Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: Pulsarek <m...@o...pl>
Newsgroups: pl.soc.inwalidzi
Subject: Dyskryminacja?...
Date: Mon, 01 Mar 2004 12:47:09 +0100
Organization: Klub Szczęśliwych
Lines: 55
Sender: p...@o...pl@213.199.235.35
Message-ID: <c...@a...localdomain>
NNTP-Posting-Host: 213.199.235.35
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1078163833 26261 213.199.235.35 (1 Mar 2004 17:57:13 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 1 Mar 2004 17:57:13 GMT
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Win98; en-US; rv:1.6b) Gecko/20031205
Thunderbird/0.4
X-Accept-Language: pl, en-us, en
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.inwalidzi:35625
Ukryj nagłówki
Witajcie,
Chciałabym Wam opowiedzieć o tym co mnie niedawno spotkało.
Jestem mieszkanką Olsztyna, osobą wesołą, która lubi się bawić. Poruszam
się na wózku inwalidzkim, ale nigdy nie przeszkadzało mi to w zabawie,
tańcu ani też nie przeszkadzało to właścicielom lokali, w których
bywałam. Aż do minionych ostatków, kiedy to zawitałam w lokalu o nazwie
"u Szpigla", chcąc z przyjaciółmi potańczyć. Niezrażona schodami bez
podjazdu, weszłam z pomocą przyjaciół do środka, gdzie kierownik ze
zgrozą stwierdził, że nie mogę bawić się w części dyskotekowej, gdyż on
"nie może wziąć za mnie odpowiedzialności", jak się wyraził.
Argumentował że "tam się wóda leje, wszystko faluje, skacze" itp., tak
jakby jego lokal odwiedzały wyłącznie osoby które piją na umór,
awanturują się i mogą w każdej chwili zrobić krzywdę komuś kto jest
niepełnosprawny. Muszę tu dodać że jestem osobą pełnoletnią, która nie
jest ubezwłasnowolniona i w 100% odpowiadam za siebie. Co więcej,
potrafię ocenić czy jakaś sytuacja może być dla mnie niebezpieczna i
unikać kłopotów. Jednak moje argumenty zostały zupełnie zignorowane. Pan
ten w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać. Rzucił tylko pytanie do moich
przyjaciół, czy coś zamawiają. Kiedy, skonsternowani, nic nie
zamówiliśmy, ochroniarz, który powinien dbać o bezpieczeństwo WSZYSTKICH
gości, wskazał drzwi i wycedził "Jak się nie podoba, to do domku i przed
telewizorek". Oczywiście opuściliśmy to miejsce zdegustowani. Na
szczęście w pobliżu jest lokal, w którym nie dyskryminuje się inności.
Kilka dni po całym zdarzeniu moja mama zatelefonowała do "Szpigla",
prosząc o wyjaśnienie całej sprawy. Odebrała właścicielka. Poparła
stanowisko osoby, która potraktowała mnie jak kogoś drugiej kategorii.
Nawet nie siliła się na poważną argumentację. Mama zaproponowała jej,
żeby w takim razie wywiesiła przed wejściem tabliczkę głoszącą:
"Niepełnosprawnym wstęp wzbroniony". Po chwili namysłu właścicielka
odparła, iż istotnie, jest to dobry pomysł i tak właśnie zrobi. W Karcie
Praw Osób Niepełnosprawnych zatwierdzonej przez Sejm RP jest napisane,
że osoby niepełnosprawne nie mogą podlegać dyskryminacji. A czy
wywieszenie takiej tabliczki, czy też zachowanie właścicieli, nie jest
przejawem dyskryminacji? Trudno opisać uczucie poniżenia, jakiego zaznałam.
Nawiasem mówiąc, jeśli właściciele "U Szpigla" chcą być konsekwentni,
tabliczkę przy swym lokalu powinni uzupełnić o uwagę: "goście naszego
lokalu mogą po pijanemu zadeptać niepełnosprawnych". Czyżby naprawdę
mieli takie wyobrażenie o swoich klientach? Mam obawy że przynajmniej
niektórzy z gości mogliby się poczuć obrażeni takim osądem.
Ciekawa jestem jaką właściciel klubu ma opinię na temat osób
niepełnosprawnych i ich odpowiedzialności za siebie, tudzież jakie ma
wyobrażenia o stylu życia niepełnosprawnych. Może jego zdaniem ich
miejsce jest tylko w domu albo w specjalnym ośrodku..? A może tak
właśnie wyraża on troskę o osoby niepełnosprawne? Izolować ich. Niech
się trzymają z dala od miejsc, gdzie ludzie się bawią, tańczą - bo mogą
zostać zadeptani przez innych gości.
Byłby to oryginalny pogląd w dzisiejszych czasach, kiedy tyle mówi się o
równości i prawach osób niepełnosprawnych, a kraj nasz jest w przededniu
wejścia do Unii Europejskiej, w której takie zachowanie byłoby nie do
pomyślenia...
--
Agnieszka
|