Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Czy ryba psuje się od głowy?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Czy ryba psuje się od głowy?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-05-24 01:08:04

Temat: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Duch" <a...@p...com> wrote in message
news:baic2v$lal$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Jest demoralizujacy, troche, ale ... zbieg okolicznosci, bylem u lekarza,
> i mowie, zle sie czuje, katar, kaszel, ale goraczki nie mam
> I nie dostalem zwolnienia (fakt, moglem sie targowac, ale mnie to
> zaskoczylo)
> - potem pytam sie innych,
> "Nie, musisz powiedziec, ze masz goraczke, chociaz 38')
> A tak to musialem drugi raz jechac... - uczciwosc nie poplacila.

???????????
A mnie sie wydawalo,ze do lekarza chodzi sie aby sie l e c z y c. Katar i
kaszel, to symptomy, ktore nie wymaga lezenia w lozku, wiesz?
jak okazalo sie pewien dzialacz PZPR byl
> wczesniej w SS
> to zaraz z partii go usunieto.

Hehehehe!!!!!! Dodaj jeszcze,ze w NRDowku, a "zrobisz mi weekend" ( ze
pozwole sobie spolonizowac angielszczyzne)

Dalej o porzadku w PRL tez fajnie, ale wycinam.


> Albo... pamietam chyba w Łodzi, ze 4 lat temu, przed maturami, pytania
> sprzedawano na targu,
> wszyscy to mieli - no to slucham co dalej, czy bedzie jakiś proces
> pokazowy -
> a tu cisza.... i tak sie to zaczeło.
> Albo - ta kasa dla ofiar III Rzeszy, znajoma już 3 lata nie dostaje

W PRLu wadza capnela ciezkie miliony, ktore RFN przekazala dla ofiar -
slyszales o tym? Poszly na radzieckie rakiety i szkolenia dla palestynskich
terrorystow...


> Ja teraz trzymam kciuki za Leppera! :)

Najlepiej trzymaj go W tych kciukach - i powoli acz zdecydowanie zaciskaj
je...;)
> Ufff, ale sie napisalem, mam nadzieje, ze nie zanudze

Alez skad,- cala przyjemnosc po mojej stronie , naprawde "zrobiles mi" -
jesli nie caly weekend, to piatkowy wieczor. A bardzo tego potrzebowalam!
Dziekuje!

:))))))))))))))))
Kaska

P.S. Duchu, ty nie serio tak - no przyznajze sie! Zreszta, jak mozna wierzyc
kaszlacym duchom, z katarem?;)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-05-24 01:09:51

Temat: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Duch" <a...@p...com> wrote in message
news:baio6o$21s$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Chodzi o to, że dostaje po głowie za uczciwość, cierpią płuca :)

Aaaa! To ty w kopalni pracujesz, na dolku! Trzeba bylo tak od razu!
;)
Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-24 12:16:40

Temat: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 23 May 2003 19:50:36 -0500, "Pyzol" <p...@s...ca> wrote:

>No to zaczynamy:)

No to do roboty. :-) Rzuciwszy okiem na całość Twojego postu już teraz
mogę powiedzieć, że niezgoda między nami w kwestii "polskiej
specyfiki" jest pozorna. Ale jest między nami spór w kwestii
zasadniczej. :-) Po kolei...

>Punkt pierwszy programu: oponuje wobec opisywania tego zjawiska jako
>jakiegos sczegolnie 'poslkiego".

Zgadzam się z tym. Erozja sfery publicznej - to zjawisko
charakterystyczne dla praktycznie wszystkich społeczności zachodnich.
Polska specyfika polega na czymś nieco innym: o ile - dajmy na to -
Anglosasi kiedyś kierowali się dobrem wspólnym, a teraz już im się nie
chce, to Polacy tak naprawdę nigdy się tym nie przejmowali (poza
okresem wojen). W przypadku Polski należy więc mówić nie tyle o erozji
idei dobra wspólnego, ile o jego nieistnieniu. Jest jeszcze jeden
powód, dla którego uznałem za stosowne skupienie się na Polsce: jestem
Polakiem i zwracam się do Polaków. :-)

>> Owo "dobro publiczne" jest traktowane niczym
>> skrzynka łupów, które "powinny" zostać "rozdysponowane" przez
>> "patriotyczne rodziny" i "przedsiębiorcze jednostki".
>
> Jakbym oslawione sceny z Iraku widziala!

Dokładnie tak. Następuje w istocie azjatyzacja Europy. :-(

>Obserwacja spolecznosci innych od polskiej przynosi dokladnie takie same
>spostrzezenia - Irak jest tutaj przykladem najpierwszym, ale fakt iz kazda
>spoelcznosc mozolnie, ciagle zmieniajac i kodyfikujac nieustannie tworzy i
>udoskonala PRAWO. Jak rowniez ETYKE ( ktora w sumie tez jest gatunkiem
>prawa).

Całkowita zgoda.

>Kazdej spolecznosic prawo i etyka sa niezbedne do funkcjonowania, chocby
>spolecznoscia ta byla rodzina ( sic!)
>Nie jest to, wiec jakas szczegolnie polska bolaczka.

Oczywiście. Polacy wydają mi się bardziej beztroscy w tym zakresie.
Weźmy taki stosunek do prawa jako takiego. Pamiętasz mój przykład z
mandatem? Przy okazji: czy w Kanadzie istnieje praktyka "migania
światłami" przez kierowców (ostrzeżenie przed patrolem policyjnym)? A
studenci/uczniowie ściągają na egzaminach *bez moralnych oporów*?

>SAMO Z SIEBIE sie nie
>zmieni - zmieni sie, kiedy - tak jak w innych spolecznosciach, tych ktore
>dzis maja wypracowane poczucie ":dobra publicznego" , tj., kiedy prawo
>bedzie egzekwowane (tu, nie sposob przecenic tzw afery Rywina)

Z tym też się zgadzam. Dlatego potępiam wszelkie formy obywatelskiej
dezercji (vide wycofywanie się do swoich norek, w oczekiwaniu na
mądrego władcę).

> : ktoś, kto
>> rozbija rodzinę, zostanie przez "nas" potępiony, ale "pochwalimy" go,
>> jeśli swoją rodzinkę wzbogaci o jakąś wartość materialną (nawet jeśli
>> pochodzi ona z przekupstwa). Każdy ma do załatwienia jakiś swój
>> (prywatny lub rodzinny) interes. "Dobro publiczne" samo w sobie
>> znajduje się poza obszarem zainteresowania tego "każdego".
>
> Bynajmniej, wlasnie to co on widzi w nim przede wszystkim, to ten kawalek
>publicznosci, ktora jest "jego".

Ano właśnie. Dobro wspólne nie dzieli się na kawałki, na tym polega
jego istota. Ono jest *wspólne*. Tu się zaczyna pryncypialny konflikt
między nami. :-)

>Facet,
>> który oblepia przystanki autobusowe ogłoszeniami szkoły językowej może
>> dostrzegać różne wady swojej działalności (np. ludzie zaraz to zerwą,
>> może nawet straż miejska go złapie, fajnie byłoby mieć lepszą robotę),
>> ale założę się, że prawie nigdy do głowy mu nie przyjdzie taka prosta
>> myśl: te ogłoszenia okropnie szpecą przystanki!
>
>Well. well - facet wiesza ogloszenia bo szuka pracy, ktos dostanie prace
>przy uprzataniu ich, obaj beda mieli na czynsz, z ktoreog z kolei ktos inny
>bedzi emial na chleb.... - jaki widzisz problem? Ze balagan b y w a? Ano
>bywa. Taki Nieufny moze sprobowac zalozyc firme od zdejmowanai ogloszen i -
>prosze bardzo : ma na bilet do panny!:)

Przykład Warszawy (mi najbliższy) pokazuje, że ten bałagan *nie
przeszkadza*. Zdecydowanie odrzucam taką formę zaspokajania interesów
partykularnych, która odbywa się kosztem dobra wspólnego. Zresztą
równie dobrze można zarabiać na chleb kradnąc radia z samochodów. Ktoś
zatrudni firmę ochroniarską/detektywistyczną (dzięki czemu też będą
mieli na czynsz) i wszystko będzie oki, tak?
Przekonanie, że wzajemny splot interesów umożliwi dobre życie
wszystkim uważam za utopijne. A ta utopia mniej mi się podoba niż
moja. :-)

>> Uważam, że przyczyny są o wiele głębsze. Ale o tym może przy innej
>> okazji. :-)
>
>Mam nadzieje,ze sie przytafi;) Byloby to to drugie ze wspomnianych przeze
>mnei na pcozatku. Jest jeszcze czwarte ( sic), zwodniczo wydajace sie
>latwym: Co z tym zrobic?

I obawiam się, że nasze wnioski w tej kwestii bedą bardzo się różnić.
:-)

>Zgadniesz, jakie byloby trzecie?

Nie. Pogubiłem się. Poratuj mnie. ;-)

>P.S. kijak bardzo sensownie ustawil sprawe. Spolecznosc TO NIE rybka!;)
>Zwlaszcza ta zorganizowana w demokracji.

To prawda.

--
Amnesiac

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-24 13:32:08

Temat: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Amnesiac"

Erozja sfery publicznej - to zjawisko
> charakterystyczne dla praktycznie wszystkich społeczności zachodnich.

E R O Z J A????

Ja uwazam, ze tzw. szanowna ludzkosc idzie dokladnie w przeciwnym kierunku
( vide np. sprawy srodowiska naturalnego).


> Polska specyfika polega na czymś nieco innym: o ile - dajmy na to -
> Anglosasi kiedyś kierowali się dobrem wspólnym,
Kiedy?
Za kolonii, czy w we wrzesniu 1939?

> Dokładnie tak. Następuje w istocie azjatyzacja Europy. :-(

Ty to wolisz kurze meki,czy pokrzywke? Krusady zapomniales, Holocaust, obie
wielkie wojny? Zawsze bylo to przekladanie "dobra wlasnego" ponad
publiczne.


> Oczywiście. Polacy wydają mi się bardziej beztroscy w tym zakresie.
> Weźmy taki stosunek do prawa jako takiego. Pamiętasz mój przykład z
> mandatem? Przy okazji: czy w Kanadzie istnieje praktyka "migania
> światłami" przez kierowców (ostrzeżenie przed patrolem policyjnym)?

Istnieje. Lepiej, jednak aby policja tego nie zauwazyla - jest to karane.
Jak myslisz, dlaczego az wprowadzono takie przepisy?
A
> studenci/uczniowie ściągają na egzaminach *bez moralnych oporów*?

Oczywiscie. Ino wylatuja ze szkoly przylapani na tym, totez i praktyka mniej
popularna. Co chwila jednak czyta sie o takich numerach na wyzszych
uczelniach, gdzie- jak wiadomo - stawka jest wyskoka.
> Z tym też się zgadzam. Dlatego potępiam wszelkie formy obywatelskiej
> dezercji (vide wycofywanie się do swoich norek, w oczekiwaniu na
> mądrego władcę).

A tutaj, to i ja sie zgadzam. Jeszcze jak! Mozemy sie zastanowic dlaczego
ludziom nie chce sie zajmowac tymi wspolnymi ( sic!) sprawami publicznymi
pt. polityka, to ciekawy temat.

Taki np. Chomsky uprawia krusade, ze najlepiej to bedzie jak ludzie sami
wezma sprawy w swoje rece. Nie doczytalam sie jednak, jaki on ma plan, aby
sie ludziom c h c i a l o. Stad uwazam Chomskiego za jedno z najwiekszych
zagrozen wspolczesnosci, za kolejnego Marksa.
> Ano właśnie. Dobro wspólne nie dzieli się na kawałki, na tym polega
> jego istota. Ono jest *wspólne*. Tu się zaczyna pryncypialny konflikt
> między nami. :-)

Nie, nie miedzy nami ale miedzy toba i mna , a tym, w gktorego ten "jego
kawalek" jest doslowny, do "wziecia sobie".
> Przykład Warszawy (mi najbliższy) pokazuje, że ten bałagan *nie
> przeszkadza*. Zdecydowanie odrzucam taką formę zaspokajania interesów
> partykularnych, która odbywa się kosztem dobra wspólnego. Zresztą
> równie dobrze można zarabiać na chleb kradnąc radia z samochodów.

Czy wieszanei ogloszen na slupach jest nielegalne?
Wybrales zbyt drastyczny przyklad. Komu s z k o d z i takie ogloszenie?
Czyjemus zmyslowi estetycznemu? Bosz - straszne!





Ktoś
> zatrudni firmę ochroniarską/detektywistyczną (dzięki czemu też będą
> mieli na czynsz) i wszystko będzie oki, tak?

Nie i BARDZO DOBRZE WIESZ, ze nie. Moze ty bedziesz pamietaj kto to
powiedzial,ze etyka absolutna zawsze prowadzi do zbrodni?



> >Zgadniesz, jakie byloby trzecie?
>
> Nie. Pogubiłem się. Poratuj mnie. ;-)

CZY cos z tym robic?

Powtorze:
1. JAK jest?
2. Dlaczego tak jest?
3. CZY trzeba z tym cos zrobic?
4. CO zrobic?

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-24 14:00:11

Temat: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Od: Marek Kruzel <h...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sat, 24 May 2003 14:16:40 +0200 "Amnesiac"
<amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
<r...@4...com>:

> Dlatego potępiam

Kwestia braku informacji/motywacji/możliwości.
Oszczędność motywów awersyjnych korzystna.;)

Pozdrawiam
Marek


--
Nie oszukujmy się. Wszyscy jesteśmy jak dzieci.:)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-24 14:14:58

Temat: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sat, 24 May 2003 08:32:08 -0500, "Pyzol" <p...@s...ca> wrote:

> E R O Z J A????
>
>Ja uwazam, ze tzw. szanowna ludzkosc idzie dokladnie w przeciwnym kierunku
>( vide np. sprawy srodowiska naturalnego).

Takie abstrakcje jak "ludzkość" nieszczególnie mnie interesują. :-)
Ciekawią mnie konkretne społeczności. I w istocie dostrzegam w nich
erozję dobra wspólnego.

>> Polska specyfika polega na czymś nieco innym: o ile - dajmy na to -
>> Anglosasi kiedyś kierowali się dobrem wspólnym,
>Kiedy?
>Za kolonii, czy w we wrzesniu 1939?

I za kolonii, i we wrześniu 1939 w większym stopniu niż obecnie
kierowali się dobrem wspólnym. Dobrem wspólnym swoich społeczności.

>> Dokładnie tak. Następuje w istocie azjatyzacja Europy. :-(
>
>Ty to wolisz kurze meki,czy pokrzywke? Krusady zapomniales, Holocaust, obie
>wielkie wojny? Zawsze bylo to przekladanie "dobra wlasnego" ponad
>publiczne.

Nie zapomniałem, nie zawsze. Oto przykłady: wiele państw greckich w
czasach polis, Rzym w okresie republiki, Ameryka w XVII i XVIII wieku.

> A
>> studenci/uczniowie ściągają na egzaminach *bez moralnych oporów*?
>
>Oczywiscie.

Oczywiście "bez moralnych oporów"? Nie znam Kanady, ale jak można
wytłumaczyć oburzenie Amerykanów przyjeżdżających na polskie uczelnie?

>Ino wylatuja ze szkoly przylapani na tym, totez i praktyka mniej
>popularna. Co chwila jednak czyta sie o takich numerach na wyzszych
>uczelniach, gdzie- jak wiadomo - stawka jest wyskoka.

Jak myślisz, co by się stało, gdyby polski student wyleciał z uczelni
za ściąganie? MZ byłby lament, że "tak nie można, to nie jest wielkie
wykroczenie". Zauważ przy okazji, że gdyby Kanadyjczycy - co
sugerujesz - nie dostrzegali niemoralności ściągania, to by nie
stosowali tak dotkliwych represji za nie. Ze "światłami" tak samo: nie
"uchwalimy" karalności za "miganie", bo nie "uważamy" tego za istotne
wykroczenie.

>A tutaj, to i ja sie zgadzam. Jeszcze jak! Mozemy sie zastanowic dlaczego
>ludziom nie chce sie zajmowac tymi wspolnymi ( sic!) sprawami publicznymi
>pt. polityka, to ciekawy temat.

Ja już udzieliłem odpowiedzi na to pytanie. Nie chce im się zajmować
"wspólnymi sprawami", bo dla nich nie istnieją "wspólne sprawy".

>Czy wieszanei ogloszen na slupach jest nielegalne?

Chodziło o wieszanie na przystankach. Tak, jest nielegalne.

> Wybrales zbyt drastyczny przyklad. Komu s z k o d z i takie ogloszenie?
>Czyjemus zmyslowi estetycznemu? Bosz - straszne!

Dokładnie tak: zmysłowi estetycznemu. A drwić z tego może tylko osoba,
przez którą miasto nie_jest traktowane jako dobro wspólne. :-) Kiedy
byłaś ostatni raz na warszawskiej starówce? Te ohydne budy z hot
dogami obok zamku, z którymi "nic nie da się zrobić"... straszny jest
ten Amnesiac, czego on się czepia? ;-)

>Ktoś
>> zatrudni firmę ochroniarską/detektywistyczną (dzięki czemu też będą
>> mieli na czynsz) i wszystko będzie oki, tak?
>
>Nie i BARDZO DOBRZE WIESZ, ze nie. Moze ty bedziesz pamietaj kto to
>powiedzial,ze etyka absolutna zawsze prowadzi do zbrodni?

Nie pamiętam, ale podpisuję się pod tym. Tylko nie rozumiem co ma
etyka absolutna do przedmiotu naszej dyskusji. Przykład z kradzieżą
podałem po to, by pokazać, że pewne *wartości* powinny *ograniczać*
swobodne realizowanie partykularnych interesów.

--
Amnesiac

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-24 14:19:14

Temat: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sat, 24 May 2003 16:00:11 +0200, Marek Kruzel <h...@g...pl>
wrote:

>Sat, 24 May 2003 14:16:40 +0200 "Amnesiac"
><amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
><r...@4...com>:
>
>> Dlatego potępiam
>
>Kwestia braku informacji/motywacji/możliwości.

Dlatego potępiam.
:-)

--
Amnesiac

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-24 15:02:07

Temat: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Amnesiac" <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> wrote in message
news:u3uucv8eti4qvac66mivon01tgtekikch6@4ax.com...
> I za kolonii, i we wrześniu 1939 w większym stopniu niż obecnie
> kierowali się dobrem wspólnym. Dobrem wspólnym swoich społeczności.

Tak jest. I co z tego wyszlo?

LUDZKOSC jest tutja spolecznoscia nadrzedna i - powoli , ale zaczyna to
rozumiec. Nie sadzisz?
> Oczywiście "bez moralnych oporów"? Nie znam Kanady, ale jak można
> wytłumaczyć oburzenie Amerykanów przyjeżdżających na polskie uczelnie?

Hipokryzja.
Niech cos z tym z r o b i a, a nie "oburzaja sie". Oburzac sie to kazdy
glupi potrafi.

Piszac bardziej serio: oburzeni to oni moga byc na zasieg tego zjawiska, a
zwlaszcza stopien jego b e z k a r n o s c i, a nie na jego "moralnosc czy
niemoralnosc". Temat "zrzynania" naukowcow z prac studentow jest w USA dosc
goracy, choc , naturalnie - z wielu przyczyn rzadko ktory student robi z
teog sprawe publiczna ( to juz proces sadowy, na proces trzeba miec szmal ,
nerwy i czas; inna sprawa to fakt,z e taki poszukujacy sprawiedliwosci moze
miec potem klopoty ze znalezieniem mentora)
>
> Jak myślisz, co by się stało, gdyby polski student wyleciał z uczelni
> za ściąganie? MZ byłby lament, że "tak nie można, to nie jest wielkie
> wykroczenie".

Bylby, ale to jest jedyna metoda na ukrocenie tego procederu. Innej nie ma.

Zauważ przy okazji, że gdyby Kanadyjczycy - co
> sugerujesz - nie dostrzegali niemoralności ściągania, to by nie
> stosowali tak dotkliwych represji za nie.

Sciaganie to kradziez intelektualna- kategoria calkiem prawna. Stad wywodzi
sie jej niemoralnosc. Wszytkie paragrafy wynikaja z czynow, ktore sa
niemoralne.

Ze "światłami" tak samo: nie
> "uchwalimy" karalności za "miganie", bo nie "uważamy" tego za istotne
> wykroczenie.

. Dlaczego poustawiano radary - automaty? Takie te kanadolce "moralne"...;)

> Ja już udzieliłem odpowiedzi na to pytanie. Nie chce im się zajmować
> "wspólnymi sprawami", bo dla nich nie istnieją "wspólne sprawy".

To jest tylko kwestia terminologii!! Nie chcesz to nie.
>
> >Czy wieszanei ogloszen na slupach jest nielegalne?
>
> Chodziło o wieszanie na przystankach. Tak, jest nielegalne.

No to jaki z tym problem? Przeciez takei ogloszenie ma adres, wiadomo, kto
wykroczenia dokonal.
>
> > Wybrales zbyt drastyczny przyklad. Komu s z k o d z i takie
ogloszenie?
> >Czyjemus zmyslowi estetycznemu? Bosz - straszne!
>
> Dokładnie tak: zmysłowi estetycznemu. A drwić z tego może tylko osoba,
> przez którą miasto nie_jest traktowane jako dobro wspólne. :-) Kiedy
> byłaś ostatni raz na warszawskiej starówce? Te ohydne budy z hot
> dogami obok zamku, z którymi "nic nie da się zrobić"... straszny jest
> ten Amnesiac, czego on się czepia? ;-)

Amnesiak, ty nie byles w Winnipeg. Jakbym miala sobie psuc humor brakiem
estetyki tego miasta, to pisalabym z tutejszych Tworek.
> Nie pamiętam, ale podpisuję się pod tym. Tylko nie rozumiem co ma
> etyka absolutna do przedmiotu naszej dyskusji.

Masz problem z orzekaniem, ktore wykroczenie jest "male", a ktore "duze".
Taka gradacja, jednak wystepuje - rozna w zaleznosci od lokalnego kolorytu.

Jezeli chodzi o wykroczenia, to, jak wiadomo, zajmuje sie nim aparat
scigania. Ten zas jest kosztowny.... etc. etc. Chcialbys podniesienia
podatkow na policje ogloszeniowa?

Przykład z kradzieżą
> podałem po to, by pokazać, że pewne *wartości* powinny *ograniczać*
> swobodne realizowanie partykularnych interesów.

Powinny.
No , ale jesli nie ograniczaja - to co? Dlaczego nie ograniczaja? Bo dana
spolecznosc wyzej ceni dobro rodzinne ponad publiczne? A co w tym
nienormalnego? A pokaz mi spolecznosc, ktora kieruje sie innymi zasadami?
Komunizm probowal takie narzucic....

Problem pojawia sie, kiedy ktos realizuje dobro rodzinne k o s z t e m
publicznego. Wtedy ma wlasnie wkraczac prawo. Nigdy, do konca, nie
doskonale, w dodatku....


Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-24 15:27:04

Temat: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Od: Marek Kruzel <h...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sat, 24 May 2003 16:19:14 +0200 "Amnesiac"
<amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
<5...@4...com>:

> Dlatego potępiam.
> :-)

Można potępiać zjawisko? ;)

Pozdrawiam
Marek


--
Nie oszukujmy się. Wszyscy jesteśmy jak dzieci.:)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-05-24 16:03:16

Temat: Re: Czy ryba psuje się od głowy?
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sat, 24 May 2003 10:02:07 -0500, "Pyzol" <p...@s...ca> wrote:

>> I za kolonii, i we wrześniu 1939 w większym stopniu niż obecnie
>> kierowali się dobrem wspólnym. Dobrem wspólnym swoich społeczności.
>
>Tak jest. I co z tego wyszlo?

Nie bardzo rozumiem. Co miało "wyjść"?

>LUDZKOSC jest tutja spolecznoscia nadrzedna i - powoli , ale zaczyna to
>rozumiec. Nie sadzisz?

Nie. Zdecydowanie nie. Ludzkość nie jest żadną społecznością. Aby
zaistniała wspólnota, pewne wartości powinny być przez daną
społeczność podzielane. Poza ogólnikami nie ma takich wartości, które
byłyby podzielane przez całą ludzkość. Może kiedyś będą, wtedy
porozmawiamy. :-)

>Piszac bardziej serio: oburzeni to oni moga byc na zasieg tego zjawiska, a
>zwlaszcza stopien jego b e z k a r n o s c i, a nie na jego "moralnosc czy
>niemoralnosc".

Ale przecież stopień bezkarności zjawiska jest konsekwencją jego
względnej aprobaty!

>> Jak myślisz, co by się stało, gdyby polski student wyleciał z uczelni
>> za ściąganie? MZ byłby lament, że "tak nie można, to nie jest wielkie
>> wykroczenie".
>
>Bylby, ale to jest jedyna metoda na ukrocenie tego procederu. Innej nie ma.

A jedyną metodą na wprowadzenie takich kar jest *zmiana społecznego
nastawienia*. Mamy demokrację, czyżbyś zapominała o tym?

>Zauważ przy okazji, że gdyby Kanadyjczycy - co
>> sugerujesz - nie dostrzegali niemoralności ściągania, to by nie
>> stosowali tak dotkliwych represji za nie.
>
>Sciaganie to kradziez intelektualna- kategoria calkiem prawna. Stad wywodzi
>sie jej niemoralnosc. Wszytkie paragrafy wynikaja z czynow, ktore sa
>niemoralne.

No, ale o tym trąbię: ten czyn przez wielu Polaków *nie jest*
traktowany jako niemoralny!

>> Chodziło o wieszanie na przystankach. Tak, jest nielegalne.
>
>No to jaki z tym problem? Przeciez takei ogloszenie ma adres, wiadomo, kto
>wykroczenia dokonal.

Problem jest taki: mało kogo obchodzi, że łamie się prawo, a w
konsekwencji nie uważa się za stosowne podjęcie jakichkolwiek
przeciwdziałań.

>Amnesiak, ty nie byles w Winnipeg. Jakbym miala sobie psuc humor brakiem
>estetyki tego miasta, to pisalabym z tutejszych Tworek.

Wyobraź sobie, że ja psuję sobie humor brakiem estetyki mojego miasta.
Rozumiem, że Ty sobie odpuściłaś. W innym miejscu nazwałem to
"obywatelską dezercją". :-)

>Masz problem z orzekaniem, ktore wykroczenie jest "male", a ktore "duze".
>Taka gradacja, jednak wystepuje - rozna w zaleznosci od lokalnego kolorytu.

Wiem, że występuje gradacja wykroczeń. Nasz lokalny koloryt jest taki,
że lekceważy się prawie wszystko, co nie dotyczy egoistycznych,
partykularnych pragnień.

>Jezeli chodzi o wykroczenia, to, jak wiadomo, zajmuje sie nim aparat
>scigania. Ten zas jest kosztowny.... etc. etc. Chcialbys podniesienia
>podatkow na policje ogloszeniowa?

Gdyby była skuteczna, to zdecydowanie tak.

>Przykład z kradzieżą
>> podałem po to, by pokazać, że pewne *wartości* powinny *ograniczać*
>> swobodne realizowanie partykularnych interesów.
>
>Powinny.
>No , ale jesli nie ograniczaja - to co? Dlaczego nie ograniczaja? Bo dana
>spolecznosc wyzej ceni dobro rodzinne ponad publiczne? A co w tym
>nienormalnego? A pokaz mi spolecznosc, ktora kieruje sie innymi zasadami?

Rzymska civitas, Ateny za Peryklesa.

>Komunizm probowal takie narzucic....

Próbował, ale nie to było jego wadą. :-)

>Problem pojawia sie, kiedy ktos realizuje dobro rodzinne k o s z t e m
>publicznego. Wtedy ma wlasnie wkraczac prawo.

No, ale przecież o tym właśnie mówimy. Ten Twój "szukający pracy",
wywieszając ogłoszenie, próbuje osiągnąć swój cel kosztem dobra
publicznego. Kochający rodzinkę tatuś, który daje łapówkę za prawo
jazdy dla syna, również postępuje kosztem dobra publicznego. OK,
piszesz, że wtedy ma wkraczać prawo. Ale prawo w państwie
demokratycznym jest tworzone przez tych, którzy mają mu podlegać.
Skoro oni dobra publicznego nie cenią, to i prawa stosownego nie
uchwalą. Piszesz o prawie, jakby było ono *zewnętrzne* wobec
społeczności (ustanawiane przez okupanta?).

--
Amnesiac

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 15


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

aromamarketing
Nierozumie uczuć..
zarzadzanie organizacyjne
cross-cultural research
dot. nieporozumienia.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »