Strona główna Grupy pl.misc.dieta Dlaczego weganizm?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dlaczego weganizm?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 2


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2009-02-13 21:48:06

Temat: Dlaczego weganizm?
Od: tomek w <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

(przekopiowane z forum sportowego, stąd wstawki na końcu)



Wielu z nas zadaje sobie pytanie - co zrobić, aby żyć dłużej, do późnej
starości cieszyć się z uroków pełnej sprawności tak fizycznej, jak i
umysłowej? W jaki sposób zminimalizować ryzyko chorób, które mogą cały nasz
piękny, wypracowany świat obrócić w ruinę? Postaram się odpowiedzieć
przynajmniej na część tych pytań.

Od lat było wiadome, że dieta ma bardzo duży wpływ na nasz stan zdrowia. Ale
jak duży? Ciężko zgadywać na podstawie znajomości zasad działania organizmu
ludzkiego, czynników jest zbyt wiele. Należało więc przeprowadzić badania
statystyczne, po prostu porównując grupy ludzi jedzących różne pokarmy.
Największym problemem było różnicowanie - kiedy kończy się wpływ diety, a
zaczyna wpływ specyficznego trybu życia? Wiadomo, że człowiek mieszkający
na wsi odżywia się inaczej, ale ma też znacznie więcej ruchu, mniej spalin
w otoczeniu. Postanowiono więc przeprowadzić duże, uwzględniające dosłownie
miliony osób badania, w których wpływ czynników pozadietetycznych miał
zostać sprowadzony do minimum. Ludzi podzielono na grupy, uwzględniając nie
tylko ogólny tryb życia i zamożność, ale nawet takie szczegóły jak gatunek
palonego tytoniu.

Badanie przeprowadzono w Chinach, w formie dostępnej dla czytelnika bez
doświadczenia medycznego zostały one wydane w przystępnie napisanej
książce - "China study". Jeśli ktoś zna język angielski, książka jest do
kupienia m.in. tutaj (pozwolę sobie zareklamować):

http://sklepik.viva.org.pl/china-study-p-334.html

Autorzy skupili się na związku żywienia z tymi schorzeniami, które są naszą
największą plagą -przede wszystkim rakiem, chorobami układu krążenia i
cukrzycą, które są wielką trójcą będącą najczęstszą przyczyną zgonów w
cywilizowanym świecie. Ale nie tylko. Zbadano też związki diety z chorobą
Alzheimera, schorzeniami autoimmunologicznymi takimi jak toczeń układowy,
stwardnienie rozsiane, demencją starczą, kamieniami nerkowymi, osteoporozą.
Wyniki były szokiem dla współczesnej medycyny. Okazało się, że wszystkie te
choroby mają jeden wspólny mianownik - konsumpcja białka i tłuszczu
zwierzęcego. Ludzie którzy mieli najniższe spożycie tych składników,
najrzadziej zapadali na wyżej wymienione schorzenia, przy czym nie były to
wartości rzędu kilku procent - zapadalność wśród grup odżywiających się
głównie pokarmami roślinnymi była od kilku do nawet kilkudziesięciu razy
niższa.

Dla lekarzy na całym świecie był to szok, a jednocześnie zagrożenie
bezrobociem. Wyniki zlekceważono, do dziś zalecenia dietetyczne które są
wynikiem tego badania są po prostu ignorowane. "Za mało
przekonujące", "trzeba więcej badań". Pojawiło się więcej badań.

Na pierwszy plan wysuwa się dr Ornish, niedoceniany, skromny lekarz, który
postawił sobie za cel sprawdzić i wprowadzić w codzienną praktykę medyczną
zależności między dietą a schorzeniami.

Na pierwszy ogień poszła miażdżyca, przyczyna największej ilości zgonów.
Badanie zostało przeprowadzone zgodnie z wytycznymi współczesnej nauki -
grupę 100 osób z miażdżycą podzielono losowo na 2 grupy, zbadano jaki mają
stopień zarośnięcia tętnic zmianami chorobowymi, 50 z nich zalecono
stosować dietę opracowaną przez dra Ornisha (niskotłuszczowa dieta
wegańska, pozbawiona takich produktów jak mięso w tym również ryb, nabiał,
jajka). Druga grupa była typową grupą kontrolną - ustalanie takich grup
jest koniecznością, na wypadek gdyby w grze pojawił się nieznany czynnik
wpływający na wszystkich ludzi, np jakiś powszechny dodatek żywieniowy.
Doświadczenie trwało 5 lat.

Na kardiologów padł blady strach, niejeden zaczął się zastanawiać ile można
zarobić układając płytki podłogowe. W ciągu 5 lat miażdżyca cofnęła się do
tego stopnia, że przestała zagrażać życiu i zdrowiu pacjentów - poprawa
była wprost proporcjonalna do stopnia przestrzegania zaleceń dra Ornisha.
Oznaczało to, że wyniki China Study są zgodne ze stanem faktycznym - na
diecie wegańskiej praktycznie nie ma możliwości zgonu na zawał czy
większość form wylewu. Do tej pory medycyna uważała, że dieta owszem,
potrafi wpływać na szybkość narastania miażdżycy, ale raz poczynione zmiany
są nieodwracalne. Ten dogmat padł. Dla porównania, zmiany miażdżycowe w
grupie kontrolnej posunęły się do tego stopnia, że niezbędna była
interwencja lekarska.

Pora skupić się na największym, najokrutniejszym mordercy - raku. Tutaj
badania są problemem, ciężko uzyskać zgodę komisji etycznej na badanie, w
którym osoby z rakiem zamiast chemioterapii będą po prostu jadły zieleninę.
Ale jest jeden rodzaj nowotworu, który nie jest leczony do momentu
wystąpienia znacznego rozwoju, na dodatek jest jednym z raków budzących
blady strach wśród mężczyzn - rak prostaty. Badanie zostało przeprowadzone
w podobny sposób jak wyżej opisane. Po roku porównano stan zdrowia
pacjentów. W grupie kontrolnej większość musiała poddać się operacji i
chemioterapii. W grupie z założonym rygorem dietetycznym rak... zaczął
znikać. Tak po prostu. Wszyscy pacjenci, co do jednego, zaczęli po prostu
zdrowieć, Bez chemioterapii, operacji, bez naświetlania zabójczym
promieniowaniem.

W świecie lekarskim zawrzało. Jak to tak? Zwykłe wyrzucenie z diety
produktów pochodzenia zwierzęcego miałoby mieć aż taki wpływ? Wynik badania
został przez większość onkologów zlekceważony, w końcu na poradach
dietetycznych nie zarabia się takiej kasy jak na sprzedaży potwornie
drogich leków. Ale dr Ornish nie przespał swojej szansy, poszedł za ciosem.

Przeprowadził drugie, podobne badanie. Tym razem zbadał materiał genetyczny
pacjentów przed i po zastosowaniu diety wegańskiej. Świat współczesnej
onkologii zatrząsł się w posadach - okazało się, że w ciągu zaledwie 3
miesięcy całkowicie zmienił się garnitur genetyczny chorych. Efekt
terapeutyczny był silniejszy niż ten, który są w stanie zagwarantować nawet
najdroższe, znane obecnie leki. Uaktywniło się 48 genów odpowiedzialnych za
ochronę przed nowotworami, jednocześnie 453 geny które odpowiadają za
zapadnięcie i rozwój raka wyciszyły się. Znowu wszyscy pacjenci w "cudowny"
sposób zaczęli zdrowieć, guzy zaczęły znikać.

Nie trzeba dodawać, że onkolodzy nie zalecają diety dra Ornisha.

Pozostała cukrzyca - tutaj jednak sukces nie był aż tak spektakularny.
Jedynie u 30% pacjentów choroba cofnęła się bądź znikła całkowicie.
Niemniej wyniki China Study wskazują, że przestrzeganie właściwej diety od
dzieciństwa chroni przed cukrzycą niemal całkowicie.

Każdy z nas uważa, że jest nieśmiertelny. Żyjemy nie myśląc o chorobach. Kto
zawracał by sobie nimi głowę? Zawsze dotykają kogoś innego. Przypominamy
sobie o naszej ignorancji, gdy jest już zapóźno - gdy w paroksyzmie
zwierzęcego strachu zwijamy się na ziemi, czując jak nasze serce powoli
obumiera, uduszone zapchaną tętnicą. Gdy leżąc na oddziale onkologii powoli
uświadamiamy sobie, że środki przeciwbólowe przestają działać, że za
chwilę - jak co dzień - ból wyciśnie z nas resztki człowieczeństwa, jedynie
pasy którymi jesteśmy przypięci do łóżka powstrzymają przed przegryzieniem
sobie żył. Tego mogłoby nie być. Naprawdę nie trzeba wielkich zmian.
Starczy zwrócić uwagę na to, co ląduje na naszym talerzu.

To tylko dwie z najgorszych chorób, które dotykają każdego oprócz wegan
przestrzegających diety niskotłuszczowej. A co z toczniem układowym, w
którym nasz organizm popełnia bolesne, rozłożone na całe lata samobójstwo,
po prostu gnijemy za życia? Co ze stwardnieniem rozsianym, w której to
chorobie dzień po dniu zbliżamy się do sytuacji, w której jedyna nasza
forma komuniacji ze światem zewnętrznym to mruganie - "proszę, odłączcie
mnie już od aparatury"? Co z osteoporozą, która sprawia że niemal nikt nie
ma już spokojnej, godnej starości - każdego dnia musi zastanawiać się, czy
to dziś złamie mu się noga, po czym żywcem zgnije od odleżyn?

To ponure tematy. Ale winę za to, że one istnieją, ponosimy my wszyscy -
codziennie własną łyżką kopiący sobie grób. Zmieńmy temat na radośniejszy.
Przecież jesteśmy sportowcami. Czy zmiana diety wpłynie na nasze wyniki?

Oh, oczywiście że wpłynie. Ale nie będzie to zmiana, której można się
spodziewać słuchając reklam w telewizji sponsorowanych przez przemysł
mięsny czy koncern Danone. Przyjrzyjmy się najbardziej znanym biegaczom w
historii sportu.

Paavo Nurmi bez wątpienia jest największą legendą. Potrafił na jednej
olimpiadzie wystartować w kilku konkurencjach - każdą z nich wygrywał, za
nic mając zmęczenie wywołane startami. Do tej pory stoi na podium
sportowców, którzy zdobyli największą ilość medali w historii igrzysk. Był
wegetarianinem.

Carl Lewis jest, obok Nurmiego, najbardziej utytułowanym medalistą w
historii sportu. Jego wyniki były oszałamiające. Mało kto jednak wie, że w
czasie niepowstrzymanego marszu po złoto był na diecie wegańskiej.

Edwin Moses jest biegaczem, ba, sportowcem, który zdobył bardzo specyficzny
tytuł. Wygrał w swojej dyscyplinie 122 razy pod rząd. Coś, co dla zwykłego
śmiertelnika jest nieosiągalne - każdy ma zły dzień, kontuzje, każdy może
trafić na przeciwnika u szczytu formy. Ale Edwin Moses nie był zwykłym
śmiertelnikiem. Był wegetarianinem.

Czy ktokolwiek w historii biegania jest w stanie pochwalić się większymi
osiągnięciami niż ta trójka?

Ale to nie wszystko. Jest jeszcze Scott Jurek, zawodnik na diecie czysto
wegańskiej. Specjalizuje się w biegach na bardzo dużych dystansach po
terenie pagórkowatym, od wielu lat dzierżąc tytuły mistrza świata. W tej
dyscyplinie nawet legendarny Yannis Kouros nie śmiał się z nim mierzyć.

Przypadek? Może... ale ja nie wierzę w to, że czystym przypadkiem na 4
najbardziej wyróżniających się biegaczy w historii 3 to wegetarianie bądź
weganie.

Ale warto też przyjrzeć się paru badaniom.

Pewne znane doświadczenie dotyczyło porównania wegetarian dobranych
całkowicie losowo, oraz wszystkożernych sportowców. Wyniki były kolejnym
szokiem - wegetarianie wyrwani z ulicy mieli ponad 2 krotnie lepsze wyniki.
Trochę ciężko w to uwierzyć, zwłaszcza że badanie przeprowadzono w 1906
roku, ale są też nowsze.

W 1968 w Danii przeprowadzono ciekawe badanie. Grupie mężczyzn kazano
pedałować na rowerku stacjonarnym, do całkowitego zmęczenia. Przestali
średnio po 114 minutach. Następnie przestawiono ich na dietę
wysokobiałkową, złożoną z mięsa, nabiału i jajek. Tym razem byli w stanie
pedałować 57 minut. Nieco inaczej przedstawiła się sprawa po zmianie diety
na złożoną z roślin, przy wyeliminowaniu białka zwierzęcego. Czas - 167
minut.

ps. linki są w miarę możliwości po polsku, ale mogę podać angielskie
oryginały. Mogę też podać linki do badań innych niż China Study,
stwierdzających wprost związek między spożyciem produktów zwierzęcych a w/w
chorobami, takimi jak SM czy toczeń.

http://www.klubzdrowia.eu/?28,miazdzyca-jest-odwraca
lna!!!

http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/1020/talerze
m-w-raka,30074,1

--
. Wegetarianizm i Ekologia - http://www.vegie.pl .

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2009-02-14 17:12:45

Temat: Re: Dlaczego weganizm?
Od: ".ana" <d...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

Tomek

(CIACH) krzakom:)


Bo jest zdrowszy od wegetarianizmu?:))
.ana

--
Nie widać lasu spoza drzew.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dietetyka i wizaż w jednym miejscu :)
Dieta niskokaloryczna po zawale
Eliminacja tłuszczu z diety remedium na raka
Tłusta dieta Eskimosa zimą
Dieta Strażników Wagi - jak ją zakończyć?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Prasa do oleju na domowy użytek
niedobory skł. mineralnych a alergie skórne
Sekret Odchudzania z Pasją
Darmowe Mp3 Discopolo 2015 i premiery
Re: Solution Manual Switching and Finite Automata Theory, 3rd Ed by Kohavi, K. Jha

zobacz wszyskie »