| « poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2011-10-24 08:11:42
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?W dniu 2011-10-23 23:23, Nowy lepszy tren R pisze:
> Dnia 23-październik-11 w ramce<news:j81u8l$kcf$1@news.onet.pl> pędzel
> medea zmalował:
>
>> W dniu 2011-10-23 20:41, Nowy lepszy tren R pisze:
>>> Dnia 22-październik-11 w ramce<news:j7ubbg$9a5$1@news.onet.pl> pędzel
>>> medea zmalował:
>>>
>>>> W dniu 2011-10-22 03:58, Nowy lepszy tren R pisze:
>>>>> Czy to kim byli nasi rodzice określa nasz byt? Czy jesteśmy niewolnikami
>>>>> wychowania? Stawiam jabłka przeciwko gruszkom, że tak. Nasi rodzice - to
>>>>> my.
>>>> W dużej mierze się zgadzam, ale oddajmy też trochę praw genom. ;)
>>> Ok, ale czy geny determinują poglądy?
>> Geny - nie. Chyba że jakoś pośrednio.
>>
>> Jakiego typu poglądy masz na myśli? I czy te akurat są według Ciebie
>> zasadniczą częścią nas? Stanowią o tym, kim jesteśmy?
> Chyba wszelakiego rodzaju. One determinują decyzje jakie podejmujemy.
> Pogląd na życie, to faktycznie dość szeroki temat. Więc - poglądy
> polityczne - bo z myślą o nich pisałem. I ograniczyłbym się do prostego
> podziału - komuna / nie komuna.
> Patrząc na mnie i moją żonę - ja z prawicowego domu, a żona z lewicowego.
> Całkowicie inaczej odbieramy życie. Oczywiście dużo tu innych zmiennych,
> choćby płeć.
> Ale - mój szwagier. Dla niego liczy się, ogólnie mówiąc "fachowość" a la
> Leszek Miller, a dla mnie patriotyzm a la Lech Kaczyński.
>
> Znalazłem ostatnio krótkie zestawienie kilku życiorysów naszych tuzów
> dziennikarstwa. Czy istotnym faktem dla oceny ich postawy/poglądów może być
> historia życia ich rodziców? Wybory jakich dokonywali?
>
> Więc ja sądzę, że jak najbardziej.
Wiem, o co Ci chodzi. Zastanawiałam się jakiś czas temu (nawet tutaj na
psp) dokładnie nad tym samym wpływem, ale w odniesieniu do religii i wiary.
Ciebie widocznie bardziej zajmuje polityka. ;)
Tak, wychowanie na pewno ma wpływ na te dwie sprawy i to zasadniczy, a
często nawet determinujący. Być może jest to też kwestia emocjonalności,
sposobu przywiązywania się do różnych spraw, ludzi i do życia w ogóle. A
emocjonalność to wychowanie + geny.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2011-10-24 08:30:31
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>
> W dniu 2011-10-23 23:25, Nowy lepszy tren R pisze:
>> Dnia 23-październik-11 w ramce<news:j81ul3$lte$1@news.onet.pl> pędzel
>> medea zmalował:
>>> W dniu 2011-10-23 20:50, Nowy lepszy tren R pisze:
>>>> Jeszcze nie wszystko stracone :) Ile miałeś lat jak się rozwiedli?
>>>> Albo inaczej - ile lat był ojciec w Twoim życiu? Jak patrzę na siebie,
>>>> to widzę, że siedzę przy stole w ten sam sposób co on, zagryzam tak
>>>> samo wargi i dostrzegam setki innych nawykowych czynności, które nie
>>>> działają pozytywnie na mój spokój. Wnerwia mnie to, że są tak
>>>> automatyczne. Poza tym - dostrzegam ten sam mechanizm związany z
>>>> podejmowaniem decyzji. A raczej - oznaki zewnętrzne. Masakra :)
>>> A może trzeba się aż tak na to nie wnerwiać, żeby się od tego móc
>>> uwolnić?
>> Aż tak to się nie wnerwiam. Jest to po prostu wkurzające :)
>
> Po prostu masakra, co? ;)
>
> Ale wyobraź sobie, jak daleko zaszedłeś, że potrafisz to w ogóle dostrzec!
> Rozmawiałam przedwczoraj z siostrą i mówię jej w pewnym momencie - robisz
> to i tamto dokładnie jak kiedyś nasza matka. Zaprzeczyła. Nie widzi tego.
Może się za rzadko przegląda.
Ja już widzę, ale wstydzić się nie będę. Walczyć też mi się nie chce.
> Bardzo trudno osiągnąć ten dystans, ale Ty już go masz.
Ale odsunąć się trochę mogę. W sumie to bardzo dobra metoda, tylko przytulić
ciężko tak na dystans.
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2011-10-24 08:47:13
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Dnia 24-październik-11 w ramce <news:j835p3$8gi$1@news.onet.pl> pędzel
zażółcony zmalował:
> W dniu 2011-10-23 23:30, Nowy lepszy tren R pisze:
>> Dnia 23-październik-11 w ramce<news:j81vbs$lte$3@news.onet.pl> pędzel
>> medea zmalował:
>>
>>> W dniu 2011-10-23 22:54, Ikselka pisze:
>>>> A może po prostu warto sobie uświadomić, że nie ma żadnego innego powodu
>>>> poza własną urazą lub negatywnymi emocjami w stosunku do ojca, aby się
>>>> uwalniać? Czyli wystarczy przezwycieżyć SWOJE złe emocje i nie rugować z
>>>> siebie niczego, co przypomina ojca...
>>>
>>> Ty zawsze musisz kawę na ławę, nie dając człowiekowi satysfakcji z
>>> dojścia samemu. ;-P
>>
>> O Jezusie, tylko czekałem na to, kiedy ktoś zacznie tę psychoanalizę. Ale
>> szczerze mówiąc, liczyłem bardziej na żółtego.
> Skoro na mnie liczysz, to postaram się znaleźć czas. Mam też lekką
> nadzieję, że Cię troszkę zaskoczę :)
Nadzieja wiesz czyim jest ojcem :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2011-10-24 08:48:01
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Dnia 24-październik-11 w ramce <news:j8361g$927$2@news.onet.pl> pędzel
medea zmalował:
> W dniu 2011-10-23 23:31, Nowy lepszy tren R pisze:
>> Dnia 23-październik-11 w ramce<news:j81vug$qs8$1@news.onet.pl> pędzel
>> medea zmalował:
>>
>>> W dniu 2011-10-23 22:55, Hanka pisze:
>>>> On 23 Paź, 22:49, medea<x...@p...fm> wrote:
>>>>
>>>>> A może trzeba się aż tak na to nie wnerwiać, żeby się od tego móc uwolnić?
>>>> Trudno sie uwolnic od zawartosci genotypu.
>>> Myślisz, że to zawartość genotypu najbardziej wnerwia trenera?
>> No właśnie. Co wnerwia trenera?
>
> Trener sam musi do tego dojść. :)
Trener wie, ale nie powie :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2011-10-24 08:49:38
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Dnia 24-październik-11 w ramce <news:j836a0$b6a$1@news.onet.pl> pędzel
medea zmalował:
> W dniu 2011-10-23 23:25, Nowy lepszy tren R pisze:
>> Dnia 23-październik-11 w ramce<news:j81ul3$lte$1@news.onet.pl> pędzel
>> medea zmalował:
>>
>>> W dniu 2011-10-23 20:50, Nowy lepszy tren R pisze:
>>>> Jeszcze nie wszystko stracone :) Ile miałeś lat jak się rozwiedli?
>>>> Albo inaczej - ile lat był ojciec w Twoim życiu? Jak patrzę na siebie,
>>>> to widzę, że siedzę przy stole w ten sam sposób co on, zagryzam tak
>>>> samo wargi i dostrzegam setki innych nawykowych czynności, które nie
>>>> działają pozytywnie na mój spokój. Wnerwia mnie to, że są tak
>>>> automatyczne. Poza tym - dostrzegam ten sam mechanizm związany z
>>>> podejmowaniem decyzji. A raczej - oznaki zewnętrzne. Masakra :)
>>> A może trzeba się aż tak na to nie wnerwiać, żeby się od tego móc uwolnić?
>> Aż tak to się nie wnerwiam. Jest to po prostu wkurzające :)
>
> Po prostu masakra, co? ;)
>
> Ale wyobraź sobie, jak daleko zaszedłeś, że potrafisz to w ogóle dostrzec!
> Rozmawiałam przedwczoraj z siostrą i mówię jej w pewnym momencie -
> robisz to i tamto dokładnie jak kiedyś nasza matka. Zaprzeczyła. Nie
> widzi tego.
> Bardzo trudno osiągnąć ten dystans, ale Ty już go masz.
I to się będzie pogłębiać, pociesz ją jeszcze :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2011-10-24 09:14:08
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?W dniu 2011-10-24 10:30, Qrczak pisze:
>
> Może się za rzadko przegląda.
> Ja już widzę, ale wstydzić się nie będę. Walczyć też mi się nie chce.
Wiesz, mi tego trudno nie zauważyć, zwłaszcza przy okazji różniastych
pogrzebów, kiedy się zbiera rodzina, którą widuję wyłącznie przy takich
okazjach raz na kilka lat. Słyszę wtedy wypowiadane nieraz ze łzami w
oczach "och, to przecież Marylka!". I chociaż widzę w sobie niektóre
paskudne wady mojej mamy (chociażby furiactwo), to wolę się utożsamiać z
tą lubianą przez wszystkich Marylką. ;)
>
>> Bardzo trudno osiągnąć ten dystans, ale Ty już go masz.
>
>
> Ale odsunąć się trochę mogę. W sumie to bardzo dobra metoda, tylko
> przytulić ciężko tak na dystans.
Pewnie. Wyobraź sobie tylko, jak faktycznie trudno przytulić, kiedy
dystans przekracza normalny wymiar tego świata.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2011-10-24 09:16:32
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?W dniu 2011-10-24 10:49, Nowy lepszy tren R pisze:
> I to się będzie pogłębiać, pociesz ją jeszcze :)
Wolę tego dołka nie pogłębiać. Aczkolwiek nie wiem, czy jest jakaś inna
metoda.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2011-10-24 09:18:51
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?W dniu 2011-10-24 10:48, Nowy lepszy tren R pisze:
> Dnia 24-październik-11 w ramce<news:j8361g$927$2@news.onet.pl> pędzel
> medea zmalował:
>
>> W dniu 2011-10-23 23:31, Nowy lepszy tren R pisze:
>>> Dnia 23-październik-11 w ramce<news:j81vug$qs8$1@news.onet.pl> pędzel
>>> medea zmalował:
>>>
>>>> W dniu 2011-10-23 22:55, Hanka pisze:
>>>>> On 23 Paź, 22:49, medea<x...@p...fm> wrote:
>>>>>
>>>>>> A może trzeba się aż tak na to nie wnerwiać, żeby się od tego móc uwolnić?
>>>>> Trudno sie uwolnic od zawartosci genotypu.
>>>> Myślisz, że to zawartość genotypu najbardziej wnerwia trenera?
>>> No właśnie. Co wnerwia trenera?
>> Trener sam musi do tego dojść. :)
> Trener wie, ale nie powie :)
Jak trener chce, może wyśpiewać.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2011-10-24 09:39:14
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>
> W dniu 2011-10-24 10:30, Qrczak pisze:
>>
>> Może się za rzadko przegląda.
>> Ja już widzę, ale wstydzić się nie będę. Walczyć też mi się nie chce.
>
> Wiesz, mi tego trudno nie zauważyć, zwłaszcza przy okazji różniastych
> pogrzebów, kiedy się zbiera rodzina, którą widuję wyłącznie przy takich
> okazjach raz na kilka lat. Słyszę wtedy wypowiadane nieraz ze łzami w
> oczach "och, to przecież Marylka!". I chociaż widzę w sobie niektóre
> paskudne wady mojej mamy (chociażby furiactwo), to wolę się utożsamiać z
> tą lubianą przez wszystkich Marylką. ;)
A bo czasem właśnie zależy wszystko od tego, co chcemy zapamiętać. I czy na
pewno musi to być to, co nas samych tak bardzo irytowało. Chociaż (biorąc
swój przykład na tapetę) z chwilą, gdy zauważyłam u siebie, przestało mnie
denerwować u matki. Jest pewnie na to jakaś teoria.
>>> Bardzo trudno osiągnąć ten dystans, ale Ty już go masz.
>>
>>
>> Ale odsunąć się trochę mogę. W sumie to bardzo dobra metoda, tylko
>> przytulić ciężko tak na dystans.
>
> Pewnie. Wyobraź sobie tylko, jak faktycznie trudno przytulić, kiedy
> dystans przekracza normalny wymiar tego świata.
Nie wyobrażę sobie, bo przytulać lubię. Już.
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2011-10-24 09:41:59
Temat: Re: Czy mamy cos wspólnego z naszymi rodzicami?W dniu 2011-10-24 10:30, Qrczak pisze:
> Dnia dzisiejszego niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>>
>> W dniu 2011-10-23 23:25, Nowy lepszy tren R pisze:
>>> Dnia 23-październik-11 w ramce<news:j81ul3$lte$1@news.onet.pl> pędzel
>>> medea zmalował:
>>>> W dniu 2011-10-23 20:50, Nowy lepszy tren R pisze:
>>>>> Jeszcze nie wszystko stracone :) Ile miałeś lat jak się rozwiedli?
>>>>> Albo inaczej - ile lat był ojciec w Twoim życiu? Jak patrzę na siebie,
>>>>> to widzę, że siedzę przy stole w ten sam sposób co on, zagryzam tak
>>>>> samo wargi i dostrzegam setki innych nawykowych czynności, które nie
>>>>> działają pozytywnie na mój spokój. Wnerwia mnie to, że są tak
>>>>> automatyczne. Poza tym - dostrzegam ten sam mechanizm związany z
>>>>> podejmowaniem decyzji. A raczej - oznaki zewnętrzne. Masakra :)
>>>> A może trzeba się aż tak na to nie wnerwiać, żeby się od tego móc
>>>> uwolnić?
>>> Aż tak to się nie wnerwiam. Jest to po prostu wkurzające :)
>>
>> Po prostu masakra, co? ;)
>>
>> Ale wyobraź sobie, jak daleko zaszedłeś, że potrafisz to w ogóle
>> dostrzec!
>> Rozmawiałam przedwczoraj z siostrą i mówię jej w pewnym momencie -
>> robisz to i tamto dokładnie jak kiedyś nasza matka. Zaprzeczyła. Nie
>> widzi tego.
>
> Może się za rzadko przegląda.
> Ja już widzę, ale wstydzić się nie będę. Walczyć też mi się nie chce.
hehe, no prosze, bydlo emocjonalne ma problem takze z interkomunikacja.
Wiec jest jakas sprawiedliwosc.
Poza tym jaki ladny wniosek - dac se lepiej siana :))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |