Data: 2001-06-06 18:39:41
Temat: Hhhhhhhmmmmmmm?!?!
Od: "Geocentryk" <g...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Zastanawiam sie nad pewna kwestia.
Mysle ostatnio duzo o szczesciu w zwiazkach miedzy ludzmi. Zdziwilem sie
gdy dojrzalem sytuacje dosc powszechna a chyba calkowicie bezsensowna - i o
tym pisze ponizej.
Nie wiem czy ktokolwiek z Was zwrocil uwage na zwiazki jakie sam
przezywa czy na zwiazki w jego otoczeniu. Wiekszosc zwiazkow zawieraja
ludzie, ktorzy albo sie znaja dosc dlugo, albo pochodz oboje z jednego
miejsca zamieszkania (wsi, miasteczka, miasta)..etc Rozszerzajac - miejsce
zamieszkania mozna percepowac rowniez jako gmine, wojewodztwo i nawet
kraj...
Tak wiec spotyka sie dwoje ludzi (mieszkajacych w poblizu siebie) i
czuja, ze sa razem szczesliwi etc....Ale czy szczescie to nie jest smieszne.
Biorac pod uwage, ze ludnosc (chocby na przykladzie) Polski stanowi około
0,00 (7) populacji swiata - to skad mozemy byc pewni, ze trafilismy akurat
na wlasciwa osobe i bedziemy z nia szczesliwi??????? Pzeciez
najprawdopodobniej tej wlasciwej osoby nigdy nie zobaczymy na oczy ani nawet
o niej nie uslyszymy..
Co zatem powoduje nami, ze gdy znajdziemy te "wlasciwa" naszym zdaniem
osobe to uwazamy, ze to wlasnie ona...
Czy to, ze czujemy sie szczesliwi, ze czujemy ze kogos kochamy jest tylko
zbiegiem okolicznosci???? Co powoduje takie a nie inne nasze uczucia - czy
sa one calkowicie slepe i przypadkowe??????????
Nie wiem, czy potrafie przekazac pisemnie to, o co mi chodzi - jak
zalapliscie to prosze o komentarz.....
Łukasz
--
--
Geocentryk
"Aby być człowiekiem trzeba mieć klasę"
Mnie niestety jej brak.
|