Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 32


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2003-07-24 14:19:01

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: Halina <h...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora

"Basia Z." wrote:

> Przeczytałam wszystko.
> Jestem mamą 16,5 letniego Michała i 11,5 letniego Maćka.

Zaczęłam mieć jakiekolwiek problemy , kiedy miał 15 tzn zaczął sie ode
mnie "odrywać".
Inaczej jest kiedy jest 2 dzieci i rodzice a kiedy sama matka i bez
zadnej rodziny w poblizu. I do tego byłam bardzo zajęta pracą.
Ale ja takiego zycia nie wybrałam sobie. Los.
Matka i syn- to kalectwo a nie rodzina . I moze dlatego poszedł do domu,
gdzie ich teraz pełno;-), bo i jej matka tam mieszka i jej brat (7).

> Dzieci są dla mnie absolutnie najważniejsze w życiu, ale nie są wszystkim.

U mnie tez zawsze tak było, ale najwieksze okaleczenie w wychowaniu syna
stalo sie, kiedy stracił ojca. Ja też nie przewidziałam, ze sama ze
wszystkim będe musiała sie borykać.

> Kiedy tak się składa, że wyjeżdżają wszyscy a ja zostaję sama w domu jest mi
> pusto i smutno, a ja mam chandrę.

I mimo, ze wiesz, ze wrócą!
To sie zastanów, ze ja tak z dnia na dzień musiałam znaleźc się sama z
malutkim dzieckiem i nie byłam w stanie patrzeć na kompletne rodziny, bo
mi rozsadzało serce.
Do dzis zazdroszczę tylko kompletnych rodzin i zdrowia (syn ma od 5 lat
cukrzycę insulinozależną) ...i niczego wiecej.

> Jednym słowem nasze kontakty rodzice - dzieci powoli sie przekształcają w
> kontakty przyjacielskie.

Jeszcze raz podkreslam, ze nie ma porównania naszych sytuacji.
Mój syn rósł z kompleksem "maminsynka". Ja nie mogłam wyjsc po niego na
dworzec, jak wracał z obozu, bo on sie wstydził, ze mamuska go spotyka.
Jakby tatus , czy oboje...inaczej wygladałoby. Jeszcze kiedys mi
podrzucił jakis artykul, w którym było, ze synowie samotnych matek nie
sa męscy.
A tak z zycia swego , to widzę, ze często podobali mi sie mężczyzni,
którzy wychowali sie własnie bez ojców. Oni są wrazliwsi a ja to u
mężczyzn lubię.

> Co będzie jak odejdą z domu, co jest wg mnie nieuchronne ?

Jak los nie przewidział niespodzianek , to bedzie wszystko ciepło i
tradycyjnie , bo tak ma wiekszosc moich kolezanek.
Ja mam zycie nietypowe ale tak mi tam "w Górze" zapisano.
I tak jestem z nim szczesliwa w porównaniu do masy ktastrof życiowych ,
jakie na swiecie sie zdarzają.

> I jeszcze jedno - nie wyobrażam sobie robienia "proszonych obiadków", nie
> lubie gotować.

Przez całe zycie gotowałam , choc nic nie ma we mnie z "kury domowej" .
Po prostu jakos tak miałam zakodowane, ze tak powinno być.

> A do Haliny mam pytanie :
> Po co w ogóle wyjechałaś ?

Bo chciałam widzieć swego syna raz na miesiąc a nie raz na 4 lata.

> Czy tam na miejscu masz przyjaciół ?

To moja prawie "bolączka", bo mam ich zawsze bardzo dużo. Czasami moi
znajomi pytaja mnie , jak ja się w tym się poruszam. Ot taka towarzyska
bestia zawsze byłam. To podobno z dzieciństwa, bo majac 13 lat musiałam
umieć zyc w oparciu o obcych ludzi.

> Nie wiem czy jesteś już na emeryturze, czy jeszcze nie, ale jesli tak - to
> czym się zajmujesz ?

Jak to na emeryturze (wczesniejszej!) bywa , brak mi ciagle czasu. Taki
Internet tez zabiera.;-(
Jestem tu tylko 4 lata a to ja łączę swoich bliskich ze sobą, oni
zaczynaja sie przyjaznic miedzy soba i nie tylko;-). Zorganizowałam
gromadkę spiewajacych polskie piosenki i organizujemy różne spotkania.
Mam też niezaleznie inne małe sroodowisko z dyskusjami o żywieniu.
Mam stycznosc ze starą generacja polonijna i ich odwiedzam w ramach
"dobrych uczynków". Bardzo ciekawi (80-90) . Dla nich , to ja jestem
promykiem młodosci.;-))))
Mam u swoich młodych przyjaciół swoją pupilkę 6 - ltnia dziewczynkę, z
która czasami spedzam czas, jak oni maja problem. Tez w "czynie
społecznym" , ale dla mnie jest to ujscie uczuć przy moich
niezrealizowaniach sie w rodzinie.
Mam na swiecie iles tzw. "swoich dzieci", którzy prosza mnie o rady,
których wspieram w ich problemach, z którymi ciesze sie ich szczęsciem.
No i piszę wiersze, jak mnie przepełni jakies uczucie. To dopiero drugi
rok.
Chodzę na GYM , na marsze, na tańce. Ucze sie angielskiego, bo wcale
nie znalam a dzis porozumiewam się bez problemu. A daleka droga do
biegłej znajomosci. Mam co robic!
Zajmuję sie nawet swoja pierwsza w zyciu miłoscią (z czasów liceum),
ktora tu spotkalam przypadkowo. Dzis nic we mnie nie ma z tamtych
porywów ale czesto mu zanosze cos ugotowanego, bo mi go po prostu zal.
Jest zupelnie sam .
Kazdego lata mam gosci z Polski na pare miesiecy i to też jest zajęcie.
Mamy tez w Polish Community spotkania cotygodniowe kobiet z rodzinnymi
problemami i tam widze, ze jestem z nich najszczesliwsza.
Uff NIe jest wiec ten mój synus taki mną zameczony a i wie, ze ja mam
swoje życie wypełnione po brzegi. Ja nawet do niego nie dzwonie ,
chyba, ze jest pilna sprawa. I tez raczej wysyłam e-mail.
Chwatit. Basiu, dzięki za podzielenie sie swoimi refleksjami.
Halina

--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2003-07-24 14:35:30

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: Halina <h...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora



"J.R." wrote:
> > Sorry, ze wyszło taaaakie długie;-( i dlatego proszę w wypowiedziach
> > cytować tylko niezbedne fragmenty.

NO I CO?????
Mnie powinni głowę sciąc za taki długi "raport" a Tobie za taaaaaaki
cytat.
>
> , że
> chcę pozanć jej dzieci i być dla nich babcią

I to wszystko powiedziałam, ale syn mi wyjasnił ,ze dzieci mają i
ojca, który sie nimi zajmuje w weekendy (co 2gi) i wyjeżdza z nimi na
urlop i mają 2 babcie, więc nie ma co im gmatwac zycia trzecia babcią.
Mój syn tez nie jest dla nich ojcem a ..po imieniu.
Tak więc chyba będe mloda przez reszte swego zycia ;-)

> On się ciągle boi Twojej dominacji

Ja tez tak to ciagle widze, bo to jakas trudna do wyprowadzenia
"zaszłosc". Ja nad tym pracuję.

> A przy
> najbliższej okazji porozmawiaj z nią, ustalcie wzajemne relacje, sposób
> kontaktowania się, takie żeby nikt nie czuł się przymuszany. Ta kobieta też
> pewnie przezywa rozterki, może nie jest pewna akceptacji (starsza rozwódka z
> dziećmi) tylko swoją serdecznością i wielkim taktem możesz spowodować że
> będziecie rodziną. Ale zrób pierwszy krok w kierunku zlikwidowania barier i
> dystansu.

Juz trochę jej wspomniałam, ze chciałabym widzieć ich częsciej ale to
własnie syn zaraz wpadł w zdanie, ze sa tacy zajeci i dlatego teraz
mysle, ze to on stopuje.
Dzięki za przeczyanie tak dlugiego listu a udzielam nagany;-) za jego
zacytowanie.
Pozdrawiam Halina

--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2003-07-24 14:38:33

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza Halina
<h...@s...ca> mówiąc:

> /.../Chodzę na GYM , na marsze, na tańce.

Tak OT, to jak tam zdrowie i kręgosłup, mam nadzieję, że nie dokucza.
:-)

Agnieszka (świeżo po)
--
GG 1584 (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2003-07-24 14:50:21

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: Halina <h...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora



Qwax wrote:

> I trzeba to było zrobić dwadzieścia lat temu!!!

20 lat temu miałam inne doswiadczenie niz dzis.
Szkoda, ze Ciebie wówczas przy mnie nie było. Oczywiscie z Twoja
radą.;-)

> Dzieci wychowuje się po to by je wypuścić w świat a nie po
> to by siedziały pod spudnicą.

Qwax! Ja przewaznie, jak wiekszosc w Canadzie, chodzę w spodniach ( nie
w spÓdnicy). To primo.
A secundo. Czy , jak mnie znasz z SV tez, to ja znów wydaje sie być
taką kwoką?
Moze i takie pozory stworzyłam???? Zapewniam Cię, ze nie jestem.

> Rodzice winni wychowywać dzieci tak by w wieku lat
> nadstu do dwudziestu paru wyszły z domu (a dać im jeszcze
> kopa na drogę ;-))

NO i tak było.

> a w sferze uczuciowej pozostały przyjaciółmi. A jak słyszę że "On (ona) powinien
(powinna)
> .... bo przecież jestem MATKĄ" to nóż mi się w kieszeni
> otwiera.

No to przy mnie ten nóż niech Ci tam uwiera trochę ,ale myslę, ze sie
nie otworzy.

> "Dobre mamusie" to najgorsze matki.

Ciekawe jaką byłbys matką.;-) Krytykować ...to i ja umiem dobrze.
Mimo to Cię pozdrawiam i nawet serdecznie.
Halina

--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2003-07-24 14:50:51

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matkidorosłego syna
Od: "Dunia" <d...@n...net> szukaj wiadomości tego autora


>> A do Haliny mam pytanie :
>> Po co w ogóle wyjechałaś ?
>
>Bo chciałam widzieć swego syna raz na miesiąc a nie raz na 4 lata.
>
Wiem, ze mialo byc od strony rodzicow, ale skometuje tylko to jedno zdanie.

Ja wyjechalam z Polski zaraz po zakonczeniu studiow (2 lata temu), wlasnie
dlatego, zeby odpoczac od swojej rodziny (glownie od ojca). Nie tak daleko jak

woj syn - 'tylko' 1000 km od domu. Jezdze do rodzicow co 3-4 miesiace i uklada

nam sie o wiele lepiej niz wtedy, kiedy mieszkalam w domu. Ale gdyby ktores z
rodzicow bez mojej wyraznej prosby przeprowadzilo sie w moje okolice, to
najzwyczajniej w swiecie zirytowalabym sie. Prawdopodobnie tak bardzo, ze nie
mialabym ochoty sie z nimi spotykac. Czulabym sie kontrolowana, osaczona.
Mysle, ze u Twojego syna to uczucie tez sie pojawilo - zawsze obawial sie bycia
'maminsynkiem', wyjechal daleko od domu, a tu nagle mama pojawia sie za
oceanem. Jesli jest choc odrobinke podobny do mnie, to calkowicie rozumiem to,
ze unika teraz kontaktow.

Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2003-07-24 15:05:40

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: Halina <h...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora



a...@p...onet.pl wrote:

> Mam jednak
> pytanie, bo to byc moze wazne. Czy z pozostala rodzina ( napisalas o kuzynach )
> utrzymuja kontakt?

Dopiero po wyjawieniu mnie tej tajemnicy i kiedy ja mu powiedziałam,
ze tu nie ma nic do ukrywania, ze to wszystko jest naturalne i nic
przecież złego on nie robi, zaczyna ją wprowadzać w rodzine. Własnie
pierwszy krok zrobił w ub. niedzielę . No i przekazał telefonicznie
wiadomosc swojej najdrozszej cioci w Polsce (dla której ja go
wychowałam, jak jeden z psychologów zawyrokowal kiedys).
Jedna osoba z tutejszej rodziny wiedziała wczesniej , bo na nich sie
gdzies natkneęła, ale syn prosił ją o nie ujawnianie. Teraz mi syn tez o
tym powiedział.
Ja swojej rodzinie tak przedstawiłam sprawę, ze wszyscy sie tylko cieszą
, ze nie jest sam.
Ale spotykam się z reakcjami typu kondolencje;-(. Szczególnie z Polski.
Pozdrawiam Halina

--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2003-07-24 15:09:55

Temat: Re: OT
Od: Halina <h...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora



Agnieszka Krysiak wrote:
>
> Tak OT, to jak tam zdrowie i kręgosłup, mam nadzieję, że nie dokucza.
> :-)
>
> Agnieszka (świeżo po)

Czesc! Miło mi Cie tu spotkac. A kregosłup....ma sie go na całe zycie.
Gorzej jak felerny. Ale jakos trzeba sie trzymać i to prosto. ;-)
A co to znaczy "po"?
Mozesz na priva.
Pozdrówka Halina

--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2003-07-24 15:17:02

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matkidorosłego syna
Od: Halina <h...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora



Dunia wrote:

Dzieki. Nie odpiszę teraz nie dlatego, zes Ty z "dzieci" ;-), ale, ze
musze lecieć.
Odpiszę Ci pózniej.
Pozdrawiam Halina

--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2003-07-24 16:40:20

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: "Jo" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Halina" <h...@s...ca> napisał w wiadomości

> > "Dobre mamusie" to najgorsze matki.
>
> Ciekawe jaką byłbys matką.;-) Krytykować ...to i ja umiem dobrze.
> Mimo to Cię pozdrawiam i nawet serdecznie.
> Halina
>

Odnośnie tych mamuś to Qwax ma trochę racji. Ale to tak na mrginesie. A
wracając do tematu
W Twoim przypadku wydaje mi się , że oddaliliście sie z synem i to własnie
przez to że nie chciałas go ograniczać, chciałas mu dac swobodę. Ale z tego
co piszesz wydaje mi się, że jesteście sobie nadal bardzo bliscy i wszystko
ma szansę ułożyć się. Syn widzi że akceptujesz jego związek, że jesteś po
jego stronie. Konieczna jest szczerość, jeśli masz jakieś wątpliwości i
obawy dziel się nimi z synem, ale nie zadręczaj go tym (chyba tego nie
robisz, tak wnioskuje z tego co piszesz). Zastanawiasz się jaką Qwax byłby
matką gdyby mógł nią być? Pewnie taką jak większość z nas i tak samo jak my
chciałby byc kims bliskim i ważnym dla swojego dziecka bez względu na to ile
dziecko ma lat.
Bo dzieci owszem chowamy nie dla siebie, ale to nie znaczy że wyjście spod
maminej spódnicy znaczy tyle samo co zerwanie więzi z rodzicami.
Życzę Ci abys miała taką rodzinę jakiej pragniesz.
pozdrowienia JO


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2003-07-24 21:41:35

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Halina" <h...@s...ca> wrote in message
news:3F1F384F.B49E2454@sympatico.ca...

Ciekawy problem, i prawdę powiedziawszy zupełnie nie wiem co Ci poradzić.
Jednak coś mi się zdaję że coś jednak łączy mnie z taką sytuacją.
Byłem razem z bratem wychowywany przez samotną mamę.
Dała mi wszytsko co potrzebuję do życia, pozwoliła mi być samodzielny
i ja taki jestem, mam swoją rodzinę, mam kolegów, przyjaciół,
ale niestety zauważyłem że z mamą ta realacja gdzieś uciekła.
Nie umiem się jej zwierzać, bardzo rzadko dzwonię,
gdyby nie moja żona podczas naszych spotkań mama nie miała by z kim
porozmawiać.

Zauważyłem to u siebie jakiś czas temu, i próbuję coś poprawić, ale idzie mi
kiepsko.
Może po prostu poczekaj, daj mu trochę czasu.
Może zaproponuj czasem coś, piszesz że wnuki jeżdzą do swojej babci, ale
może jakoś możesz być
dla nich kimś więcej niż teraz jesteś.
Może sprobuj porozmawiać z synową, może choćby interesując się jej życiem,
wtedy na przykład gdy nie ma syna.
Może zabierz ktoreś z nich na wspólną wycieczkę.

Pozdrawiam
Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zasiłek poporodowy..?
Zasiłek poporodowy?
Uniewaznienie czy rozwod... ciag dalszy!
opieka społeczna
Jestem zła, kradne, oszukuje

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »