Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Dumam sobie...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dumam sobie...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 57


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-02-20 17:55:34

Temat: Dumam sobie...
Od: "Sowa" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Natknęłam się na taki cytat:

"Miłość jest dawaniem. Jeżeli człowiek ma coś dać, musi najpierw czuć, że to
posiada. W dzisiejszych czasach, mam wrażenie, ludzie mają coraz słabsze
poczucie wolności od swojego ciała. To paradoks, bo bezustannie o tej
wolności mówią, ale sami jej niejako nie doświadczają, bo nie czują, że są
więksi od swoich potrzeb seksualnych i że potrafią nad nimi zapanować."

I tak sobie dumam czy to nie racja.
Mam wrażenie, że seks stał się sednem naszego czasu. Książki uczą nas jak
przeżywać wielokrotny orgazm, jak być uwodzicielską kobietą, super męskim
mężczyzną, reklama bez seksu jest rzadkością, film bez scen nie ściąga
tłumów, w byle gazetce sprzedaży bezpośredniej wibrator na wibratorze, w
wypożyczalniach półki uginają się od pornoli....
Gdzie się podziała nasza duchowość?

Czy potraficie się jeszcze "gorszyć"? Znajoma opowiadała mi ze śmiechem, że
jak za czasów młodości jej mamy studenci ASP ulepili bałwana z penisem, to
wybuchło straszne zgorszenie. A ja? Pewnie do głowy by mi nie przyszło, że
to gorszące

Na topie są: seks, kariera, chmara bezpruderyjnych przyjaciół i pieniądze. I
ciągła licytacja kto czego ma więcej. Dokąd my wszyscy zdążamy?

Sowa - zadumana




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2003-02-20 18:25:44

Temat: Re: Dumam sobie...
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Czy potraficie się jeszcze "gorszyć"? Znajoma opowiadała mi ze
śmiechem, że
> jak za czasów młodości jej mamy studenci ASP ulepili bałwana z
penisem, to
> wybuchło straszne zgorszenie. A ja? Pewnie do głowy by mi nie
przyszło, że
> to gorszące
>

A jakie to były lata ?
Bo za moich czasów studenckich (1973-78) to już nie było gorszące.
Myśli ulepili kiedyś bałwana hermafrodytę z penisem i piersiami.

Trochę IMHO przesadzasz Sowo. Seks był bardzo ważny zawsze.
Tylko wcześniej nie mówiło się o tym tak otwarcie.
"Za moich czasów" - już tak.
Momentem przełomowym był chyba rok 1968. i w ogóle lata
sześćdziesiate.

A ja osobiscie uważam ze tłumienie swoich seksualnych potrzeb i nie
mówienie o nich - nic dobrego nie daje.
Z tym ze u mnie seks nierozerwalnie łączy się z miłością.

A gorszy mnie i to bardzo twarda pornografia (po prostu napełnia
obrzydzeniem) i wszelkie dewiacje typu pedofilia, zoofilia itp.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2003-02-20 18:47:44

Temat: Re: Dumam sobie...
Od: "Sowa" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:b336ar$7nl$1@news2.ipartners.pl...

> A jakie to były lata ?
> Bo za moich czasów studenckich (1973-78) to już nie było gorszące.
> Myśli ulepili kiedyś bałwana hermafrodytę z penisem i piersiami.

Yyyyy.. nie wiem, ona ma ok 55-60 lat (chyba).

> A ja osobiscie uważam ze tłumienie swoich seksualnych potrzeb i nie
> mówienie o nich - nic dobrego nie daje.
> Z tym ze u mnie seks nierozerwalnie łączy się z miłością.

Ale mi nie chodzi o tłumienie, czy odwracanie się od nich. Po prostu czasami
czuję się zmęczona tym, że seks jest wszędzie - taki przechodzony,
zszargany, bez uczuć - czysta komercja i to w dodatku stawiana na
piedestale. Popatrz na teledyski, to co często kreuje młodzież. Kristina
aguilera - ponoć cudowne dziecko muzyki - jęczy i rzęzi omotana jakimiś
skórkowo sznurkowymi paseczkami, jak i cała chmara innych gwiazdek. Co z jej
talentem - skomercjalizowano i ubrano w seks, bo się lepiej sprzedadzą.
Gdzie ten święty powiązany z miłością? I zobacz jak symptomatycznie rozwija
się nasza rozmowa - seks jako główny bohater. A gdzie nasza duchowość, może
my już jej nie mamy?

> A gorszy mnie i to bardzo twarda pornografia (po prostu napełnia
> obrzydzeniem) i wszelkie dewiacje typu pedofilia, zoofilia itp.

Hm, a ja nie wiem czy mnie gorszy, staram się nie mieć nic wspólnego, ale
czy gorszy? Ciągle się z tym spotykam, co artykuł to nowa afera z owymi
dewiacjami w tle. Jakoś tak to spływa jak woda po kaczce. :(((
Zobacz jak głęboko musiałaś sięgnąć aby się zgorszyć, aż po samo dno. :(((

Sowa




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2003-02-20 19:11:35

Temat: Re: Dumam sobie...
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Sowa"
> Ale mi nie chodzi o tłumienie, czy odwracanie się od nich. Po prostu czasami
> czuję się zmęczona tym, że seks jest wszędzie
Nie jest wszędzie. To my wybieramy sobie miejsce w którym przebywamy.
Zacisze domu, miejsca które nie zajmują się seksem a duchowością -
to przecież wszystko jest w zasięgu Twoich rąk.

> Popatrz na teledyski, to co często kreuje młodzież.
A popatrz na piękne teledyski, bez seksu.

>A gdzie nasza duchowość, może
> my już jej nie mamy?
Duchowość jest we wnętrzu człowieka i w miejscach o których mówiłam.
Biblioteki, muzea, kościoły, opery, studia, koła dyskusyjne, przyjaciele,
rodzina, w moim życiu więcej jest duchowości niż seksu, ale duchowość
częściej przeżywam sama w sobie i wymienionych miejscach,
a o seksie częściej mówię i wprowadzam w życie. Na wszystko jest miejsce.
Sowo, tak naprawdę nie wiem czy pytasz czy w Twoim życiu nie ma duchowości
czy nie ma jej w innych. Podałam Ci kilka rozwiązań. We współczesnym świecie
jest tyle rozwiązań na życie. Są niezwykle piękne książki, muzyka, tyle
tematycznych
czasopism (nauka, podróże, filozofia, literatura, religia). Naprawdę jak ktoś
chce znaleźć to nie będzie miał problemu.
--
Pozdrawiam
Asia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2003-02-20 19:11:49

Temat: Re: Dumam sobie...
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Ale mi nie chodzi o tłumienie, czy odwracanie się od nich. Po prostu
czasami
> czuję się zmęczona tym, że seks jest wszędzie - taki przechodzony,
> zszargany, bez uczuć - czysta komercja i to w dodatku stawiana na
> piedestale. Popatrz na teledyski, to co często kreuje młodzież.
Kristina
> aguilera - ponoć cudowne dziecko muzyki - jęczy i rzęzi omotana
jakimiś
> skórkowo sznurkowymi paseczkami, jak i cała chmara innych gwiazdek.
Co z jej
> talentem - skomercjalizowano i ubrano w seks, bo się lepiej
sprzedadzą.
> Gdzie ten święty powiązany z miłością? I zobacz jak symptomatycznie
rozwija
> się nasza rozmowa - seks jako główny bohater. A gdzie nasza
duchowość, może
> my już jej nie mamy?

Napiszę szczerze że chyba w jakimś innym swiecie żyję. Nie oglądam ani
ja ani moje dzieci teledysków wcale.
Ogladamy i dyskutujemy np. o "Władcy pierścieni", w TV oglądam tylko
wiadomosci i raz/dwa na tydzień wybrane dobre filmy. W internecie
oglądam strony o tym co mnie interesuje - czyli o górach.
Jak mi sie przypadkiem otworzy strona o seksie, to ją natychmiast
zamykam, żeby mi nie założyła w rejestrach jakiegoś śmiecia.
W ogóle nie wiem kto to jest ta gwiazda o jakiej piszesz !
Nie mam po prostu pojęcia !
Specjalnie zapytałąm teraz mojego 16-letniego syna - on też nie wie.

Żyję sobie w jakiejs enklawie razem z całą rodziną
O seksie rozmawiam oczywiście z mężem, czasem sobie dla żartu
poswintuszę z kolegami, czy to w internecie czy przy piwie, ale w
sposób umiarkowany, chciaż skojarzenia mamy czasem hmmm.... dosć
ciekawe ;-).
Na prawdę nie zauważam tego wszystkiego o czym Ty piszesz.
Zreszta brzydzę sie wszelką komercją, nie chodzę nawet do
supermarketów.

> > A gorszy mnie i to bardzo twarda pornografia (po prostu napełnia
> > obrzydzeniem) i wszelkie dewiacje typu pedofilia, zoofilia itp.
>
> Hm, a ja nie wiem czy mnie gorszy, staram się nie mieć nic
wspólnego, ale
> czy gorszy? Ciągle się z tym spotykam, co artykuł to nowa afera z
owymi
> dewiacjami w tle. Jakoś tak to spływa jak woda po kaczce. :(((

No moze złego słowa użyłam nie "gorszy" a "brzydzi" mnie to i to
bardzo brzydzi.
Co do opisywanych w prasie "afer" - mam stosunek neutralny.
Uważam zdecydowanie że udowodnione przypadki pedofilii powinny być
karane, ale nie mozna nikogo potępiać a'priori bez dowodu winy.

A ponadto uważam ze nie ma nic milszego i wspanialszego niż seks z
moim mężem ;-))).
A najlepiej na łonie natury, czasem to robimy, gdzieś w górach, tylko
akurat teraz pogoda nie sprzyja ;-)

No to pa, lecę do domu do męża ....

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2003-02-21 01:14:16

Temat: Re: Dumam sobie...
Od: "kasiatoya" <k...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

prawda jest brutalna i jesli chodzi o media itp. to na duchowosci po prostu
nie da sie zarobic...
no chyba ze zalozysz sekte (sexte?:) ) wtedy moze pieniazki poplyna z
zerowania na duchowosci itp.
(ale tu musialabys sie wykazac talentem do manipulacji...)
ogolnie co do zalewu sexem to zdaje sie ze kazdy ma wolna wole i moze
samodzielnie dokonywac wyboru ile w jego zyciu duchowosci i w jaki sposob
podchodzi do spraw sexu (z uczuciem czy bez)

pozdrawiam
kasiatoya
(ktora dokonala niezrozumialego dla wielu wyboru...)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2003-02-21 08:20:15

Temat: Re: Dumam sobie...
Od: "Iwcia&Pstryk" <p...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Ale mi nie chodzi o tłumienie, czy odwracanie się od nich. Po prostu
czasami
> czuję się zmęczona tym, że seks jest wszędzie - taki przechodzony,
> zszargany, bez uczuć - czysta komercja i to w dodatku stawiana na
> piedestale.
ciach
A gdzie nasza duchowość, może
> my już jej nie mamy?

Twoj mail skojarzył mi się natychmiast z innym... mi ostatnio sex krązy po
glowie we wszelkich konfiguracjach, ale znajoma tak mnie podsumowała... "Ja
teraz przy karmieniu zupełnie wyczyszczona jestem z takiego myślenia :-( " I
to chyba całkiem naturalne.
Moze dlatego stawiasz sprawę na ostrzu noza - albo duchowosc albo brudny
sex. Przyznam ze ja nie dostrzegam az tak tego komercyjnego bagienka - ono
jest, ale po prostu tego nie zauwazam. Co najwyzej sie posmieje bo zbyt
doslowne pokazywanie pewnych rzeczy budzi moje politowanie. Ale zdaje sobie
sprawe ze jestem pomieszaniem zwierzątka z duchem w srodku i erotyka na mnie
dziala. I na to liczą autorzy reklam i teledyskow. Postaw sie na ich
miejscu - gdybys miała za zadanie sprzedać jakiś produkt (czy piosenkarkę)
też byś pewnie postawiła na najlepszy według uznanych badań sposób...

> Hm, a ja nie wiem czy mnie gorszy, staram się nie mieć nic wspólnego, ale
> czy gorszy? Ciągle się z tym spotykam, co artykuł to nowa afera z owymi
> dewiacjami w tle. Jakoś tak to spływa jak woda po kaczce. :(((
> Zobacz jak głęboko musiałaś sięgnąć aby się zgorszyć, aż po samo dno. :(((

Kazdy ma dno na innym poziomie, a te ~filie to po prostu dno kompletne.
Jednak jeśli cie to wszystko nie gorszy a spływa jak po kaczce to po co się
nad tym zastanawiasz?
W każdym razie istnieją ludzie a nawet - o z grozo- kobiety (w tym ja),
którym do szczęscia potrzebny jest nie tylko ów uświęcony związkiem dusz
"święty sex", ale i podejrzane zabawy które nie mają z tym nic wspólnego. I
tacy ludzie nie rozumieją dlaczego ktoś w imię swoich przekonań usiłuje ich
zmieszać z błotem. Zawsze w takim przypadku przychodzi mi do głowy myśl, że
jeśli ktoś mnie tak gorąco potępia, to może czuje się zagrożony w swojej
szczęśliwej norce....

Pa
Iwcia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2003-02-21 10:36:07

Temat: Re: Dumam sobie...
Od: "Sowa" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "AsiaS" <a...@n...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b3398s$8ju$1@news.onet.pl...

> >A gdzie nasza duchowość, może
> > my już jej nie mamy?
> Duchowość jest we wnętrzu człowieka i w miejscach o których mówiłam.
> Biblioteki, muzea, kościoły, opery, studia, koła dyskusyjne, przyjaciele,
> rodzina, w moim życiu więcej jest duchowości niż seksu,

Yyyy.. chyba się nie rozumiemy. :(
To o czym piszesz to nie przejawy ludzkiej duchowości, lecz kultury i sztuki
z których może wyniknąć ew. kontemplacja (równie cenna i rzadka dzisiaj).
Nie znajdzie w kościele Boga ten, kto go tam nie przyniesie w sobie - to
tylko kawałek architektury.
Osoba mówiąc oględnie nieczytata-niepisata i żyjąca na odludziu kulturowym,
może być uduchowiona po dziurki w nosie.
Taki Tybet - tybetańskie klasztory to jedynie szczyt góry ich duchowości,
enklawy piśmiennictwa w morzu analfabetyzmu.
Nie sądzę aby Ci ludzie stronili od seksu, tym bardziej że specyficzna dieta
wymaga długich i żmudnych starań o potomka ;)

> ale duchowość
> częściej przeżywam sama w sobie i wymienionych miejscach,
> a o seksie częściej mówię i wprowadzam w życie. Na wszystko jest miejsce.

No właśnie, może tu dotykamy sedna sprawy. Łatwiej obnażyć nam dzisiaj
ciało, niż otworzyć serce przed drugim człowiekiem. Chowamy się za naszymi
ciałami, za łatwymi podziałami : przyjemne, nie przyjemne, społecznie modne,
lub takie bardziej - passe. A może jeszcze nie dorośliśmy? Nasi starsi w
kulturze skośnoocy bracia łączą z powodzeniem jedno z drugim - tao seksu. :)

Zobacz jak łatwo mówić o swoim seksie, a jak trudno przeżywać żałobę np. W
USA furorę zrobiła książka mówiąca ,że człowiek ma do niej pRawo i jak to
robić. Mówili tam ludziom, ŻE MAJĄ PRAWO PŁAKAĆ!!!! bo to normalna reakcja.
(?) Nie sądzę aby tym samym ludziom, ktoś musiał mówić że mają prawo do
seksu.

I jak symptomatyczny jest, popyt na usługi psychologów. :) Musimy sobie
KUPOWAĆ możliwość rozmawiania o tym co boli, musimy się uczyć dialogu z
samym sobą, czasami to jedyna szansa na to, że ktoś człowieka wysłucha. Nie
tylko jaki jest szczęśliwy i jak zarobił na kolejny telewizor, ale że płacze
po nocach bo nie może spać, a nie śpi, bo... nie ma go kto wysłuchać.

> Sowo, tak naprawdę nie wiem czy pytasz czy w Twoim życiu nie ma duchowości
> czy nie ma jej w innych.

Nie pytam.
Dumam sobie - to nie forma pytania, lecz rozważania pewnych rzeczy w sobie,
przeniesiona tutaj bo ciekawa jestem co inni wymyślą i czy będzie to zbieżne
z tym co ja wydumałam. :-)

> czasopism (nauka, podróże, filozofia, literatura, religia). Naprawdę jak
ktoś
> chce znaleźć to nie będzie miał problemu.
Ale to jedynie zapychacze pustki w sobie - różny może być jedynie ich
poziom, zależny od poziomu wybierającego lub jego - snobizmu (ale taki
snobizm pchający nas do przodu jest pozytywny)

Sowa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2003-02-21 10:55:07

Temat: Re: Dumam sobie...
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Sowa"
> Yyyy.. chyba się nie rozumiemy. :(
Chyba tak, dlatego że posiadasz inną niż powszechną definicję duchowości.
Ja ustosunkowałam się do swojej mniej więcej "to, co jest niematerialne",
a dziś poszłam potwierdzić słownikowo cóż to znaczy w naszym języku.
Pokrótce "dotyczący ducha - umysłu, myśli, uczuć, odnoszący się do życia
psychicznego, wewnętrznego, intelektualny, kulturalny, moralny, uczuciowy,
niematerialny".

> To o czym piszesz to nie przejawy ludzkiej duchowości, lecz kultury i sztuki
Jak widzisz, skoro masz inną niż społeczność definicję duchowości, musisz
ją nam zdefiniować żebyśmy mogli rozumieć co masz na myśli.
W duchowości zawierają się i kultura i sztuka i kontemplacja i uczucia i
wszystko
to, co właśnie niematerialne.

> Osoba mówiąc oględnie nieczytata-niepisata i żyjąca na odludziu kulturowym,
> może być uduchowiona po dziurki w nosie.
Oczywiście.

> Nie sądzę aby Ci ludzie stronili od seksu, tym bardziej że specyficzna dieta
> wymaga długich i żmudnych starań o potomka ;)
Duchowość nie stoi w sprzeczności z seksem.

> No właśnie, może tu dotykamy sedna sprawy. Łatwiej obnażyć nam dzisiaj
> ciało, niż otworzyć serce przed drugim człowiekiem.
Nie zgadzam się. Te słowa nie dotyczą wielu ludzi, w tym mnie, więc trudno mi
dyskutować.

> Zobacz jak łatwo mówić o swoim seksie, a jak trudno przeżywać żałobę np.
jw

> I jak symptomatyczny jest, popyt na usługi psychologów. :) Musimy sobie
> KUPOWAĆ możliwość rozmawiania o tym co boli,
jw +wyjaśnienie
Pamiętaj że w Ameryce wszystko jest inne niż w Europie, a co dopiero w Polsce.
Ja sama mam ogromną ochotę chodzić do psychologa i bynajmniej nie z powodów
które podałaś. Mam wystarczającą ilość przyjaciół z którymi mówimy sobie o tym
co nas boli.
Zadanie psychologa jest inne. Polega na znajomości technik terapeutycznych,
doswiadczeniu
w fachowym pomaganiu rozwiązania problemu.

> Ale to jedynie zapychacze pustki w sobie - różny może być jedynie ich
> poziom, zależny od poziomu wybierającego lub jego - snobizmu (ale taki
> snobizm pchający nas do przodu jest pozytywny)
Dla niektórych pożywka dla duchowości, dla niektórych snobizm.
Pomyśl jeszcze czy kiedykolwiek w historii ludzkości kobieta miała tyle szans
pójść swoją drogą, także duchową i możliwości jej rozwijania. Otóż nigdy.
Współczesne czasy są błogosławieństwem dla tych którzy wiedzą co zrobić ze swoim
życiem.
--
Pozdrawiam
Asia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2003-02-21 10:58:23

Temat: Re: Dumam sobie...
Od: "Gocha" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam,
Sowa <s...@w...pl> wrote in message news:b334pf$rjq$1@news.onet.pl...
>
Ciekawe, ze w tym watku nie zabral glosu zaden pan :-)
Czyzby panowie nie czuli tego o czym pisze Sowa?

Ze swoich zyciowych doswiadczen moge powiedziec, ze strona duchowa naszego
bytu jest postrzegana z wieksza chyba pruderia niz seks. Nie jest na topie
bycie wrazliwym.To jest niemodne, nieprzystosowane. To jest oznaka slabosci,
a slabosci nalezy sie wstydzic.
Dobry seks jest pozadany. I nie wazne jakim kosztem sie go osiaga.

Ech te dzisiejsze czasy...

Pozdrawiam
Goska



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

zatrzymany czas
Pokochać po raz drugi.
imponowanie w zwiazku
Ja chcę wiosny!!!
Adresowanie listow

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »