Co mogło spowodować, że dwa piękne, kłujące 6-8 m świerki na sąsiedniej
ulicy padły? Jesienią były OK, a teraz jak popalone, żadnych igieł. Żadnych
oprzędó, ale w tym stanie to tam nie ma już co jeść. Widok przeokropny, a
tempo zagłady dosłownie atomowe.