Data: 2004-06-23 22:52:15
Temat: Re: Bliskosc a dystans
Od: "-=\\Pioter/=-" <piotr_k_@usun_to_z_adresu.poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 23 Jun 2004 09:57:43 +0200, "impulsive" <i...@w...pl>
wrote:
>A dlaczego unikales ?
>Jestes samotnikiem czu unikales z innego powodu ?
>Moze bales sie angazowac w blizszy zwiazek?
Nie bedzie to nic odkrywczego, ale sadze ze przyczyny leza w sytuacji
domowej i rodzaju wychowania jakie mialem w dziecinstwie. Mlodszy
brat dopiero od niedawna jest z kims i chociaz bardzo sie rozni ode
mnie to pewne rzeczy wyniesione z domu sa wspolne i dzialaja podobnie.
Moi rodzice nie sa zlymi ludzmi, ale kwalfikuja sie spokojnie do
rozdziałow ksiazki "Toksyczni Rodzice", a sami sa ofiarami wlasnych
lekow i ograniczen. Problem w tym ze wmusili je w nas. Wlasnym
przykladem, wrzaskiem, czasem biciem a czesciej jeszcze emocjonalnym
szantazem. Kiedys ich nienawidzilem i dostawalem wrecz mdlosci na mysl
ze moglbym sam miec taka rodzine. Ucieczka w samotnosc i dystans byla
najbezpieczniejszym wyjsciem. Byla.
>Dlaczego uwazasz ze z twojej winy?
Niezdarnosc, lek przed inicjatywa, i takie dziwne poczucie ulgi jak
sie to konczylo.
>
>Nie chcesz naprawde nikogo bliskiego ?
>Jezeli jestes normalnym facetem to nie wierze ze nie chcesz iec nikogo
>bliskiego no chyba ze jestes typem "pustelnika".
Niby chce, ale nie chce. Chcialbym, ale sie boje. Schiza taka.
Pustelnictwo i trzymanie wszyskich na dystans jest tu razcej skutkiem
czegos, a nie przyczyna.
>Lekasz sie propozycji erotycznych ?
>Dlatego chyba ze to wielkie slowo a tak naprawde znaczy niewiele jak sie
>zaczyna "to robic".
>Lek jest przed czyms czego sie boimy. Boimy bo moze rzadko mamy z tym do
>czynienia albo boimy bo moze mamy jakies zle wspomnienia.
Jezeli do czegos dochodzi, to baaardzo. rzadko i raczej "z marszu",
spontanicznie. Jezel jednak mam czas na myslenie, to z jednej strony
gwaltownie wzrasta poziom nadzieji i oczekiwan, ale tez poziom leku
gwaltownie wzrasta. Pewna znajoma stwierdzila ze byc moze ten celibat
ktorego sie podobno trzymam, jest mi potzrebny do tego zebym czul sie
od innych lepszy (patrzcie jaki jestem twardy !). Moze
>No wlasnie.
>Mysle ze to jest tak : ze chcesz miec kogos bliskiego ale z drugiej strony
>czujesz lek aby z kims byc blisko.
>To w sumie dziwne ale prawdziwe.
>ROZUMIE to.
>Napewno uda ci sie poznac kogos i spedzic fajne chwile
>Powodzenia.
>
>pozdr.
>
To dziwne ale bliskosc kojarzy mi sie ze zranieniem, upokorzeniem,
manipulacja i w koncu odrzuceniem. To takie swobodne skojarzenia
Piotr
|