No coz, zaczynam swa opowiesc o dwoch ciezkich tyodniach dla mojego zoladka,
ale tak niezmiernie przyjemnych dla reszty ciala i umyslu :o))). Czyli
opowiesc o tym, co jadlam w domu :o)))).

A wiec, jak juz pewnie sie domyslacie napewno jadlam cepeliny, duuuzo
cepelinow :o) , a takze czekaki w garnuszkach, plow, pirozki (nie mylic z
pierogami i koldunami) z rosolkiem. Mama zrobila rewelacyjne mielone z ryby
smazone w waflach, a do tego byla domowa salatka z piwnicy, gdzie kabaczek
smakowal jak brzoskwinia. Robilam tez "Jajka z bajerami" zapiekane w
buleczkach i nalesniki z owocami i budyniem.

Na Wigilie udalo mi sie przemycic ciasto drozdzowe Doruni do pirozkow - bylo
bardzo dobre, mama tez upiekla makowca z ogromna iloscia maku :o)). A
pirozki byly takie: z makiem, z kapusta i jajkiem, z jablkiem, z grzybami.
Byl tez sernik i slizyki. Z salatek byla standardowo rewelacyjna "Mimoza",
salatka krabowa, salatka sledziowo - kukurydziana, a takze buraczkowo -
sledziowa. Z ryb byla oczywiscie tradycyjna rybka smazona, rybka w galarecie
i sledzie w ciescie. Co do sledzikow, to nasze podniebienia cieszyly sie
marynowanymi sledzikami mojej mamy z cebulka, sledzikami z marchewka i
sledzikami w smietanie. Do picia bylo duzo dobrego kisielu. A zapomnialam
zaznaczyc, ze wszystko bylo zrobione na zimno, bez goracych dan, poniewaz
jechelismy na Wigilie na wies do dziadka i wszystko bylo zapakowane w sloje
i sloiczki, koszyki i koszyczki ;o).

I dlaczego Swieta sa tak krotkie????

A teraz jak na spowiedzi, po kolei przyznawajcie sie co dobrego bylo u Was!
(albo odeslijcie do watku, wtorym ta spowiez sie odbyla) ;o))))))))

Bozenka z Wilna w ciazy swiatecznej :o)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
ICQ 81838200
http://bozena.samorzad.pw.edu.pl
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
========================================
Galeria grupy: http://www.pl-rec-kuchnia.prv.pl/
Archiwum: http://niusy.onet.pl/pl.rec.kuchnia
========================================