Data: 2002-03-04 04:30:43
Temat: trudne
Od: "sleepindog" <l...@s...dogs.lie>
Pokaż wszystkie nagłówki
'a co ty robisz? ale mnie nie obchodza twoje potrzeby'
tak sie wlasnie czuje jakby do mnie mowili moi rodzice
mam 21 lat i siedze sobie o godzinie 5 w swoim pokoju
otwieraja sie drzwi 'ty jeszcze nie spisz?'
mowie juz wstalem zeby sobie zaoszczedzic tlumaczenia
oczywiscie to czy nie spie mialo akcentowac to ze musze
przeciez dzisiaj isc do szkoly wiec jak moglbym nie spac
i sie czuc przypadkiem wykonczonym przez brak snu
zreszta i tak dzisiaj nie mam zajec.
odstepujac od rozmyslan dlaczego ktos na litosc wchodzi
do mnie ktos o 5 do pokoju zeby sprawdzic czy spie
i tak co dzien.
spytalem sie przy okazji o papierosy. w moim domu zwyklo
nie dawac sie dzieciom (mam mlodszego brata) zadnych pieniedzy.
jak mam cos kupic to musze isc z mama do sklepu ah..
jedyne kiedy dostaje gotowke to jak musze isc do fryzjera...
ok papierosy tak.. nie wiem jak to sie stalo, ale ... od pewnego
czasu papierosy dostaje tak: 5 papierosow rano.
z reki od taty. zawsze jak prosze o pieniadze to slysze 'na co'
a jak juz sie zdarzy ze na papierosy to 'ja ci kupie' i.. to samo!
pozniej sie prosze o 2 papierosy wieczorem no bo eh.. musze poscinac
troche ten koszmarny film...
zastanowilem sie teraz czy nie zaprosic jakis dziwek do siebie
zeby u mnie spaly noc. i lazily ze mna w dzien. moze by sie
nikt nie wtracal po pewnym czasie w moje zycie prywatne.
bo jestem nagabywany o to czy ja chce obiadek, czy ja chce
mleczko czy herbatke na obiadek. czy 'chodzcie dzieci macie
kurczaczki' oh.. pieczone rzecz jasna. czy tez 'to sa twoje majtki'
albo.. 'chcesz koszulke. a jaka koszulke czy chcesz szmatke
z zachodu czy dobra rzecz z polski (z bazaru w tuszynie)'
chcesz spodnie 'wiem ze jest taki rozmiar 34/36 ale daj cie zmierze
bo nie wszystkie spodnie sa takie same i jeszcze moze jakie ci kupic?'
a moze a przeciez to czy nie ja powinienem isc do sklepu i sam przymierzyc?
to czy np 'spie' lezac slysze 1000 razy dziennie i musze odpowiadac dla
samej
wiadomosci moich rodzicow. ostatnio nawet slyszalem pytanie
w co ja sie ubiore na wyjscie na zajecia.
nie powiem juz ze jak przyjdzie moj kolega i nawet zdazymy sie zamknac
w pokoju, to najpierw musi rozmawiac z moja mama, a pozniej z tata.
srednio po 15 minut 'a kto ty jestes' a 'ty jestes jego kolega?' a a a a
a...
gdzie mieszkasz gdzie twoja mama pracuje chodzisz z moje imie do klasy?
bo moje imie to bo moje imie tamto od dawna sie znacie ite de
jest jeszcze jedno. mojemu tacie bez przerwy cos smierdzi. to ma byc
niby aluzja ze ja pale w domu. ale mu smierdzi nawet jak nie pale. to
straszne
wchodzi i pierwsze co mowi to 'ze tu strasznie smierdzi, imie mojego brata,
czujesz jak tu smierdzi? strasznie!'
wszystko ich kurwa interesuje. znaja moje rozmiary moich znajomych,
wiedza gdzie i po co wychodze i o ktorej wracam. wiedza co ja mam
na komputerze nawet! wiedza wszystko o moich profesorach bo moja
mama chodzila na ta sama uczelnie co ja i oczywiscie ma tam duzo kolezanek
i zawsze wszystko wie. jaki mam plan. ze mam chodzic na te zajecia do tego
pana bo mnie wyrzuca ze szkoly... oh kurwa mysle sobie ale ja chce byc
normalny. ja chce nikogo nie znac. ja chce poznawac ludzi sam i miec ich
dla siebie. to ja chce decydowac w co ja sie ubiore i na co wydam swoje
kieszonkowe. ale to jest niemozliwe. niestety. nie z moimi starymi wiedza
nawet ze pisze na psychologie. wiedza ze tu jest duzo psychologow. no bo
oczywiscie musieli sie spytac 1000 razy. w koncu przypadkiem sie
dowiedzieli.
jakby bylo malo tego to oprocz wiadomosci o mnie sa tez komentarze.
moja muzyka jest zla, moje ciuchy sa zle, moj sposob bycia jest zly.
moi koledzy sa zli.
ALE KTO IM KURWA KAZE TO WSZYSTKO POZNAWAC?!
kiedy bylem z nimi w hipermarkecie.. przejazdem
wpadli w taki szal kupienia czegos na sile.
kupili skladana drabine
i spodnie ktorych nie chcialem 10 razy musialem mowic ze nie chce
i uslyszec ze mi sie przydadza. w koncu przymierzyc ale dla brata.
bo wolali mnie przez pol sklepu po imieniu jak gdzies odszedlem.
przymierzylem, mialo byc dla brata, a sie dowiaduje pozniej w domu
ZE TO MIALO BYC DLA MNIE I DLACZEGO JA NIE CHCE
W TYM CHODZIC JAK POWIEDZIALEM ZEBY KUPILI!!!!!
wode z mozgu.. mi robia.. a wiecie skad znam to obrzydliwe powiedzenie
ja sie boje roznych rzeczy bo chora wyobraznia moich rodzicow
sprawila ze np. kiedys sie balem przechodzic przez ulice zebym sie nie
zabil. albo nie udusil jedzeniem na lezaco. lub po ciemku
1000 razy bardziej sie boje ze umre na raka w mlodym wieku dzieki
mamusi i tatusiowi ktorzy mi codziennie o tym mowia
a podobno strach (tzn stres) produkuje wolne rodniki...
kiedys zostalem pobity przez ojca zebym nigdzie nie wychodzil zeby mi
sie nic nie stalo i zeby mnie ktos nie sciagnal na zla droge. pobity
dla mojego dobra. pare razy. w koncu sie przyzwyczail tak roznymi
przedmiotami i w koncu mam blizne po kluczu od bramy na rece.
to nie jest mozliwe ze moi rodzice kupia kartonik papierosow i mi dadza
do mojej dyspozycji. oni mi beda wydzielac. juz im mowilem ze to
jak w wiezieniu albo obozie. a ze z reki to juz kultura wogole...
ale nie.. chore... kupia kartonik i beda mi dawac po pare a jak gdzies
idziemy to zeby dobrze wygladalo, czujecie, nawet sie o to troszcza,
zebym ja sie zle nie czul jak gdzies idziemy ze nie mam papierosow......
|