Impreza staje się coraz bardziej masowa. Razem z Alinką, która wyszła
wcześniej (nie chciała, ale musiała) i mężem Uli, który przyszedł później,
było nas 9 obób (albo nawet 10). W Paśniku były bardzo smaczne ziemniaczki
i różne inne rzeczy. Niespodzianka Ani sprowadziła moją szczękę do
parteru :)) Alinka to znawczyni analizy kolorystycznej (postanowiłyśmy ją
niecnie wykorzystać). Była KH i był JC i nie wiem jak wy, ale ja się
bawiłam świetnie. Czyżby następnym razem pizza w Amalfi? :)
Olga, spełniając kufel, myślałam o Tobie, jak obiecałam :) Darecka, czemu
Cię nie było? Asia pewnie wrzuci zdjęcia na stronę i wszystko będzie do
obejrzenia. Na stole stanął tradycyjnie "perfum" choć w wykonaniu
pospiesznym i nędznym (moim). Ula przyniosła własnoręcznie wywołane zdjęcia
swoich kotów (fajne kotencje :) ), Magda, szminkoholiczna anonimowa, jak
zwykle katalogi, hy hy :) Tradycyjnie też rozmawialiśmy o wszystkim, a
najmniej o urodzie :)

Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."