Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze DZieci w bloku dla emerytów

Grupy

Szukaj w grupach

 

DZieci w bloku dla emerytów

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 103


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2006-04-26 02:56:52

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"krys" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:e2loa8$4v1$1@inews.gazeta.pl...

>> jesli chodzi o mnie, tak zrobilam, jednak owe emerytki widac wyjscia
>> takowego nie maja, a nie ich dzieciaki chalasuja pod ich oknami.
>
> Nie ma sytuacji bez wyjścia. Ale bywają upierdliwi ludzie.

jasne.

> Istnieje coś takiego jak handel nieruchomościami, zamiana mieszkań etc.
> Jak ja miałabym się we własnym mieszkaniu meczyc z hałasującymi
> dzieciakami albo tramwajami co 15 minut od świtu do świtu, to pewnie
> poszukałabym rozwiązań ( innych niż wytrucie dzieciaków i rozkopanie
> torowiska).


nikt nie pisal o wytruciu dzieci, ani zadnych drastycznych krokach,
tylko o
1. pilnowaniu dzieci przez mamy (rodzicow)
2.uczeszczanie na plac zabaw nieopodal
3. czy tez uzysaknie na spoldzielni placu zabaw dla ich osiedla w miejscu
dogodnym dla stron obu.
zamiast pisac o truciu, o wymianie mieszkan moze nalezy pomyslec o
mniejszych krokach,


iwon(K)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2006-04-26 08:55:29

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Asiunia" <a...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora


> > "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in message
> > news:jareks-CCDAC7.10143324042006@gi
> Ale ja nie dyskutuję z Dorotą. Mnie dziwi Twoje uzależnianie istnienia
> dyskomfortu od bycia w większości.

Ale takie jest prawo. I w tym przypadku jak najbardziej zgadzam sie z
Iwonka. Statut Spoldzielni stanowi, ze jesli wiekszosc czlonkow wyrazi na
cos zgode, tak ma byc. Mnie i moje dzieci, nastolatki, hehe, tez irytuje
harmider, placz i czasami przerazliwe piski dzieciakow bawiacych sie na mini
placu na patio. Wieczorami jestem zmeczona i swidrujace w uszach
maaaaamoooooo, alllaaaaaaaa, iiiiiii preszkadzaja mi, tym bardziej, ze patio
znajduje sie w tzw studni i dzwieki sa zwielokratniane przez mury. A jeszcze
bardziej drazni mnie to, ze ludzie ktorzy wyprowadzaja swoje dzieci nie sa
czlonkami spoldzielni, a jedynie najemcami mieszkan. A ja chcialabym, zeby
na patio postawic stol do ping ponga, zamontowac kosza, niestety musialabym
zajac sie sprawa, latac i zbierac podpisy, ale juz po pobieznnej orientacji
wiem, ze moja propozycja nie wyjdzie. Demokracja to wladza ludu, w tym
przypadku wiekszosci i jesli wiekszosc czlonkow woli wachac kwiatki z
balkonu i nie slyszec bawiacych sie dzieciakow, takie jest ich prawo.
A.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2006-04-26 09:44:19

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <e2nci0$ret$1@inews.gazeta.pl>,
"Asiunia" <a...@W...gazeta.pl> wrote:

> > > "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in message
> > > news:jareks-CCDAC7.10143324042006@gi
> > Ale ja nie dyskutuję z Dorotą. Mnie dziwi Twoje uzależnianie istnienia
> > dyskomfortu od bycia w większości.
>
> Ale takie jest prawo.
>
Ale kto tu o prawie pisze? Właściwy cytat: "skoro ich jest wiecej, to
wasze dzieci im przeszkadzaja" - co ma do tego prawo?


> I w tym przypadku jak najbardziej zgadzam sie z
> Iwonka. Statut Spoldzielni stanowi, ze jesli wiekszosc czlonkow wyrazi na
> cos zgode, tak ma byc.
>
Uprasza się o niestosowanie nadmiernych uproszczeń. Statut spółdzielni
obowiązuje w dosyć wąskim zakresie, a i w nim nie może być sprzeczny z
prawem (tym z ustaw i rozporządzeń). Stąd przykład z kwiatkami na
balkonie - jeśli za mało jaskrawy, to podstaw sobie w to miejsce kolor
firanek w oknach.


> Mnie i moje dzieci, nastolatki, hehe, tez irytuje
> harmider, placz i czasami przerazliwe piski dzieciakow bawiacych sie na mini
> placu na patio. Wieczorami jestem zmeczona i swidrujace w uszach
> maaaaamoooooo, alllaaaaaaaa, iiiiiii preszkadzaja mi, tym bardziej, ze patio
> znajduje sie w tzw studni i dzwieki sa zwielokratniane przez mury. A jeszcze
> bardziej drazni mnie to, ze ludzie ktorzy wyprowadzaja swoje dzieci nie sa
> czlonkami spoldzielni, a jedynie najemcami mieszkan. A ja chcialabym, zeby
> na patio postawic stol do ping ponga, zamontowac kosza, niestety musialabym
> zajac sie sprawa, latac i zbierac podpisy, ale juz po pobieznnej orientacji
> wiem, ze moja propozycja nie wyjdzie. Demokracja to wladza ludu, w tym
> przypadku wiekszosci i jesli wiekszosc czlonkow woli wachac kwiatki z
> balkonu i nie slyszec bawiacych sie dzieciakow, takie jest ich prawo.

Niezupełnie. Ich prawo nie chcieć, wąchać, nie słyszeć. Ale już nie ich
prawo wygonić dzieciaki ze wspólnego podwórka czy je zakneblować. Bo te
dzieciaki też mają prawa (ci najemcy zresztą również).

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2006-04-26 10:01:08

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jarek Spirydowicz" napisał
> "Asiunia" <a...@W...gazeta.pl> wrote:
>> Demokracja to wladza ludu, w tym
>> przypadku wiekszosci i jesli wiekszosc czlonkow woli wachac kwiatki z
>> balkonu i nie slyszec bawiacych sie dzieciakow, takie jest ich prawo.
>
> Niezupełnie. Ich prawo nie chcieć, wąchać, nie słyszeć. Ale już nie ich
> prawo wygonić dzieciaki ze wspólnego podwórka czy je zakneblować. Bo te
> dzieciaki też mają prawa (ci najemcy zresztą również).

To samo przyszło mi do głowy; większość moze sobie też zażyczyć, żeby im
śniadanie na tej trawce robić albo wystawiać przedstawienia teatrzyku
osiedlowego w reżyserii niejakiego Anioła. I ma do tego prawo. Próba
egzekwowania tego życzenia to już inna sprawa.

Małgosia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2006-04-26 10:05:14

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <e2l9n0$gtd$1@news.onet.pl>,
"Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> wrote:

> "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in message
> news:jareks-C6AC69.10270225042006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
>
> >> > To my tu teraz demokratycznie większością głosów ustalamy, że możesz
> >> > się
> >> > odzywać tylko raz w tygodniu. I oczekujemy wzięcia odpowiedzialności za
> >> > słowa.
> >>
> >> chcesz powiedziec, ze skoro wiekosc wybrala Kaczynskiego
> >> znaczy, ze powinien prezydentem byc Tusk?
> >>
> > Twój sposób czytania prostych tekstów czasami mnie zadziwia. Chcę
> > powiedzieć, że wybór Kaczyńskiego nie jest nakazem zmiany poglądów dla
> > tych, którzy głosowali na Tuska.
>
> ale musza zaakceptowac wybor innych (wiekszosci). czy to jest az takie
> trudne do zrozumienia?
>
O rany... Ty już po polsku nie rozumiesz? Wybór większości to jest fakt,
rzeczywistość. Nie ma tu nic do akceptowania. A mniejszość ma wolny
wybór - albo się z tym wyborem pogodzić, albo próbować coś zmienić.
Wbrew temu, co tu głosisz, demokracja nie polega na tym, że większość
decyduje, a mniejszość ma siedzieć cicho.

>
> >A teraz będzie powoli i wyraźnie: nie,
> > nie muszą się dostosować. Mają pełne prawo dążyć do zmiany tego stanu,
> > byle legalnymi metodami.
>
> dokalnie. czy ja pisalam o rewolucji?
>
Możesz napisać pierwszy wyraz jeszcze raz, tym razem we właściwej
postaci? Bo nie wiem, czy miało być "lokalnie", czy "dokładnie".

> >> >> i nie dziwota, iz skoro ich jest wiecej, to wasze dzieci im
> >> >> przeszkadzaja.
> >> >>
> >> > A mnie tam dziwota: gdyby byli w mniejszości, to by nie przeszkadzały?
> >>
> >> to by mieli mniejsza sile przebicia (bo zauwaz, ze ten argument
> >> przedstwila
> >> Dorota)
> >>
> > Ale ja nie dyskutuję z Dorotą. Mnie dziwi Twoje uzależnianie istnienia
> > dyskomfortu od bycia w większości.
>
> ale ja dyskutowalam z Dorota. wiec nie wyrywaj zdan z kontekstu.
> mnie dziwi Twoj tok wyciagania wnioskow.
>
Kontekst w tym przypadku może być dowolny, to niczego nie zmieni.

> >> > Och, a ja mam dość sąsiadów sadzących kwiatki na balkonach, bo mi
> >> > robactwo koło domu lata. Powinni zlikwidować skrzynki, no nie?
> >>
> >> jesli by "zarzad" osiedla (czy spoldzielni) tak ustalil, to powinni.
> >>
> > Naprawdę???
>
> nie, na niby...:>
>
A jeśli zarząd ustali, że nie wolno uprawiać seksu w mieszkaniach?
Zupełnie poważnie pytam.

> >> > Pomylenie pojęć to jest mieszkać w bloku i wymagać od innych
> >> > traktowania
> >> > okolicy jak pustelni.
> >>
> >> czemu od razu jak pustelni. plac zabaw mozna zorganizowac w takiej
> >> odleglosci, zeby
> >> zadowolic obie strony sprawy.
> >>
> > Się nie da. Kompromis znaleźć, to może. Ale to trochę co innego.
>
> grunt, to choc wykazac chec do tegoz.
>
Ale wykazać to ma tylko ta druga strona, nie?

> >
> >>
> >> >> ale dlaczego sie ona ma wyprowadzac, skoro te rodzina z dzieckiem
> >> >> jest jedna- czyli wiekszosc tam mieszkajaca to ludzie bez malych
> >> >> dzieci.
> >> >> ja sie wcale nie dziwie, ze mozna miec dosc dzieciecego charmideru.
> >> >>
> >> > Ty czasem czytasz to, co napiszesz? Jedno (dwoje?) dzieci robi na
> >> > podwórku taki harmider, że trzeba administrację do działań
> >> > prewencyjnych
> >> > angażować?
> >>
> >> a Ty czytasz ze zrozumieniem frg postu na ktory odpisywalam?
> >> bo wlasnie w tym fragmencie chwalona byla sytuacje gdzie jest
> >> wlasnie malo dzieci.
> >>
> > Chcesz powiedzieć, że w tym zacytowanym (i na co odpisałem) to po prostu
> > tak sobie pobredzałaś bez związku z tematem?
>
> chce powiedziec, ze nie odpowiadam za Twoje interptretacje.
>
I słusznie. Ale za swoje słowa odpowiadasz, czy tego chcesz, czy nie.

> >> >> kiedy mialam male dziecko jakos mi to nie przeszkadzalo, a teraz sie
> >> >> wlasnie ciesze, ze nie mam placu zabaw pod oknem. chce miec w miare
> >> >> spokojnie we wlasnym domu.
> >> >>
> >> > To kup sobie ten dom.
> >>
> >> a co maja zrobic osoby, ktore nie moge sobie kuic domu?
> >>
> > Nauczyć się żyć w bloku.
>
> tak jak i rodziny z dziecmi.
>
Oczywiście. Tylko że "żyć w bloku" nie oznacza "chodzić na paluszkach i
nie odzywać się, bo pani z pierwszego piętra chce się skupić przy
otwartym oknie".

>
> >> moze ty sobie kup i z dzieciarnia sie tam wyprowadz.
> >>
> > Kupię (a raczej zbuduję) i się wyprowadzę. Ale na pewno nie po to, żeby
> > sąsiadom zrobić dobrze.
>
> nikt sie z tego powodu nie wyprowadza, przynajmniej osoba
> o zdrowych zmyslach.
>
No to dlaczego chcesz tego od innych?

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2006-04-26 10:12:10

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał w
wiadomości news:jareks-EB7962.12051426042006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
>>
> A jeśli zarząd ustali, że nie wolno uprawiać seksu w mieszkaniach?
> Zupełnie poważnie pytam.

Oooo... może by na niektórych podziałało... Bo wiesz, wolność wolnością, ale
oznajmianie całemu osiedlu o 3 nad ranem, jak to nam dobrze ze sobą, też
potrafi być uciążliwe...

Agnieszka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2006-04-26 10:15:02

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <e2ngbf$q34$1@news.onet.pl>, "kolorowa" <v...@a...pl>
wrote:

> "Jarek Spirydowicz" napisał
> > "Asiunia" <a...@W...gazeta.pl> wrote:
> >> Demokracja to wladza ludu, w tym
> >> przypadku wiekszosci i jesli wiekszosc czlonkow woli wachac kwiatki z
> >> balkonu i nie slyszec bawiacych sie dzieciakow, takie jest ich prawo.
> >
> > Niezupełnie. Ich prawo nie chcieć, wąchać, nie słyszeć. Ale już nie ich
> > prawo wygonić dzieciaki ze wspólnego podwórka czy je zakneblować. Bo te
> > dzieciaki też mają prawa (ci najemcy zresztą również).
>
> To samo przyszło mi do głowy; większość moze sobie też zażyczyć, żeby im
> śniadanie na tej trawce robić albo wystawiać przedstawienia teatrzyku
> osiedlowego w reżyserii niejakiego Anioła. I ma do tego prawo. Próba
> egzekwowania tego życzenia to już inna sprawa.
>
Uff. Już się bałem, że coś nie tak z moją umiejętnością wypowiadania się
:D

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2006-04-26 10:21:46

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

"Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał

> Uff. Już się bałem, że coś nie tak z moją umiejętnością wypowiadania się
> :D

Jeśli chodzi o dyskusje z I. to nie musisz mieć nigdy takich wątpliwości ;-)

M.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2006-04-26 12:09:05

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Iwon(k)a napisał(a):

>
> nikt nie pisal o wytruciu dzieci, ani zadnych drastycznych krokach,
> tylko o
> 1. pilnowaniu dzieci przez mamy (rodzicow)

IMHO jesli ktoś w miescie nie pilnuje dzieci, to jest co najmniej
niepoważny, i to nie tylko ze wzgledu, ze dzieci powoduja hałas. Jeśli
dzieci się bawią, to hałas musi być, nie ma siły ( u mnie za oknem
dzieci nie ma, a hałas jest, bo się ptaki wydzierają, maszyny pracują,
samochody jada etc) no, chyba zeby buzie pozaklejać.

> 2.uczeszczanie na plac zabaw nieopodal

Istnieje mozliwośc , ze "nieopodal" wynosi kilka kilometrów, a nie
zawsze mamy maja czas na wyprawy na pół dnia.

> 3. czy tez uzysaknie na spoldzielni placu zabaw dla ich osiedla w
> miejscu dogodnym dla stron obu.

No, ale wiesz, parking tez by się przydał, a poza tym ziemia jest droga
i szkoda ją marnować na plac zabaw, skoro można wybudować kolejny blok,
no nie? Dlaczego zakładasz, ze ludzie nie zaczynają od najprostszego
rozwiązania( pójscia do społdzielni np)?

> zamiast pisac o truciu, o wymianie mieszkan moze nalezy pomyslec o
> mniejszych krokach,

Wymiana mieszkania wcale nie jest taka głupia, IMHO.
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


70. Data: 2006-04-26 14:34:06

Temat: Re: DZieci w bloku dla emerytów
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> wrote in message
news:jareks-EB7962.12051426042006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...

>> ale musza zaakceptowac wybor innych (wiekszosci). czy to jest az takie
>> trudne do zrozumienia?
>>
> O rany... Ty już po polsku nie rozumiesz?

moesz po angielsku skoro Twoj polski jest niezrozumialy.

> Wybór większości to jest fakt,
> rzeczywistość. Nie ma tu nic do akceptowania. A mniejszość ma wolny
> wybór - albo się z tym wyborem pogodzić, albo próbować coś zmienić.
> Wbrew temu, co tu głosisz, demokracja nie polega na tym, że większość
> decyduje, a mniejszość ma siedzieć cicho.

a czy ja pisze, ze ma siedziec cicho? lol naucz sie czytac......ma
zaakceptowac
decyzje, moze probowac ja zmienic. akceptacja =/= siedziec cicho.
>
>>
>> >A teraz będzie powoli i wyraźnie: nie,
>> > nie muszą się dostosować. Mają pełne prawo dążyć do zmiany tego stanu,
>> > byle legalnymi metodami.
>>
>> dokalnie. czy ja pisalam o rewolucji?
>>
> Możesz napisać pierwszy wyraz jeszcze raz, tym razem we właściwej
> postaci? Bo nie wiem, czy miało być "lokalnie", czy "dokładnie".

dokladnie :) sorry.

>> ale ja dyskutowalam z Dorota. wiec nie wyrywaj zdan z kontekstu.
>> mnie dziwi Twoj tok wyciagania wnioskow.
>>
> Kontekst w tym przypadku może być dowolny, to niczego nie zmieni.

zmieni wiele.
>
>> >> > Och, a ja mam dość sąsiadów sadzących kwiatki na balkonach, bo mi
>> >> > robactwo koło domu lata. Powinni zlikwidować skrzynki, no nie?
>> >>
>> >> jesli by "zarzad" osiedla (czy spoldzielni) tak ustalil, to powinni.
>> >>
>> > Naprawdę???
>>
>> nie, na niby...:>
>>
> A jeśli zarząd ustali, że nie wolno uprawiać seksu w mieszkaniach?
> Zupełnie poważnie pytam.

to nie moga uprawiac seksu w mieszkaniach :)

>> > Się nie da. Kompromis znaleźć, to może. Ale to trochę co innego.
>>
>> grunt, to choc wykazac chec do tegoz.
>>
> Ale wykazać to ma tylko ta druga strona, nie?

oczywiscie.

>> chce powiedziec, ze nie odpowiadam za Twoje interptretacje.
>>
> I słusznie. Ale za swoje słowa odpowiadasz, czy tego chcesz, czy nie.

tak, ale za twoje interpretacje- juz nie. przykro mi.

>> >> a co maja zrobic osoby, ktore nie moge sobie kuic domu?
>> >>
>> > Nauczyć się żyć w bloku.
>>
>> tak jak i rodziny z dziecmi.
>>
> Oczywiście. Tylko że "żyć w bloku" nie oznacza "chodzić na paluszkach i
> nie odzywać się, bo pani z pierwszego piętra chce się skupić przy
> otwartym oknie".

oznacza to, co mieszkancy danego bloku ustala.

>> >> moze ty sobie kup i z dzieciarnia sie tam wyprowadz.
>> >>
>> > Kupię (a raczej zbuduję) i się wyprowadzę. Ale na pewno nie po to, żeby
>> > sąsiadom zrobić dobrze.
>>
>> nikt sie z tego powodu nie wyprowadza, przynajmniej osoba
>> o zdrowych zmyslach.
>>
> No to dlaczego chcesz tego od innych?

a chce? pokaz paluszkiem gdzie w rozmowie z Dorota to proponowalam.


iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

kłótliwa 8 latka
Proszę o radę- moja córka...
[SPAM] Sprzedam wózek głęboki
Czy mnie jeszcze pamietasz....
for sale: internetDotComs.com

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »