i zaduszą szmatami...
- Gałganami...
- Bucioprani...
- Maszkarami...
- Guugłami!!
- ... jak zaduszą, to nigdy nie wypłynie. To przecież źwierzyniec jest!!
- Z kopytami???
- Oczywiście!
- No ale przecież są zakręty, a na zakrętach to widok się zmienia...
- Ciecz się przelewa..
- Z prawa w lewa. Hihi.
- I na odwyrtkę też. I jak się przeleje to widoki sa inne nagle, z drugiego
balkonu.
- Z innych okien?
- Każdy tutaj swoje okna ma i jak je czyści i poszerza to takiego
widzi Zwierza.
- Że niby każdy musi sam zadbać o widoki?
- Jasne! Żadnego przymusu, żadnego guuglania w autobusie nie będzie.
Bezkarnego.
- O! Zobacz! zobacz!!
- Co? Gdzie?
- No tu, w moim oknie coś widzę...
- Gamuń jesteś, to tylko refleksy z twojego paskudnego wnętrza.
- Z wnętrza to trzeba słuchać rozwoju...
- Jakiego znów rozdwoju??
- Rozdwój jest w każdym Aniele.
- I diabełe?
- W każdym jest rozwój.
- Rozdwój chyba?
- Wszystko jedno. Najpierw powstaje rozdwój, czyli takie skrzyżowanie
dysonansowe. Powstaje więc takie rozdwójenie, w którego zagłębiu
dzieją się Strasznie bolesne rzeczy!
- Napięcia?
- Naprężenia niebotyczne.
- Słowik wie. Amoncjusz też. Lepiej?
- Bolesne?
- Kto ma Czujnik tego Boli, a kto bez czucia ten i tak nic z tego
nie rozumie.
- No i co, no i co dalej?
- No nic specjalnego. Jak poboli, poboli, to przestanie. Rozdwujenie
potem staje się jednością, ale już większą, mocniejszą, bezdysonansową.
- Że niby to chorsze odpada i zostaje jedna Moc?
- Tak jest. Dysonanse znikają i powraca uśmiech na maskę.
- Na jaką maskę? Autobus ma przecież maskę!!
- No i prawidłowo. Każdy autobus swoja maskę Ma i coś na niej nosi.
A to zgryzoty, a to tęsknoty...
- A to złości.
- Lub radości.
- Noszą.
- Wożą!!
- Jadą.
- Jadzią.
- Nie. Jadzi nie ma. Nigdy nie spotkałem Jadzi w autobusie.
- Ale jest Nawudzki!
- Ten młody? Z fajką? Ech... to niezły dymiarz jest...
- A co, a co, wiesz coś więcej???
- Powiedz, powiedz...
- A co ja tam wiem... Tyle co każdy może przez okna zobaczyć.
- Tja, jak se przeczyści i poszerzy...
- Ja tam tylko wiem, że dwadzieścia dwa okresy stąd też dymiłem
fajką. Co więcej - nadal dymię, tylko już buazerii na suficie nie mam.
- Spłonęła? Nie żartuj!!
- A bo to raz...
- I co, gorąco było?
- No jasne. Jak w każdym żarze.
- ...
- Ale on podobno do Mumi pisał, że niby coś szkaradnego i mu łyso...
- Ech tam. Co pisał to pisał, jak mówi to widocznie wie, ale żeby zaraz
obgadywać? Nie twoja sprawa to siedź cicho.
- Że niby każdy może do Mumi pisać?
- A czemu nie. Jak mu bozia odwagę dała to może...
- Albo rozdarkę?
- Tja...
- Komu rozterkę na tego bęc.
- I rozdwojony język, hihi.
- Przestań z tym językiem, bo ciągle to kropiedło widzę.
- No i dobrze, że widzisz! Pytanie tylko czy rozumiesz!?
- A co tu rozumieć. Kropiedło, jak kropiedło, rozdwojone jak żmija
jest.
- No i takie ma być. To przecież widełki są, no nie?
- Jasne. Widełki do rozrzucania gnoju. Sama słyszałam jak mówieły,
że gnój zworzą.
- Gnój czy nawóz jeden Czort. Zawsze to jest albo sztuczne albo
naturalne. Jak sztuczne, to znaczy, że fałszywe jak pozlota. A jak
naturalne to prawdziwe, ale śmierdzi na kilomantry.
- A tym kapustom to nadal nie przeszkadza, popatrz...
- A co im tam ma przeszkadzać, jak one i tak nic nie widzą. Oczów
nie mają z tyłu głowy. Przekonane są że widzą a nie widzą. Normalka,
jak u kapust.
- Ale już mniej ich jakoś.
- No bo pozabierał, powywoził, powyganiał gdzieś. To co zostało,
to będzie chyba się rumienić.
- Ze niby się rozdwajać?
- Nooo, długa droga jest. Najpierw musi taka jedna z drugim widełki
zobaczyć, potem się same rozdwoić...
- A to przecież boli...
- Boli i nieprzyjemne jest bardzo.
- Potem musi wyrosnąć drugi język.
- Druga Droga.
- No i stare wtedy może odpadnie...
- Może, bo jak nie odpadnie to żmiją zostanie na wieki, prawda?
- Tak jest. Jak nie odpadnie i się nie zespoli w jedno, to żmiją zostaje
na weki.
- Z rozdwujonym językiem.
- No niemiłe to jest, ale żmija tez człowiek.
- No coś Ty!!!!!?????
- ....
- A co? Może nie? Przecież wszyscy są w tym samym źwierzyńcu,
tylko różne ubranka wierzchnie mają...
- Maseczki?
- Makatki?
- Płaszczyki?
- Zbroiki?
- Koguciki na druciku...
- Ale niektóre to ładne są, aż miło popatrzeć...
- Na co?
- No, na te obrazki... znaczy się.
- No, pewnie, że miło na miłe popatrzeć.
- Ale to chyba trzeba umieć patrzeć, żeby zajrzeć w duszę, co?
- Etam, zaraz w duszę. Przecież na obrazku duszy nie zobaczysz.
- Czasem zobaczysz. Ja sam widziałem...
- Ech, jak miałeś pierwszą fajkę to widziałeś. Zamroczyło Cię i tyle
twojego...
- No ale tu przecież co innego. Tu każdy swoje okna duże ma i dużo
widzi.
- Ja tam widzę przewodnika na przedzie...
- Jak się uśmiecha?
- No pewnie, zobacz jak sympatycznie.
- No i podpuszcza do tego, aż miło...
- Co popuszcza?
- Podsmarowuje.
- Że niby jak ładne, to już niemądre musi być, hehe.
- Aaaaa, o tym mówisz. No tak.
- Co no tak?
- No, że niby jak ładne, to już niemądre raczej.
- Jak blądynki?
- Jakie znowu blondyńki. Tu chodzi o to, ze maski wszyscy i tak mają,
a już te, co są wypożyczone na Orzechy to mają super maski!
- Że niby nie blądynki?
- No jasne że nie - przecież to wszystko farbowane Liski.
- ...
- To znaczy nieprawdziwe????
- Prawdziwe, prawdziwe, ale muszą się chować za blondynki, no nie.
- Jasne, i podpuszczać, że to niby inne mądrzejsze są...
- Tja...
- A te inne to jakoś pozamilkały.
- A co będą się pchać na afisz jak nie bardzo wiedzą dzie jadą...
- Czyli dobrze, że nie gadają?
- Oczywiście. Przecież na tym widz polega. Jak nie wiesz gdzie jedziesz
to nie strzęp języka.
- Na dwoje?
- Na dwoje babki wróżyły, ale to inna jest bajka.
- No to co z tym rozumieniem w końcu. Kto rozumie, a kto nie rozumie?
- Sam patrz, słuchaj, myśl...
- ...
- ...
- No ale jedziemy, tak?
- Oczywiście, że jedziemy. Każdy kapkę Oliwa dorzuca...
- Tja. Jeden to tylko do własnego garła leje..
- Lejek? Gdzie lejek???
- Paliwa doleje.
- Sobie.
- Czekaj, czekaj... A co to było z tym wojskiem polskim?
- Przestań!!!!! Bo znów się politłuka zleci!!!!
- No z tym wp czy jakmutant.
- Aaaa, o tym mówisz. No to masz przecież już całą asferę jak na dłoni!
Nie widzisz jeszcze?
- A co trzeba widzieć?
- No jak to co - pełno nawozu nawrzucane do wozu. Był czysty i jasny,
to przyszedł ten z widłami i zaczął bruździć, wrzucać gnój. A że kapust
wtedy było jeszcze pełno to i zaczęły się radować...
- I galopować...
- A jakże. Zawsze to na czyimś nawozie łatwiej. Myśleć nie trzeba.
- Jak w źwierzyńcu.
- Że niby co?
- No... jest taki jeden chrober. Żuczek znaczy. Gnojarz się nazywa
i świętym kiedyś był.
- Że niby te kulki nawozu nosił na plecach?
- Toczył przed sobą!
- Przez pustynię?
- No tak. I moc miał wielką, bo całe wojsko zatrzymał.
- Wojsko Polskie?
- Szzzzku... cicho mówiłem!!! Nie kracz!!!
- Zatrzymał całe wp.
- Ale nie do końca. Przeciez przyszedł generał i zarządził zmianę.
- No tak. Zrobiła się zmiana, ale tamten z widłami jak gnój woził,
tak nadal woził. I na generała Von zaczął wylewać te swoje pomyje.
- Jak to gnojnik.
- Tja...
- Obrzydliwy.
- Niemiły.
- Dla mnie on miły jest. Korony mi nawet daje!!
- ...
- ...
- No więc co było dalej?
- No nie wiem. Okrajs się skończył i teraz Generał sprawozdanie złożył.
- Że niby dużo doświadczeń zdobył, tak?
- No tak. I że od środka wszystko zobaczył i że jest pełen uznania
dla tej cięzkiej roboty.
- No tak. Sam się w pierś uderzał, że to niby strasznie trudno jest.
- No bo jest! To tylko takim psubratom z rozdwojeniem językowym
wydaje się że to betka, że to flip i flap...
- Gamunie, niekumate.
- Łatwo jest z boku pier.. gadać, że to łatwe.
- I jątrzyć, że trzeba inne zrobić, dla równowagi...
- I że bez kontroli jest spoolecznej.
- Uchhh, jak ja bym tego durnia dorwał w swoje łapki, to bym mu
wszystki odnóża z D. powyrywał...
- No bo i zasłużył przecież. Ciamajda jedna. Tylko pie... Tylko gaworzyć
i jątrzeć umie a do roboty to nie ma czasu, jak mówi...
- Oni tak zawsze. Do mieszania w gotowym to są piersi.
- Od brechtania.
- Zamącania.
- Zaczerniania. Pierwsi.
- Diabelskie sprawki.
- No przeciez mówiłem wyraźnie, że to lewa rękawiczka jest!!
- No tak. Kto słucha ten wie, a kto kapusta, ten w koronie stoi...
- Czarciej. Nie Serdecznej.
- No dobra... daj już spokój. Przecież to i tak jasne jak słońce.
- Jak dać spokój jak się stale wtórnikowo podczepia!! I te odnóża
do wyrwania podstawia!! I mąci w obrazach. I brechta klechta.
W niewidocznym dla oczu, co to tylko w Control&A jest widoczne
jak słońce. I przyjacielem się ośmiela nazywać. Jędza jedna.
Złodziejskie nasienie... Wtórnik jeden pppp....
- ...
- ...
- O!! Zakręt się zbliża!!! Będzie płynów przelewanie!!!
- No to trzymajcie się mocno.
- I na szybki uważajcie, coby się znów nie zachlapały.
- Jadem.
- Jedziem, jadziem...
- Ja tam ostatnio przeczyściłam, i lepiej sadzę widzę...
- Tja... Lepiej sądzę, hihi.
- Oj, borzesz ty mój borzesz, ile to jeszcze będzie trwać???
- ...
- No jak to? Przeciez wiadomo kiedy to ludziki w źwierzęta się
zamieniają, no nie?
- Chyba odwrotnie! To źwierzęta mówią ludzkim głosem.
- Aaaaa, raz do roku?
- Za dwadzieścia dwa wjoanki.
- Kokonki?
- Zobaczymy... Może niektórym już tak zostanie na dłużej?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2003-12-02 13:01:32
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
news:bqhuaj.3vs9e1j.2@ghost.h6dbc9a21.invalid...
> [...]
>
?
>
>
>
>
> [All- 2003-12-02 Z02/TZ20]
>
>
>
>
> .
.
....................................................
........................
...........
....................................................
........................
.......
....................................................
........................
...
....................................................
.......................
....................................................
...................
....................................................
...............
....................................................
...........
....................................................
.......
....................................................
...
...................................................
...............................................
....................................................
........................
...........
....................................................
........................
.......
....................................................
........................
...
....................................................
.......................
....................................................
...................
....................................................
...............
....................................................
...........
....................................................
.......
....................................................
...
...................................................
...............................................
...........................................
.......................................
...................................
...............................
...........................
.......................
...................
...............
...........
.......
...
.Z
.......
...........
robak
...........
.......
...
.Z
.......
...........
...............
...................
.......................
...........................
...............................
...................................
.......................................
...........................................
...............................................
...................................................
....................................................
...
....................................................
.......
....................................................
...........
....................................................
...............
....................................................
...................
....................................................
.......................
....................................................
........................
...
....................................................
........................
.......
....................................................
........................
...........
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2003-12-02 14:50:12
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
news:bqhuaj.3vs9e1j.1@ghost.h1abbaab7.invalid...
> [...]
> - Zatrzymał całe wp.
> - Ale nie do końca. Przeciez przyszedł generał i zarządził
> zmianę.
> - No tak. Zrobiła się zmiana, ale tamten z widłami jak gnój woził,
> tak nadal woził. I na generała Von zaczął wylewać te swoje
> pomyje.
> - Jak to gnojnik.
> - Tja...
> - Obrzydliwy.
> - Niemiły.
> - Dla mnie on miły jest. Korony mi nawet daje!!
> - ...
> [...]
Jak wsyscy to babcia tez. :)
\|/ re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2003-12-02 16:27:52
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II.. z Gormenghast <p...@p...onet.pl> napisał(a):
<b...@g...h1abbaab7.invalid>
>
> (Borze szary, szarsze Smaki. Ktoś wspomoże łatać Ptaki?
[...]
Tego się niestety obawiałem.
puciek.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2003-12-02 18:40:34
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
"puciek2" w news:bqiei8$n74$1@inews.gazeta.pl...
/.../
> Tego się niestety obawiałem.
Czego? Tego, że spotka Cię wyróżnienie? ;))
Nie sprostasz mu?
No przecież na to się nie odpowiada. Tu tylko się rozmyśła.
To jest dysputa sama w sobie.
Nie dręcz się...
> puciek.
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |