Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 239


« poprzedni wątek następny wątek »

231. Data: 2006-01-23 12:41:06

Temat: Re: Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)
Od: Katarzyna Kulpa <k...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Roman wrote:
>
> Tyle że opierając się na przepisach i teorii prawa umiałbym swojego zdania
> przed sądem bronić. I na dziś to mi wystarczy. Dlatego swoim wychowankom
> będę zakazywał takich praktyk.

ale wiesz, kto to Kolumb?

-- kasica, NMSP :)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


232. Data: 2006-01-23 13:06:00

Temat: Re: Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza Roman
<r...@g...pl> mówiąc:

>> To jest "twoim zdaniem". Nauczyciel ma prawo narzucać własne
>> ograniczenia, oczywiście. Natomiast kwestia tego, jak sąd rozstrzygnąłby
>> taką kwestię jest zupełnie od twojego zdania niezależna.
>
>Tyle że opierając się na przepisach i teorii prawa umiałbym swojego zdania
>przed sądem bronić. I na dziś to mi wystarczy. Dlatego swoim wychowankom
>będę zakazywał takich praktyk.

Odezwę w tej podgałązce po raz ostatni: gdyby tak to wyglądało, to spora
liczba procesów kończyłaby się remisem...

Agnieszka
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


233. Data: 2006-01-24 12:46:45

Temat: Re: Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Roman"
>
>>> Też nie w każdych okolicznościach. Na terenie zakładu administracyjnego
>>> ze
>>> swojej władzy rodzicielskiej nie wolno korzystać, wydając dziecku
>>> polecenia sprzeczne z regulaminem tego zakładu.
>> Grrrrrr. Nie mieszaj.
>
> Nie mieszam:)
>
Tym gorzej dla Ciebie. ;)

>> Mowa była wyłącznie o regulaminie uczniowskim
>
> I ja takoż głównie o tym.
>
Taaaaaaa? No to fajnie, przychodzi rodzic, zabiera dziecko z zajęć.
Regulamin mówi: uczeń ma słuchać poleceń n-la, zawiera też zakaz przebywania
w szatni w czasie lekcji (typowe zapisy). A ty mama każe (wbrew poleceniu
'otwórzcie zeszyty') spakować się i iść z nią do szatni. Twierdzisz, że nie
wolno jej wydać takiego polecenia? Albo że uczeń nie powinien go posłuchać?
>
> A "nieupoważnionym wstęp wzbroniony" wynika z jakichś ogólnych przepisów
> porządkowych? To przecież kwestia zarządzeń porządkowych dyrektora zakładu
> (władztwo zakładowe).
> Co do zakazu picia alkoholu w szkołach, to zakaz ustawowy, nie przepisy
> porządkowe.
>
Owszem, istniej coś takiego, jak ogólne przepisy porządkowe obowiązujące
wszystkich przebywających na terenie. Konieczność pobrania identyfikatora,
zakaz wchodzenia do pomieszczeń technicznych, zakaz palenia i picia (wiem,
że na podstawie ustawy, ale zazwyczaj jest ujęte).
Regulamin uczniowski, jak sama nazwa wskazuje, jest przeznaczony dla
uczniów, nie dla wszystkich obecnych w szkole. Na pewno nie dla rodziców.
>
>> Jak na ulicy, to matka może najwyżej dziecko zabrać, przestawianie w
>> parze
>> angażuje 1-3 innych uczniów, w stosunku do których nie ma żadnej władzy.
>
> Może zabrać dziecko z _obowiązkowych_zajęć_edukacyjnych_ określonych w
> ramowym planie nauczania tylko dlatego, że nie podoba jej się, w której
> parze dziecko idzie??!
>
Może sobie zabrać dziecko w każdej chwili. I, w przeciwieństwie do
nauczyciela, nie musi wyjaśniać dlaczego zabiera. Takie jej rodzicielskie
prawo, to rodzic posyła do szkoły i daje tej placówce dziecko pod opiekę, w
każdym momencie może dziecko spod tej opieki wyjąć (oraz spod obowiązujących
regulaminów) i np. przekazać innej placówce. Albo zabrać na ciastko z
ciocią, nie moja nauczycielska broszka.

>> OK. Najwyżej zabierze na pół godziny i zwróci po zajęciach, z których
>> chciała zwolnić. :))
>
> Takie "zabranie" to nieobecność nieusprawiedliwiona. :))
>
No i?
Jak rodzic chce, żeby obecność była usprawiedliwiona, to wyjaśnia jej
przyczyny i usprawiedliwiam/nie usprawiedliwiam. A jak ma to w rzyci, to w
żaden sposób dziecka nie ukarzę, nieobecność n. jest stwierdzeniem faktu,
nie karą.

>> Za cienka jestem w uszach z prawa administracyjnego, żeby się solidnie
>> pokłócić. Bazuję na doświadczeniu praktycznym a ono mówi mi, że w
>> przeciwieństwie do wzywających pism z Urzędu Miasta zawierających formułę
>> "cośtam ustawa, pod karą cośtam", nie spotkałam podobnych druków w
>> dokumentacji szkoły. Jak masz podstawę prawną, wzór pisma, albo co, to
>> się
>> chętnie zapoznam i uzupełnię wiedzę.
>
> Dyrektorzy rzadko to stosują, ale teoretycznie jest możliwe poprowadzenie
> oficjalnego postępowania wyjaśniającego na podstawie kpa. Stawiennictwo
> wtedy jest obowiązkowe, mało tego, można uprzedzić o grożącej
> odpowiedzialności karnej z art. 233 kk. za składanie fałszywych wyjaśnień.
>
Teoretycznie jest możliwe... odpowiedzialność karna... kodeks karny? :))))
Imo Twoja argumentacja oznacza, że wszedłeś sobie na nogę i nie wiesz jak z
niej zejść.
Nie przekonałeś mnie, że rodzić musi się stawić na wezwanie dyrektora.
I jakie postępowanie wyjaśniające, CO takiego dyrektor ma prawo wyjaśniać?

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


234. Data: 2006-01-24 16:06:56

Temat: Re: Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)
Od: Roman <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 24 Jan 2006 13:46:45 +0100, Harun al Rashid napisał(a) w
wiadomości: <news:43d62232$1@news.home.net.pl>

> Taaaaaaa? No to fajnie, przychodzi rodzic, zabiera dziecko z zajęć.
> Regulamin mówi: uczeń ma słuchać poleceń n-la, zawiera też zakaz przebywania
> w szatni w czasie lekcji (typowe zapisy). A ty mama każe (wbrew poleceniu
> 'otwórzcie zeszyty') spakować się i iść z nią do szatni. Twierdzisz, że nie
> wolno jej wydać takiego polecenia?

Bez mocnego uzasadnienia życiową koniecznością nie wolno. Po pierwsze nie
wolno zabierać dziecka z obowiązkowych (obowiązek nałożony mocą ustawy)
zajęć edukacyjnych z powodu rodzicielskiego widzimisie, po drugie w ogóle
nie wolno nikomu zakłócać toku lekcji.
W praktyce oczywiście to zrobić może, bo zabranie z jednej lekcji nie
będzie traktowane jako nierealizowanie obowiązku szkolnego jako takiego,
ale będzie to jednak działanie wbrew prawu. Dla ucznia trzeba by to
traktować jako nieobecność nieusprawiedliwioną.

> Albo że uczeń nie powinien go posłuchać?

W takim przypadku nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie zatrzymywał
dziecka siłą, ani też namawiał do nieposłuszeństwa wobec rodziców. Ale to
całkiem inna kwestia.

> Regulamin uczniowski, jak sama nazwa wskazuje, jest przeznaczony dla
> uczniów, nie dla wszystkich obecnych w szkole. Na pewno nie dla rodziców.

Ja raczej mam na myśli statut szkoły, który obowiązuje też rodziców - co
najmniej w tym sensie, że nie wolno im powodować, aby ich dziecko
postanowienia statutu placówki łamało.

>>> Jak na ulicy, to matka może najwyżej dziecko zabrać, przestawianie w
>>> parze angażuje 1-3 innych uczniów, w stosunku do których nie ma żadnej władzy.
>> Może zabrać dziecko z _obowiązkowych_zajęć_edukacyjnych_ określonych w
>> ramowym planie nauczania tylko dlatego, że nie podoba jej się, w której
>> parze dziecko idzie??!
> Może sobie zabrać dziecko w każdej chwili.

Absolutnie nie.

> I, w przeciwieństwie do nauczyciela, nie musi wyjaśniać dlaczego zabiera.

Legalistycznie na to patrząc, musi nie tylko uzasadnić, ale też i uzyskać
zgodę nauczyciela.

> Takie jej rodzicielskie prawo, to rodzic posyła do szkoły i daje tej placówce
> dziecko pod opiekę

Ale robi to pod przymusem administracyjnym i spełnianie tego obowiązku
podlega kontroli organu administracji (tu: dyrektora szkoły). W czasie
obowiązkowych zajęć dziecko jest pod opieką tegoż organu administracji
(inaczej mówiąc pod "rządami" ustawy o systemie oświaty), nie rodziców.

> w każdym momencie może dziecko spod tej opieki wyjąć (oraz spod obowiązujących
> regulaminów) i np. przekazać innej placówce.

No chyba że przekazać innej placówce. Czyli najpierw zabrać papiery z
sekretariatu, potem dopiero dziecko z obowiązkowych zajęć.
Oczywiście w życiu nikt w ten sposób nie będzie stawiał sprawy z powodu
jednej lekcji, ale prawnie tak właśnie to wygląda.

> Albo zabrać na ciastko z ciocią

Absolutnie nie. Ciastko z ciocią po obowiązkowych lekcjach.

> nie moja nauczycielska broszka.

Twoja, bo działasz w imieniu dyrektora szkoły, kontrolując spełnianie
obowiązku szkolnego.

>>> OK. Najwyżej zabierze na pół godziny i zwróci po zajęciach, z których
>>> chciała zwolnić. :))
>> Takie "zabranie" to nieobecność nieusprawiedliwiona. :))
> No i?

No i masz prawną konsekwencję działania wbrew przepisom.

> Teoretycznie jest możliwe... odpowiedzialność karna... kodeks karny? :))))
> Imo Twoja argumentacja oznacza, że wszedłeś sobie na nogę i nie wiesz jak z
> niej zejść.

Wiesz, jest wiele sytuacji w życiu, kiedy w praktyce nie wykorzystujemy
możliwości danych przez prawo. co nie znaczy, że one nie istnieją.

Np. uczeń przeklnie na lekcji i teoretycznie mam podstawy do zgłoszenia na
Policję wykroczenia z art. 141 kw. Co nie znaczy, że od razu to zrobię.
Ale gdybyś mnie zaczęła z moją argumentacją wyśmiewać - że to przecież w
praktyce niemożliwe, że sprawa błaha, że wszedłem sobie na nogę i nie wiem,
jak z niej zejść, słowem że straszę tylko, tobym zadzwonił i Ci udowodnił.

> Nie przekonałeś mnie, że rodzić musi się stawić na wezwanie dyrektora.
> I jakie postępowanie wyjaśniające, CO takiego dyrektor ma prawo wyjaśniać?

Wszystko co dotyczy realizowania przez jego ucznia obowiązku szkolnego.
Jego nawet obowiązkiem jako organu jest dokładnie ustalić tzw. stan
faktyczny. W tym celu ma prawo wszcząć postępowanie wyjaśniające,
analizować dokumenty oraz w razie potrzeby wzywać świadków.

--
Obowiązki i prawa ucznia - forum dyskusyjne:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=14486
zaprasza:
Roman Gawron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


235. Data: 2006-01-24 19:50:53

Temat: Re: Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)
Od: YaaL <y...@f...hell.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 19 Jan 2006 21:28:01 +0100,
Roman <r...@g...pl> wrote:
>>> Dyrektor, który uznałby tak wątpliwe (czyli niepoparte mocnymi
>>> dowodami) roszczenie, naraziłby się na zarzut marnotrawienia grosza
>>> publicznego.
>> W takim razie niech potrąci kwotę za naprawę z pensji nauczycielki.
>Której najpierw trzeba by udowodnić winę. Obowiązuje domniemanie
>niewinności oraz domniemanie dobrej wiary.

Tak się tylko wetnę z boku: domniemanie niewinności i dobrej wiary
obowiązuje tylko i wyłącznie wobec nauczyciela?

A uczeń z definicji jest winny? Tak czy nie?

Pzdr, YaaL.
--
. , _ _ / __
(_/ (_( (_( (_, /- /-/ [ I'm unholy & I'm happy. Surprised? ] http://3cc.pl
~ ( ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Radio mojego życia: rm -rf.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


236. Data: 2006-01-24 20:38:04

Temat: Re: Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)
Od: Roman <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 24 Jan 2006 19:50:53 +0000 (UTC), YaaL napisał(a) w wiadomości:
<news:slrndtd18t.rd2.yaal+news@hell.pl>

> Tak się tylko wetnę z boku: domniemanie niewinności i dobrej wiary
> obowiązuje tylko i wyłącznie wobec nauczyciela?
> A uczeń z definicji jest winny?

Tak napisałem?

--
Obowiązki i prawa ucznia - forum dyskusyjne:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=14486
zaprasza:
Roman Gawron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


237. Data: 2006-01-24 23:33:55

Temat: Re: Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)
Od: YaaL <y...@f...hell.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 24 Jan 2006 21:38:04 +0100,
Roman <r...@g...pl> wrote:
>> Tak się tylko wetnę z boku: domniemanie niewinności i dobrej wiary
>> obowiązuje tylko i wyłącznie wobec nauczyciela?
>> A uczeń z definicji jest winny?
>Tak napisałem?

A gdzieś stwierdziłam, że tak napisałeś? Pytam po prostu.

Pzdr, YaaL.
--
. , _ _ / __
(_/ (_( (_( (_, /- /-/ [ I'm unholy & I'm happy. Surprised? ] http://3cc.pl
~ ( ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
The computer is mightier than the pen, the sword, and usually, the programmer.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


238. Data: 2006-01-25 12:58:04

Temat: Re: Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Roman"
>> spakować się i iść z nią do szatni. Twierdzisz, że nie
>> wolno jej wydać takiego polecenia?
>
> Bez mocnego uzasadnienia życiową koniecznością nie wolno. Po pierwsze nie
> wolno zabierać dziecka z obowiązkowych (obowiązek nałożony mocą ustawy)
> zajęć edukacyjnych z powodu rodzicielskiego widzimisie, po drugie w ogóle
> nie wolno nikomu zakłócać toku lekcji.
> W praktyce oczywiście to zrobić może, bo zabranie z jednej lekcji nie
> będzie traktowane jako nierealizowanie obowiązku szkolnego jako takiego,
> ale będzie to jednak działanie wbrew prawu. Dla ucznia trzeba by to
> traktować jako nieobecność nieusprawiedliwioną.
>
Nie wolno, powiadasz? A kto i na jakiej podstawie może rodzica powstrzymać?
Bo że bez mojej zgody nie wolno siedzieć rodzicowi na zajęciach, wiem. W
razie potrzeby mogę owo 'nie wolno' wyegzekwować. A jak mogę zakazać
rodzicowi zabrania dziecka, nie wiem. Ba, nawet mi do głowy nie przyjdzie
zakazywać, wyobraź sobie. Uważam, że nie mam prawa.

>> Albo że uczeń nie powinien go posłuchać?
>
> W takim przypadku nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie zatrzymywał
> dziecka siłą, ani też namawiał do nieposłuszeństwa wobec rodziców. Ale to
> całkiem inna kwestia.
>
Nie mówimy o zdrowych zmysłach, tylko o prawie. Uczeń powinień posłuchać...
no, właśnie, kogo?
>
> Ja raczej mam na myśli statut szkoły, który obowiązuje też rodziców - co
> najmniej w tym sensie, że nie wolno im powodować, aby ich dziecko
> postanowienia statutu placówki łamało.
>
Sam przyznałeś, że mówisz o regulaminie uczniowskim, pisałam 'tym gorzej dla
Ciebie'? Pisałam. Więc wracajmy do regulaminu.

>> Może sobie zabrać dziecko w każdej chwili.
>
> Absolutnie nie.
>
A kto i w jaki sposób ma prawo ją powstrzymać?

> Legalistycznie na to patrząc, musi nie tylko uzasadnić, ale też i uzyskać
> zgodę nauczyciela.
>
Coraz weselej.
Pociągnijmy dalej wnioskowanie. Jeżeli musi uzyskać zgodę, to n-l może
zabronić. Oraz domagać się, by rodzic zakazu przestrzegał. A także
wyekzekwować przestrzeganie zakazu w razie oporu rodzica. Np. za pomocą
ochrony lub policji. To ja Ci proponuję eksperyment - weź znajomego
nauczyciela i sprawdź, czy to działa. :))))))))

>> Takie jej rodzicielskie prawo, to rodzic posyła do szkoły i daje tej
>> placówce
>> dziecko pod opiekę
>
> Ale robi to pod przymusem administracyjnym i spełnianie tego obowiązku
> podlega kontroli organu administracji (tu: dyrektora szkoły). W czasie
> obowiązkowych zajęć dziecko jest pod opieką tegoż organu administracji
> (inaczej mówiąc pod "rządami" ustawy o systemie oświaty), nie rodziców.
>
Jest pod opieką jak długo rodzic swojej zgody nie cofnie. Może cofnąć w
każdej chwili, bez żadnych dla siebie konsekwencji, a jeżeli ktoś mu stanie
wbrew i spróbuje dziecko zatrzymać, to ma wszelkie prawo wezwać pomocy w
realizacji swoich rodzicielskich uprawnień. Bo opieka organu nie znosi
rodzicielskiej władzy nad dzieckiem, robi to wyłącznie sąd.

>> w każdym momencie może dziecko spod tej opieki wyjąć (...)
>> Albo zabrać na ciastko z ciocią
>
> Absolutnie nie. Ciastko z ciocią po obowiązkowych lekcjach.
>
Bo zabronisz? Proszę bardzo, zabroń i spróbuj zapobiec zabraniu dziecka na
ciastko.

>> nie moja nauczycielska broszka.
>
> Twoja, bo działasz w imieniu dyrektora szkoły, kontrolując spełnianie
> obowiązku szkolnego.
>
I to jest , jak sądzę, clou naszej rozbieżności. Pomyliłeś kontrolę z
egzekucją. Wszystko, co mogę zrobić, to wpisać w dzienniku obecny/nieobecny,
czyli potwierdzić stan faktyczny, właśnie do tego sprowadza się kontrola
spełniania obowiązku szkolnego ze strony szkoły. Jeżeli ów obowiązek nie
jest spełniany, szkoła przekazuje informację odpowiednim organom mającym
uprawnienia do wyegzekwowania obowiązku szkolnego, na tym kończą się
obowiązki i uprawnienia placówki.

>>> Takie "zabranie" to nieobecność nieusprawiedliwiona. :))
>> No i?
>
> No i masz prawną konsekwencję działania wbrew przepisom.
>
Było nie kasować, to bym się nie powtarzała. To nie jest konsekwencja
prawna, tylko stwierdzenie stanu faktycznego.

>> Teoretycznie jest możliwe... odpowiedzialność karna... kodeks karny?
>> :))))
>> Imo Twoja argumentacja oznacza, że wszedłeś sobie na nogę i nie wiesz jak
>> z
>> niej zejść.
>
> Wiesz, jest wiele sytuacji w życiu, kiedy w praktyce nie wykorzystujemy
> możliwości danych przez prawo. co nie znaczy, że one nie istnieją.
>
NIE wykazałeś, że istnieją.

> Np. uczeń przeklnie na lekcji i teoretycznie mam podstawy do zgłoszenia na
> Policję wykroczenia z art. 141 kw. Co nie znaczy, że od razu to zrobię.
> Ale gdybyś mnie zaczęła z moją argumentacją wyśmiewać - że to przecież w
> praktyce niemożliwe, że sprawa błaha, że wszedłem sobie na nogę i nie
> wiem,
> jak z niej zejść, słowem że straszę tylko, tobym zadzwonił i Ci udowodnił.
>
Więc udowodnij. Bo na razie zaczynasz uciekać w dygresje, jak ta powyżej.
Nie wyśmiewam Cię, na podstawie Twoich wcześniejszych wypowiedzi zauważam,
że podobna argumentacja (teoretycznie plus dygresje w KK) zwiastuje brak
solidnych podstaw dla Twoich twierdzeń.

>> I jakie postępowanie wyjaśniające, CO takiego dyrektor ma prawo
>> wyjaśniać?
>
> Wszystko co dotyczy realizowania przez jego ucznia obowiązku szkolnego.
> Jego nawet obowiązkiem jako organu jest dokładnie ustalić tzw. stan
> faktyczny. W tym celu ma prawo wszcząć postępowanie wyjaśniające,
> analizować dokumenty oraz w razie potrzeby wzywać świadków.
>
Pierwsze słyszę o uprawnieniu dyrektora do wzywania świadków.
A z praktyki: dyrektor kontroluje realizowanie obowiązku szkolnego, wysyła
pisma z PROŚBĄ o informację w celu ustalenia stanu faktycznego. Jeżeli nie
może go ustalić, lub wie albo podejrzewa, że obowiązek nie jest
przestrzegany, powiadamia OP, który owe uprawnienia do wzywania, postępowań
i egzekucji oraz karania posiada. Dyrektor NIE wzywa, NIE wszczyna
postępowania, NIE karze, bo działa na podstawie UoSO, gdzie takich uprawnień
mu nie nadano.


--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


239. Data: 2006-01-25 21:52:46

Temat: Re: Dziecko, szkoła, dyktafon ... - podzielcie się swoją opinią :)
Od: Roman <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 25 Jan 2006 13:58:04 +0100, Harun al Rashid napisał(a) w
wiadomości: <news:43d775e0$1@news.home.net.pl>

>> nie wolno zabierać dziecka z obowiązkowych (obowiązek nałożony mocą ustawy)
>> zajęć edukacyjnych z powodu rodzicielskiego widzimisie, po drugie w ogóle
>> nie wolno nikomu zakłócać toku lekcji.
> Nie wolno, powiadasz? A kto i na jakiej podstawie może rodzica powstrzymać?

Ja nie pisałem o powstrzymywaniu. Ja pisalem, że nie wolno.
To, że nikt w praktyce rodzica nie pwostrzyma, nie powoduje automatycznie,
że wolno.

>> Ja raczej mam na myśli statut szkoły, który obowiązuje też rodziców - co
>> najmniej w tym sensie, że nie wolno im powodować, aby ich dziecko
>> postanowienia statutu placówki łamało.
> Sam przyznałeś, że mówisz o regulaminie uczniowskim

Nie, ja pisałem o "regulaminie zakładu". W szkole jest to statut placówki.
Pojęcie regulaminu uczniowskiego do dyskusji wprowadziłaś Ty, ja tylko w
pierwszej chwili nieopatrznie przytaknąłem.

> Pociągnijmy dalej wnioskowanie. Jeżeli musi uzyskać zgodę, to n-l może
> zabronić. Oraz domagać się, by rodzic zakazu przestrzegał.

Oczywiście.

> A także wyegzekwować przestrzeganie zakazu w razie oporu rodzica. Np. za pomocą
> ochrony lub policji.

A tu już się we wnioskowaniu zapędziłaś. Może się jak najbardziej domagać
przestrzegania prawa, co nie oznacza, że je od razu w ten sposób może
egzekwować.
Podstaw prawnych do interwencji ochrony czy policji brak w tym przypadku.

> Jest pod opieką jak długo rodzic swojej zgody nie cofnie. Może cofnąć w
> każdej chwili

...zabierając papiery z sekretariatu. Póki dziecko z woli rodziców
pozostaje uczniem tej placwki, ma obowiązek przestrzegania prawa
wewnątrzszkolnego.

> Bo zabronisz? Proszę bardzo, zabroń i spróbuj zapobiec zabraniu dziecka na
> ciastko.

Po co mam zabraniać? Wpisuję nieusprawiedliwioną nieobecność i uprzedzam,
że na następną lekcję dziecko ma obowiązek uzupełnić wiedzę, dowiedzieć
się, co zadałem, i zadaną pracę odrobić.
Na następnej lekcji kontrola.

> I to jest , jak sądzę, clou naszej rozbieżności. Pomyliłeś kontrolę z
> egzekucją. Wszystko, co mogę zrobić, to wpisać w dzienniku obecny/nieobecny,
> czyli potwierdzić stan faktyczny

Nie tylko potwierdzasz stan faktyczny, ale jeszcze nie usprawiedliwisz tej
nieobecności. A ma to wpływ na sytuację prawną ucznia w szkole.
Nieobecności nieusprawiedliwione wpływają na ocenę zachowania, mają też
znaczenie przy ewentualnym egzaminie klasyfikacyjnym.

>> Wiesz, jest wiele sytuacji w życiu, kiedy w praktyce nie wykorzystujemy
>> możliwości danych przez prawo. co nie znaczy, że one nie istnieją.
> NIE wykazałeś, że istnieją.

Uważam inaczej.

> Pierwsze słyszę o uprawnieniu dyrektora do wzywania świadków.

Dyrektor jest organem administracji.

> A z praktyki: dyrektor kontroluje realizowanie obowiązku szkolnego, wysyła
> pisma z PROŚBĄ o informację w celu ustalenia stanu faktycznego.

Wysyła wezwanie w trybie postępowania administracyjnego.

> Dyrektor NIE wzywa, NIE wszczyna postępowania, NIE karze, bo działa na podstawie
> UoSO, gdzie takich uprawnień mu nie nadano.

W sprawach rozstrzyganych decyzjami administracyjnymi działa też na
podstawie kpa.

--
Obowiązki i prawa ucznia - forum dyskusyjne:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=14486
zaprasza:
Roman Gawron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 23 . [ 24 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Naklejki z Witch do wymiany
trudne rozmowy -homoseksualisci i dzieci
(pomóżcie) konkurs recytatorski
nauka rysowania
Jakie gry dla nastolatki

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »