Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "Marcin" <a...@i...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Bliskosc a dystans
Date: Wed, 23 Jun 2004 12:59:40 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 57
Sender: o...@p...onet.pl@proxy.archeton.pl
Message-ID: <cbbnni$cu9$1@news.onet.pl>
References: <d...@4...com>
NNTP-Posting-Host: proxy.archeton.pl
X-Trace: news.onet.pl 1087988274 13257 213.17.131.114 (23 Jun 2004 10:57:54 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 23 Jun 2004 10:57:54 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1409
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1409
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:275639
Ukryj nagłówki
Witaj
Proponuje zastanowic sie czy tak naprawde ta samotnosc jest z wyboru czy z
koniecznosci a dokladniej z powodu lekow.
Latwiej jest mowic "jestem sam bo chce byc sam" bo to znakomite
wytlumaczenie i przykrywka dla lekow ktore siedza pod spodem.
Nie wiem czy tak jest w Twoim przypadku, w moim tak bylo hmm ... jest ale
teraz przynajmniej jestem tego swiadomy.
Pozdr.
Marcin
> Czesc
>
> Zastanawia mnie pewna rzecz ktorej nie moge u siebie rozwiklac, a
> mianowicie:
>
> Skonczylem niedawno 37 lat i jestem sam. Teoretycznie wszystko jest
> OK, bo mam swoja prace, dom, zainteresowania ale moje zycie osobiste
> praktycznie nie istnieje. Nie mam ani nigdy nie mialem nikogo
> bliskiego (bliskich przyjaciol, zony, dziewczyny), bo zawsze unikalem
> jakiejkolwiek bliskosci. Wszelkie proby zmianu tego stanu konczyly sie
> niepowodzeniem z mojej, jak sadze, winy. Najwyrazniej z jakiegos
> powodu wcale chyba nie chce zadnych blizszych kontaktow z kimkolwiek,
> wiec obecnie mam dokladnie to czego zawsze chcialem: jestem sam i moge
> robic co chce. Powinienem byc pogodzony ze swoim losem i szczesliwy.
>
> Tu sa jednak pewne ale...
>
> - moge robic co chce, ale niewiele mi juz sie chce (brak poczucia
> sensu)
> - moge robic co chce, ale cos mnie paralizuje i robie tak naprawde
> niewiele.
> - niby chce byc sam, mam to , a jednak mysli o dalszym takim zyciu
> odbieraja mi ochote do zycia (wlacznie z planami jego wlasnorecznego
> zakonczenia)
> - Jakies proby naruszenia tej izolacji z zewnatrz, (wlacznie z
> propozycjami erotycznymi) powoduja u mnie poczucie leku i jakies
> podejrzenia ze ten ktos ma w tym jakies nieczyste intencje, ze uwiklam
> sie w cos na co nie mam ochoty itp.
>
> - itd...
>
> czyli w skrocie: Praktycznie chce byc sam i uciekam od bliskosci ale
> samotnosc mnie wykoncza i pozbawia sensu zycia, wiec staram sie czasem
> to zmienic. Oczywiscie bez powodzenia (bo sam sobie przeszkadzam) i
> stan ten pozostaje nie naruszony :->
>
> Staram sie dociec przyczyn tej sprzecznosci i jakos je usunac, ale
> nic specjalnie madrego do tej pory nie wymyslilem.
>
> Macie jakies walsne doswiadczenia tego rodzaju ?
>
> Piotr
|