Przyszedł do nas on, czarny jak diabeł - pamiętam jak przez mgłę to zimno. Starsza
córka sąsiadki mówiła - dziś na ciebie kolej. Jaka kolej, u nas nie ma fu-fu... Jej
młodsza siostra powiedziała - będziesz miała dotyk. Będzie ciebie bolało. Dobrze ci
tak. Mamełe i tatełe zasmuceni wyszli. Diabeł przewrócił mnie na łóżko, śmierdział i
sapał, zadarł mi kiecę, wstydziłam się. Nagle straszny ból poraził mnie całą,
wrzasnęłam. Jestem mała i drobna, tylko ja jedna umiałam założyć nogi za głowę.
Obie. Bolało, a on pchał ten ból we mnie coraz dalej i dalej. Podwinęłam nogi i
uderzyłam w to co mnie rozdzierało żywcem. Diabeł zacharczał i spadł na podłogę.
Wybałuszył oczy, pejsy przykleiły mu się do oślinionej gęby. Tak śmiesznie ciamkał
jak karp, zanim stał się karpiem po żydowsku. Nie mogłam się ruszyć, powalona bólem,
ale paskudny widok diabła z zadartym chałatem dodał mi sił, potykając wybiegłam z
domu. Blady tatełe złapał mnie na ręce i pobiegł ze mną w pole z dala od domu.
Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby tak przeklinał rebusa i tolkmud. A nawet yohełe
czy jawiełe, nie wiem co to jest... Później mamełe cicho opowiadała tatełe, że
pomogła mu wstać i położyła na łóźko, chciała załagodzić, położyła się koło niego i
głaskała to co mnie rozdzierało. później weszła na niego. Rebus, bo tak nazywali
diabła zrobił ją nauczycielką. Tatełe mówił później, że moje młodsze rodzeństwo nie
jest jego. Dzieci na mamełe mówiły psorka - podobno są takie psy, o niebieskich
oczach...