« poprzedni wątek | następny wątek » |
211. Data: 2016-10-27 18:35:00
Temat: Re: Dania niesmażone - szukam przepisówDnia 2016-10-27 01:01, obywatel Animka uprzejmie donosi:
> W dniu 2016-10-26 o 22:43, Ikselka pisze:
>> Animka <a...@t...wp.pl> wrote:
>>
>>>> No, widzę, że Państwo dopadli winowajczynię. Jakież to "polskie" (wg
>>>> Waszych kanonów) :->
>>> Napiszę szczerze, że mnie to nie rusza. Nie cofam się.
>>>
>> Przed "polskością"? :-)
>
> Między innymi.
>
>> PS. To tniemy fkącu, czy nie? :-))
>>
>>
> Jak chcesz się cofać do starych postów, a nie odpowiadasz od
> razu-jednowazowo to sobie nie tnij.
> Ja przeczytam i ewentualnie odpowiadam czy dodaję coś od siebie (czasami
> może głupio) i już nie cofam się do odpowiadania na dawniejsze posty.
> Nie jestem po prostu zawzięta i pamiętliwa.
It's nice.
Q
--
popolsku
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
212. Data: 2016-10-27 18:50:31
Temat: Re: Dania niesmażone - szukam przepisówW dniu 2016-10-27 o 18:19, Ikselka pisze:
> Dnia Thu, 27 Oct 2016 17:57:14 +0200, Animka napisał(a):
>
>> W dniu 2016-10-27 o 16:40, Ikselka pisze:
>>> Wymówki. Czas dla dziecka MUSI być. Ja poświęcałam także noce - robiąc
>>> stroje elfów, królewien, Makowych Panienek, Królowych Lata, Pani Jesieni
>>> itp.
>>>> A ja sobie zawsze znalazlam chętną do takich robótek koleżankę czy sąsiadkę.
>>>> Rysunki w podstawówce odwalała za mnie też koleżanka, która byla wręcz
>>>> artystką od rysunków i malarstwa.
>>> Tez byłam taką koleżanką 3-)
>> Czyli miałaś wrodzone zdolności
> Nadal mam. Swego czasu zdawałam na ASP. Niestety - na malarstwo, na który
> to kierunek było wtedy 8 miejsc, z czego 4 zarezerwowane dla laureatów
> olimpiad plastycznych, a na pozostale 4 było 264 chętne osoby :-]
Liczyły się też znajomości.
>
>> albo ktoś w Twojej rodzinie miał i sobie
>> razem rysowaliście.
> W sumie - w mojej rodzinie niemal wszyscy mieli jakieś talenty: plastyczne,
> muzyczne, matematyczne.
W mojej rodzinie też mieli talenty, ale nie muzyczne i nie plastyczne.
Wszyscy lubili np. muzykę i taniec, do tego mieli słuch, ale do samego
śpiewania to już nie :-D
Co prawda raz mój ojciec się wykazał talentem jako takim, bo w filmie
była figurka jego roboty do której strzelono.
Potem jak oglądaliśmy ten film to się chwali: zobacz ja tę figurke
zrobiłem :-D
> Ja grałam więc też na skrzypcach.
Brrrrrrrrrr. W uszach mi od razu zaczęło jazgotać ;-)
Grasz jeszcze sobie trochę na tych skrzypcach, czy zapomnialaś o graniu?
> Do tego też trzeba wprawy.
> Jakichś tam robótek ręcznych i szycia nauczyłam się dopiero po latach.
> Dostalam w prezencie walizkową maszynę do szycia i to mnie
> zaabsorbowało.
> W wieku 17 lat dostałam od ojca pierwszą polską maszynę elektryczną
> wieloczynnościową Singer (na licencji), pierwszą, tzn. z pierwszej partii
> produkcyjnej. Ojciec nie mógł patrzeć, jak ręcznie szyłam sobie modne
> ubrania (bluzki, spódnice, spodnie) przez kilka dobrych lat wcześniej. W
> ciągu kilku lat opanowałam szycie bardzo dobrze, żaden wykrój (np. z
> "Burdy", "Pramo" itp) nie był i nie jest dziś dla mnie za trudny :-)
No wlaśnie z Burdy moja koleżanka uszyła mi kiedyś fajną sukienkę i
poszłam w niej na dyskotekę z kolegą :-)
Jakby mi się chciało to może i ja bym się nauczyła, ale w tamtych latach
to byłam strasznie leniwa do wszelkich robótek.
