Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Marcin Z" <m...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Co byscie zrobili? - (rozwod)
Date: Mon, 25 Nov 2002 16:27:28 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 21
Message-ID: <artfqo$gs4$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: forever-gw.man.polbox.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 7bit
X-Trace: news.tpi.pl 1038238360 17284 195.117.79.166 (25 Nov 2002 15:32:40 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 25 Nov 2002 15:32:40 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:26077
Ukryj nagłówki
Witam.
Ciekaw jestem waszych opinii, jak zachowalibyscie sie w takiej sytuacji:
Mieszkam (mieszkalem) z zona wraz z dwojgiem malych dzieci w jej mieszkaniu,
jestesmy w trakcie sprawy rozwodowej, konczy sie trzymiesieczny okres na
"dogadanie sie". Kilka dni temu zona kazala mi spakowac swoje zeczy i oddac
klucze od mieszkania co tez uczynilem. Nastepnego dnia wnioslem do sadu
pozew o kontynuowanie postepowania rozwodowego. Po tym Zona wykrzykuje mi,
ze bedzie utrudniac mi kontakt z dziecmi jednak na razie tego nie robi,
widuje sie z nimi codziennie po 1-2 godz. I tu powstaje pytanie czy w takiej
sytuacji, z punktu widzenia prawa powinienem zaniechac na razie, do czasow
rozprawy kontaktow z dziecmi i nachodzenia zony w jej mieszkaniu, czy wrecz
przeciwnie dalej postepowac jak dotad tzn. przychodzic po pracy do dzieci.
Pomijam tutaj wzgledy uczuciowe, ktore oczywiscie nakazuja mi codzienne, jak
najdluzsze kontakty z dziecmi ale ciekaw jeste Waszych opinii, jak zachowac
sie w takiej sytuacji?
Z gory dziekuje za wszystkie opinie,
--
Marcin Z
|