| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2003-04-13 15:22:42
Temat: Re: Dawny watek o kontrolowaniu poczty dziecka (narkomana)"Z. Boczek" <z...@w...pl> wrote in message
news:b7btko$qhj$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> No dobrze, ale:
> - dzieci się wychowuje ze świadomością, że to złe i uzależnia - a nie
> przeszukuje czy śledzi, gdy _już_ coś jest nie tak
czyli wszyscy, ktorzy cpaja, albo pala i co tam jeszcze, twoim zdaniem
nie dowiedzieli sie o tym w domu ??
> - bez popytu nie ma podaży (i na popycie się skupmy - zamiast na małym
> państewku totalitarnym w domciu)
zgadza sie, jest to podstawowe prawo rynku, a zwazywszy ze narkotyki
uzalezniaja, jest to zyla zlota.
> - nikt dziecka nie krzywdzi sprzedając mu to czy owo, ono samo się
> krzywdzi - tyle, że to nigdy rodzice nie przyznają, dla nich to dealer
> jest diabłem a dziecko to aniołem, w którego wsypuje się prochy (więc nie
> dealer to zagrożenie, ale to co dziecko nosi w głowie)
jak to dobrze, ze w koncu ktos usprawiedliwil dealerow.
moze wiec skonczmy wymyslac jakies durnowate ograniczenia w stosunku
do alkoholu, papierosow, narkotykow, itp w koncu to my sami powinnismy sie
pilnowac.
> - skoro TEORETYCZNIE TYLKO ( ;) ) wiem o środkach odurzających więcej -
> sieć dystrybucyjną również znam lepiej niż przeciętna mama
to skoro wiem wiecej na temat narkotykow niz przecietny czlowiek to znaczy
ze juz wiecej wiem jak sie je nielegalnie rozprowadza :-) lubie
taka wiedze bez wysilku :-)
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2003-04-13 15:26:29
Temat: Re: Dawny watek o kontrolowaniu poczty dziecka (narkomana)Iwon(k)a wrote:
dla mnie jest to troska ktora przejawi sie
> w tym, ze wiem gdzie dziecko idzie, jakich ma kolegow, czym sie
> interesuje, jak spedza czas, co je, czy ubralo czapke na mrozie, kiedy
> wroci do domu, z kim idzie do kina, na jaki film. pytanie o to i
> zainteresowanie tym jest troska.
Pytasz dziecko, czy je inwigilujesz? Dla mnie to zasadnicza różnica. Póki co
moje dziecko mówi mi, z kim idzie, gdzie idzie i kiedy wróci, dzwoni, kiedy
wie, że się spóźni. Robi to nie dlatego, że ją śledzę, ale dlatego, że wie,
że denerwuję się, kiedy nie wiem, gdzie jest.
Internet jest częścią normalnego życia, tak samo, jak dziecko nie powinno
wsiadać do zatrzymującego się obcego samochodu, tak samo nie powinno
nawiązywać bliskich kontaktów z ludźmi z internetu. To przekazuję dziecku,
zamiast je śledzić , szukać listów i pamiętników.
Nie chciałabym, żeby ktokolwiek przeglądał moją skrzynkę pocztową, dlatego
nie przeglądam cudzych, chociaż jest taka możliwość.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2003-04-13 15:38:45
Temat: Re: Dawny watek o kontrolowaniu poczty dziecka (narkomana)Iwon(k)a wrote:
> "Z. Boczek" <z...@w...pl> wrote in message
> news:b77k1q$hv3$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
>>
>> Jeśli jest się przyjacielem dziecka - samo Ono powie, kogo spotkało, o
>> czym rozmawiało i co je dręczy. Wówczas chyba ma się większą swobodę w
>> wychowywaniu go na zasadzie rad:
>> "Pamiętaj, Justynko - my możemy sobie o tym porozmawiać, ale to jest
>> Twoja prywatna sprawa i nie powinnaś mówić o tym nikomu poznanej na
>> sieci. Dziś się lubicie, jutro się pokłócicie i może to być wykorzystane
>> przeciw Tobie"
>>
>> Ot - taki trywialny przykład, może nieudolny - ale chyba coś pokazuje?
>
> widze, ze mnie zupelnie nie zrozumiales. Po pierwsze nie obraz sie ale
> troche wychodzi teraz brak posiadania potomstwa, wiec opowiesc jest
> bajecznie piekna :-)
Sorry, Winnetou, mam dwoje dzieci, a pod postem Z. Boczka mogę się podpisać
ręcami i nogamy. Także z powodu własnych doświadczeń z dzieciństwa.
> Twoj przyklad jest jak najbardziej trafiony tyle tylko, ze czasami zycie
> tak slicznie nie wyglada.
Każdy jest kowalem swojego losu, a dziecko jest jak walizka - co włożysz, to
i wyjmiesz.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2003-04-13 15:59:08
Temat: Re: Dawny watek o kontrolowaniu poczty dziecka (narkomana)Wprąciłem się, ponieważ Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> popełnił(a) co
następuje:
| > No dobrze, ale:
| > - dzieci się wychowuje ze świadomością, że to złe i uzależnia - a nie
| > przeszukuje czy śledzi, gdy _już_ coś jest nie tak
| czyli wszyscy, ktorzy cpaja, albo pala i co tam jeszcze, twoim zdaniem
| nie dowiedzieli sie o tym w domu ??
Nie wszyscy. Część na pewno.
Większość to właśnie bunt przeciw nadmiernie ograniczającym rodzicom (jak
pisała Kropelka) lub przeciw rodzicom niezainteresowanym dzieckiem.
| > - nikt dziecka nie krzywdzi sprzedając mu to czy owo, ono samo się
| > krzywdzi - tyle, że to nigdy rodzice nie przyznają, dla nich to dealer
| > jest diabłem a dziecko to aniołem, w którego wsypuje się prochy (więc
nie
| > dealer to zagrożenie, ale to co dziecko nosi w głowie)
| jak to dobrze, ze w koncu ktos usprawiedliwil dealerow.
| moze wiec skonczmy wymyslac jakies durnowate ograniczenia w stosunku
| do alkoholu, papierosow, narkotykow, itp w koncu to my sami powinnismy
sie
| pilnowac.
Wszyscy, kosztując narkotyki, wiedzą z czym się to wiąże - bez przesady.
Nie usprawiedliwiam dealerów, ale stawiam ich W JEDNYM RZĘDZIE z
koncernami tytoniowymi - oni wszyscy zarabiają na uzależnieniu ludzi, ale
to ludzie wyciągnęli po to rękę.
Dlatego osobiście jestem za modelem holenderskim, swobody i wolności
wyboru w uzależnieniach.
| > - skoro TEORETYCZNIE TYLKO ( ;) ) wiem o środkach odurzających
więcej -
| > sieć dystrybucyjną również znam lepiej niż przeciętna mama
| to skoro wiem wiecej na temat narkotykow niz przecietny czlowiek to
znaczy
| ze juz wiecej wiem jak sie je nielegalnie rozprowadza :-) lubie taka
wiedze bez
| wysilku :-)
Znowu trzeba Cię prosić >3 posty, żebyś powiedziała, co Ci tu nie pasuje -
zamiast tylko 'haha - bajki' albo 'mądrość bez wysiłku' ?? :]
Odnoszę wrażenie, że rozmawiam z Tobą w innym tonie, niż Ty ze mną - że
traktuję Cię z większym szacunkiem jako adwersarza niż Ty mnie :)
Czy śmiechem maskujemy niedostatki argumentów?
Ale dobrze - rozwinę tą myśl, jeśli tchnie Ci takim absurdem, śmiechu
wartą mądrością. Na przyszłość jednak PONOWNIE upraszam o więcej
argumentów na zbicie moich, niż śmiechu - dyskusja naprawdę na tym traci.
Jeśli coś Ci nie pasuje w mojej logice - może mały test, czy znajomość
narkotyków nie implementuje znajomości ich dystrybucji:
Kto szybciej zdobędzie (tu wstaw środek) w swoim mieście - Ty czy ja?
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam :>
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Niech będzie przeklęty ten, kto nie chce unurzać miecza we krwi!
(papież Grzegorz VII)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2003-04-13 16:00:28
Temat: Re: Dawny watek o kontrolowaniu poczty dziecka (narkomana)Czy widzieliście tę reklamę, w której "Z. Boczek" <z...@w...pl> mówi:
>No dobrze, ale:
>- dzieci się wychowuje ze świadomością, że to złe i uzależnia - a nie
>przeszukuje czy śledzi, gdy _już_ coś jest nie tak
Oszywiście.
>- bez popytu nie ma podaży (i na popycie się skupmy - zamiast na małym
>państewku totalitarnym w domciu)
Oki.
>- nikt dziecka nie krzywdzi sprzedając mu to czy owo, ono samo się
>krzywdzi - tyle, że to nigdy rodzice nie przyznają, dla nich to dealer
>jest diabłem a dziecko to aniołem, w którego wsypuje się prochy (więc nie
>dealer to zagrożenie, ale to co dziecko nosi w głowie)
Y-y, nie za duże uproszczenie? Co to za argumentacja, że nikt dziecka
nie krzywdzi? Dealer to nie pan Kazio ze spożywczaka z kasą fiskalną,
żeby pozostawiać go gdzieś z boku konfliktu.
A rodzice różne som. I prawdę mówiąc dopiero w momencie faktycznego
zagrożenia przypuszczam, że okazuje sie na ile polityka wychowawcza była
słuszna i skuteczna... Dziecko też przecież nie ma w głowie tylko tego,
co mu rodzice łyżką nakładli - każdy z nas ma za soba bardziej lub mniej
drastyczny okres buntu i (mam nadzieję) pamięta, że rodzice w pewnym
momencie tracą pozycję wyroczni i dostają ofertę doradcy (którą
przyjmują albo odrzucają).
>- skoro TEORETYCZNIE TYLKO ( ;) ) wiem o środkach odurzających więcej -
>sieć dystrybucyjną również znam lepiej niż przeciętna mama
A nie wątpie - bo czemu niby. :)
Agnieszka (niedoświadczona w tym względzie)
--
Agnieszka Krysiak presents
(-.-----------.- Folk Lore for the Masses -.----------.-)
(I nie musisz podkreślać swojego szmaciarstwa, to widać )
(w sposobie wypowiedzi." Piotr Majkowski )
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2003-04-13 16:45:09
Temat: Re: Dawny watek o kontrolowaniu poczty dziecka (narkomana)"Z. Boczek" <z...@w...pl> wrote in message
news:b7c182$mjs$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Nie wszyscy. Część na pewno.
> Większość to właśnie bunt przeciw nadmiernie ograniczającym rodzicom (jak
> pisała Kropelka) lub przeciw rodzicom niezainteresowanym dzieckiem.
no to juz bardziej realnie brzmi.
> Wszyscy, kosztując narkotyki, wiedzą z czym się to wiąże - bez przesady.
> Nie usprawiedliwiam dealerów, ale stawiam ich W JEDNYM RZĘDZIE z
> koncernami tytoniowymi - oni wszyscy zarabiają na uzależnieniu ludzi, ale
> to ludzie wyciągnęli po to rękę.
> Dlatego osobiście jestem za modelem holenderskim, swobody i wolności
> wyboru w uzależnieniach.
dobrze wiedziec.
> Znowu trzeba Cię prosić >3 posty, żebyś powiedziała, co Ci tu nie pasuje -
> zamiast tylko 'haha - bajki' albo 'mądrość bez wysiłku' ?? :]
ok juz ci to tlumacze, choc myslalam, ze rozumiesz co znaczy np slowo
bajka, i jak sie ona ma do rzeczywistosci. a co do mojego komentarza, sorry
jesli uznales to jako brak szacunku, nie bylo to moim zamierzeniem,
twoja wypowiedz zrozumialam tak "iz jesli wiesz teoretycznie wiecej cos
na dany temat to impilkuje cie automatycznie w posiadanie wiedzy na inny
temat w tej kwestii" stad z ironia, jak slusznie zreszta zauwazyles, tyle
tylko, ze nie zeby cie obrazic. Lepiej?
> Odnoszę wrażenie, że rozmawiam z Tobą w innym tonie, niż Ty ze mną - że
> traktuję Cię z większym szacunkiem jako adwersarza niż Ty mnie :)
> Czy śmiechem maskujemy niedostatki argumentów?
to nie wiesz, ze argumenty mozna przedstwaic w innej formie anizlei
smiertelnie powaznej??
> Ale dobrze - rozwinę tą myśl, jeśli tchnie Ci takim absurdem, śmiechu
> wartą mądrością. Na przyszłość jednak PONOWNIE upraszam o więcej
> argumentów na zbicie moich, niż śmiechu - dyskusja naprawdę na tym traci.
ok juz sie poprawie, z toba musze rozmawaic bez umiechow.
> Jeśli coś Ci nie pasuje w mojej logice - może mały test, czy znajomość
> narkotyków nie implementuje znajomości ich dystrybucji:
> Kto szybciej zdobędzie (tu wstaw środek) w swoim mieście - Ty czy ja?
chyba ja, bo moge sobie go przepisac :-)))
a tak na bardziej powaznie, choc to wczesniejsze tez bylo powaznie, bo
wypisuje narkotyki, ktore realizowane sa w aptece, zalozenie miales inne
niz ja, bo ja znam narkotyki od strony ich zastosowania w medycynie, a nie
jako uzywki, stad chyba nie dogadalismy sie od poczatku.
pozdrawiam tez
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2003-04-13 16:46:14
Temat: Re: Dawny watek o kontrolowaniu poczty dziecka (narkomana)"Agnieszka Krysiak" <k...@g...pl> wrote in message
news:hv1j9v4fdn7of82iasorumnaqjocagka6n@4ax.com...
>Dziecko też przecież nie ma w głowie tylko tego,
> co mu rodzice łyżką nakładli - każdy z nas ma za soba bardziej lub mniej
> drastyczny okres buntu i (mam nadzieję) pamięta, że rodzice w pewnym
> momencie tracą pozycję wyroczni i dostają ofertę doradcy (którą
> przyjmują albo odrzucają).
jak to dobrze, ze nie tylko ja tak mysle!
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2003-04-13 18:42:55
Temat: Re: Dawny watek o kontrolowaniu poczty dziecka (narkomana)Wprąciłem się, ponieważ Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> popełnił(a) co
następuje:
| > Nie wszyscy. Część na pewno.
| > Większość to właśnie bunt przeciw nadmiernie ograniczającym rodzicom
(jak
| > pisała Kropelka) lub przeciw rodzicom niezainteresowanym dzieckiem.
| no to juz bardziej realnie brzmi.
Nigdzie nie brzmiałem nierealnie :) Jedynie Ty to tak odczytałaś
| > Wszyscy, kosztując narkotyki, wiedzą z czym się to wiąże - bez
przesady.
| > Nie usprawiedliwiam dealerów, ale stawiam ich W JEDNYM RZĘDZIE z
| > koncernami tytoniowymi - oni wszyscy zarabiają na uzależnieniu ludzi,
ale
| > to ludzie wyciągnęli po to rękę.
| > Dlatego osobiście jestem za modelem holenderskim, swobody i wolności
| > wyboru w uzależnieniach.
| dobrze wiedziec.
Wiesz, że tam po zalegalizowaniu liczba zażywających spadła? :)
| sorry jesli uznales to jako brak szacunku, nie bylo to moim
zamierzeniem,
| twoja wypowiedz zrozumialam tak "iz jesli wiesz teoretycznie wiecej cos
| na dany temat to impilkuje cie automatycznie w posiadanie wiedzy na inny
| temat w tej kwestii" stad z ironia, jak slusznie zreszta zauwazyles,
tyle
| tylko, ze nie zeby cie obrazic. Lepiej?
Nie przepraszaj mnie - sam się kreuję na prostaka, więc nic dziwnego, że
ludzie mnie tak odbierają :)
Mnie trudno obrazić :) to irytuje, gdy ktoś wyśmiewa arguementy bez
przeciwwagi - tylko ot, tak sobie :)
| > Odnoszę wrażenie, że rozmawiam z Tobą w innym tonie, niż Ty ze mną -
że
| > traktuję Cię z większym szacunkiem jako adwersarza niż Ty mnie :)
| > Czy śmiechem maskujemy niedostatki argumentów?
| to nie wiesz, ze argumenty mozna przedstwaic w innej formie anizlei
| smiertelnie powaznej??
Ja nie wiem? :] Jak ja nie wiem, to kto wie?? :]
| > Ale dobrze - rozwinę tą myśl, jeśli tchnie Ci takim absurdem, śmiechu
| > wartą mądrością. Na przyszłość jednak PONOWNIE upraszam o więcej
| > argumentów na zbicie moich, niż śmiechu - dyskusja naprawdę na tym
traci.
| ok juz sie poprawie, z toba musze rozmawaic bez umiechow.
Można się uśmiechać, no co Ty do mnie piszesz :]
Spokojnie, nie obraziłem się - wytykam only :)
| > Jeśli coś Ci nie pasuje w mojej logice - może mały test, czy znajomość
| > narkotyków nie implementuje znajomości ich dystrybucji:
| > Kto szybciej zdobędzie (tu wstaw środek) w swoim mieście - Ty czy ja?
| chyba ja, bo moge sobie go przepisac :-)))
| a tak na bardziej powaznie, choc to wczesniejsze tez bylo powaznie, bo
| wypisuje narkotyki, ktore realizowane sa w aptece, zalozenie miales inne
| niz ja, bo ja znam narkotyki od strony ich zastosowania w medycynie, a
nie
| jako uzywki, stad chyba nie dogadalismy sie od poczatku.
Nie rozmawialiśmy o sieci łapiduchów, ale dealerów - dlatego przepisanie
sobie czegoś i wykupienie w aptece to nieprzepisowe wyjście z konkurencji
;)
Poza tym nie wszystko można przepisać, Pani Doktor - nie wyobrażam sobie,
jak i po co przepisujesz np. kość haszyszu :)
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Żołnierz polski śmierdzi i ma szarą od brudu bieliznę.
(były prezes NIK - wicemarszałek Janusz Wojciechowski)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2003-04-13 18:48:00
Temat: Re: Dawny watek o kontrolowaniu poczty dziecka (narkomana)"Z. Boczek" <z...@w...pl> wrote in message
news:b7car6$crk$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Wiesz, że tam po zalegalizowaniu liczba zażywających spadła? :)
??? nie wiedzialam.
> Nie przepraszaj mnie - sam się kreuję na prostaka, więc nic dziwnego, że
> ludzie mnie tak odbierają :)
> Mnie trudno obrazić :) to irytuje, gdy ktoś wyśmiewa arguementy bez
> przeciwwagi - tylko ot, tak sobie :)
ok, nastepnym razem, wszystkie usmiechy uzasadnie.
> Nie rozmawialiśmy o sieci łapiduchów, ale dealerów - dlatego przepisanie
> sobie czegoś i wykupienie w aptece to nieprzepisowe wyjście z konkurencji
> ;)
to ja jestem, rozumie sie, w sieci lapiduchow??? :-))))
> - nie wyobrażam sobie,
> jak i po co przepisujesz np. kość haszyszu :)
no tak, kosci haszyszu nie przepisuje :-)))
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2003-04-13 21:05:59
Temat: Re: Dawny watek o kontrolowaniu poczty dziecka (narkomana)"krys" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:b7bvj5$169$2@localhost.localdomain...
> Pytasz dziecko, czy je inwigilujesz? Dla mnie to zasadnicza różnica. Póki co
> moje dziecko mówi mi, z kim idzie, gdzie idzie i kiedy wróci, dzwoni, kiedy
> wie, że się spóźni. Robi to nie dlatego, że ją śledzę, ale dlatego, że wie,
> że denerwuję się, kiedy nie wiem, gdzie jest.
to tak jak ja.
> Internet jest częścią normalnego życia, tak samo, jak dziecko nie powinno
> wsiadać do zatrzymującego się obcego samochodu, tak samo nie powinno
> nawiązywać bliskich kontaktów z ludźmi z internetu.
tez tak mysle, z tym, ze niestety dzieje sie na swiecie czasami
inaczej, co nie oznacza, ze sa to inne dzieci niz nasze, i ich rodzice
nie rozmawiali z nimi.
>To przekazuję dziecku,
> zamiast je śledzić , szukać listów i pamiętników.
ja tez nie sledze. to ze dopuszczam taka mozliwosc nie oznacza u mnie
nawyku.
> Nie chciałabym, żeby ktokolwiek przeglądał moją skrzynkę pocztową, dlatego
> nie przeglądam cudzych, chociaż jest taka możliwość.
ja tez sobie tak samo zycze, ale, wolalabym jesli bym nagle wyjechala
do ukochanego z internetu a on by mnie potem trzymal w domu
publicznym zeby ktos jednak ja w koncu przegladanal ;-)
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |