Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Bliskosc a dystans

Grupy

Szukaj w grupach

 

Bliskosc a dystans

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-06-23 00:11:16

Temat: Bliskosc a dystans
Od: "-=\\Pioter/=-" <piotr_k_@usun_to_z_adresu.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czesc

Zastanawia mnie pewna rzecz ktorej nie moge u siebie rozwiklac, a
mianowicie:

Skonczylem niedawno 37 lat i jestem sam. Teoretycznie wszystko jest
OK, bo mam swoja prace, dom, zainteresowania ale moje zycie osobiste
praktycznie nie istnieje. Nie mam ani nigdy nie mialem nikogo
bliskiego (bliskich przyjaciol, zony, dziewczyny), bo zawsze unikalem
jakiejkolwiek bliskosci. Wszelkie proby zmianu tego stanu konczyly sie
niepowodzeniem z mojej, jak sadze, winy. Najwyrazniej z jakiegos
powodu wcale chyba nie chce zadnych blizszych kontaktow z kimkolwiek,
wiec obecnie mam dokladnie to czego zawsze chcialem: jestem sam i moge
robic co chce. Powinienem byc pogodzony ze swoim losem i szczesliwy.

Tu sa jednak pewne ale...

- moge robic co chce, ale niewiele mi juz sie chce (brak poczucia
sensu)
- moge robic co chce, ale cos mnie paralizuje i robie tak naprawde
niewiele.
- niby chce byc sam, mam to , a jednak mysli o dalszym takim zyciu
odbieraja mi ochote do zycia (wlacznie z planami jego wlasnorecznego
zakonczenia)
- Jakies proby naruszenia tej izolacji z zewnatrz, (wlacznie z
propozycjami erotycznymi) powoduja u mnie poczucie leku i jakies
podejrzenia ze ten ktos ma w tym jakies nieczyste intencje, ze uwiklam
sie w cos na co nie mam ochoty itp.

- itd...

czyli w skrocie: Praktycznie chce byc sam i uciekam od bliskosci ale
samotnosc mnie wykoncza i pozbawia sensu zycia, wiec staram sie czasem
to zmienic. Oczywiscie bez powodzenia (bo sam sobie przeszkadzam) i
stan ten pozostaje nie naruszony :->

Staram sie dociec przyczyn tej sprzecznosci i jakos je usunac, ale
nic specjalnie madrego do tej pory nie wymyslilem.

Macie jakies walsne doswiadczenia tego rodzaju ?

Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-06-23 07:57:43

Temat: Re: Bliskosc a dystans
Od: "impulsive" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "-=\Pioter/=-" <piotr_k_@usun_to_z_adresu.poczta.onet.pl> napisal
w wiadomosci

> Nie mam ani nigdy nie mialem nikogo
> bliskiego (bliskich przyjaciol, zony, dziewczyny), bo zawsze unikalem
> jakiejkolwiek bliskosci.

A dlaczego unikales ?
Jestes samotnikiem czu unikales z innego powodu ?
Moze bales sie angazowac w blizszy zwiazek?

Wszelkie proby zmianu tego stanu konczyly sie
> niepowodzeniem z mojej, jak sadze, winy.

Dlaczego uwazasz ze z twojej winy?

Najwyrazniej z jakiegos
> powodu wcale chyba nie chce zadnych blizszych kontaktow z kimkolwiek,
> wiec obecnie mam dokladnie to czego zawsze chcialem: jestem sam i moge
> robic co chce. Powinienem byc pogodzony ze swoim losem i szczesliwy.
>

Nie chcesz naprawde nikogo bliskiego ?
Jezeli jestes normalnym facetem to nie wierze ze nie chcesz iec nikogo
bliskiego no chyba ze jestes typem "pustelnika".


> Tu sa jednak pewne ale...
>
> - moge robic co chce, ale niewiele mi juz sie chce (brak poczucia
> sensu)

Nie dziwie sie, niektorzy majac dwadziescia pare lat traca poczucie sensu

> - moge robic co chce, ale cos mnie paralizuje i robie tak naprawde
> niewiele.

No tak, czasem tylko sie wydaje ze mozna zrobic niewiadomo co i co sie chce
a tak naprawde to sie w sumie nic nie moze zrobic.

> - niby chce byc sam, mam to , a jednak mysli o dalszym takim zyciu
> odbieraja mi ochote do zycia (wlacznie z planami jego wlasnorecznego
> zakonczenia)

No bo takie zycie za bardzo nie ma sensu. Wiec jednak nie jestes
pustelnikiem skoro ma takie mysli.Sprobuj poszukac kogos.Masz przeciez
prace, dom a to podstawa. Wiec nie bedziesz miec problemu zeby kogos
znalesc. Tyle kobiet jest samotnych.

> - Jakies proby naruszenia tej izolacji z zewnatrz, (wlacznie z
> propozycjami erotycznymi) powoduja u mnie poczucie leku i jakies
> podejrzenia ze ten ktos ma w tym jakies nieczyste intencje, ze uwiklam
> sie w cos na co nie mam ochoty itp.

Lekasz sie propozycji erotycznych ?
Dlatego chyba ze to wielkie slowo a tak naprawde znaczy niewiele jak sie
zaczyna "to robic".
Lek jest przed czyms czego sie boimy. Boimy bo moze rzadko mamy z tym do
czynienia albo boimy bo moze mamy jakies zle wspomnienia.

>
> - itd...
>
> czyli w skrocie: Praktycznie chce byc sam i uciekam od bliskosci ale
> samotnosc mnie wykoncza i pozbawia sensu zycia, wiec staram sie czasem
> to zmienic. Oczywiscie bez powodzenia (bo sam sobie przeszkadzam) i
> stan ten pozostaje nie naruszony :->
>

A w jaki sposob zmieniasz zeby nie byc sam ?

> Staram sie dociec przyczyn tej sprzecznosci i jakos je usunac, ale
> nic specjalnie madrego do tej pory nie wymyslilem.

No wlasnie.
Mysle ze to jest tak : ze chcesz miec kogos bliskiego ale z drugiej strony
czujesz lek aby z kims byc blisko.
To w sumie dziwne ale prawdziwe.
ROZUMIE to.
Napewno uda ci sie poznac kogos i spedzic fajne chwile
Powodzenia.

pozdr.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-23 09:25:21

Temat: Re: Bliskosc a dystans
Od: Paweł Niezbecki <s...@p...acn.wawa> szukaj wiadomości tego autora

-=\Pioter/=-<piotr_k_@usun_to_z_adresu.poczta.onet.p
l>
news:dtghd05mfmjav7aomes3l59sjr4ic90b5p@4ax.com:

[...]
> Macie jakies walsne doswiadczenia tego rodzaju ?

Mam(y), ale nie mam(y) dziś ochoty na wywnętrznianie się, sorry :)

Za to polecam(y) "Cząstki elementarne" Michela Houllebecque'a (proza, wbrew
pozorom, jeśli nie słyszałeś).

P.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-23 10:59:40

Temat: Re: Bliskosc a dystans
Od: "Marcin" <a...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witaj

Proponuje zastanowic sie czy tak naprawde ta samotnosc jest z wyboru czy z
koniecznosci a dokladniej z powodu lekow.
Latwiej jest mowic "jestem sam bo chce byc sam" bo to znakomite
wytlumaczenie i przykrywka dla lekow ktore siedza pod spodem.
Nie wiem czy tak jest w Twoim przypadku, w moim tak bylo hmm ... jest ale
teraz przynajmniej jestem tego swiadomy.

Pozdr.

Marcin

> Czesc
>
> Zastanawia mnie pewna rzecz ktorej nie moge u siebie rozwiklac, a
> mianowicie:
>
> Skonczylem niedawno 37 lat i jestem sam. Teoretycznie wszystko jest
> OK, bo mam swoja prace, dom, zainteresowania ale moje zycie osobiste
> praktycznie nie istnieje. Nie mam ani nigdy nie mialem nikogo
> bliskiego (bliskich przyjaciol, zony, dziewczyny), bo zawsze unikalem
> jakiejkolwiek bliskosci. Wszelkie proby zmianu tego stanu konczyly sie
> niepowodzeniem z mojej, jak sadze, winy. Najwyrazniej z jakiegos
> powodu wcale chyba nie chce zadnych blizszych kontaktow z kimkolwiek,
> wiec obecnie mam dokladnie to czego zawsze chcialem: jestem sam i moge
> robic co chce. Powinienem byc pogodzony ze swoim losem i szczesliwy.
>
> Tu sa jednak pewne ale...
>
> - moge robic co chce, ale niewiele mi juz sie chce (brak poczucia
> sensu)
> - moge robic co chce, ale cos mnie paralizuje i robie tak naprawde
> niewiele.
> - niby chce byc sam, mam to , a jednak mysli o dalszym takim zyciu
> odbieraja mi ochote do zycia (wlacznie z planami jego wlasnorecznego
> zakonczenia)
> - Jakies proby naruszenia tej izolacji z zewnatrz, (wlacznie z
> propozycjami erotycznymi) powoduja u mnie poczucie leku i jakies
> podejrzenia ze ten ktos ma w tym jakies nieczyste intencje, ze uwiklam
> sie w cos na co nie mam ochoty itp.
>
> - itd...
>
> czyli w skrocie: Praktycznie chce byc sam i uciekam od bliskosci ale
> samotnosc mnie wykoncza i pozbawia sensu zycia, wiec staram sie czasem
> to zmienic. Oczywiscie bez powodzenia (bo sam sobie przeszkadzam) i
> stan ten pozostaje nie naruszony :->
>
> Staram sie dociec przyczyn tej sprzecznosci i jakos je usunac, ale
> nic specjalnie madrego do tej pory nie wymyslilem.
>
> Macie jakies walsne doswiadczenia tego rodzaju ?
>
> Piotr


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-23 11:24:44

Temat: Re: Bliskosc a dystans
Od: "PsychoOne" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marcin" <a...@i...pl> napisał w wiadomości
news:cbbnni$cu9$1@news.onet.pl...

> Latwiej jest mowic "jestem sam bo chce byc sam" bo to znakomite
> wytlumaczenie i przykrywka dla lekow ktore siedza pod spodem
> Nie wiem czy tak jest w Twoim przypadku, w moim tak bylo hmm ... jest ale
> teraz przynajmniej jestem tego swiadomy.
>
Istnieje trochę koncepcji, które opierają się motywacjach lękowych. Mówią
one o tym, że duża część naszych działań/uprzedzeń/poglądów/postaw jest
zmotywowana nieuświadomionym lękiem przed czymś. Np. mówię sobie, że chcę
być samotny, ale tak naprawdę nie chcę się z nikim wiązać, aby się nie
okazało, że jestem do niczego, że się nie nadaję, że ten ktoś odejdzie. Wolę
więc udawać, że mi na tym nie zależy, aby nie sprawdzać się w czymś, w czym
czuję się niepewnie.
Problem w tym, że samemu ciężko przedrzeć się przez mgłę
nieuświadomionych pragnień/projekcji i innych mechanizmów obronnych i
zauważyć sedno sprawy. to czesto bardzo bolesny proces i istnieje spore
ryzyko, ze zadowolimy sie powierzchownym wyjasnieniem/rozwiazaniem aby
uchronic swoj wewnetrzny wizerunek. ze oszczedzimy sobie bolu, ze
wykorzystamy inteligencje nie do rozwiazania rzeczywistego problemu, ale do
zbudowania kolejnej zaslony, ktora byc moze poglebi nasze problemy.

> Proponuje zastanowic sie czy tak naprawde ta samotnosc jest z wyboru czy z
> koniecznosci a dokladniej z powodu lekow.

czesto zauwazam na swoim przykladzie, ze duzo latwiej dostrzec wlasne
przywary w innych niz w sobie. ze potrafie kogos nie akceptowac i pozniej
dojsc do wniosku, ze dzieje sie tak dlatego, ze ten ktos posiada jakas moja
ceche. ceche, ktora mnie drazni. nie zauwazalem jej wczesniej tak wyraznie u
siebie samego, dopiero spojrzenie "z zewnatrz" pomoglo.
skoro proces psychoanalizy jest tak bardzo żmudny (a jest dokonywany przez
inna, doswiadczona osobe z zewnatrz) to tym trudniej znalezc rozwiazanie
samemu...

PsychoOne


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-23 17:40:41

Temat: Re: Bliskosc a dystans
Od: "dobmar" <g...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Jakbym czytal samego siebie (: Mam podobnie, choc jestem mlodszy, nie mam
(jeszcze) wlasnego domu ani pracy, to targaja mna dwie podobne sily. Z
jednej strony bardzo chce bliskosci z ludzmi z drugiej strony odpycha mnie
od nich i zawsze 'uciekam'. Dwie sprzeczne sily ktore dzialaja przemiennie i
sa umieszczone jakby na dwoch biegunach. Doprowadza to poczucia utraty sensu
i celu zycia, do deprechy. Mysle ze warto odkryc swoj wlasny schemat, ktory
pojawia sie w sytuacjach poznawania nowych ludzi i od tego trzeba zaczac.
Sam mam tak, ze w nowej sytuacji dosc szybko sie odnajduje, nie mam problemu
z zawiazywaniem kontaktow ale po krotkim czasie rosnie taka bariera, ktora
uniemozliwia mi normalne funkcjonowanie wsrod ludzi i 'musze' sie wycofac.
Jak chcesz pogadac to zapraszam na priv-a

Pozdrawiam i zycze sukcesow

::: dobmar (GG: 2134744)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-23 22:52:15

Temat: Re: Bliskosc a dystans
Od: "-=\\Pioter/=-" <piotr_k_@usun_to_z_adresu.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 23 Jun 2004 09:57:43 +0200, "impulsive" <i...@w...pl>
wrote:
>A dlaczego unikales ?
>Jestes samotnikiem czu unikales z innego powodu ?
>Moze bales sie angazowac w blizszy zwiazek?
Nie bedzie to nic odkrywczego, ale sadze ze przyczyny leza w sytuacji
domowej i rodzaju wychowania jakie mialem w dziecinstwie. Mlodszy
brat dopiero od niedawna jest z kims i chociaz bardzo sie rozni ode
mnie to pewne rzeczy wyniesione z domu sa wspolne i dzialaja podobnie.
Moi rodzice nie sa zlymi ludzmi, ale kwalfikuja sie spokojnie do
rozdziałow ksiazki "Toksyczni Rodzice", a sami sa ofiarami wlasnych
lekow i ograniczen. Problem w tym ze wmusili je w nas. Wlasnym
przykladem, wrzaskiem, czasem biciem a czesciej jeszcze emocjonalnym
szantazem. Kiedys ich nienawidzilem i dostawalem wrecz mdlosci na mysl
ze moglbym sam miec taka rodzine. Ucieczka w samotnosc i dystans byla
najbezpieczniejszym wyjsciem. Byla.

>Dlaczego uwazasz ze z twojej winy?

Niezdarnosc, lek przed inicjatywa, i takie dziwne poczucie ulgi jak
sie to konczylo.
>
>Nie chcesz naprawde nikogo bliskiego ?
>Jezeli jestes normalnym facetem to nie wierze ze nie chcesz iec nikogo
>bliskiego no chyba ze jestes typem "pustelnika".

Niby chce, ale nie chce. Chcialbym, ale sie boje. Schiza taka.
Pustelnictwo i trzymanie wszyskich na dystans jest tu razcej skutkiem
czegos, a nie przyczyna.

>Lekasz sie propozycji erotycznych ?
>Dlatego chyba ze to wielkie slowo a tak naprawde znaczy niewiele jak sie
>zaczyna "to robic".
>Lek jest przed czyms czego sie boimy. Boimy bo moze rzadko mamy z tym do
>czynienia albo boimy bo moze mamy jakies zle wspomnienia.

Jezeli do czegos dochodzi, to baaardzo. rzadko i raczej "z marszu",
spontanicznie. Jezel jednak mam czas na myslenie, to z jednej strony
gwaltownie wzrasta poziom nadzieji i oczekiwan, ale tez poziom leku
gwaltownie wzrasta. Pewna znajoma stwierdzila ze byc moze ten celibat
ktorego sie podobno trzymam, jest mi potzrebny do tego zebym czul sie
od innych lepszy (patrzcie jaki jestem twardy !). Moze


>No wlasnie.
>Mysle ze to jest tak : ze chcesz miec kogos bliskiego ale z drugiej strony
>czujesz lek aby z kims byc blisko.
>To w sumie dziwne ale prawdziwe.
>ROZUMIE to.
>Napewno uda ci sie poznac kogos i spedzic fajne chwile
>Powodzenia.
>
>pozdr.
>

To dziwne ale bliskosc kojarzy mi sie ze zranieniem, upokorzeniem,
manipulacja i w koncu odrzuceniem. To takie swobodne skojarzenia

Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-23 22:56:01

Temat: Re: Bliskosc a dystans
Od: "-=\\Pioter/=-" <piotr_k_@usun_to_z_adresu.poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Wed, 23 Jun 2004 12:59:40 +0200, "Marcin" <a...@i...pl> wrote:

>Witaj
>
>Proponuje zastanowic sie czy tak naprawde ta samotnosc jest z wyboru czy z
>koniecznosci a dokladniej z powodu lekow.
>Latwiej jest mowic "jestem sam bo chce byc sam" bo to znakomite
>wytlumaczenie i przykrywka dla lekow ktore siedza pod spodem.
>Nie wiem czy tak jest w Twoim przypadku, w moim tak bylo hmm ... jest ale
>teraz przynajmniej jestem tego swiadomy.
>
>Pozdr.
>
>Marcin
>
Niewatpliwie poziom leku i napiec, jest u mnie bardzo wysoki. Zmalał
od pewnego czasu i nadal maleje, ale w tym tempie, niewiele mi
przyjdzie z tzw. normalnosci, jezeli osiagna ja majac np. 60 lat.
Jak sobie z tym poradziles ?

Pozdrowki

Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-24 02:31:29

Temat: Re: Bliskosc a dystans
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"-=\Pioter/=-"
> To dziwne ale bliskosc kojarzy mi sie ze zranieniem, upokorzeniem,
> manipulacja i w koncu odrzuceniem.

To wcale nie jest dziwne, zwazywszy okolicznosci, w jakich dorastales.

Jednoczesnie, jednak, cierpisz na skutek samotnosci. Dlaczego?
Czy dlatego, ze cierpienie stalo sie nieuchronnym elementem twojego zycia,
norma, ktora w szczegolny sposob "polubiles", oswoiles sie i czujesz sie z
nim ( choc to z pozoru paradoks) bezpiecznie, czy dlatego, ze w y p a d a
zalozyc rodzine?

Sprobuj sobie poukladac, nawet napisac co przeszkadza ci b a r d z i e j.
Zrobic takie zestaw plusow i minusow dla samotnosci i niesamotnosci. Za i
przeciw.

Dlaczego, skoro samotnosc cie meczy, tak starannie unikasz przelamania jej?
Czlowiek na ogol unika tego, czego sie boi, ale tobie jest niedobrze i z
jednym i z drugim.

Czy zwiazek, rodzina, ktora ew. zalozylbys m u s i byc taka jak ta w
ktorej wyrosles? Oczywiscie,ze nie. Oczywiscie,ze mozna sie nauczyc
postepowac inaczej, takze z ksiazek, z pomoca terapeuty. Jest to znacznie
trudniejsze niz, po prostu, poslugiwanie sie pozytywnymi i sprawdzonymi
wzorami z wlasnego dziecinstwa, ale przeciezze nie niemozliwe.

Przejrzyj teraz sobie te liste jeszcze raz i odpowiedz sobie maks. uczciwie
na pytanie: czy na pewno chcesz w swoim zyciu cos zmienic? Dlaczego? (
jesli)

Kaska



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-24 02:34:35

Temat: Re: Bliskosc a dystans
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"dobmar" <g...@o...pl> wrote in message
news:cbcfg3$hju$1@nemesis.news.tpi.pl...
nie mam problemu
> z zawiazywaniem kontaktow ale po krotkim czasie rosnie taka bariera, ktora
> uniemozliwia mi normalne funkcjonowanie wsrod ludzi i 'musze' sie wycofac.
> Jak chcesz pogadac to zapraszam na priv-a

Dajcie znac, kiedy dojdziecie do etapu "wycofywania" sie w na tym privie!
Obiecujecie?
Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Moj sen
Epilepsja
pytania
PYTANIE O AGRESJĘ
Dyslektycy na czacie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »