| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-09-29 19:59:43
Temat: Re: zdrada"Pyzol" w news:GuGl9.445097$f05.20189789@news1.calgary.shaw.ca
...
/.../
> Znowu pudlo i znowu z tego samego powodu: twojej sklonnosci do
> szufladkowania. Nauczycielka to malo zasluzona, jako ze PRLowi nie bardzo
> podobala sie i szybko zrezygnowal z jej uslug: zasluzyc sie nie zdarzyla.
Ile beczek soli trzeba zjeść aby _zacząć_ się rozumieć???
Amnesiac kiedyś słusznie powiedział przy jakiejś okazji, że ludzie
dogaduja się tylko dlatego, ze nie dążą do zbytniego precyzowania pojęć.
Tutaj widać to szczególnie. Im bardziej operujemy ogólnikami i ... wolą
akceptacji, tym większe szanse na zgodne pienia ... we mgle niedomówień.
Gdy jednak następuje konflikt obrazy się wyostrzają i okazuje się
nieuchronnie, ze w szczegółach to jesteśmy ho, ho, głęboko w malinach.
Ja uzywam zwrotu "zasłużona" w sensie czysto merytorycznym,
a Kasku, rozkosznie robisz z tego politykę. A wraz z tym przypisujesz mi
skłonność do szufladkowania, tak, jakby to była jakas kuriozalna
i wyjątkowa cecha. Wszyscy uzywamy tej metody _na codzień_ !!
Róznimy się tylko drobiazgowością/szczegółowością szufladek.
> Kaska
>
All
ps. A dyabeł tkwi w szczegółach. I jest bajecznie kolorowy!:)
S.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-09-29 21:14:29
Temat: Re: zdrada"Pyzol" w news:KpGl9.445071$f05.20188122@news1.calgary.shaw.ca
...
/.../
> Nie bardzo rozumiem ulatwione zadania dla publicznosci, ale tak - ja nie
> poczulam sie dotknieta, a nawet jeslibym,
Szkoda że nie zatrzymałaś się na tym pierwszym stwierdzeniu...
> to nieszczegolnie przejmuje sie
> osobistymi prztyczkami, skierowanymi li tylko do mnie
gdyż, osobiste prztyczki to ostatnia rzecz jaką chciałbym sie posługiwać.
Jeśli taki jest tego odbiór, to rzeczywiście są to błędy. Ale wytrawny
wojownik nie idzie tym samym śladem ale leci powyżej...
> (chocby dlatego iz
> mam swiadomosc jak czesto "sama sie o nie prosze;), wystapilam niejako
> w"obronie gatunku" .
>
> Problkem jest szerzy niz tylko :"brona" Nasza frazeologia wiele zdradza, a
> seriale brazylijskie ogladaja nie tylko kobiety.
Sugerujesz coś osobistego?;)
> > W tajemnicy Ci powiem, że nie zdarzyło mi się to nigdy. Słowo harcerza
> > (w tradycyjnym znaczeniu, bo dzisiaj może to być również wieloznaczne).
>
> No to zuch jestes!:) Piotrusiowi sie to tez nie zdarzylo, wie, ze
> uslyszalby ode mneiwowczas "To posprzataj" a tego to on juz robic nie lubi:)
> > "Brazylijskie seriale" mogą być?
/.../
> Czy m u s i s z w ogole "to" nazywac? Czy nie zdajesz sobie sprawy,ze to
> jest szufladkowanie ludzi po pozorach?
No! Dokładnie!! I jest to lusterko tego co Ty w swej łaskawości zrobiłaś
ze wszystkimi w wątku "zdrady"! Moje określenie miało dokładnie na celu
zwrócenie uwagi na tę właśnie szufladkę - nie było szufladkowaniem Ciebie,
ale ostrym uproszczeniem oszczędzającym nam wiele trudu. Po to są również
nalepki na poszczególnych szufladkach, aby ludzim było łatwiej sie porozumiewać
poprzez _przywoływanie skojarzeń_
Przywołałem je i osiągnąłem cel.
> Masz ochote wnikac w "anatomie zdrady", zas ludzi uciekajaych od
> analizowania zycia spychasz w DOL, jako cos "be"?
Nie Kaśku. To nie tak. Nikogo nie spycham w dół. Posługuję się tylko tym,
co naturalnie tkwi w okreslonych szufladkach - nie mam nic współnego z ich
tworzeniem. One istnieją również wtedy, gdy twierdzisz, że nie zajmujesz się
jakimikolwiek podziałami.
Poza tym, jakość świadomości istnienia zmienia się wraz z eliminowaniem
mgły w każdej postaci, a ta jest zjawiskiem powszechnym. Czy patrzymy na
anatomię zdrady, czy na wielbicieli niektórych seriali.
> Czy jesli ktos zajmuje sie stolarstwem, to tez szukac bedziesz
> koniecznie jakiegos terminu deprecjonujacego te jego zainteresowania, czy po
> prostu moze dasz mu prawo do dlubania w drewnie,
Stolarze mnie nie interesują. Natomiast gdy ktoś, kto mnie interesuje zaczyna
wspominać coś o przerzynaniu drewna, zmieniam kanał na ... techniczny.
I czasem rozmawiam dalej.
> > Znów przemawia przez Ciebie wykladowca.
>
> Bo zadaje ogolne pytanie? No to ty wykladowca jestes znacznie lepszym -
> odrzuc w/w kompleksy:):):)
Twoje pytania posiadają tylko jedną odpowiedź. I Ty ją znasz.
Moje jej szukają.
> > A przede wszystkim __zawłaszczasz__ sobie ZASADY, z którymi
> > wszyscy się zgadzają. Szermujesz nimi uzurpując sobie prawo do
> > generalizacji na zasadzie, kto nie ze mną ten przeciwko mnie.
> > W ten sposób wypełnisz klasę pantoflarzami.
> Wow! JA wypelnie?
:)). Nie znasz jeszcze swojej mocy!
Nie zatrzymałaś się dłużej nad "opustoszałą klasą" ;).
Zaraz zresztą to zjawisko zniknie.
Jest bardzo ulotne, delkatne jak najdrobniejsza szufladka...
> A co to jest "pantoflarz". Ciekawam twojego opisu.
Poważnie? A dlaczego podejrzewasz, że znaczy to dla mnie coś innego
niż dla Ciebie?
> >Dobrze Ci zapewne
> > wtedy będzie.
> Ano poczekamy zobaczymy, wrozka jestes czy co?;)
Tu nie ma co czekać. Dynamika tych procesów jest szybsza niż niejeden
receptor ;))
> Uwazasz,ze "prawdziwi
> mezczyzni" nie przebija sie przez Pyzola i te gore "pantoflarzy"? No to
> chyba rzeczywiscie pora na matriarchat:)
> Kaska
Dlatego, na wszelki wypadek - trzymam Cię we własnej drużynie !;))).
All
:))))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-27 10:49:38
Temat: Re: zdrada
> Ciągle tutaj trąbię by dobrze wybierać i nie spieszyć się!:)
:-) Ile to ja widzę dziewczyn w pośpiechu. :-)
To ich problem głównie dotyczy. Dojrzałość fizyczna (optymalna) między 16 a
35 (prawie max) rokiem życia. Ile z nich zdąży w tym czasie ukształtować
emocje i dojrzeć emocjonalnie ? Jak dojrzeć emocjonalnie ? Chyba przebywając
wśród innych ludzi i to najlepiej przekroju róznych sytuacji życiowych. :-)
Prawie nie do zrobienia. Doświadczenia z rodziny ??? Wiadomo że jest różnie.
Moda na równolatków zdaje się obowiązywała. Teraz nawet odwrócenie
proporcji wieku lansują. To próbuje wrzucić presję na xy. Kto tworzy presję
? Czy nie kobiety ??? Mamy do zagospodarowania około 65-75 lat życia. :-)
Brak nadziei wywołuje pośpiech, bo może się nie zdążyć, a z drugiej strony
beztroska w mediach i banalizowanie profilaktyki. :-)
A w takim środowisku to tylko nieprzemyślane (nie całkiem wolne od
nacisków) decyzje i ich skutki zwłaszcza wtedy kiedy życie później zwolni,
rozumu przybędzie lub oczy się otworzą w nowej sytuacji. :->
> Powiem Ci coś.. gdybym miała teraz tę wiedzę i mogła wrócić
> do swojej 21 wiosny życia ;), to.. poczekałabym z tym kajdankowaniem:)
> do 30-tej :)) albo wręcz obeszłabym się bez kajdankowania.
