Dla wszystkich zainteresowanych wklejam przepis:

Ciasto sliwkowe

Spod:
25 dag maki
10 dag masla
25 dag cukru
3 jajka
kopiasta lyzka kakao
cukier waniliowy
1 szklanka zimnego mleka
1 czubata lyzeczka proszku do pieczenia
Utrzec zoltka z cukrem i maslem, dodac kakao, mleko, nastepnie po trochu
make z proszkiem. Pod koniec dodac ubite bialka i wymieszac lyzka.
Upiec w prostokatnej blaszce (ok. 35x25cm) w temp. ok. 180C
UWAGA: chociaz ciasto bardzo ladnie wyrasta, to potem zawsze siada i tworzy
sie taki jakby zakalec. Taki to juz jego urok ;). Tylko prosze sie tym nie
zrazac, bo to bardzo smaczny "zakalec" ;)

Masa:
Ubic na parze 2 jajka z polowa szklanki cukru pudru na bardzo puchaty
kogel-mogel.
Wystudzic. Utrzec kostke masla i dodawac po lyzce ubite jajka. Jesli ktos
lubi mozna dodac sok z cytryny i kakao do koloru (ja dodaje zawsze)
Wystudzony placek lekko nasaczyc (np. herbata z sokiem z cytryny),
posmarowac powidlami sliwkowymi ( wystarczy niewielki sloik), wylozyc mase
i posypac 25 dag grubo posiekanych orzechow wloskich oraz 20 dag
pokrojonych sliwek wedzonych (ale jesli nie mam wedzonych, to dodaje zwykle
suszone, byle nie byly za suche). Mozna tez posypac rodzynkami. Na koniec
polac wszystko dowolna polewa czekoladowa i odstawic do wystudzenia.

Wydaje sie, ze to nic nadzwyczajnego, ale ten placek zawsze szybko znika.
Moj brat, ktory nie lubi ciast z masami, toleruje tylko ten jedyny, ba!,
pochlania w wielkich ilosciach.

Zycze smacznego, Ania.