« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-12-05 10:30:33
Temat: Artykul w grudniwym wydaniu Wiedza i ZyciePolecam ciekawy artykul w grudniowym wydaniu Wiedzy i Zycia.
W ponizszym linku jest tylko fragment, calosc jest w wydaniu papierowym.
http://www.wiz.pl/index.php?id=1
--
Arek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-12-05 15:17:56
Temat: Re: Artykul w grudniwym wydaniu Wiedza i Zycie
"Arek" <a...@w...pl> a écrit dans le message de news:
el3hvv$aa1$...@a...news.tpi.pl...
> http://www.wiz.pl/index.php?id=1
> Arek
no wiesz! przeciez to jest "niepoprawnie polityczne" ;)
ciekawe ze "zawodowi" propagatorzy "jedynie slusznej" diety
wysokoweglowodanowej i inni wege jeszcze cie nie "zasypali" jedynie
slusznymi doniesieniami o szkodliwosci tluszczy zwierzecych :)))
Jurek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-12-05 16:18:53
Temat: Re: Artykul w grudniwym wydaniu Wiedza i Zycie
Użytkownik "Arek" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:el3hvv$aa1$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Polecam ciekawy artykul w grudniowym wydaniu Wiedzy i Zycia.
> W ponizszym linku jest tylko fragment, calosc jest w wydaniu papierowym.
>
Cóż za kryptoreklama :)
> Tymczasem z niedawnych badań na małpach wynika, że najniebez- pieczniejsze
> dla naszego zdrowia są tłuszcze roślinne - utwardzone tak, by przypominały
> wyglądem masło.
hehe nam to w liceum kobieta na chemii mówiła że takie margaryny to jako
produkt uboczny przy przetwórce ropy naftowej można produkować :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-12-06 11:53:54
Temat: Re: Artykul w grudniwym wydaniu Wiedza i Zycie
Użytkownik "Arek" <a...@w...pl> napisał
> Polecam ciekawy artykul w grudniowym wydaniu Wiedzy i Zycia.
> W ponizszym linku jest tylko fragment, calosc jest w wydaniu papierowym.
>
> http://www.wiz.pl/index.php?id=1
>
Gdyby Krystyna przeczytala ten artykul z pewnoscia napisalaby :
"znowu dr Kwaśniewski ma rację"
--
Tomasz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-12-06 13:20:17
Temat: Re: Artykul w grudniwym wydaniu Wiedza i Zycie
"Tomasz" <t...@w...pl> a écrit dans le message de news:
el6b8d$7lh$...@a...news.tpi.pl...
> Gdyby Krystyna przeczytala ten artykul z pewnoscia napisalaby :
> "znowu dr Kwaśniewski ma rację"
a nie ma?
Jurek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-12-06 15:26:49
Temat: Re: Artykul w grudniwym wydaniu Wiedza i ZycieJurek pisze:
>>Gdyby Krystyna przeczytala ten artykul z pewnoscia napisalaby :
>>"znowu dr Kwaśniewski ma rację"
>
> a nie ma?
Piszac, ze uwodornione, twarde tluszcze roslinne sa lepsze od miekkich,
nieuwodornionych (bo te pierwsze maja wiecej wodoru) i zapominajac przy
tym o izomerach trans? W swietle cytowanego artykulu nie ma.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-12-06 18:42:40
Temat: Re: Artykul w grudniwym wydaniu Wiedza i Zycie
"Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah> a écrit dans le
message de news: el6nei$m3e$...@i...gazeta.pl...
>>>Gdyby Krystyna przeczytala ten artykul z pewnoscia napisalaby :
>>>"znowu dr Kwaśniewski ma rację"
>> a nie ma?
>
> Piszac, ze uwodornione, twarde tluszcze roslinne sa lepsze od miekkich,
> nieuwodornionych (bo te pierwsze maja wiecej wodoru) i zapominajac przy
> tym o izomerach trans?
czy nalezy zrozumiec ze to DrKwasniewski zachwalal margaryne, bo cytauje
"...twarde tluszcze roslinne sa lepsze od miekkich,
nieuwodornionych..." (koniec cytatu) !!!???? Cos ci sie kompletnie
pomieszalo, albo nie czytales tego co o margarynie mysli Kwasniewski!
>W swietle cytowanego artykulu nie ma.
mozesz wskazac zrodlo z ktorego czerpiesz "taka" rewelacje!?
bo analizujac tekst z linku zamieszczonego w poscie otwierajacym watek
tzw."autorytety" odkrywaja to o czym Kwasniewski pisal juz bardzo dawno temu
i tak:
1- przeproszenie sie "autorytetow" z jajkami
2- straszenie ludzi choresterolem, ktory wynikal tylko i wylacznie z
...braku wiedzy tzw "autorytetow"
3- izomery trans, ktore juz dawno temu Kwasniwski nazywal trucizna
4-duze ilosci spozywanych weglowodanow powoduja "napedzanie" apetytu i
spozycia
5-eskimosi ktorzy rozkladaja "na lopatki" cala wspolczesna ideologie
dietetyczna
6-zwracanie uwagi na to ze ludzie powinni odzywiac sie tym co maja "pod
reka", co bardzo moze zaszkodzic wege ;) (transport do okola globu
ziemskiego itd)
Jurek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-12-06 23:05:49
Temat: Re: Artykul w grudniowym wydaniu Wiedza i Zycie
Użytkownik "Tomasz" <t...@w...pl> napisał w wiadomości
news:el6b8d$7lh$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Arek" <a...@w...pl> napisał
>> Polecam ciekawy artykul w grudniowym wydaniu Wiedzy i Zycia.
>> W ponizszym linku jest tylko fragment, calosc jest w wydaniu papierowym.
>>
>> http://www.wiz.pl/index.php?id=1
>>
> Gdyby Krystyna przeczytala ten artykul z pewnoscia napisalaby :
> "znowu dr Kwaśniewski ma rację"
Oczywiście, że J.K. znowu ma rację... :) (przeczytałam cały artykuł w wersji
papierowej)
Odniosę się do niektórych wniosków i ocen wspólnych i rozbieżnych.
W artykule http://www.wiz.pl/index.php?id=1 Małgorzata T.Załoga napisała:
> Zdrowo i po polsku / Małgorzata T. Załoga
> Zdrowe, pełnowartościowe pożywienie nie musi drenować nam kieszeni ani przyprawiać
o
> zgagę. Świadomy konsument docenia wartość produktów, które od wieków goszczą na
naszych
> stołach.
Otóż to. J.Kwaśniewski też mi to uświadomił, i o tym m.in. pisałam też w I-necie
np. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=151&w=27250
116&a=27270723
> Eksperci podkreślają od dawna, że prawidłowa dieta jest tańsza od garści pastylek,
> które musielibyśmy łykać, by zapewnić naszemu organizmowi homeostazę. Tyle że
poglądy
> na to, co jest prawidłową dietą, zmieniają się niemal w takim tempie, jak zawartość
> naszych lodówek.
Dokładnie tak jest.
> Kiedyś odsądzano od czci i wiary jaja z powodu wysokiej zawartości cholesterolu w
> żółtkach. Dziś badacze twierdzą, że można je jeść, byle z umiarem, ponieważ i tak
3/4
> cholesterolu, który krąży w naszych żyłach, powstaje w wątrobie, a ten zjadany z
> pożywieniem stanowi jedynie niewielki dodatek. Co więcej, w kilku próbach
klinicznych
> wykazano, że wątroba dostosowuje swoją produkcję do tego, co zjadamy. Ograniczenie
> cholesterolu w jadłospisie może zatem co najwyżej zmusić ją do cięższej pracy.
No proszę... :)
> Podobnie było z tłuszczami zwierzęcymi, które przed laty chciano wyrugować z diety
> jako źródło zbyt wielu kalorii, a przede wszystkim powodującego miażdżycę
cholesterolu,
> co za tym idzie - jako przyczyniające się do zawałów serca czy udarów mózgu.
> Tymczasem z niedawnych badań na małpach wynika, że najniebezpieczniejsze dla
> naszego zdrowia są tłuszcze roślinne - utwardzone tak, by przypominały wyglądem
masło.
> Podczas utwardzania powstają bowiem tzw. izomery trans kwasów tłuszczowych, które,
> jak się okazuje, szybciej prowadzą do miażdżycy naczyń i o 30% bardziej
przyczyniają
> się do otyłości niż nasycone kwasy tłuszczowe obecne np. w słoninie i smalcu.
:)
> Jeśli zaś chodzi o źródła kalorii, to zwolennicy diety opartej na węglowodanach
> (złożonych) do dziś spierają się o jej wyższość zdrowotną z wyznawcami diety
> białkowo-tłuszczowej. Ci pierwsi argumentują, że węglowodany są najmniej "gęstą
> kalorycznie" grupą pokarmów, a ponadto jedzone w najbardziej zalecanej postaci
warzyw
> i owoców zawierają mnóstwo witamin i mikroelementów. Ci drudzy twierdzą jednak, że
> ograniczanie białka i tłuszczu w diecie sprawia, że bardziej chce nam się jeść,
Pani dr chyba czyta nasze opty-dyskusje... ;)
> a wtedy sięgamy nie po zdrowe marchewki, lecz po bułki i ciastka. Przetworzone
> cukry zaś to najpotężniejszy stymulator wydzielania insuliny. Posiłek węglowodanowy
> syci więc na krótko, a po nim jeszcze bardziej chce się jeść, co sprzyja otyłości i
> cukrzycy.
Tak jest. W dodatku cała podstawa i trzon piramidy żywienia - to WĘGLOWODANY tyle, że
pod różną postacią. Oczy tego nie zauważają, ale układ pokarmowy - TAK. I adekwatnie
reaguje.
> Pomarańcza czy kiszony ogórek
Dla opty - wiadomo.
> Obecnie triumfy święci dieta śródziemnomorska z mnóstwem sałaty, pomidorów, cukinii
> i innych warzyw, a także cytrusów i wina. Zaobserwowano bowiem, że w krajach, gdzie
od
> wieków stosuje się taką dietę, zapadalność na choroby układu krążenia jest
stosunkowo
> niska i rzadsze są problemy z nadwagą.
To też wygląda na mit. Ostatnie badania nt. otyłości u Europejczyków wykazały,
że Grecy i Maltańczycy należą do najcięższych (???)
http://serwisy.gazeta.pl/zdrowie/1,51186,3739750.htm
l
> W wielu krajach eksperci od żywienia coraz częściej postulują, by to, co jemy, było
> przede wszystkim urozmaicone i dopasowane do miejsca, w którym żyjemy. Większość
> mieszkańców naszego globu musi się przecież, choćby ze względów ekonomicznych,
> zadowalać tym, co wyhoduje koło domu. Trudno namawiać ich, by za duże pieniądze
> (których nie mają) sprowadzali żywność z obcych krajów.
Dokładnie. Polecam analizę z ekonomicznego punktu widzenia w rozdz. 37. "Jaką żywność
produkować, a jakiej nie?" w książce dr. Kwaśniewskiego "Tłuste życie".
> Czy jednak oznacza to, że ryzykują zdrowie? Czy do zdrowego odżywiania potrzebna
> nam oliwa, bakłażany i cytrusy?
Oczywiście, że one nie są gwarantem naszego zdrowia. Po prostu kraje, z których się
te
produkty sprowadza doskonale potrafią prowadzić marketing, a my jak zawsze jesteśmy
ślepo zapatrzeni na zagranicę... :)
> A może wystarczy swojski ziemniak, pietruszka i smalec?
Nasza polska kuchnia zawiera bardzo różnorodne produkty roślinne i odzwierzęce.
I doprawdy czas najwyższy abyśmy jako Europejczycy zadbali o JAKOŚĆ naszej smacznej
kuchni, bez nieuzasadnionego wstydu.
Bo jeśli już się mamy wstydzić przed innymi krajami, to znalazłoby się wiele
sensowniejszych powodów niż nasza polska kuchnia i polskie wyroby wg starych
receptur.
Czas najwyższy abyśmy zaczęli promować nasze rodzime jedzonko, zamiast snobistycznie
kreować się na snaffcę i konesera światowych wiktuałów kulinarnych...(ostatnio w TV
jest sporo takich bufoniastych popisów), które zresztą nijak nie przekładają się na
potrzebną dla organizmu wartość i jakość... ale za to świetnie napędzają gospodarkę
krajów, które je produkują.
> Zwolennicy diety wege powinni pamiętać, że w krajach, gdzie jest ona popularna, np.
> w Azji, zapotrzebowanie na wapń jest ok. 30% mniejsze (ze względu na lepsze
> nasłonecznienie przeciętnemu mieszkańcowi tamtych rejonów wystarcza 600 mg
dziennie,
> bo wytwarza on w skórze więcej witaminy D, która zwiększa przyswajalność zjadanego
> wapnia nawet o 30%), dlatego łatwiej je zaspokoić, jedzac ziarna zbóż (w tym
wyjątkowo
> bogatego w wapń sezamu, który u nas nie rośnie).
Właśnie. Nareszcie zaczyna się mówić o problemie PRZYSWAJALNOŚCI, a nie tylko o
podaży...
A nawet zaczyna się zwracać uwagę na stosunek jednego składnika do drugiego w
produkcie.
O zółtych serach:
> To prawdziwa "bomba wapniowa". Dzienna porcję, 800-1000 mg zapewnia już nieco ponad
> 10 dkg smakowitego ementalera czy goudy. To tyle ile ponad 1 kg twarogu, 6 kg
chleba,
> 20 kg piersi z kurczaka albo... skrzynka jabłek.
To budujące, że zaczyna się zwracać uwagę na JAKOŚĆ zjadanego produktu a nie tylko
ILOŚĆ (hasło: "DUŻO warzyw i owoców"). Właśnie tak samo kiedyś zaczął porównywać
produkty ze sobą dr. Kwaśniewski...
> Dzięki korzystnemu stosunkowi wapnia do białka (wskaźnik wapniowy > 35) i fosforu
do
> wapnia (1:1,2) zółte sery gwarantuja wysoką biodostępność wapnia i dobrą
mineralizację
> kości.
No właśnie. Nie wystarczy patrzeć tylko na ilość np. wapnia w produkcie :)
I tak jest ze wszystkimi innymi składnikami i ich wzajemną proporcją i ilością.
> Dzisiejsze owoce i warzywa są o wiele mniej bogate w witaminy.
A jednak... Tak myślałam.
dr hab. Mirosław Słowiński z Zakł. Technologii Mięsa:
> W tradycyjnie uznawanej za tłustą wieprzowinie ilość tłuszczu tzw. konstytucyjnego,
> czyli ukrytego wewnątrz, wcale nie jest taka wysoka - wynosi 2-3%. Dla porównania
> drobiowa "szynka" ma ok. 1%. Prawdziwym źródłem tłuszczu dla współczesnych
mięsożerców
> są wędliny.
Szkoda, że dr M.S. nie wspomniał o o wiele gorszej właściwości wędlin niż tłuszcz -
są
nieznośnie S Ł O N E.
> Trzeba powiedzieć, że gust konsumentów w ostatnich latach bardzo się zmienił. Chcą
> wędlin różowych, wilgotnych i nietłustych (przynajmniej z wyglądu).
A KTO kształtuje taki trend (i gust) społeczny??? DIETETYCY WŁAŚNIE.
Zalecają tylko chude wędliny i mięso (czyt. różowiutkie, znaczy: bez "szkodliwego"
tłuszczyku), wilgotne (znaczy: świeżutkie, stare przecież by wyschło ;) ).
Konsument myśli schematycznie: różowe=chude, mimo że parówka temu przeczy... :[
> Co się tyczy tłuszczów, to czas obalić mit, ze wszystkie tłuszcze zwierzęce są złe,
> a wszystkie roślinne dobre - mówi dr Pluta. - Ostatnio coraz częściej...np. do
wyrobów
> piekarskich, cukierniczych [...] dodaje się stały niczym smalec tłuszcz palmowy lub
> kokosowy > (tylko nazywany olejem). Tłuszcze te zawierają bardzo mało [...] NNKT
> (tłuszcz
> palmowy 3-10%, kokosowy tylko 2%), natomiast są tanie.
[...]
> Z kolei przez lata odsądzany od czci i wiary smalec (zwłaszcza ten domowy, miękki i
> topiony ze skwarkami) okazuje się lepszym źródłem NNKT niż powszechnie uznawana za
> najlepszy tłuszcz oliwa z oliwek. W smalcu NNKT jest 10%, podczas gdy w oliwie...
8,5%.
A nie mówiłam?... 8)
Pan dr Pluta chyba też czyta naszą grupę dyskusyjną... ;)
> Masło jest pod tym względem mniej wartosciowe. Ma tylko ok. 4% NNKT. Masło i mięso
są
> za to dobrym źródłem sprzężonych kw. linolowych (CLA), które niszczą wolne rodniki,
> a wg niektórych danych wspomagają też odchudzanie, usprawniając przemiany
tłuszczowe.
> Kw. linolowy wyst. głównie w maśle, wołowym mięsie, serach i prod. mlecznych [...].
> Co ciekawe, gotowanie lub pieczenie mięsa (a także podgrzewanie mleka [...])
zwiększa
> jego stężenie. Dlatego wołowina z grilla ma nawet 5-krotnie więcej sprzężonego kw.
> linolowego niż surowa (zawierająca go 306 mg/1 g tłuszczu). Roslinne tłuszcze
> utwardzane (margaryny) tych kwasów nie zawierają wcale; chyba ze są w nie sztucznie
> wzbogacane. O wiele taniej wychodzi zatem uzupełniać CLA w organizmie kanapką z
masłem
> czy stekiem z grilla niż chodzić do apteki po specjalne tabletki.
No proszę... jakże to brzmi "po kwaśniewsku"... ;)
> Zdrowy śledzik
> Tradycyjne polskie potrawy to również wszelkie ryby, źródło niezwykle cennych ze
> zdrowotnego punktu widzenia kw. omega-3. [...]
Jakbym czytała książkę: "Dieta optymalna - dieta idealna"... :)
> A co z witaminami? Powszechna opinia, że śródziemnomorska dieta z jej obfitością
> warzyw jest w nie najbogatsza. Okazuje się jednak, że w naszym klimacie można
> dostarczać sobie witamin nie nadwerężając portfela. [...] Dla Polaków
najważniejszym
> źródłem wit. C nie są wcale cytrusy ani nawet [...] zielona pietruszka [...]
> ale swojskie ziemniaki. Wg szacunków IŻŻ dają nam one rocznie 40% wit. C w
pożywieniu,
> podczas gdy owoce - 32%, a warzywa - 28%, i to mimo że podczas gotowania tracimy
jej
> nawet 75%. Nie do przecenienia są też kiszonki. Kapusta i ogórki są jesienia i zimą
> dobrym i tanim źródłem nie tylko wit. C, ale takze tych z grupy B. A dzięki
> specyficznemu białemu nalotowi pojawiajacemu się na ich powierzchni - także
> dobroczynnych probiotycznych bakterii regulujących pracę naszych jelit.
...I o wieeele tańszych niż w codziennie kupowanym Actimelu.
> Cebula i czosnek dostarczają [...] związków bakteriobójczych
[...] Można zatem całkiem zdrowo przeżyć zimę bez uciekania się do obcych
geograficznie
> nowinek.[...]
> Jedzmy je [warzywa] na zdrowie, ale wtedy, kiedy są najbardziej wartościowe, czyli
> kiedy jest na nie sezon. Zimą spokojnie możemy je zamienić na porcję surówki
> z kiszonej kapusty z dodatkiem marchewki. A obok na talerzu może nawet znaleźć się
> schabowy (choć najlepiej w panierce z migdałów lub ziaren sezamu).
Dobre jedzonko nigdy nie jest złe... ;P
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |