| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-05-14 21:37:27
Temat: Charakter spoleczny a rola terapeutyNajpierw fragment felietonu z dzisiejszej International Herald Tribune, pióra
Belindy Board, psychologa klinicznego z uniwersytetu Surrey:
"[...] Tymczasem istnieją liczne świadectwa – zarówno w formie anegdotycznej,
jak i poważnych studiów przypadków - wskazujące, że odnoszący sukcesy ludzie
biznesu wykazują pod względem cech charakteru szereg podobieństw z
psychopatami. Pytanie brzmi zatem: czy pomiędzy osobowością silnie zaburzoną,
psychopatyczną, a osobowością "ekstremalną", z której przedstawicielami
wielokrotnie stykamy się w naszym codziennym życiu, istnieje róznica
jakosciowa, czy też jest to może jedynie różnica stopnia?
W roku 2001 przeprowadziłam badania porównawcze, w których zestawiłam cechy
osobowościowe 39 czołowych brytyjskich menedżerów wysokiego szczebla z
profilami grupy pacjentów szpitala psychiatrycznego, a także przestępców
mających za sobą epizod leczenia psychiatrycznego. Każdy z menedżerów dostał
do wypełnienia standardowy kwestionariusz diagnostyczny na stwierdzenie
ewentualnych zaburzeń osobowości, a następnie zostały z nimi przeprowadzone
indywidualne wywiady. Informacje o zaburzeniach osobowości u przestępców i
pacjentów szpitali psychiatrycznych zostały zebrane przez lokalne placówki
słuzby zdrowia.
Wprawdzie nasza próbka była niewielka, niemniej zaobserwowane prawidłowości
były bardzo wyraźne. Otóż jeśli przyjąć, że osobowość psychopatyczna różni
się od zdrowej w sposób jakościowy, wówczas należałoby sie spodziewać, że
pomiędzy tak różnymi przecież grupami wystąpią różnice w charakterze zaburzeń
osobowości. Tak jednak nie było. Rodzaje zaburzeń osobowości, występujące u
menedżerów, pokrywały się z tymi zaobserwowanymi wśród przestępców i osób
chorych psychicznie.
I tak, cechy charakterystyczne dla osobowości narcystycznej [narcisstic
personality disorder] – megalomania, brak empatii, skłonność do
wykorzystywania innych i silne poczucie niezalezności – wystepowały równie
często wśród ludzi biznesu, co u przedstawicieli pozostałych dwóch grup.
Podobnie cechy osobowości kompulsywnej [compulsive personality disorder]:
upartość, skłonności dytkatorskie, perfekcjonizm i pracoholizm.
Ale były też pewne istotne różnice. Mianowicie menedżerowie znacznie
częściej wykazywali cechy typowe dla osobowości histrionicznej –
powierzchowny wdzięk, ekscentryczność i teatralność zachowań i skłonności
manipulatorskie. Z kolei rzadziej występowały u nich: agresja fizyczna,
nieodpowiedzialność w sprawach zawodowych i finansowych, brak skrupułów i
impulsywność.
Cóż nam mówią te wyniki? Otóż mówią nam po pierwsze, że zaburzenia osobowości
występują u przedstawicieli różnych grup społecznych, nie tylko u pacjentów
szpitali psychiatrycznych. A także, że wzięta z osobna, żadna z tych
cech nie jest sama w sobie niczym złym. Weźmy na przykład umiejestnosc
wywierania wpływu na innych – w biznesie jest to niewątpliwie atut. Dodajmy
do tego szczyptę ekscentryczności, nieco megalomanii, pewną skłonność do
manipulacji i brak empatii – i otrzymamy kogoś, kto może wspiąć się bardzo
wysoko po drabinie korporacyjnej kariery, nie łamiąc przy tym ani przez
chwilę prawa – choć praca z taką osobą może być dla innych prawdziwym
koszmarem. Wystarczy jednak zwiększyć nieco stężenie tych cech, oraz dodać
agresję i brak skupułów – i mamy osobę, która skończy za kratkami.[...]"
[pełny tekst: www.iht.com/articles/2005/05/11/opinion/edboard.php.
]
felieton ten powstał na marginesie kontrowersji wokół nominacji Boltona na
ambasadora USA przy ONZ – stawia mu się wiele zarzutów
„osobowościowych”
właśnie – więc wyciąłem wszelkie bezpośrednie nawiązania do tej sprawy, bo
chodzi mi o rzecz bardziej ogólną. A mianowicie o coś, co można nazwać
społeczną rolą psychologa (terapeuty), czy w ogóle celem terapii.
jest tak, że każdy system społeczny premiuje pewne cechy osobowości, pewne
postawy i dyspozycje – a karze inne (lub nie premiuje ich, co na jedno
wychodzi). Są to po prostu te zachowania, które przyczyniają się do
bezzakłóceniowego funkcjonowania tego systemu. Erich Fromm nazywał ten zespół
cech "charakterem społecznym" – coś, co sprawia, że ludzie "chcą robić to co
muszą". Kapitalizm jak wiadomo premiuje cechy takie jak: egoizm, bezwględna
rywalizacja, kult konsumpcji, daleko posunięta elastyczność osobowości
("sprzedawanie się", "inwestowanie w siebie", co się bezpośrednio łączy z
wszechobecną rywalizacją, przede wszystkim na rynku ptacy, ale też np. w
zdobywaniu wyznaczników statusu społecznego itp.); oczywiście są i cechy
pozytywne – jak dynamizm i przedsiębiorczość,ale służą one niemal zawsze
celom egoistycznym. natomiast cechy takie jak altruizm, empatia, solidarność,
współpraca, po prostu się nie opłacają.
Otóż, jak o tym pisze autorka felietonu, wiele z tych społecznie premiowanych
cech znamionuje osobowość zaburzoną. I teraz moje pytanie: czy rolą terapeuty
jest wyłącznie pomoc pacjentowi w bezproblemowej adaptacji do określonych
warunków i związanych z ich funkcjonowaniem wymogów osobowościowych, bez
względu na to, jakie to są wymogi? czy zdrowa osobowosc to ostatcznie po
prostu osobowość dobrze przystosowana? Czy też rację mial Fromm, Karen Horney
i inni przedstawiciele kulturalizmu (czy psychoanalizy humanistycznej),
ktorzy wskazywali, ze są pewne elementy kapitalistycznego charakteru
społecznego, które same są oznaką ciężkiej choroby? Że zatem pomagając
pacjentowi przystosować się, odnieśc sukces, kaleczymy go?
Fromm właśnie uważał, że ponieważ patologiczny charakter społeczny jest
wytworem chorych warunków, więc należy działać na rzecz ich zmiany. Oprócz
pracy klinicznej pisał rozprawy socjologiczno-filozoficzne i angażował się w
działalnośc społeczną. To był oczywiście przypadek wyjątkowy, i nie chodzi mi
o to, by postulować ten typ zaangażowania. Ale czy nie jest tak, że terapeuci
zbyt często widzą swą rolę po prostu jako ekspertów od pewnego konkretnego,
wycinkowego obszaru rzeczywistości – podobnie jak swoją "działkę" ma
inżynier dróg i mostów, analityk finansowy czy meterolog – dbających o to, by
ten obszar – tu: psychologia jednostki – funkcjonował w sposób właściwy
(z
punktu widzenia systemu)? Czy też może charakter ich pracy predystynuje ich
do postawy bardziej świadomej i krytycznej? Bo przecież pomiędzy postulatami
zdrowej osobowości a spolecznego przystosowania może istnieć sprzeczność. A
może nie?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-05-15 13:20:44
Temat: Re: Charakter spoleczny a rola terapeutysweetnighter wrote:
> [...]
> o to, by postulować ten typ zaangażowania. Ale czy nie jest tak, że terapeuci
> zbyt często widzą swą rolę po prostu jako ekspertów od pewnego konkretnego,
> wycinkowego obszaru rzeczywistości – podobnie jak swoją "działkę" ma
> inżynier dróg i mostów, analityk finansowy czy meterolog – dbających o to, by
> ten obszar – tu: psychologia jednostki – funkcjonował w sposób właściwy
(z
> punktu widzenia systemu)? Czy też może charakter ich pracy predystynuje ich
> do postawy bardziej świadomej i krytycznej? Bo przecież pomiędzy postulatami
> zdrowej osobowości a spolecznego przystosowania może istnieć sprzeczność. A
> może nie?
Wydaje mi sie, ze nie jest rolą psychologii bezposrednie ingerowanie w
zycie jednostki wbrew jej woli. To w koncu domena prawa.
(które jest pewnym kompromisem pomiedzy ochrona konkretnych interesów
jednych a blizej nie określonym poczuciem bezpieczeństwa innych)
W kazdym razie nie jest to takie proste... Podam przyklad korupcji -
oczywiscie jest zjawiskiem niezgodnym z prawem, choc to własnie prawo
przyczynia sie do jej istnienia, ale trudno mi byloby powiedziec, ze
taki wyrachowany splot zaleznosci, tez interpersonalnych, w swojej
skutecznosci moze byc swiadectwem braku przystosowania spolecznego.
I dodatkowo, czy jest to zjawiasko ciekawe z punktu widzenia
psychopatologi..? No coz, wyglada na to, ze nie bardzo. W koncu
odnoszenie korzysci materialnych kosztem innych w naszej kulturze jest
ok i ma bardzo bogate tradycje. Tylko jednostki potrafilyby sie temu
oprzec, i to raczej im nalezaloby sie uwazaniej przyjrzec.. To one
cierpią i pewnie znalazby sie takie ktore chcialyby sie z tego wyleczyc ;)
Nie wiem czy mozna, ale ja podejrzewam, ze psychologia miec moze bardzo
niewielki wplyw, jesli w ogole, na kstałtowanie sie prawa (w koncu juz
mocno okrzepnietego), nawet w dalszej perspektywie. A sami
psychologowie? Reprezentuja w kocu zdefiniowa dziedzine, a wiec jesli
ktos chce wykraczac poza nią i robic cos na rzecz spoleczeństwa, to
raczej na wlasna rekę i wg wlasnego widzi mi sie (idei fix, nosa,
sumienia, czy co tam ma w pododrędziu)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-18 10:27:15
Temat: Re: Charakter spoleczny a rola terapeutyzgadzam się
--
Pozdrawiam
Anna Borkowska
Użytkownik "sweetnighter" <s...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w
wiadomości news:d65r2n$6o5$1@inews.gazeta.pl...
> Najpierw fragment felietonu z dzisiejszej International Herald Tribune,
pióra
> Belindy Board, psychologa klinicznego z uniwersytetu Surrey:
>
> "[...] Tymczasem istnieją liczne świadectwa – zarówno w formie
anegdotycznej,
> jak i poważnych studiów przypadków - wskazujące, że odnoszący sukcesy
ludzie
> biznesu wykazują pod względem cech charakteru szereg podobieństw z
> psychopatami. Pytanie brzmi zatem: czy pomiędzy osobowością silnie
zaburzoną,
> psychopatyczną, a osobowością "ekstremalną", z której przedstawicielami
> wielokrotnie stykamy się w naszym codziennym życiu, istnieje róznica
> jakosciowa, czy też jest to może jedynie różnica stopnia?
> W roku 2001 przeprowadziłam badania porównawcze, w których zestawiłam
cechy
> osobowościowe 39 czołowych brytyjskich menedżerów wysokiego szczebla z
> profilami grupy pacjentów szpitala psychiatrycznego, a także przestępców
> mających za sobą epizod leczenia psychiatrycznego. Każdy z menedżerów
dostał
> do wypełnienia standardowy kwestionariusz diagnostyczny na stwierdzenie
> ewentualnych zaburzeń osobowości, a następnie zostały z nimi
przeprowadzone
> indywidualne wywiady. Informacje o zaburzeniach osobowości u przestępców i
> pacjentów szpitali psychiatrycznych zostały zebrane przez lokalne placówki
> słuzby zdrowia.
> Wprawdzie nasza próbka była niewielka, niemniej zaobserwowane
prawidłowości
> były bardzo wyraźne. Otóż jeśli przyjąć, że osobowość psychopatyczna różni
> się od zdrowej w sposób jakościowy, wówczas należałoby sie spodziewać, że
> pomiędzy tak różnymi przecież grupami wystąpią różnice w charakterze
zaburzeń
> osobowości. Tak jednak nie było. Rodzaje zaburzeń osobowości, występujące
u
> menedżerów, pokrywały się z tymi zaobserwowanymi wśród przestępców i osób
> chorych psychicznie.
> I tak, cechy charakterystyczne dla osobowości narcystycznej [narcisstic
> personality disorder] – megalomania, brak empatii, skłonność do
> wykorzystywania innych i silne poczucie niezalezności – wystepowały
równie
> często wśród ludzi biznesu, co u przedstawicieli pozostałych dwóch grup.
> Podobnie cechy osobowości kompulsywnej [compulsive personality disorder]:
> upartość, skłonności dytkatorskie, perfekcjonizm i pracoholizm.
> Ale były też pewne istotne różnice. Mianowicie menedżerowie znacznie
> częściej wykazywali cechy typowe dla osobowości histrionicznej –
> powierzchowny wdzięk, ekscentryczność i teatralność zachowań i skłonności
> manipulatorskie. Z kolei rzadziej występowały u nich: agresja fizyczna,
> nieodpowiedzialność w sprawach zawodowych i finansowych, brak skrupułów i
> impulsywność.
> Cóż nam mówią te wyniki? Otóż mówią nam po pierwsze, że zaburzenia
osobowości
> występują u przedstawicieli różnych grup społecznych, nie tylko u
pacjentów
> szpitali psychiatrycznych. A także, że wzięta z osobna, żadna z tych
> cech nie jest sama w sobie niczym złym. Weźmy na przykład umiejestnosc
> wywierania wpływu na innych – w biznesie jest to niewątpliwie atut.
Dodajmy
> do tego szczyptę ekscentryczności, nieco megalomanii, pewną skłonność do
> manipulacji i brak empatii – i otrzymamy kogoś, kto może wspiąć się
bardzo
> wysoko po drabinie korporacyjnej kariery, nie łamiąc przy tym ani przez
> chwilę prawa – choć praca z taką osobą może być dla innych
prawdziwym
> koszmarem. Wystarczy jednak zwiększyć nieco stężenie tych cech, oraz dodać
> agresję i brak skupułów – i mamy osobę, która skończy za
kratkami.[...]"
>
> [pełny tekst: www.iht.com/articles/2005/05/11/opinion/edboard.php.
]
>
> felieton ten powstał na marginesie kontrowersji wokół nominacji Boltona na
> ambasadora USA przy ONZ – stawia mu się wiele zarzutów
„osobowościowych”
> właśnie – więc wyciąłem wszelkie bezpośrednie nawiązania do tej
sprawy, bo
> chodzi mi o rzecz bardziej ogólną. A mianowicie o coś, co można nazwać
> społeczną rolą psychologa (terapeuty), czy w ogóle celem terapii.
>
> jest tak, że każdy system społeczny premiuje pewne cechy osobowości, pewne
> postawy i dyspozycje – a karze inne (lub nie premiuje ich, co na
jedno
> wychodzi). Są to po prostu te zachowania, które przyczyniają się do
> bezzakłóceniowego funkcjonowania tego systemu. Erich Fromm nazywał ten
zespół
> cech "charakterem społecznym" – coś, co sprawia, że ludzie "chcą
robić to co
> muszą". Kapitalizm jak wiadomo premiuje cechy takie jak: egoizm,
bezwględna
> rywalizacja, kult konsumpcji, daleko posunięta elastyczność osobowości
> ("sprzedawanie się", "inwestowanie w siebie", co się bezpośrednio łączy z
> wszechobecną rywalizacją, przede wszystkim na rynku ptacy, ale też np. w
> zdobywaniu wyznaczników statusu społecznego itp.); oczywiście są i cechy
> pozytywne – jak dynamizm i przedsiębiorczość,ale służą one niemal
zawsze
> celom egoistycznym. natomiast cechy takie jak altruizm, empatia,
solidarność,
> współpraca, po prostu się nie opłacają.
>
> Otóż, jak o tym pisze autorka felietonu, wiele z tych społecznie
premiowanych
> cech znamionuje osobowość zaburzoną. I teraz moje pytanie: czy rolą
terapeuty
> jest wyłącznie pomoc pacjentowi w bezproblemowej adaptacji do określonych
> warunków i związanych z ich funkcjonowaniem wymogów osobowościowych, bez
> względu na to, jakie to są wymogi? czy zdrowa osobowosc to ostatcznie po
> prostu osobowość dobrze przystosowana? Czy też rację mial Fromm, Karen
Horney
> i inni przedstawiciele kulturalizmu (czy psychoanalizy humanistycznej),
> ktorzy wskazywali, ze są pewne elementy kapitalistycznego charakteru
> społecznego, które same są oznaką ciężkiej choroby? Że zatem pomagając
> pacjentowi przystosować się, odnieśc sukces, kaleczymy go?
>
> Fromm właśnie uważał, że ponieważ patologiczny charakter społeczny jest
> wytworem chorych warunków, więc należy działać na rzecz ich zmiany. Oprócz
> pracy klinicznej pisał rozprawy socjologiczno-filozoficzne i angażował się
w
> działalnośc społeczną. To był oczywiście przypadek wyjątkowy, i nie chodzi
mi
> o to, by postulować ten typ zaangażowania. Ale czy nie jest tak, że
terapeuci
> zbyt często widzą swą rolę po prostu jako ekspertów od pewnego
konkretnego,
> wycinkowego obszaru rzeczywistości – podobnie jak swoją "działkę" ma
> inżynier dróg i mostów, analityk finansowy czy meterolog – dbających
o to, by
> ten obszar – tu: psychologia jednostki – funkcjonował w sposób
właściwy (z
> punktu widzenia systemu)? Czy też może charakter ich pracy predystynuje
ich
> do postawy bardziej świadomej i krytycznej? Bo przecież pomiędzy
postulatami
> zdrowej osobowości a spolecznego przystosowania może istnieć sprzeczność.
A
> może nie?
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-18 11:17:33
Temat: Re: Charakter spoleczny a rola terapeutysweetnighter:
> ... Ale czy nie jest tak, że terapeuci zbyt często widzą swą rolę
> po prostu jako ekspertów od pewnego konkretnego, wycinkowego
> obszaru rzeczywistości [...] dbających o to, by ten obszar [...]
> funkcjonował w sposób właściwy (z punktu widzenia systemu)?
Jesli [jednostki] potencjalnie sa w stanie dokonywac przelomow
w sposobie funkcjonowania systemow, to tacy terapeuci beda
zawsze min. o krok do tylu w stosunku do wymogow ewoluujacego
systemu... a nawet poprzez zachowawczosc wobec systemow
beda niejednokrotnie okazywac sie wrogami zmian (ewolucji)
systemow.
> Czy też może charakter ich pracy predystynuje ich do postawy
> bardziej świadomej i krytycznej?
W ten sposob terapeuci moga z kolei stac sie aktywnymi wrogami
systemow, co niekoniecznie musi realnie sluzyc naturalnej ewolucji
takich systemow.
> Bo przecież pomiędzy postulatami zdrowej osobowości a
> spolecznego przystosowania może istnieć sprzeczność.
> A może nie?
To zalezy...
co masz na mysli.
Reasumujac: jesli zastanawiasz sie kto w sytuacji konfliktu ma
racje: psycholog czy zycie, to moja odpowiedz brzmi: zycie.
--
Czarek
/nie-psycholog/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-18 12:18:30
Temat: Re: Charakter spoleczny a rola terapeutyAnna Borkowska wrote:
> zgadzam się
czy musialas cytowac caly post (dodatkowo niezgodnie z zasadami
netykiety) tylko po to by napisac ze sie zgadzasz?
--
pawel - trochę o mnie: http://grek.punktg.com.pl/
Przybylaś z głosami aniołów, by przypomnieć mi, kim jestem.
Przybylaś ze swiata Boga, by oswietlić moją twarz i kazać mi pamietać....
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-18 12:32:48
Temat: Re: Charakter spoleczny a rola terapeutyDnia Wed, 18 May 2005 12:27:15 +0200, w wiadomości <d6f5c6$kep$1@nemesis.news.tpi.pl>
sygnowanej Anna Borkowska zanalazło się:
> zgadzam się
[...]
To świetnie.
Odp: Bo każe czytać odwrotnie niż ludzie normalnie czytają.
Pyt: Dlaczego odpowiadanie nad cytatem jest złe?
Odp: Odpowiadanie nad cytatem.
Pyt: Co jest najbardziej denerwujące w usenecie?
http://psphome.dhtml.pl/reguly_netykieta.html
--
Paweł Zioło http://fotozielsko.w.szu.pl/
* * *
http://psphome.dhtml.pl/linki.html nie bądź świnka dodaj linka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |