| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-07-03 14:08:28
Temat: RE: Czeski film a wgląd.(było:Re: Wyrok sądu.było: pierd...)Allu!
> Aguńku !!
>
> Dajmy temu spokój, dobrze?
dobrze
w takim razie już nie odnoszę się do konkretnej treści postu, tylko cos tam
na dole skrobnę
> Życzę Ci jak najlepiej Guńku
> i wiesz, że nie ma w tym żadnych podtekstów.
wiem, ze czujesz, że życzysz mi jak najlepiej Allu :-|
ale też moje "jak najlepiej" to niezupełnie Twoje "jak najlepiej"...
Cos Ci powiem - uważam, ze nie jestem Cię w stanie zranić - sam się ranisz.
Cokolwiek ja powiem, napiszę, zrobię - to, w jaki sposób to zadziała, zależy
od Twej interpretacji. Dalej - zastanawiałam się "przewiduję Allową
interpretacje i dlatego wiem, ze zostanie zraniony" Teraz pytanie: dlaczego
miałabym Cię (czy kogokolwiek innego) nie ranić? Oczywiście nasuwają się
automatycznie odpowiedzi:
-> przez szacunek do tego kogoś
-> ze względu na uczucie, którym tę osobę darzę
ale mnie zaraz nasuwa się jeszcze jedna myśl
-> Z EGOIZMU
bo jeśli Cię zranię - to mnie będzie przykro, to nie będziesz mnie lubił
(tu dochodzi zagadnienie "warunkowego" traktowania ludzi (ee, nie tylko
ludzi lecz wszystkiego) - tzn. lubię/kocham/.../... pod warunkiem że
pasujesz do określonej szufladki - tfu! Twój obraz w mej glowie do niej
pasuje)
---------------
Niezgłebione są tajemnice emocji...
-----------------
Tak więc jeśli milczałabym to dlatego by _mnie_ było dobrze!
Cokolwiek zrobię z wyboru, zawsze zrobię to dla _siebie_
świat każdej osoby kreci się _wyłącznie_ wokół jej pępka - do tego zmusza
nas, IMO, fakt istnienia świadomości.
Można sobie WMAWIAĆ, że jest się altruistą, bezinteresownym, troskliwym,
"kulturalnym"... dobrym... Można... I można mieć tez pretensje do tych,
którzy tacy nie są.
Ta kwestia... nazwę ją kwestią "nieświadomie fałszywych uczuć i motywacji"
jest juz od długiego czasu na mojej tapecie. Zreszta nie tylko ta, bo na
tapecie mam mydło i powidło;-) "Sprawdzenie" akurat tej w praktyce nie było
jedyną moja motywacją... mysle, ze uswiadamiam sobie ich kilka, a nie wiem
ile pozostaje nieswiadomych...
Czasem czuje jakbym wytrzeźwiała i uczyła się żyć na nowo (uczyła, więc
robię cholernie dużo błędów - wiem...) sprawdzam sobie różne rzeczy;-)) W
necie bezpiecznej niż w realu - tu jest wojna na poduszki... chociaż i w
realu mi się zdarza (auć;-)) No to się uczę...
Evus! Żeby być dobrym psychologiem, najpierw muszę na sobie potestować...
połazić, postymulować, popatrzeć i posłuchać (wbrew temu co sadzisz Allu,
jednak tez słucham)
Ty Allu, też mogłeś z tego dużo wyciągnąć - na ile Ci się udało- to tylko Ty
wiesz :-|
pozdrawiam
guniek
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-07-03 16:23:17
Temat: Re: Czeski film a wgląd.(było:Re: Wyrok sądu .było: pierd...)"Saulo" news:aft285$bbt$1@news.tpi.pl...
> mario - miałaś wyidealizowaną wizję psp
> wystarczy poczytać archiwum
Już dawno przestałam idealizować ludzi i życie.
..zrozumiałam, że czym mniej oczekiwań - tym mniej rozczarowań.
a zawsze jeszcze, można zostać mile zaskoczonym.
Mimo wszystko mam swoje sympatie i gdzieś tam
we mnie, w środku bije 'serduszko'..i tak jest mi smutno,
gdy to czytam :(
maria
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-03 16:52:24
Temat: Re: Czeski film a wgląd.(było:Re: Wyrok sądu.było: pierd...)guniek
w news:MGBBKNCGJBHGIDOPIMLKKEJDECAA.guniek@inetia.pl..
.
> wiem, ze czujesz, że życzysz mi jak najlepiej Allu :-|
> ale też moje "jak najlepiej" to niezupełnie Twoje "jak najlepiej"...
:)))) Ależ jestes uparciuch.
A gdzie Ty wyczytałaś, że ja Ci życzę "swojego jak najlepiej" !!??
Życzę Ci jak najlepiej, a to, jak rzecz ma wyglądać w praktyce to wyłącznie
Twoja sprawa.
> Cos Ci powiem - uważam, ze nie jestem Cię w stanie zranić - sam się ranisz.
No nie masz racji. Taka postawa (mimo iz doskonale wiem, że sam
mógłbym uniknąć wszelkich zranień włączając tylko odpowiednie
procedury we własnym mózgu), zwalnia Cię z wszelkiej odpowiedzialności
za to, co czynisz na zewnątrz. A niestety czynisz bardzo konkretnie
wobec bardzo konkretnego otoczenia. Mogłabys byc na przykład
przedszkolanką i pracować z dziećmi. Czy im też powiesz, że cały ból
jaki odczuwają jest w ich własnym mózgu i powinny sobie z nim poradzić?
(np. w przypadku gdy Jaś urwie głowę lalce Małgosi).
A jako przyszły psycholog, będziesz potrafiła określić w którym momencie
masz do czynienia z dzieckiem a w którym nie?
Aguńku - to, co ja chcę Ci przekazać, jeśli pozwolisz, to właśnie pewna
wrażliwość na innych, na ich prawo do błądzenia, a na Twój dobrowolny
wybór, czy im w tym pomagać i w jaki sposób.
> Cokolwiek zrobię z wyboru, zawsze zrobię to dla _siebie_
> świat każdej osoby kreci się _wyłącznie_ wokół jej pępka - do tego zmusza
> nas, IMO, fakt istnienia świadomości.
OK. Twoje wybory. Twoja świadomość. Oczywiście wiem, że tak jest w istocie.
Ludzie błądzą nazywając rzeczy najdziwniejszymi określeniami (najczęsciej
własnie związanymi z tzw. dobroczynnością czy altruizmem), a po dokopaniu się
do źródel wychodzi, ze robią to wyłącznie we własnym interesie. Dla mnie to
żadna nowość. Rzecz w tym, że istnieje jeszcze coś, co jest dalej - za tą wiedzą.
Wektor własnego wysiłku życiowego może być skierowany w różne strony.
Można oddawać swoją energię wyłącznie własnym dzieciom, własnej rodzinie
albo też gdziekolwiek w przestrzeń. Oczywiście robi się to dla siebie, dla własnego
subiektywnego spokoju. Ale jednak SIĘ ROBI.
Twoja prywatna energia zyciowa jest ukierunkowywana na określone cele.
I to Ty je wybierasz - wybiera je Twoja własna świadomość.
> Ty Allu, też mogłeś z tego dużo wyciągnąć - na ile Ci się udało- to tylko Ty
> wiesz :-|
Oczywiście. Wyciagnąłem wiele i jest to mój zysk. I tylko mój.
> pozdrawiam
> guniek
Pozdrawiam ciepło
i życzę miłych wakacji
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-03 17:02:26
Temat: Re: Czeski film a wgląd.(było:Re: Wyrok sądu .było: pierd...)Użytkownik "maria" <m...@s...pl> napisał w wiadomości
news:afv81g$qa6$1@news.tpi.pl...
> "Saulo" news:aft285$bbt$1@news.tpi.pl...
>
> > mario - miałaś wyidealizowaną wizję psp
> > wystarczy poczytać archiwum
>
> Już dawno przestałam idealizować ludzi i życie.
> ..zrozumiałam, że czym mniej oczekiwań - tym mniej rozczarowań.
> a zawsze jeszcze, można zostać mile zaskoczonym.
> Mimo wszystko mam swoje sympatie i gdzieś tam
> we mnie, w środku bije 'serduszko'..i tak jest mi smutno,
> gdy to czytam :(
Ależ mario, nie martw się.
Nie wszyscy noszą maski !:)
Eva
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-03 17:21:15
Temat: Poznać siebie; było: Czeski film a wgląd...Janusz:
> To, jak wyobrażam sobie wnętrze drugiego człowieka, to ZAWSZE projekcja.
> TYLKO I WYŁĄCZNIE ona. Nie mam nic innego, niż własne emocje i skojarzę-
> nia, z czego mógłbym zbudować obraz innej osoby. Więc tak naprawdę to
> mam w głowie tylko skleconą z WŁASNYCH uczuć postać.
/.../
> We łbach mamy WYŁĄCZNIE siebie i nikogo poza sobą nie odczuwamy (nie
> znamy). I to, co nam się o czymkolwiek wydaje, to JEDYNIE ostro
> powyginany (przez nasze instynkty) obrazek...
Wiesz, że m.in. to mnie ostatnio zajmuje najbardziej?
Relacja między byciem kimś (czymś) a poznaniem tego.
No i znów trudno mi o tym mówić... Znaczące są najsubtelniejsze różnice w
znaczeniu słów. A przecież to i tak tylko _moje_ słowa i tylko ja wiem jaki
ładunek emocjonalny one niosą.
Taaak... czy ja sama to wiem na pewno? Ale to dalej.
Bazgrząc "na boku" zapisałam ostatnio takie sformułowanie:
"Świadomość jako dynamiczny zbiór przedstawień, który wyznaczany jest
poprzez cechy gatunkowe i osobnicze, działające jako nośnik i przyczyna
doświadczenia"
(mniejsza teraz o wartość merytoryczną)
W momencie gdy to pisałam, w każdym ze słów zmagazynowana była określona
emocja (sens?). To było przedwczoraj... a dzisiaj już ich nie ma. tak
naprawdę bowiem sens potrafię odczytać ze słów (czy innych symboli - nawet
tych których użyłam sama) tylko wtedy gdy akurat w tym momencie jest on we
mnie.
Czym więc jest świadomość, czym jest "ja"?
-----------------
BTW - należałoby włączyć tutaj również pojęcie nieświadomości. Łączę ją
przede wszystkim z ową dynamiką zbioru przedstawień. Jest to IMO główne
miejsce jej działania - i to patrząc na tę kwestię pod dwoma kątami. Po
pierwsze te przekształcenia są z natury nieświadome (przekształcenia =
procesy psychiczne... chyba) - świadomy może być IMO co najwyżej przedmiot i
sam fakt zachodzenia procesu... np. myślenia - ale nie sam proces. Wówczas
bowiem trzeba by jednocześnie myśleć i myśleć o tym myśleniu, które akurat
się dzieje. Do tego problemu wrócę niżej.
Po drugie nieuświadomione czynniki ( i tutaj chciałabym tylko (bo inaczej
nigdy nie wyślę;-)) zaznaczyć istnienie nieświadomości gatunkowej i
osobniczej) mające wpływ na przebieg procesów psychicznych a więc i treści
świadomości (przedstawienia).
-------------------------
To już kwestia umowy, co jakim słowem oznaczę. Mogę powiedzieć, ze "ja" jest
procesem - i to procesem wychodzącym bardzo daleko poza okres życia
"posiadacza" owego "ja". Zresztą przekraczające nie tylko czas lecz tak samo
i przestrzeń. Wyjaśnię dlaczego tak twierdzę... Oznaczyłam "ja" jako taki
proces, a świadomość jako uchwycenie dowolnego (ale tylko jednego,
konkretnego) momentu "dziania się" tego "ja". (świadomość tak samo będzie tu
transcendentna).
Krótko mówiąc w "ja" "zmagazynowana" jest zarówno przeszłość jak i otoczenie
w jakikolwiek możliwy sposób oddziałujące na dane "ja".
Otoczenie- ze względu na metabolizm informacyjny. Po pierwsze kiedy w
dzieciństwie nasza świadomość (pamiętając o wpływie cech gatunkowych)
kształtuje się przede wszystkim w wyniku internalizacji zew. standardów. Ale
jest tez cos o wiele ważniejszego (obejmującego zresztą uwewnętrznianie w
dzieciństwie)- to, ze odbierane informacje (podkreślam odbierane -
niekoniecznie rzeczywiste) stają się nami. One tworzą nasze "ja" (dość
szeroko opisane w "Objawy osiowe nerwic" Kępińskiego - rozdział "Lęk") i
dalej maja wpływ na percepcję i interpretację w przyszłości.
Dobrze, to było preludium do tego o czym chciałam pisać. Preludium, które
chyba okaże się dłuższe niż właściwa treść;-)))
pytanie: czy można poznać jedynie siebie?
IMO - o ile można poznać siebie, można tez poznać każdego innego.
Tak naprawdę bowiem nie znamy ani nikogo innego (tylko swoje wizje na jego
temat) ani siebie (wizje na swój temat). Jedyna różnica polega na tym, ze o
sobie mamy więcej informacji (czy raczej obrazów faktycznych informacji).
Oczywiście siebie ODCZUWAMY. Ale od tego jeszcze daleko do POZNANIA.
Czym tak na prawdę różni się poznawanie swoich stanów psychicznych od
cudzych? Tak czy owak jest to proces zapośredniczony. I to zapośredniczony
przez ułomne "ja". Tak jak wspomniałam: nie można jednocześnie myśleć i snuć
refleksji na temat danej myśli (i tak jest z każdym procesem psychicznym).
Można co najwyżej później zastanawiać się nad myślą wcześniejszą. Ale cóż to
jest za zastanawianie. Na pewno lepsze niż żadne;-) ale jakże niedoskonałe.
Nie można dwa razy wstąpić do tej samej rzeki... a "ja" jest jak rzeka.
Świadomość która była przed chwilą w momencie pojawienia się określonej
myśli, już wrócić nie może... Tak więc każda myśl zdarza się dokładnie raz.
To nawet gorsze niż przy poznawaniu przedmiotów zewnętrznych. Tam można
postawić obiekt na stole, można zebrać się w kilka osób i porównywać
spostrzeżenia. Przeszkodą w poznaniu będzie tutaj wrodzone ograniczenie
możliwości percepcyjnych człowieka, nieumiejętność "wczucia" się w obiekt i
tyle... W przypadku poznawania stanów wewnętrznych nie dość że te dwa, to
jeszcze odpada możliwość konsultacji a nawet postawienia obiektu na stole z
wiarą ze za pół godziny będzie tym samym.
Śledząc historie psychologii okazuje się, że problem poznania stanów
psychicznych był podstawowym problemem z którym zmagali się "wielcy"
psychologii...
Nadal nic. Były eksperymenty - dające możliwość "poznania" takiego samego
procesu - ale nigdy tego samego... (Wundt), było zaprzeczanie, ze w ogóle
jakieś zjawisko psychiczne istnieje (Watson)...
Hmmm.. pominęłam tu jeszcze ważną kwestię oporów przed poznawaniem siebie
jakie stawia nam "ja". To tez oczywiście bardzo ważne.
Dzięki "ja" mamy poznać "ja".
To może okazać się trochę jak z okiem, które nigdy nie zobaczy samo
siebie... chyba, że w lustrze - w tym tez coś jest... i chyba tak faktycznie
robimy.
Ale i siebie może zobaczyć tylko... okiem.
Trzeba by więc je najpierw wyłupać (jak w Biblii)
Po tym co napisałam trochę dziwnie może zabrzmieć, że wierzę, iż możliwe
jest poznanie siebie... a tym samym i wszystkiego innego. Ale tak jest -
wierzę.
pozdrawiam
guniek
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-03 18:09:18
Temat: Re: RE: Czeski film a wgląd.(było:Re: Wyrok sądu.było: pierd...)Wed, 03 Jul 2002 16:08:28 +0200 "guniek" <g...@i...pl> pisze:
> Tak więc jeśli milczałabym to dlatego by _mnie_ było dobrze! Cokolwiek
> zrobię z wyboru, zawsze zrobię to dla _siebie_ świat każdej osoby kreci
> się _wyłącznie_ wokół jej pępka - do tego zmusza nas, IMO, fakt
> istnienia świadomości. Można sobie WMAWIAĆ, że jest się altruistą,
> bezinteresownym, troskliwym, "kulturalnym"... dobrym... Można...
> I można mieć tez pretensje do tych, którzy tacy nie są.
Lepiej sobie niczego nie wmawiaj, a zwlaszcza nie miej pretensji.
Mikro- i makrokosmos. Na pograniczu tych bytow pod ich obopolnym wplywem
powstal nowy byt. Ciekawe, czy to koniecznosc.
Pozdrawiam :)
Marek
--
Nie oszukujmy sie - wszyscy jestesmy jak dzieci.:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-03 20:11:50
Temat: Re: Czeski film a wgląd.( było:Re: Wyrok sądu.było: pierd...)"... z Gormenghast" wrote:
>
[...]
> Natomiast tutaj bardzo chciałem usłyszeć Twoją odpowiedź, albowiem to Ty
> dokonujesz tutaj własnej projekcji w kierunku moich spraw.
> I ta projekcja jest dla mnie interesująca czyli to, co wykwitło w Twojej głowie.
A ja myślę nad tym już kawał czasu. I sądzę, że w swoim czasie ją
dostaniesz.
[...]
> Twój błąd polega Janusz na błędnej identyfikacji zagrożenia.
Zagrożenia mówisz? Żeś niby w "jednym worku ze wszystkimi ślepymi
antagonistami Jerzego"? Heh, nie. Nawet nie przeszło mi przez myśl,
by z tego (lub podobnego) powodu użyć słówka 'manipulant'.
BTW (skoro tak chcesz odpowiedzi): szkoda, że olałeś mój pierwszy P.S.
w tym wątku... Bo _wszystkie_ emocje są WAŻNE! W przeciwnym wypadku
"widzisz sprawy wycinkowo tam, gdzie trzeba patrzeć z wysoka i samo-
krytycznie".
> Wyobraź sobie
> że do niedawna miałem jeszcze Twój list sprzed roku, na który długo planowałem
> odpowiedź - jak najbardziej konstruktywną (cos tak jak Twoja rozmowa
> z Evą). Niestety, znasz te okoliczności i przeszkody.
Zawsze z chęcią przeczytam.
> Dzisiaj wróciłeś - i wpadasz na sprawy bez najmniejszego dystansu - reagując
> klasycznie, jak typowy świeży grupowicz.
Nie, "dzisiaj" mam możliwość pisania (i zastanawiania się nad pisaniem)
długimi godzinami. Czytałem was cały ten czas.
P.S.
Może grunt pod moją odpowiedź (tak na kiedyś, do przemyśleń):
Przeczytaj sobie jeszcze raz poniższy list:
----------------------------------------------------
--------------------
Autor: eTaTa - eChild (e...@p...onet.pl)
Temat: ciemna strona Milarepy :-)))
Data: 2001-10-23 13:13:30 PST
Piątek wieczór - facet jest chory - pierwszy odruch sprawdzić czy
wszystko u niego w porządku.
Po 19tej - Nie już wiadomo - to paranoik.
Sobota - wniosek "jeleń na rykowisku" - Ale czemu, co mu się
popieprzyło?
Niedziela - Ostatnie grzyby w lesie. Przyjemność obcowania z przejrzystą
naturą.
Poniedziałek -A pieprzyć ich tam. Staram się, a efekty jak zwykle. Musi
mieć facet problemy z babami, że w każdym widzi zagrożenie - to
śmieszne. I ta obsesja psphome - ocipiał.
Wtorek - Długi sen zakończony pobudką. Zbudziły mnie trole, stada troli
ze wszystkich dziur wyłażące, jednak warunki jak z życia. No tak
przecież to już wielokrotnie przerabiałem. Zmienny poziom percepcji.
On o swoim tyłku, a ja o tyłku Milarepy. Stąd ta mijanka. Właściwie
prościzna. Przeglądanie wątków.
Zauważa tyko to co zagraża jego korytku. Mój błąd potraktowałem zbyt
poważnie gościa i zasugerowany jego pozorną mądrością, przejmuję się
:-)))
Panie JeT :-) tuś Pan wygrał.
PIEPRZ SIĘ PANIE ALFREDZIE
ZE SWOIMI MAŁOSTKOWO-GÓWNIANYMI SPRAWAMI !!!
Taaaa.....
:-))
Od razu mi lepiej :-)))
eTaTa
A kiedyś może poniżę się do wyjaśnienia :-))
----------------------------------------------------
--------------------
Ciekaw jestem czy tym razem jesteś gotów "wyłupać sobie oko, by móc na
nie spojrzeć" (jeśli nie, to moja odpowiedź na nic ci się nie zda).
IMO powyższy obrazek, jak każdy o kimś, powinien być dla tego kogoś
arcyciekawy (nie zaś obrzydliwy). A podsuwam to _m.in._ właśnie ze
względu na mój poprzedni P.S. (ale i masę innych 'kruczków' w 'małost-
kach'). Widzisz coś?
-------
<< Ciągle nie rozumiesz, że nasza tutaj rozmowa była z mojej strony
rzucaniem atrapami, wywijaniem się z czegoś co zrobiłaś mi z zimną
krwią i chyba jednak całkowicie nieświadomie. >>
A co ci guniek (abstrahując już od niej) zrobiła mówiąc o swoim
wyobrażeniu? Tj. co emocjonalnie wywołała?
<< Wybrał wariant ślepego ataku, na kolejne blotki, jakie wystrzeliwałem
w rozmowie pseudo merytorycznej z Guńkiem, z której nie potrafiłem
się wyplątać - za mało mam inteligencji niestety. >>
Zapytałbym jeszcze o to "nie potrafiłem się wyplątać". Nie przez kogo,
nie po co. Ale przez co. Sam bieg skojarzeń/emocji.
I uwaga:
Nie odpowiadaj (zwłaszcza słowem za słowo). Jak już wspomniałem, to
grunt - dla Ciebie, ode mnie. Zrobisz z tym krokiem ku mojej odpowiedzi,
co zechcesz.
I przypominam: WSZYSTKIE EMOCJE SĄ WAŻNE! W przeciwnym wypadku "widzisz
sprawy wycinkowo tam, gdzie trzeba patrzeć z wysoka i samokrytycznie".
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-03 21:50:12
Temat: Re: Poznać siebie; było: Czeski film a wgląd..."guniek" news:MGBBKNCGJBHGIDOPIMLKIEJKECAA.guniek@inetia.pl..
.
:o)
no to dochodzimy do "makabrycznego błędu"
zakotwiczyłabym tu obok "ja"
"być"
czym one są?
otóż "być" w odróżnieniu od "ja" to zmienna temporalna
w "być" mieści przemnozone wielowymiarowo "ja"
od stopnia zaangazowania w wiedzę zalezy jaką jakoscia jest "być"
bo przeciez "ja" moze stanowić ułudę stałosci i niezmienności
chciwie zawłaszczając sobie wszelkie korzystne dla niego normy,
stereotypy, honory, nonkonformizmy, prawdy, etykę et c., moze
identyfikować się z "być" w imię wartosci wyższych;
ale to własnie "być" jest rzeką;
w jednej milisekundzie "być" zawiera w sobie multimetamorfozy "ja"
i to _da się zaobserwować_, a to z kolei moze stanowić przyczynek
do rozpoznania
naszym defektem jest brak wykształconych mechanizmów prowadzących
do rozpoznania i, wczesniej, do obserwacji, ale IMO, to da sie wyćwiczyć
gdyż
widząc profile (figura i tło) _nie zapominasz_ o dzbanie
dlaczego nie niepokoiła mnie wasza wymiana postów
czy dlatego, że Wasze emocje nie dotyczyły mnie bezpośrednio?
a moze tez dlatego, że widziałam w niej więcej korzyści niz szkód
takie gupawe powiedzonko
nie ma tego złego itd
ja je w sobie niosę od jakiegoś czasu
niosę w sobie jego sedno
i niosąc je widzę jak cały mój wszechświat
klęka przede mną z pokorą spełniając najdrobniejsze moje mazenie
jakkolwiek infantylnie to brzmi
taką mam percepcję rzeczywistości
:o)
i wiem wiem kochanie
że zaledwie przegladam sie w lusterku
że mażę rzeczywistość i że to moja dla niej akceptacja
robi z moim "być" co chce :)
Mań
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-03 23:23:02
Temat: Re: Czeski film a wgląd.(było:Re: Wyrok sądu.było: pierd...)Janusz H. <h...@p...onet.pl>
napisał w news:3D235A86.A3660244@priv.onet.pl...
[...]
Jak brzmi treść bajki o żabie i skorpionie? "Człowiek rodzi
się nieświadomym kretynem i jest prawie niemożliwe, by ten
stan zmienić."
To 'tylko' nowsza wersja "grzechu pierworodnego", zużytego
jak trampki po sezonie po wiekach allopodobnych 'interpreta-
cji'... na wszelkie możliwe sposoby.
Powyższe skutkuje tym, iż jakakolwiek próba przekroczenia
granicy "reguł na życie w stanie łagodnej psychopatologii"
podjęta wobec nieświadomego osobnika ZAWSZE SKUTKUJE komple-
tnymi efektami... "eksperymentu stanfordzkiego" Zimbardo.
Zamiast dyskusji ze ścianą, wolałbym usłyszeć Twoją odpowiedź
na pytanko Mani:
------------------------------------------------
From: "Mania" <m...@a...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Jak szukac? [Re: ludziki]
Date: Fri, 21 Jun 2002 08:15:48 +0200
Message-ID: <aeug93$1m8$1@news.tpi.pl>
---------------
[...]
> póki co szanowni, sprostujcie tę makabryczną bzdurkę:
> (Message-ID: <3...@p...onet.pl>)
> > I po drugie: nie da się odmienić sposobu patrzenia (na cokolwiek), zmie-
> > niając zaledwie kilka punktów w swoim myśleniu (gdyż konstrukacja myśli
> > jako całość będzie jeszcze zbyt stabilna, by pozwolić przejść w zupełnie
> > inny sposób percypowania). Por.: postrzeganie obrazka z dwoma kobietami:
> > __nie da się obejrzeć drugiej, nie usuwając zupełnie z pamięci pierwszej
> > twarzy.__ W tym przypadku zmiana sposobu patrzenia może sprawiać zaledwie
> > trochę kłopotu, ale gdy chodzi o rzeczy bardziej skomplikowane - dla
> > większości okazuje się być barierą nie do przekroczenia. Dlatego tak
> > ważna okazuje się być wrażliwość na wszelkie "ruchy myśli" i nawet naj-
> > mniejsze atraktory, które składają się na daną konstrukcję myślową/psy-
> > chiczną (a które mogą przeszkadzać w zmianie sposobu percypowania).
> Mania
------------------------------------------------
All wparował w mój post jak dzik w pole kwiatków po... żołędzie i total-
nie odwrócił uwagę od tego, co istotne... Allfred ze swoją obsesją "ofi-
cjalnego" tatusia grupy... to malutki drobiażdżek przy grasujących tu
stadami elytach... buzdygaństwa. (Przy okazji: widzisz może jakieś w mia-
rę skondensowane, "jak dla trupa" przycięcie tego bełkotu ?)
A'propos skrótów i "niecierpienia masek". Skąd ja to znam?
Ano z odwiecznej 'mamusinej' wskazówki dla cór na wydaniu: "nigdy nie
pokazuj całej dupy" (bo... czeka cię "eksperyment stanfordzki" :-) )
JeT.
P.S. O! Właśnie Mania dała znać (ki diabeł? Nadajemy w tej samej
fazie ?) iż dalej nie jest w stanie _ZAPOMNIEĆ_JEDYNEGO_ obrazka
jaki (a'propos Twojego tekstu) pow. póki co zdołała zauważyć...
Ciekawe dlaczego? (hi,hi)...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-04 03:25:52
Temat: Re: Czeski film a wgląd.(było:Re: Wyrok sądu.było: pierd...)"Jerzy Turynski" news:3D235A86.A3660244@priv.onet.pl...
> Ciekawe dlaczego? (hi,hi)...
hłe hłe (przedżeźnianie)
;)
pewnie znalazłoby się kilka (tysięcy) odpowiedzi
ale mnie w tej chwuili nasuwa się odpowiedź
jak ruska "baba w babie", która mi została (w głowie)
po ost. wizycie na Kole (targowisko próżności z drugiej
ręki)
buduję dom, ufff
chyba wreszcie udało mi się zamówić okna
i teraz przyszła kolej na połaciówki;
niemal codziennie pokonuję te same dwadzieścia
pięć kilometrów w te i spowrotem, ba czasem kilka razy :)
no i
wczoraj np okazało się, że niemal we wszystkich dachach
na tej trasie jest po kilka połaciówek
a i jeszcze drobiazg
czy zauważyliście kiedyś jak nieforemne potrafią być kominy?
Mań
ps nie wylezę z siebie, choćbym nie wiem jak się nadęła,
bo i nie w nadęciu metoda :o))
pps no i skad we mnie ten nagły przypływ miłości
do wszystkich ... z Gormenghastów, Aguńków (przeegzaltowne
cmokasy dla Cię :o)), eTatków i pozostałych brzydali??
nio?
ja wiem ale się wstydzę ;) jak sie odwstyddzę to przeanalizuję :)
trzymajcie się
pieszczochy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |