Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 32


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2003-07-25 00:17:13

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: "Dorota***" <d...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Na pytanie o jego sprawy odpowiadał tylko , ze wszystko OK a przy
> pytaniu o szczegóły, ze to jego prywatne sprawy. :-(

Jako mama dwóch chłopców aż się boję, jak usłyszę takie coś.Ale to chyba
normalne w pewnym wieku, no cóż, dla mam - bolesne. Swoją drogą, udało Ci
się chyba wychować twardego chłopa, który nie chce mamy obarczać kłopotami
(każdy je przecież ma).

> Nic nie wiedząc blizej, a nie chcąc stracic syna, mamuska wszystko od
> razu zaakceptowałam, ją przytuliła, powiedziała ,ze zawsze jest mile
> widziana itp

Moja wredna natura nakazałaby mi zachować na początku pewien dystans.

nie widzę z jej strony
> jakiejkolwiek próby utrzymywania kontaktów ze mną.

Weż pod uwagę , że tylko w Europie Pd-Ws bliskie kontakty rodziców z
dorosłymi dziećmi są normą. Już w Niemczech - nie. Nie dziwiłabym się.

> - Zrezygnowac z relacji jako matki z synem?
> - udawać, ze to wszystko OK ?

Nie , ale porozmawiać z obydwojgiem, że jest Ci ciężko, bo......JEst to
trochę ryzykowne, bo niechcący możesz wprowadzić w poczucie winy syna lub
synową. Ale przy odrobinie delikatności, kto wie?

> - Poprosić o wprowadzenie zwyczaju , ze np raz w mcu przyjdą na obiad?

Może zaproponujesz bawienie wnuków raz w miesiącu?

>i
> sami do mnie jakos wrócą?

Oni są z Tobą cały czas. Nie trzeba być codziennie u kogoś, by o nim myśleć
i z nim być.

> - Zając się ułozeniem swego zycia, bo nigdy tego nie brałam pod uwage z
> uwagi na syna???

Oczywiście! Wspaniały pomysł!
> Dodam jeszcze, ze mój syn jest powaznym, uczciwym człowiekiem a i ona
> wyglada na madrą i ciepłą.

To chyba ma Twoj syn szczęście.

> Wyglada na to, ze są ze sobą szczesliwi a to najważniejsze

Bingo!
, bo do
> swojej samotnosci juz się przyzwyczaiłam przez tyle lat trzymania mnie
> na dystans.
>
To Twój błąd. Odrobina egoizmu przydaje sięw życiu. Postaraj się wiecej
myśleć o sobie, a mniej o Twoim synu (ba, ale jak to zrobić?)
Zapraszam do rozmowy na priv

Nadopiekuńczamama
dorota


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2003-07-25 04:15:30

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matkidorosłego syna
Od: Halina <h...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora



Dunia wrote:

> Ale gdyby ktores z
> rodzicow bez mojej wyraznej prosby przeprowadzilo sie w moje okolice, to
> najzwyczajniej w swiecie zirytowalabym sie. Prawdopodobnie tak bardzo, ze nie
> mialabym ochoty sie z nimi spotykac. Czulabym sie kontrolowana, osaczona.
> Mysle, ze u Twojego syna to uczucie tez sie pojawilo - zawsze obawial sie bycia
> 'maminsynkiem', wyjechal daleko od domu, a tu nagle mama pojawia sie za
> oceanem. Jesli jest choc odrobinke podobny do mnie, to calkowicie rozumiem to,
> ze unika teraz kontaktow.

Prawdopodobnie podobne sa Wasze (młodziezy) odczucia ale i trzeba
próbować zrozumiec rodziców też. Oni zwykle chca Wam pomóc a nie
"dołozyć"
Po pierwsze. Jak ja byłam w USA przez rok, tuż przed mego syna decyzją
o wyjezdzie, to on mi sugerował, zebym to ja została w USA a on
dojechałby. Odpowiedziałam, ze za stara jestem na torowanie drogi przy
nieznajomosci języka w takim kraju jak USA i jeżeli chce, to niech on
startuje. I tak też za rok zrobił ale do Canady i wg mnie lepiej, bo tu
mniej money ale spokojniej i legalnie.
Po drugie sam mówił mi, ze po skończeniu studiów załatwi mi pobyt a
tylko jak przyszło do załatwiania , to zaczał sie ociągac . Ale on już
znał swoją połowicę-mężatkę z 3 dzieci i sam sie chyba z tym nie umiał
pozbierać.
A po trzecie. Rodzice często myslą na zapas za Was. Wolałam się sama
ustawić tutaj dopóki jestem jeszcze względnie młoda i samodzielna.
Zabezpieczyłam się, zeby nie liczyc na niego ale za to ułatwiłam mu
sytuację w której za pare lat mógłby się znalezc.
Przeciez ja mam tylko jego i zadnej rodziny , która mogłaby mi w jakims
skrajnym przypadku pomóc. Wszystkich oczy i tak bylyby skierowane na
niego, ze to do niego nalezy. Szczególnie jak w Polsce mysli się, ze
pieniadze lezą tu na ulicy. ;-)
A jak jeszcze on zwiazał sie z nie-Polką i z 3 malych dzieci, jakby
przyjezdzał, zeby chociaz odwiedzic, czy cos tam załatwić? Ja widze jak
nasi kuzyni co roku lataja do matek, ojców do Polski , bo tam co chwila
jakies nieszczęscia, bo matce noge amputowali, bo ojciec wylew...itp .
Ile to kosztuje i pieniedzy i zdrowia i tesknot.
A mój syn ma mnie w zasiegu ręki. Jestem zabezpieczona finansowo ( na
minimum, ale mogę z tego wyzyc) i pod wzgledem lekarzy, szpitali,
domów opieki itp też.
Nie musi nigdzie jezdzic a za pare lat (jak dozyję) jeszcze powinnam
dostac zasiłek socjalny, przy ktorym juz zupełnie moje skromne wymagania
będą zabezpieczone.
A jakbysmy czekali na to, kiedy on sam pomyslałby o sprowadzeniu mnie,
to moze byłabym zbyt chora, zeby Canada przyjęła. A i przesunąłby się
termin przyznania mi zasiłku emerytalnego (po 10 latach w Canadzie), co
mogłoby uderzyć w jego finanse.
Myslę, ze on sam teraz docenia moje ustawienie się tutaj.
Nie dzwonie do niego, nie nachodze go, mam swoje zycie . Ale wiem, ze
jest tu blisko .
A , ze czasami mnie cos jako matkę zaboli w sercu....trudno. W Polsce
nie takie łzy lałabym z tęsknoty za nim.
Pozdrawiam Halina

--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2003-07-25 04:23:20

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: Halina <h...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora



Jacek wrote:

(ciach ale tylko dla skryu cytatu)

> Może po prostu poczekaj, daj mu trochę czasu.
> Może zaproponuj czasem coś, piszesz że wnuki jeżdzą do swojej babci, ale
> może jakoś możesz być
> dla nich kimś więcej niż teraz jesteś.
> Może sprobuj porozmawiać z synową, może choćby interesując się jej życiem,
> wtedy na przykład gdy nie ma syna.
> Może zabierz ktoreś z nich na wspólną wycieczkę.


Jacku! Bardzo mnie podniosłes na duchu tym ,ze Ty myslisz jak ze swoją
mamą byc blizej. Moze i mój syn też.
Ja tez chciałabym te "nibywnuki" blizej poznac i jakos dla nich
zaistnieć i dla tej synowej też jakos sie przydać. Ale chyba
rzeczywiscie to kwestia czasu. Dodatkowo dochodzi bariera językowa. Mój
angielski nie jest jeszcze biegły.;-(
Jezeli nie będzie z ich strony celowej blokady z jakichs tam powodów,
to myslę, ze sie w końcu wszystko ułozy.
Pozdrawiam Halina

--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2003-07-25 04:25:26

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: Halina <h...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora



Dorota*** wrote:
> Weż pod uwagę , że tylko w Europie Pd-Ws bliskie kontakty rodziców z
> dorosłymi dziećmi są normą. Już w Niemczech - nie. Nie dziwiłabym się.

I to biore pod uwagę, bo w Canadzie też kontakty międzypokoleniowe sa
mizerne.

> Może zaproponujesz bawienie wnuków raz w miesiącu?

Te "nibywnuki" to juz duze chłopaki teraz (12, 9, 7) i przy moim
nienajmocniejszym English-trudno byłoby mi im zaimponować.

> > - Zając się ułozeniem swego zycia, bo nigdy tego nie brałam pod uwage z
> > uwagi na syna???
>
> Oczywiście! Wspaniały pomysł!

Ja też tak myslę.;-)

> > Dodam jeszcze, ze mój syn jest powaznym, uczciwym człowiekiem a i ona
> > wyglada na madrą i ciepłą.
>
> To chyba ma Twoj syn szczęście.

No i ja tak zaczynam na to patrzeć, ze w koncu nie wiek ( mimo różnicy
12 lat) przesądza o tym, czy sa ze soba szczęsliwi. A 3 dzieci...to
też przecież szczescie. Gorzej będzie jak pod wpływem ich ojca w wieku
ich dojrzewania cały swój bunt wrzucą na mego syna. Ale chcę mysleć
pozytywnie.

> , bo do
> > swojej samotnosci juz się przyzwyczaiłam przez tyle lat trzymania mnie
> > na dystans.
> >
> To Twój błąd. Odrobina egoizmu przydaje sięw życiu. Postaraj się wiecej
> myśleć o sobie, a mniej o Twoim synu (ba, ale jak to zrobić?)

Chyba juz troche wyrobiłam sie , bo wmówiłam sobie, ze to dobrze, ze nie
mam obowiązków przy wnukach, bo mam tyle czasu na swoje zycie, jak nigdy
dotad nie miałam.

> Zapraszam do rozmowy na priv

Dzieki. Dzisiejszy dzien był dla mnie wyczerpujacy z uwagi na
wrzucenie tego tematu ale niewykluczone, ze jeszcze do tematu wrócimy.

> Nadopiekuńczamama
> dorota

Czyli wg Qwaxa "kwoka". ;-)
Pozdrawiam Halina

--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2003-07-25 06:02:15

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: puchaty <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Halina widać stracił(a) kontakt z nadświadomością popełniając:

> Zapowiadałam temat a teraz nie umiem go w skrócie przedstawic.;-(
> Był synus, jedynak. Stracił tatę w wieku 5 lat. Z mamusią, którą...

Co prawda nie jestem matką, ani rodzicem tak dorosłych dzieci (mam
malutkie) ale mam zbliżowne doświadczenia (pisząc z perspektywy syna).
Z ojcem rozstaliśmy się gdy miałem 7 lat (zostałem z matką).

Wydaje mi się, że "ucieczka" Twojego syna może być związana z jego
dzieciństwem. Spójrz wstecz i przyjrzyj się co się działo z Twoją miłością
do niego w tamtym czasie. Czy przypadkiem nie stał się dla Ciebie pewnym
erzacem partnera? Czy nie obarczałaś go zbyt wielką odpowiedzialnością za
_swoje_ życie? Czy nie był Twoim powiernikiem? Czy nie musiał być bardziej
dorosły niż był? Czy nie bywał zazdrosny (gdy pojawiali się inni mężczyźni
w Twoim życiu?)
Mi to się wszystko zdarzyło odbijając się dość istotnie na moich
późniejszych relacjach z kobietami.
Oczywiście nie musiało tak być ale IMO jest to w tego typu rodzinach bardzo
prawdopodobne.

Zdaję sobie sprawę, że gdy zaczniesz o tym myśleć zaczniesz oceniać (ja
chciałam dla niego jak najlepiej, byłam samotna ...). Zaczniesz szukać dla
siebie usprawiedliwienia. Ale powiem Ci, to nie jest istotne. Nie ważne
jest kto jest winny tylko czy ma się tego świadomość. Oraz to, co z tym
należy zrobić dalej.

Jeżeli w tym co piszę jest odrobina prawdy postaraj się powrócić do tamtych
lat. Spróbuj znaleść źródła dzisiejszych zachowań Twoich i Twego syna. To
jest bolesne (gdy się szuka winnych) ale konieczne. A gdy sobie to wszystko
przemyślisz podziel się z tym ze swoim synem.

Całkiem niedawno zacząłem sobie uświadamiać, co mną tak naprawdę w życiu
kieruje i jak mocno jest to związane z takim a nie innym dzieciństwem.
Poszedłem inną drogą - nie uciekam od matki (choć nie jestem z nią tak
blisko jak mógłbym, chciałbym..). Sam się wziąłem za te sprawy i mam
nadzieję, że sobie poradzę.

Tak naprawdę nie jest ważne to, co było. Ale by przestało być ważne należy
sobie z tego wszystiego zdać sprawę. Uświadomić, zrozumieć i wtedy się z
tym pożegnać.

I jeszcze jedno. Zwróć uwagę czym się różnicie i gdzie są podobieństwa
między Tobą i Twoją synową. To może też dać dużo do myślenia.

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2003-07-25 07:09:22

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> > I trzeba to było zrobić dwadzieścia lat temu!!!
>
> 20 lat temu miałam inne doswiadczenie niz dzis.
> Szkoda, ze Ciebie wówczas przy mnie nie było. Oczywiscie z
Twoja
> radą.;-)

Też żałuję
;-))

>
> > Dzieci wychowuje się po to by je wypuścić w świat a nie
po
> > to by siedziały pod spudnicą.
>
> Qwax! Ja przewaznie, jak wiekszosc w Canadzie, chodzę w
spodniach ( nie
> w spÓdnicy). To primo.

Przeinstalowano mi system i dopiero ustawiam opcje OE (a
dys-coś też mam ;-))) )

> A secundo. Czy , jak mnie znasz z SV tez, to ja znów
wydaje sie być
> taką kwoką?
> Moze i takie pozory stworzyłam???? Zapewniam Cię, ze nie
jestem.
>
No chociaż tyle!

> > "Dobre mamusie" to najgorsze matki.
>
> Ciekawe jaką byłbys matką.;-) Krytykować ...to i ja
umiem dobrze.

Pewnie podobną do mojej (która mogłaby sobie z Tobąpodac
rękę - tez kontakty utrzymuję sporadycznie)

> Mimo to Cię pozdrawiam i nawet serdecznie.

Nawzajem - najszczersze życzenia szczęśliwego życia którego
dzisiaj jest pierwszym dniem.
Qwax


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2003-07-25 07:11:44

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matkidorosłego syna
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> Nie dzwonie do niego, nie nachodze go, mam swoje zycie .
Ale wiem, ze
> jest tu blisko .

No to najwyższy czs ułożyć sobie życie - Jak sięnie jest
samą t i 'głupie myśli' się po głowie nie pałętają.

Pozdrawiam
Qwax



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2003-07-25 14:04:14

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matkidorosłego syna
Od: Halina <h...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora



Qwax wrote:
>
> > Nie dzwonie do niego, nie nachodze go, mam swoje zycie .
> Ale wiem, ze
> > jest tu blisko .
>
> No to najwyższy czs ułożyć sobie życie - Jak sięnie jest
> samą t i 'głupie myśli' się po głowie nie pałętają.

Qwax . Ty mnie ciągle zaskakujesz. A ja nawet uwierzyłam tym, co mi
mówili, ze jak na kobietę, to jestem za mądra. A tu okazuje się, ze
jestem bardzo kobieca, bo głupoty w główce.;-) Dzieki Ci.
Pozdrawiam Halina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2003-07-25 16:28:54

Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: Bischoop <B...@k...russia> szukaj wiadomości tego autora

Latem J.R. wyklawiaturzyl(a):

> No przecież wiem, Z.Boczek już mnie przeszkolił :-)
> Zagapiłam się :-(
> Sorki - to było już...............przedostatni raz ;-)

Przedostatni..? :-)

--
% Bischoop | LRU: #260447 %
% bischoop(at)o2.pl | GG:1002333 |ICQ:159794827 %
% Szanuj siebie i blizniego swego, zielen i netykiete %

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2003-07-25 19:48:27

Temat: Re: kontrowersyjny wierszyk dla "synków" typu...Qwax;-)
Od: Halina <h...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora



Qwax wrote:
> > Ciekawe jaką byłbys matką.;-) Krytykować ...to i ja
> umiem dobrze.
>
> Pewnie podobną do mojej (która mogłaby sobie z Tobąpodac
> rękę - tez kontakty utrzymuję sporadycznie)
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Dla takich synków napisałam :

Gdy masz syna...
----------------
"Gdy masz syna
Nie masz dziecka"
Taką prawdę mi głoszono
Kiedym sie cieszyła synkiem
Świeżo na swiat narodzonym

Me zdziwienie przeogromne :
Bzdury pewnie w takiej gadce
No bo jak to
Kiedys ono
Ma zapomniec o swej matce?

Takie czułe to serduszko
I rączęta ciepłe były
Z czasem jednak
Widzę sama
Że relacje się zmieniły

Ten mój Synus
Dzis dorosły
Jakby obcy facet z dala
Dziwi się,
Że za nim tęsknię
Nawet czekać nie pozwala

A w tym moim sercu matki
Nic się przecież nie zmieniło
By to przeżyć
Trza zapomnieć,
Że się kiedys....matką było

Pozostaje więc cierpienie
Luka
Której nic już nie zabliźni
Czyżby prawdą jednak było
Że niewdzięczni są .... mężczyzni?;-)

-Rosa- 11.06. 2003

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Zasiłek poporodowy..?
Zasiłek poporodowy?
Uniewaznienie czy rozwod... ciag dalszy!
opieka społeczna
Jestem zła, kradne, oszukuje

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »