Data: 2004-06-08 11:41:35
Temat: tolerancja
Od: "T.W." <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pozwoliłam sobie założyć nowy wątek, ponieważ tego, co pan Siedlecki
nazwał "polemiką" i wymianą poglądów" kontynuować nie mam zamiaru.
Wobec sposobu prowadzenia tej rozmowy przez mojego adwersarza uznaję
to za bezcelowe.
Nie mogę jednak pozostać obojętna wobec faktu "przyprawienia mi gęby",
zwłaszcza jeśli chodzi o mój stosunek do osób nowych na grupie i do
odmiennych poglądów niż moje. Nie wszyscy czytają grupę systematycznie
lub niektórych wątków mogą nie pamiętać.
Przykładów nie będzie wiele z racji braku czasu i modemu.
Wątek "Fotki z mojej działeczki".
Zamiast dołączyć do chóru panów potępiających kamienie i strzyżone
iglaki, broniłam prawa autora do urządzania ogrodu po swojemu. I do
radości z takiego podejścia, nwet jeśli innym się jego gust nie
spodoba ( nie był to jedyny przykład obrony prawa
do "ogrodów naiwnych" - uprzedzając możliwy atak moich adwersarzy: to
określenie nie jest mojego autorstwa, użyte zostało w którymś numerze
"Ogrodów"
Założyciela tego wątku więcej na grupie nie widziałam.
Jacek Walewski.
Został zakrzyczany za bezczelność i roszczeniową postawę.
Zaproponowałam mu nadwyżki ze swojego ogrodu, jeśli tylko zechce po
nie przyjechać. Na grupę już nie pisze.
Nie mogę teraz tracić czasu na szukanie w archiwum różnych drobnych
porad, których udzielałam w miarę wolnego czasu różnym ludziom, którzy
pojawiali się na grupie doraźnie: komuś kompost nie wyszedł, ktoś ma
żywą glinę na działce i nie wie, czym ją rozluźniać, ktoś coś posadził
i mu słabo rośnie, a ja akurat mogę się domyślać, co jest przyczyną,
ktoś chce zrobić konfiturę z róży, a ja przypadkiem wiem, jak ją robić
i z czego... Itd.
Z zasady nie udzielam prostych porad typu "Roundap". I nadal nie będę.
Nie dam się zadeptać i sprowadzić do roli kłótnicy, która nic innego
nie robi tylko "niewybrednie atakuje".
Osoby, z którymi toczyłam spory, jakoś nadal piszą na grupę.
Elfir pojawia się od czasu do czasu z poradami, które już nie są
kontrowersyjne (nawet jeśli różnimy się poglądami w kwestii zestawień
kolorystycznych czy zasadności użycia pewnych roślin to równie często
mamy podobne zdanie),
Anka Kwiecińska jeśli potrzebuje porady, to o nią pisze (mój mąż
właśnie eksperymentuje z pewnym sposobem na koniczynę, bez herbicydów,
może będzie i dla niej przydatny)
Marx zadaje kolejne pytania i urządza działkę.
Ile nowych osób zrezygnowało z pisania na grupę po pierwszym kontakcie
z Dirkiem, w którym bezceremonialnie odesłał ich do archiwum? Albo po
jakimś żarcie, czytelnym tylko dla wąskiej grupy stałych bywalców?
Pozdrawiam
Ewa
|