> Poznałabym więcej świata, więcej ludzi.
> Stanęłabym najpierw samodzielnie na nogi. Rozwinęłabym skrzydła
> w zawodzie, takim jak mój, lecz najpewniej w innym ;).
> Miałabym dwójkę dzieci w zbliżonym wieku.
Ten instynkt macierzyński i potrzeba macierzyństwa do pełniejszej
dojrzałości. :-)
Jedna z moich kolerzanek twierdziła że powinno być moralnie dopuszczalne
"puszczenie się" dla urodzenia dziecka, bo "każda kobieta powinna mieć prawo
do dziecka"... a może jeszcze do sexu i innych głupot.
Mam nadzieję, że jakiś
> M przez duże M ;)) by się znalazł, zważywszy na moją nieszpetność:).
> I sądzę, że wiedząc to, co już w tym wieku wiedziałabym..
> nie przyszłaby nam do głowy nawet myśl o zdradzie.
>
Przy osiągnięciu dojrzałości to prawie pewne. ;-)
Powymadrząłem się.
Pozdrawiam - Przemek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-27 17:10:43
Temat: Re: zdradaUżytkownik "PEnzym" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:as28bv$e46$1@news.tpi.pl...
> > Ciągle tutaj trąbię by dobrze wybierać i nie spieszyć się!:)
Miło mi, Przemku, że wyciągnąleś mnie z archiwum, niezbyt jeszcze
zmiętą ;)..
Jak widzisz nie zmieniam przekonań. Daję Wam to, co przerobiłam
już sama ;)).
> :-) Ile to ja widzę dziewczyn w pośpiechu. :-)
> To ich problem głównie dotyczy. Dojrzałość fizyczna (optymalna) między 16 a
> 35 (prawie max) rokiem życia. Ile z nich zdąży w tym czasie ukształtować
> emocje i dojrzeć emocjonalnie ? Jak dojrzeć emocjonalnie ? Chyba przebywając
> wśród innych ludzi i to najlepiej przekroju róznych sytuacji życiowych. :-)
> Prawie nie do zrobienia. Doświadczenia z rodziny ??? Wiadomo że jest różnie.
> Moda na równolatków zdaje się obowiązywała. Teraz nawet odwrócenie
> proporcji wieku lansują. To próbuje wrzucić presję na xy. Kto tworzy presję
> ? Czy nie kobiety ??? Mamy do zagospodarowania około 65-75 lat życia. :-)
> Brak nadziei wywołuje pośpiech, bo może się nie zdążyć, a z drugiej strony
> beztroska w mediach i banalizowanie profilaktyki. :-)
> A w takim środowisku to tylko nieprzemyślane (nie całkiem wolne od
> nacisków) decyzje i ich skutki zwłaszcza wtedy kiedy życie później zwolni,
> rozumu przybędzie lub oczy się otworzą w nowej sytuacji. :->
Masz rację, trudno to przetrenować "na sucho".
Jednak.. zastanowić się warto zawsze. Nie gnać tak na oślep! :))
> > Powiem Ci coś.. gdybym miała teraz tę wiedzę i mogła wrócić
> > do swojej 21 wiosny życia ;), to.. poczekałabym z tym kajdankowaniem:)
> > do 30-tej :)) albo wręcz obeszłabym się bez kajdankowania.
> > Poznałabym więcej świata, więcej ludzi.
> > Stanęłabym najpierw samodzielnie na nogi. Rozwinęłabym skrzydła
> > w zawodzie, takim jak mój, lecz najpewniej w innym ;).
> > Miałabym dwójkę dzieci w zbliżonym wieku.
> Ten instynkt macierzyński i potrzeba macierzyństwa do pełniejszej
> dojrzałości. :-)
> Jedna z moich kolerzanek twierdziła że powinno być moralnie dopuszczalne
> "puszczenie się" dla urodzenia dziecka, bo "każda kobieta powinna mieć prawo
> do dziecka"... a może jeszcze do sexu i innych głupot.
Dlaczego głupot? Przecież seks to nie głupota, chyba że to
tzw. "czysty seks". Tym można się tylko okaleczyć!! ;)
Mówię zwłaszcza o dziewczynach..
Jeśli dziewczyna potrafi odzielać seks od uczuć, to znaczy,
że coś złego stało się na jej "drodze". To już nie jest dziewczyna,
to pół_man ;).
> Mam nadzieję, że jakiś
> > M przez duże M ;)) by się znalazł, zważywszy na moją nieszpetność:).
> > I sądzę, że wiedząc to, co już w tym wieku wiedziałabym..
> > nie przyszłaby nam do głowy nawet myśl o zdradzie.
> Przy osiągnięciu dojrzałości to prawie pewne. ;-)
No więc właśnie. Dobre trwałe związki może tworzyć tylko
DWOJE dojrzałych ludzi, niekoniecznie związanych jakimiś
kajdankami ;).
> Powymadrząłem się.
> Pozdrawiam - Przemek
Również pozdrawiam
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-11-30 19:39:04
Temat: Re: Re: zdrada"EvaTM" <e...@i...pl> napisał(a) na pl.sci.psychologia:
>Użytkownik "PEnzym" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
>news:as28bv$e46$1@news.tpi.pl...
>> > Ciągle tutaj trąbię by dobrze wybierać i nie spieszyć się!:)
>
>
>
>
>> > Powiem Ci coś.. gdybym miała teraz tę wiedzę i mogła wrócić
>> > do swojej 21 wiosny życia ;), to.. poczekałabym z tym kajdankowaniem:)
>> > do 30-tej :)) albo wręcz obeszłabym się bez kajdankowania.
>> > Poznałabym więcej świata, więcej ludzi.
>> > Stanęłabym najpierw samodzielnie na nogi. Rozwinęłabym skrzydła
>> > w zawodzie, takim jak mój, lecz najpewniej w innym ;).
>> > Miałabym dwójkę dzieci w zbliżonym wieku.
>
I nic by się nie zmieniło. Żadne dorosłe lata tu nie wchodza w grę. To
według mnie leży w naturze człowieka. Miałam takie podejscie do zycia i
małzeństwa o jakim piszesz. Wychodziłam za mąż mając 28 lat. Dzisiaj mam
dorosłą córkę i męża który nie może się z jej dorosłościa pogodzić. Mało
tego jest w wieku gdzie różne przytrafiają się już przypadłości mężczyżnie.
By się dowartościować poszukał sobie kochankę w wieku zbliżonym do wieku
córki. Czyli w/g mnie natura go zmusiła do zdrady, choć zawsze twierdził
że to nie dla niego. (I żeby nie było wątpliwości jestem osobą wykształconą
i jak naswój wiek z odpowiednią prezencją, więc nie musiał uciekać od kury
domowej).
>
>> Mam nadzieję, że jakiś
>> > M przez duże M ;)) by się znalazł, zważywszy na moją nieszpetność:).
>> > I sądzę, że wiedząc to, co już w tym wieku wiedziałabym..
>> > nie przyszłaby nam do głowy nawet myśl o zdradzie.
>
Złudzenie!
>> Przy osiągnięciu dojrzałości to prawie pewne. ;-)
>
>No więc właśnie. Dobre trwałe związki może tworzyć tylko
>DWOJE dojrzałych ludzi, niekoniecznie związanych jakimiś
>kajdankami ;).
>
>> Powymadrząłem się.
>> Pozdrawiam - Przemek
>
>Również pozdrawiam
>E.
>
Pozdrawiam. Maria
Wspomnienia czynią nas młodymi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-02 10:34:10
Temat: Re: Re: zdrada
To był głos pesymizmu ? Odnośnie zasady o tym że stałe uczucia są niemożliwe
?
Przemek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-02 12:56:54
Temat: Re: Re: zdradaUżytkownik "PEnzym" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:asfeeh$46o$1@news.tpi.pl...
> To był głos pesymizmu ? Odnośnie zasady o tym że stałe uczucia są
> niemożliwe ?
Ja sądzę, że są, ale to trudne. To wymaga pracy dwojga ludzi.
Nieustannej! Kiedy już się dokładnie wszystko sp* ;), powrót do życzliwego
wsłuchiwania się jest często tak zakłócony, że przestaje się słyszeć i odbierać
na tych samych falach. Pozostają często już tylko chaos i kakofonia.
Powrót do pełnej harmonii.. hmm, nie wiem czy możliwy.
Czasami pozostaje tylko usine wymuszanie na sobie tolerancji.. kosztem siebie.
Oczywiście.. po pierwsze i przede wszystkim trzeba Wybrać kogoś, kto współbrzmi
z naszym "językiem", z naszą wewnętrzną matrycą. Ponadto.. mężczyzna powinien
być o krok, choćby maleńki kroczek "do przodu" intelektualnie, powinien być tą
opoką,
autorytetem dla kobiety. Kobieta musi podziwiać! :)..
Jeśli mężczyzna okazuje się słabeuszem i rozchwianym emocjonalnie
oraz życiowo frustratem, a przy tym nie da się z nim rozmawiać!,
kobieta może jedynie potraktować go jak gówniarza ;)
- owszem, często pozostaje w związku bo nie ma wyjścia ale to już jest tylko
opieka nad jeszcze jednym dzieckiem.. i rezygnacja z siebie.
( bywa i tak, że taki niedojrzały osobnik robi wszystko by swojej "mamuśki"
nie stracić)
W utrzymaniu porozumienia nie pomaga zarówno przesadny
rygoryzm jak i utrwalone przekonanie, że człowiek to tylko trochę lepiej
rozwinięte zwierzę, wobec czego może myśleć dołem odwłoka ;))..
Tylko dlaczego to wszystko wie się przeważnie za późno.!?
Niestety.. życia z książek nauczyć się nie da ale przygotować się zawsze
należy. Pracę można zmienić, miejsce zamieszkania, nawet narodowość i kolor
skóry ;)) a kogoś "na życie" znacznie trudniej. I głębokie rany zostają
przeważnie.
Uczmy się więc zanim usiądziemy za kierownicą.
Może nie uda się nie mieć żadnej kolizji lub wypadku, jednak prawdopodobieństwo
ich zaistnienia będzie znacznie mniejsze.
:)
E.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-02 13:15:33
Temat: Re: Re: zdrada
Użytkownik "EvaTM" <e...@i...pl> wstukała w klawiature
to co nastepuje:
/cut/
> Oczywiście.. po pierwsze i przede wszystkim trzeba Wybrać kogoś, kto
współbrzmi
> z naszym "językiem", z naszą wewnętrzną matrycą. Ponadto.. mężczyzna
powinien
> być o krok, choćby maleńki kroczek "do przodu" intelektualnie, powinien
być tą
> opoką,
> autorytetem dla kobiety. Kobieta musi podziwiać! :)..
Święte słowa - za tym nieodłącznie pójdzie te niewielke poczucie dominacji
mężczyzny, które większość kobiet, nawet tych deklarujących się jako
całkowicie
niezależne, chyba jednak sobie ceni. Bo to chyba także w tym ma się
przejawiać
ich siła, taka niewielka przewaga, a dla nas - kobiet - poczucie
bezpieczeństwa.
To wszystko wypełnione jest jeszcze przez to, co piszesz niżej:
> Jeśli mężczyzna okazuje się słabeuszem i rozchwianym emocjonalnie
> oraz życiowo frustratem, a przy tym nie da się z nim rozmawiać!,
> kobieta może jedynie potraktować go jak gówniarza ;)
> - owszem, często pozostaje w związku bo nie ma wyjścia ale to już jest
tylko
> opieka nad jeszcze jednym dzieckiem.. i rezygnacja z siebie.
> ( bywa i tak, że taki niedojrzały osobnik robi wszystko by swojej
"mamuśki"
> nie stracić)
A jeszcze gorzej, jak chce przy tym wszystkim dalej pielegnować swoje
dziecięce przyzwyczajenia czy zachowania... Znowu - zjeść ciasteczko
i mieć ciasteczko..
/cut/
> Uczmy się więc zanim usiądziemy za kierownicą.
> Może nie uda się nie mieć żadnej kolizji lub wypadku, jednak
prawdopodobieństwo
>
Ech, chyba to sobie wydrukuję i powieszę nad biurkiem, może od samego
patrzenia parę mądrych zdań uda się wprowadzić w praktykę...
Ale z drugiej strony - to będzie tylko dołowanie samej siebie, bo jakoś
trudno
mi znowu uwierzyć, że istnieją mężczyźni bez powyższych cech ..
/a może ktoś mnie przekona, hę ? /
pozdrawiam cieplutko
--
sisi
*** Próżnowanie jest początkiem
wszelkiej psychologii. Jakże to ? czyżby
psychologia była zdrożnością? (F.Nietzsche) ***
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-12-04 09:14:56
Temat: Re: Re: zdrada> Ja sądzę, że są, ale to trudne. To wymaga pracy dwojga ludzi.
> Nieustannej! Kiedy już się dokładnie wszystko sp* ;), powrót do życzliwego
> wsłuchiwania się jest często tak zakłócony, że przestaje się słyszeć i
odbierać
> na tych samych falach. Pozostają często już tylko chaos i kakofonia.
> Powrót do pełnej harmonii.. hmm, nie wiem czy możliwy.
> Czasami pozostaje tylko usine wymuszanie na sobie tolerancji.. kosztem
siebie.
Zgadzam się. Ucieczka często przynosi więcej szkody i uwalnianie jest
wolniejsze. :-)
>
> Oczywiście.. po pierwsze i przede wszystkim trzeba Wybrać kogoś, kto
współbrzmi
> z naszym "językiem", z naszą wewnętrzną matrycą. Ponadto.. mężczyzna
powinien
> być o krok, choćby maleńki kroczek "do przodu" intelektualnie, powinien
być tą
> opoką,
> autorytetem dla kobiety. Kobieta musi podziwiać! :)..
A jeśli on nie chce być ceniony za konkretne cechy, tylko za to że jest
właśnie taki jaki jest ? Ze poprostu jest.
> Jeśli mężczyzna okazuje się słabeuszem i rozchwianym emocjonalnie
> oraz życiowo frustratem, a przy tym nie da się z nim rozmawiać!,
> kobieta może jedynie potraktować go jak gówniarza ;)
A gdzie problemy życiowe i miłosierdzie i to "... w zdrowiu i w chorobie
..." ?
> - owszem, często pozostaje w związku bo nie ma wyjścia ale to już jest
tylko
> opieka nad jeszcze jednym dzieckiem.. i rezygnacja z siebie.
To oznacza że najprawdopodobniej wcześniejsze odczucia były fałszem. Kiedy
się to odkryje człowiek staje się wolny i szczęśliwy. Gorzej kiedy druga
strona chce tak bardzo pozostawić po sobie wspomnienie "świętości", że
uniemozliwia poznanie prawdy - w tym i siebie. :-(
> ( bywa i tak, że taki niedojrzały osobnik robi wszystko by swojej
"mamuśki"
> nie stracić)
To są po prostu róznice w poziomie dojrzałości na tym konkretnym polu.
> W utrzymaniu porozumienia nie pomaga zarówno przesadny
> rygoryzm jak i utrwalone przekonanie, że człowiek to tylko trochę lepiej
> rozwinięte zwierzę, wobec czego może myśleć dołem odwłoka ;))..
> Tylko dlaczego to wszystko wie się przeważnie za późno.!?
To są zniewolenia. Istota dojrzałości polega na unikaniu zniewoleń ale na
akceptacji prawa naturalnego.
> Niestety.. życia z książek nauczyć się nie da ale przygotować się zawsze
> należy. Pracę można zmienić, miejsce zamieszkania, nawet narodowość i
kolor
> skóry ;)) a kogoś "na życie" znacznie trudniej. I głębokie rany zostają
> przeważnie.
Warto być miłosiernym i pomóc sobie, nawet kiedy nie zamierza się ciągnąć
związku. Czasem trzeba przecierz zakończyć "fałszywy" związek. :-)
> Uczmy się więc zanim usiądziemy za kierownicą.
> Może nie uda się nie mieć żadnej kolizji lub wypadku, jednak
prawdopodobieństwo
> ich zaistnienia będzie znacznie mniejsze.
> :)
>
> E.
Zgadzam się i pozdrawiam - Przemek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-01-30 22:38:43
Temat: Re: zdradamam prosbe. odpisujesz na cos, ale nie wiadomo zbytnio na co
;( jesli odp. to kliknij na odp grupie. bedzie latwiej :)
--
Kapuha
"by zgromić wszystko, co zyciem nie jest...
by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem życ..."
Użytkownik PEnzym <p...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:askguv$lbt$...@n...tpi.pl...
> > Ja sądzę, że są, ale to trudne. To wymaga pracy dwojga ludzi.
> > Nieustannej! Kiedy już się dokładnie wszystko sp* ;), powrót do
życzliwego
> > wsłuchiwania się jest często tak zakłócony, że przestaje się słyszeć i
> odbierać
> > na tych samych falach. Pozostają często już tylko chaos i kakofonia.
> > Powrót do pełnej harmonii.. hmm, nie wiem czy możliwy.
> > Czasami pozostaje tylko usine wymuszanie na sobie tolerancji.. kosztem
> siebie.
>
> Zgadzam się. Ucieczka często przynosi więcej szkody i uwalnianie jest
> wolniejsze. :-)
>
> >
> > Oczywiście.. po pierwsze i przede wszystkim trzeba Wybrać kogoś, kto
> współbrzmi
> > z naszym "językiem", z naszą wewnętrzną matrycą. Ponadto.. mężczyzna
> powinien
> > być o krok, choćby maleńki kroczek "do przodu" intelektualnie, powinien
> być tą
> > opoką,
> > autorytetem dla kobiety. Kobieta musi podziwiać! :)..
>
> A jeśli on nie chce być ceniony za konkretne cechy, tylko za to że jest
> właśnie taki jaki jest ? Ze poprostu jest.
>
> > Jeśli mężczyzna okazuje się słabeuszem i rozchwianym emocjonalnie
> > oraz życiowo frustratem, a przy tym nie da się z nim rozmawiać!,
> > kobieta może jedynie potraktować go jak gówniarza ;)
>
> A gdzie problemy życiowe i miłosierdzie i to "... w zdrowiu i w chorobie
> ..." ?
>
> > - owszem, często pozostaje w związku bo nie ma wyjścia ale to już jest
> tylko
> > opieka nad jeszcze jednym dzieckiem.. i rezygnacja z siebie.
>
> To oznacza że najprawdopodobniej wcześniejsze odczucia były fałszem. Kiedy
> się to odkryje człowiek staje się wolny i szczęśliwy. Gorzej kiedy druga
> strona chce tak bardzo pozostawić po sobie wspomnienie "świętości", że
> uniemozliwia poznanie prawdy - w tym i siebie. :-(
>
> > ( bywa i tak, że taki niedojrzały osobnik robi wszystko by swojej
> "mamuśki"
> > nie stracić)
>
> To są po prostu róznice w poziomie dojrzałości na tym konkretnym polu.
>
> > W utrzymaniu porozumienia nie pomaga zarówno przesadny
> > rygoryzm jak i utrwalone przekonanie, że człowiek to tylko trochę lepiej
> > rozwinięte zwierzę, wobec czego może myśleć dołem odwłoka ;))..
> > Tylko dlaczego to wszystko wie się przeważnie za późno.!?
>
> To są zniewolenia. Istota dojrzałości polega na unikaniu zniewoleń ale na
> akceptacji prawa naturalnego.
>
> > Niestety.. życia z książek nauczyć się nie da ale przygotować się zawsze
> > należy. Pracę można zmienić, miejsce zamieszkania, nawet narodowość i
> kolor
> > skóry ;)) a kogoś "na życie" znacznie trudniej. I głębokie rany zostają
> > przeważnie.
>
> Warto być miłosiernym i pomóc sobie, nawet kiedy nie zamierza się ciągnąć
> związku. Czasem trzeba przecierz zakończyć "fałszywy" związek. :-)
>
> > Uczmy się więc zanim usiądziemy za kierownicą.
> > Może nie uda się nie mieć żadnej kolizji lub wypadku, jednak
> prawdopodobieństwo
> > ich zaistnienia będzie znacznie mniejsze.
> > :)
> >
> > E.
>
> Zgadzam się i pozdrawiam - Przemek
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |