Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia Historia o tym, dlaczego nie nalezy nic gotowac 13-ego

Grupy

Szukaj w grupach

 

Historia o tym, dlaczego nie nalezy nic gotowac 13-ego

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-03-15 17:29:29

Temat: Historia o tym, dlaczego nie nalezy nic gotowac 13-ego
Od: "Jarek Mielcarek" <santini@#poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

witam,
tresc tej wiadomosci nie bedzie w 100% o gotowaniu, ale zaweirac bedzie ten
niezbedny pierwiastek 'kuchenny'. prosze mnie wiec nie odsadzac od czci i
wiary za dlugie opisy.
w koncu nie samym gotowaniem czlowiek zyje ;)
historia zaczyna sie tak:
byl piekny, sloneczny sobotni poranek 13 marca. poranne wstawanie milo sie
przedluzylo i po sniadanku czas byl na zakupy. jeszcze tylko przed zakupami
musielismy (tzn ja i moja przyszla malzonka) odwiedzic dentyste i juz
moglismy cieszyc sie zyciem.
w planach byly:
1. pierscionek zareczynowy
2. kurza piers
3. cebulowa zupa knora
4. smietanki dwie
5. pierscionek zareczynowy :)
6. browary
7. chlebak
calkiem wiec spora lista.
zaczelismy oczywiscie od pierscionka. po 2h lazenia po jubilerach swiecilo
mi sie juz wszystko jednakowo i zaczalem zalowac decyzji o oswiadczeniu sie.
stan zakupow po 3h: zero.
poniewaz zaczalem odczuwac niepokajace objawy z okolic jelita grubego wiec
nalezalo sie szybko ewakuowac do domu. zadazylem... ale zakupow ciag dalszy
byl.
kaszlakiem udalo nam sie dojechac w poblize parkingu, kiedy bezczelny
samochod zwyczajnie wysiadl na srodku ulicy. swiecilo sie przy tym czerwone
swiatelko braku paliwa. spacerkiem wiec poszlismy sobie po kanisterek
(19pln) i 5l paliwa (pojecia nie mam po ile jest paliwo). paliwko zostalo
wlane, wladowalismy sie do kaszlaka i ... nic. szatanski wyrob nadal nie
chcial zapalic. nic, otwieramy klape od silnika. chwila koncentracji..
mmmmm....mmmmm.... prawie zaczynam lewitowac i bach! widze luzny kabelek!
sekunda na znalezienie miejsca gdzie go mozna wpiac i smigamy dalej. w
pobliskim supermarkecie i centrum handlowym pierscionkow nadal nie bylo, ale
za to nabylismy kurze piersi i reszte potrzebnych utensyliow. wracamy do
domu, po drodze wysluchuje opowiesci o obejrzanych pierscionkach i mam
wyrazac o nich swoje opinie. wszystkie byly zlote, a niektore bardzo drogie?
nic, przyjezdzamy dod omu, postanawiam zmyc z siebie brud miasta. na wszelki
wypadek prosze moja panne i przyszla zone, aby powstrzymala sie od
pobierania cieplej wody kiedy sie kapie. cieplutko.... tylko ze po chwili
slysze jak stukaja garnki i za chwile cieplutka woda zmienia sie w zimna. i
z powrotem na ciepla. i znowu na zimna. ale wytrzymuje do konca.
dochodzi 17-a a obiad na razie obrzydliwie surowy lezy na desce. przepis na
niego wygladal nastepujaco: do brytfanki oliwe na dno, dwie smietanki 18%,
kurze piersi w tym zamoczyc, dorzucic zupke cebulowa knora, z wlasnej
inicjatywy - cebulki troche. w piekarniku piec na 180 stopniach przez
godzine. good. wszystko banal nad banaly ale przyszla szwagierka
zachwalala...
(tu godzinan prawie przerwa (zeby z niej dzieci nie bylo tylko...))
no, to zaczynamy przygotowywac ryz z curry.
i patrzymy co tez nam sie upichcilo w piekarniku.
oooo, wegielek sie zrobil! czy pod ta skorupa ukrywa sie to pyszne, pelne
wysmienitego sosiku danie? po przedarciu sie przez warstwy wegla (barborke
zaczne obchodzic) odkrylismy smetne resztki kurczecia. zjadliwe co prawda,
ale w niewielkiej ilosci i nie powalajace smakowo. tak nas to zasmucilo,ze
zapomnielismy o ryzu - lekko sie rozgotowal i wcale nie byl zolciutki od
curry. wrecz lekko brazowawy. trudno. humor mial nam poprawic film
zakupiony okazyjnie na ruskim targu - powrot krola i matrix. testowo
odpalilem matrixa - na moim kinie domowym film nagrany w ruskim kinie wypadl
__cholernie__ blado (#&*DS#)&@!!!!). jakos mi sie odechcialo powrotu krola.
ale ze renia juz przygotowywala popcorn no wiec pomyslalem, ze obejrzymy
'europejskie wakacje' na tvn. dupa! zadnych komedii w tv! smrod dolatujacy z
kuchni dobitnie tez swiadczyl, ze popcorn zweglil sie. jako fachowiec
musialem sam sie tym zajac :) w koncu zdecydowalismy, ze bierzemy sie za ten
'powrot krola'. tamt taram tam, muzyczka wprowadzajaca i powalajacy tytul
cyrylica: 'wozwreszczenije korolia'. wow! tym razem jednak tylko tytul byl
ruski, bo reszta juz ok. tzn pod koniec wydarzyly sie z filmem 3 rzeczy:
1. znikly napisy
2. napisy sie opoznialy
3. napisy przyspieszyly, co dawalo pewna nadzieje na to,z e poznanmy koncowe
kwestie zanim je zobaczymy :)))

i wtedy przyszedl ten moment oswiecenia: kurde, dzisiaj jest TRZYNASTY!!!

only&one
jaro

ps. ten kurak by sie ponoc zrobil, gdybysmy zamkneli brytfanke wieczkiem...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-03-15 21:15:48

Temat: Re: Historia o tym, dlaczego nie nalezy nic gotowac 13-ego
Od: "Kropelka" <k...@n...serwery.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jarek Mielcarek" <santini@#poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:c34orf$m7q$1@atlantis.news.tpi.pl...
> witam,
> tresc tej wiadomosci nie bedzie w 100% o gotowaniu, ale zaweirac bedzie
ten
> niezbedny pierwiastek 'kuchenny'. prosze mnie wiec nie odsadzac od czci i
> wiary za dlugie opisy.
> w koncu nie samym gotowaniem czlowiek zyje ;)
[ciach]

A mozna prosic o dokladniejsze rozwiniecie tego przepisu?
Ciekawi mnie ta zupka...
oczywiscie jesli juz odzyskales sily po tym trzynastym:-)

> only&one
> jaro
Kropelka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

mleczko kokosowe
Re: ser Philadelphia?
DIE EIER VON SATAN [Jaja szatana]
Re: Sredniowieczne slodycze
[OT] Makłowicz

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Saturator do wody gazowanej CO2.
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5

zobacz wszyskie »