>> Koleżanki mąż pokazał mi jak się nią obsługiwać! :D Potem
>> już firanki i zasłony sama szyłam i nie musiałam wydawać forsy na krawcowe.
>>
>> Ps. Czego uczyłaś w szkole?
> Jestem człowiekiem renesansu, więc oczywiście - matematyki :-)))
A mnie się zdawało. że polskiego.
--
animka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
213. Data: 2016-10-27 18:57:53
Temat: Re: Dania niesmażone - szukam przepisówW dniu 2016-10-27 o 18:35, Qrczak pisze:
>> już nie cofam się do odpowiadania na dawniejsze posty.
>> Nie jestem po prostu zawzięta i pamiętliwa.
>
> It's nice.
Że co?
Nipanimaju :-(
--
animka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
214. Data: 2016-10-27 19:04:30
Temat: Re: Dania niesmażone - szukam przepisówDnia 2016-10-26 22:58, obywatel Trefniś uprzejmie donosi:
> W dniu .10.2016 o 20:41 Qrczak <q...@q...pl> pisze:
>> Dnia 2016-10-26 19:56, obywatel Ikselka uprzejmie donosi:
>>> Dnia Tue, 25 Oct 2016 22:44:32 -0700 (PDT), s...@g...com
>>> napisał(a):
>>>> W dniu poniedziałek, 24 października 2016 22:35:28 UTC+2 użytkownik
>>>> Ikselka napisał:
>>>>>
>>>>> O, to już czy. Znaczy szczy. Upsss - TRZY. Nikty :-D
>>>>
>>>> To wlasnie ten styl...
>>>
>>> Owszem, własnie ten. Jednak o ile wiem, Ewa, niestety, nie pisała
>>> humorystycznie, pytając o przepisy na dania smażone 333333-]
>>
>> Teraz to się już raczej Ewa nie wytłumaczy z intencji.
>>
>
> Mam tylko nadzieję, że oprócz obrończyni logiki wypowiedzi wszyscy
> potrafią rozróżnić poszczególne osoby w wątku?
Tylko czy to są ci "wszyscy"?
> Imię nie jest jedynym wyróżnikiem.
Wyróżnia głównie styl. Czasem klasa.
Q
--
Niektórzy zarzucają mi bycie szowinistą, a ja zawsze w takiej sytuacji
powtarzam, że to nieprawda, bo szowiniści to tacy goście, którzy
uważają, że kobieta powinna siedzieć w kuchni.
Ja natomiast uważam, że w kuchni też może coś popsuć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
215. Data: 2016-10-27 19:37:03
Temat: Re: Dania niesmażone - szukam przepisówW dniu .10.2016 o 14:10 FEniks <x...@p...fm> pisze:
> W dniu 27.10.2016 o 13:59, Jarosław Sokołowski pisze:
>> Pani Ewa napisał:
>>
>>>>>>> Moja babcia w tym wieku została po raz kolejny mamą. I to nie było
>>>>>>> jej ostatnie słowo w tym temacie. Widać to u nas rodzinne - zostać
>>>>>>> mamą w wieku babcinym. ;)
>>>>>> Eeeee...
>>>>>> Nas nie przelicytujecie.
>>>>> Zaciekawiłeś...
>>>> Potencjalnie zaczynać możemy niewiele jeszcze z tego rozumiejąc.
>>>> Kończyć możemy rozumiejąc już niewiele :)
>>>> Trudno o rzetelne statystyki, ale najstarszy ojciec miał podobno 96
>>>> lat.
>>>> Najmłodsi to ledwo ponad 10 lat.
>>> Dobra dobra, dajesz się prosić. Powiedz chociaż, w jakiej konkurencji
>>> startujesz (-cie).
>> Zrozumiałem to tak, że w żadnej nie startują. To tylko opinia z cyklu
>> "my mężczyźni", więc mało zaciekawiająca. Chyba nie ma co prosić.
Bystrzak - "jeszcze rozumie, ale już teraz ciekawsze jest ego przerośnięte
jak prostata".
> A faktycznie, możliwe.
--
Trefniś
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
216. Data: 2016-10-27 20:14:36
Temat: Re: Dania niesmażone - szukam przepisówDnia Thu, 27 Oct 2016 18:50:31 +0200, Animka napisał(a):
> W dniu 2016-10-27 o 18:19, Ikselka pisze:
>> Dnia Thu, 27 Oct 2016 17:57:14 +0200, Animka napisał(a):
>>
>>> W dniu 2016-10-27 o 16:40, Ikselka pisze:
>>>> Wymówki. Czas dla dziecka MUSI być. Ja poświęcałam także noce - robiąc
>>>> stroje elfów, królewien, Makowych Panienek, Królowych Lata, Pani Jesieni
>>>> itp.
>>>>> A ja sobie zawsze znalazlam chętną do takich robótek koleżankę czy sąsiadkę.
>>>>> Rysunki w podstawówce odwalała za mnie też koleżanka, która byla wręcz
>>>>> artystką od rysunków i malarstwa.
>>>> Tez byłam taką koleżanką 3-)
>>> Czyli miałaś wrodzone zdolności
>> Nadal mam. Swego czasu zdawałam na ASP. Niestety - na malarstwo, na który
>> to kierunek było wtedy 8 miejsc, z czego 4 zarezerwowane dla laureatów
>> olimpiad plastycznych, a na pozostale 4 było 264 chętne osoby :-]
> Liczyły się też znajomości.
>>
>>> albo ktoś w Twojej rodzinie miał i sobie
>>> razem rysowaliście.
>> W sumie - w mojej rodzinie niemal wszyscy mieli jakieś talenty: plastyczne,
>> muzyczne, matematyczne.
> W mojej rodzinie też mieli talenty, ale nie muzyczne i nie plastyczne.
> Wszyscy lubili np. muzykę i taniec, do tego mieli słuch, ale do samego
> śpiewania to już nie :-D
> Co prawda raz mój ojciec się wykazał talentem jako takim, bo w filmie
> była figurka jego roboty do której strzelono.
> Potem jak oglądaliśmy ten film to się chwali: zobacz ja tę figurke
> zrobiłem :-D
>
>> Ja grałam więc też na skrzypcach.
> Brrrrrrrrrr. W uszach mi od razu zaczęło jazgotać ;-)
Bo może nie dane Ci było posłuchać prawdziwego grania :-)
Moje spotkanie ze skrzypcami nastąpiło zanim zaczęłam chodzić i mówić - mój
ojciec jako dyrektor w swojej szkole z upodobaniem gromadził liczne i
piękne instrumenty, na których uczono potem grać wiejskie dzieci z tej
szkoły - ja oglądałam te cuda od małego, a skrzypce były dla mnie wręcz
czymś magicznym.
>
> Grasz jeszcze sobie trochę na tych skrzypcach, czy zapomnialaś o graniu?
Trochę grywam, ale raczej resztkowo, już nie idę do przodu, tylko grywam
stary repertuar, technika też mi siadła już. Dlatego gram, kiedy jestem
sama. I kiedy młodsza córka przyjeżdża. Skrzypaczka i "politechniczka".
Starsza (też "politechniczka") gra na fortepianie. Młodsza zresztą też, ale
główny jej instrument to skrzypce. :-)
>> Do tego też trzeba wprawy.
>> Jakichś tam robótek ręcznych i szycia nauczyłam się dopiero po latach.
>> Dostalam w prezencie walizkową maszynę do szycia i to mnie
>> zaabsorbowało.
>> W wieku 17 lat dostałam od ojca pierwszą polską maszynę elektryczną
>> wieloczynnościową Singer (na licencji), pierwszą, tzn. z pierwszej partii
>> produkcyjnej. Ojciec nie mógł patrzeć, jak ręcznie szyłam sobie modne
>> ubrania (bluzki, spódnice, spodnie) przez kilka dobrych lat wcześniej. W
>> ciągu kilku lat opanowałam szycie bardzo dobrze, żaden wykrój (np. z
>> "Burdy", "Pramo" itp) nie był i nie jest dziś dla mnie za trudny :-)
> No wlaśnie z Burdy moja koleżanka uszyła mi kiedyś fajną sukienkę i
> poszłam w niej na dyskotekę z kolegą :-)
> Jakby mi się chciało to może i ja bym się nauczyła, ale w tamtych latach
> to byłam strasznie leniwa do wszelkich robótek.
Mnie się chciało - lubiłam oryginalne i łądne ubrania, nawet sukienki
ciążowe sobie szyłam takie (a wtedy nie było tego rodzaju ładnych rzeczy,
jedyna "moda" dla kobiety w ciąży to był marszczony na biuście prosty worek
z karczkiem), że wszystkie kobiety się za mną oglądały na ulicy i w pracy z
podziwem. Nie chciałam pogodzić się z tym, że w ciąży kobieta ma wyglądać
jak samo zaprzeczenie kobiecości, będąc wszak w jej rozkwicie :-)
>>> Koleżanki mąż pokazał mi jak się nią obsługiwać! :D Potem
>>> już firanki i zasłony sama szyłam i nie musiałam wydawać forsy na krawcowe.
>>>
>>> Ps. Czego uczyłaś w szkole?
>> Jestem człowiekiem renesansu, więc oczywiście - matematyki :-)))
> A mnie się zdawało. że polskiego.
To też zawsze był i nadal jest mój "konik". Przecież bez tego i bez
poprawnego posługiwania się ojczystym językiem nie da się zrozumieć teorii
i twierdzeń matematycznych :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
217. Data: 2016-10-27 21:47:39
Temat: Re: Dania niesmażone - szukam przepisówDnia Thu, 27 Oct 2016 18:57:53 +0200, Animka napisał(a):
> W dniu 2016-10-27 o 18:35, Qrczak pisze:
>>> już nie cofam się do odpowiadania na dawniejsze posty.
>>> Nie jestem po prostu zawzięta i pamiętliwa.
>>
>> It's nice.
> Że co?
> Nipanimaju :-(
Qrka po prostu potrafi w pełni wyrazić siebie jedynie po angielsku 333333-|
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
218. Data: 2016-10-27 22:03:12
Temat: Re: Dania niesmażone - szukam przepisówW dniu 2016-10-27 o 20:14, Ikselka pisze:
> Dnia Thu, 27 Oct 2016 18:50:31 +0200, Animka napisał(a):
>
>>> Ja grałam więc też na skrzypcach.
>> Brrrrrrrrrr. W uszach mi od razu zaczęło jazgotać ;-)
> Bo może nie dane Ci było posłuchać prawdziwego grania :-)
> Moje spotkanie ze skrzypcami nastąpiło zanim zaczęłam chodzić i mówić - mój
> ojciec jako dyrektor w swojej szkole z upodobaniem gromadził liczne i
> piękne instrumenty, na których uczono potem grać wiejskie dzieci z tej
> szkoły - ja oglądałam te cuda od małego, a skrzypce były dla mnie wręcz
> czymś magicznym.
Dużo jest fajnych zespołów, które maja w swoim składzie instrumentów
także skrzypce.
Słuchałam i słucham dużo muzyki. To moja pasja.
> Grasz jeszcze sobie trochę na tych skrzypcach, czy zapomnialaś o graniu?
> Trochę grywam, ale raczej resztkowo, już nie idę do przodu, tylko grywam
> stary repertuar, technika też mi siadła już. Dlatego gram, kiedy jestem
> sama. I kiedy młodsza córka przyjeżdża. Skrzypaczka i "politechniczka".
> Starsza (też "politechniczka") gra na fortepianie. Młodsza zresztą też, ale
> główny jej instrument to skrzypce. :-)
O hohoho :-)
> Do tego też trzeba wprawy.
> Jakichś tam robótek ręcznych i szycia nauczyłam się dopiero po latach.
> Dostalam w prezencie walizkową maszynę do szycia i to mnie
> zaabsorbowało.
> W wieku 17 lat dostałam od ojca pierwszą polską maszynę elektryczną
> wieloczynnościową Singer (na licencji), pierwszą, tzn. z pierwszej partii
> produkcyjnej. Ojciec nie mógł patrzeć, jak ręcznie szyłam sobie modne
> ubrania (bluzki, spódnice, spodnie) przez kilka dobrych lat wcześniej. W
> ciągu kilku lat opanowałam szycie bardzo dobrze, żaden wykrój (np. z
> "Burdy", "Pramo" itp) nie był i nie jest dziś dla mnie za trudny :-)
>> No wlaśnie z Burdy moja koleżanka uszyła mi kiedyś fajną sukienkę i
>> poszłam w niej na dyskotekę z kolegą :-)
>> Jakby mi się chciało to może i ja bym się nauczyła, ale w tamtych latach
>> to byłam strasznie leniwa do wszelkich robótek.
> Mnie się chciało - lubiłam oryginalne i łądne ubrania,
Ja też. Czasami nawet w Pewexie kupowałam jak mamusia mi dała trochę z
tego co wujek podeslał.
Uwielbiałam przede wszystkim modne i ładne buty. Raz to sobie nawet
kupilam o numer za małe, bo nie było mojego rozmiaru. Taki człowiek był
mundry :-D
> nawet sukienki
> ciążowe sobie szyłam takie (a wtedy nie było tego rodzaju ładnych rzeczy,
> jedyna "moda" dla kobiety w ciąży to był marszczony na biuście prosty worek
> z karczkiem), że wszystkie kobiety się za mną oglądały na ulicy i w pracy z
> podziwem. Nie chciałam pogodzić się z tym, że w ciąży kobieta ma wyglądać
> jak samo zaprzeczenie kobiecości, będąc wszak w jej rozkwicie :-)
Mnie szyła koleżanka z sekretariatu w szkole, w której pracowałam.
> Ps. Czego uczyłaś w szkole?
>>> Jestem człowiekiem renesansu, więc oczywiście - matematyki :-)))
>> A mnie się zdawało. że polskiego.
> To też zawsze był i nadal jest mój "konik". Przecież bez tego i bez
> poprawnego posługiwania się ojczystym językiem nie da się zrozumieć teorii
> i twierdzeń matematycznych :-)
Trochę śmiać mi się zachciało, bo dyrektor szkoły, matematyk (teraz
przedszkole prywatne sobie prowadzi) napisał w zamówieniu (zakupy dla
szkoły) nażędzia zamiast narzędzia. Nawet się nie zawstydził tylko
uśmiechnął jak mu to wytknęłam.
--
animka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
219. Data: 2016-10-27 22:51:55
Temat: Re: Dania niesmażone - szukam przepisówW dniu 2016-10-27 o 21:47, Ikselka pisze:
> Dnia Thu, 27 Oct 2016 18:57:53 +0200, Animka napisał(a):
>
>> W dniu 2016-10-27 o 18:35, Qrczak pisze:
>>>> już nie cofam się do odpowiadania na dawniejsze posty.
>>>> Nie jestem po prostu zawzięta i pamiętliwa.
>>> It's nice.
>> Że co?
>> Nipanimaju :-(
> Qrka po prostu potrafi w pełni wyrazić siebie jedynie po angielsku 333333-|
Już sobie przetlumaczylam na polski w Tłumaczu Google, bo nie "skumałam".
--
animka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
220. Data: 2016-10-27 22:55:00
Temat: Re: Dania niesmażone - szukam przepisówDnia Thu, 27 Oct 2016 22:03:12 +0200, Animka napisał(a):
> W dniu 2016-10-27 o 20:14, Ikselka pisze:
>> Dnia Thu, 27 Oct 2016 18:50:31 +0200, Animka napisał(a):
>>
>>>> Ja grałam więc też na skrzypcach.
>>> Brrrrrrrrrr. W uszach mi od razu zaczęło jazgotać ;-)
>> Bo może nie dane Ci było posłuchać prawdziwego grania :-)
>> Moje spotkanie ze skrzypcami nastąpiło zanim zaczęłam chodzić i mówić - mój
>> ojciec jako dyrektor w swojej szkole z upodobaniem gromadził liczne i
>> piękne instrumenty, na których uczono potem grać wiejskie dzieci z tej
>> szkoły - ja oglądałam te cuda od małego, a skrzypce były dla mnie wręcz
>> czymś magicznym.
> Dużo jest fajnych zespołów, które maja w swoim składzie instrumentów
> także skrzypce.
> Słuchałam i słucham dużo muzyki. To moja pasja.
>> Grasz jeszcze sobie trochę na tych skrzypcach, czy zapomnialaś o graniu?
>> Trochę grywam, ale raczej resztkowo, już nie idę do przodu, tylko grywam
>> stary repertuar, technika też mi siadła już. Dlatego gram, kiedy jestem
>> sama. I kiedy młodsza córka przyjeżdża. Skrzypaczka i "politechniczka".
>> Starsza (też "politechniczka") gra na fortepianie. Młodsza zresztą też, ale
>> główny jej instrument to skrzypce. :-)
>
> O hohoho :-)
>> Do tego też trzeba wprawy.
>> Jakichś tam robótek ręcznych i szycia nauczyłam się dopiero po latach.
>> Dostalam w prezencie walizkową maszynę do szycia i to mnie
>> zaabsorbowało.
>> W wieku 17 lat dostałam od ojca pierwszą polską maszynę elektryczną
>> wieloczynnościową Singer (na licencji), pierwszą, tzn. z pierwszej partii
>> produkcyjnej. Ojciec nie mógł patrzeć, jak ręcznie szyłam sobie modne
>> ubrania (bluzki, spódnice, spodnie) przez kilka dobrych lat wcześniej. W
>> ciągu kilku lat opanowałam szycie bardzo dobrze, żaden wykrój (np. z
>> "Burdy", "Pramo" itp) nie był i nie jest dziś dla mnie za trudny :-)
>>> No wlaśnie z Burdy moja koleżanka uszyła mi kiedyś fajną sukienkę i
>>> poszłam w niej na dyskotekę z kolegą :-)
>>> Jakby mi się chciało to może i ja bym się nauczyła, ale w tamtych latach
>>> to byłam strasznie leniwa do wszelkich robótek.
>> Mnie się chciało - lubiłam oryginalne i łądne ubrania,
> Ja też. Czasami nawet w Pewexie kupowałam jak mamusia mi dała trochę z
> tego co wujek podeslał.
Nie mam na myśli dżinsów itp, chociaż też je miałam. Mam na myśli ubrania
oryginalne w sensie artystycznym, estetycznym. Zawsze miałam do tego
zdolności, aż dziś żałuję, że nie poszłam w tym kierunku, np. zamiast na to
durne malarstwo (które można uprawiać i bez studiów w końcu) trzeba było
celować we wzornictwo.
> Uwielbiałam przede wszystkim modne i ładne buty. Raz to sobie nawet
> kupilam o numer za małe, bo nie było mojego rozmiaru. Taki człowiek był
> mundry :-D
Ojojoj, modne i ładne buty uwielbiałam zawsze, a także uwielbiam teraz, mam
ich naprawdę sporo, o niektórych już nawet zapominam :-))
Byłam i jestem skora do wielkich poświęceń, aby mieć te upragnione, nie
potrafię się oprzeć - też zaliczyłam kilka za małych par :-))
Tyle że teraz takie naprawdę ładne, no i dobrze skonstruowane buty znaleźć
graniczy z cudem.
>
>> nawet sukienki
>> ciążowe sobie szyłam takie (a wtedy nie było tego rodzaju ładnych rzeczy,
>> jedyna "moda" dla kobiety w ciąży to był marszczony na biuście prosty worek
>> z karczkiem), że wszystkie kobiety się za mną oglądały na ulicy i w pracy z
>> podziwem. Nie chciałam pogodzić się z tym, że w ciąży kobieta ma wyglądać
>> jak samo zaprzeczenie kobiecości, będąc wszak w jej rozkwicie :-)
> Mnie szyła koleżanka z sekretariatu w szkole, w której pracowałam.
>> Ps. Czego uczyłaś w szkole?
>>>> Jestem człowiekiem renesansu, więc oczywiście - matematyki :-)))
>>> A mnie się zdawało. że polskiego.
>> To też zawsze był i nadal jest mój "konik". Przecież bez tego i bez
>> poprawnego posługiwania się ojczystym językiem nie da się zrozumieć teorii
>> i twierdzeń matematycznych :-)
> Trochę śmiać mi się zachciało, bo dyrektor szkoły, matematyk (teraz
> przedszkole prywatne sobie prowadzi) napisał w zamówieniu (zakupy dla
> szkoły) nażędzia zamiast narzędzia. Nawet się nie zawstydził tylko
> uśmiechnął jak mu to wytknęłam.
Nigdy nie uznawałam tłumaczenia braku znajomości ojczystego języka
zdolnościami matematycznymi te znajomość wykluczającymi. Uważam, że własnie
umysły ścisłe stać na poprawność językową - bo stać je generalnie na
więcej, niż inne. Nie mówię tu aż o byciu humanistą, tylko o tym, że w
porównaniu z matematyką zasady języka są bardzo proste i nie powinny
sprawiać absolutnie żadnych trudności komuś, kto z matematyką jest za pan
brat.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |