Strona główna Grupy pl.rec.ogrody Inspekcja. Inspekcja.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Inspekcja.

następny post »
Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "miro" <m...@w...onet.pl>
Newsgroups: pl.rec.ogrody
Subject: Inspekcja.
Date: Thu, 25 Apr 2002 16:29:39 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 132
Message-ID: <aa93v6$lpt$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pb134.polanica-zdroj.sdi.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1019745063 22333 217.99.251.134 (25 Apr 2002 14:31:03 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 25 Apr 2002 14:31:03 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.ogrody:45066
Ukryj nagłówki


Wracam z działki, gdzie byłem na krótkiej inspekcji. Położone płasko siano
po śniegu na ubiegłorocznej sawannie zaczyna już nieśmiało przerasztać
pierwszymi pędami nowej sawanny. Widać po zimie powygryzane gęsto dziury
korytarze po drobnej zwierzynie. Znak to, że ma się na razie gdzie chować
cała "pasożytnicza" gryzoniom gadzina - czyli moje żmije, zwinki, padalce i
zaskrońce. Nie wspomnę o traszkach, które TEŻ jednak są, jak zauważyłem
jesienią... Wszystkie sztuczne skalniki - "osiedla blokowe" dla gadziny są
chyba gęsto zasiedlone już, bo widać ślady intensywnej działalności
"inżynieryjnej" (J ). Cieszy mnie to, ale i...niepokoi trochę.. (Bo nie
widzę na razie śladów bytności kun, które tak w ubiegłym roku spustoszyły mi
pogłowie gadziny (L )... Żmije napotkałem dziś na słonecznym ciepełku aż
cztery. Wszystkie najwyżej 2-letnie, wszystkie jasno-brązowe, bo dopiero-co
się pobudziły i daleko jeszcze do dymorfizmu płciowego w tym sezonie. Jedną
aż musiałem trącić patykiem, żeby przekonać się, czy żyje w ogóle, bo
zastygła w dziwnej pozie i nawet swoim rozdwojonym języczkiem powonienia nie
zdradzała oznak, że mnie zauważyła. Ale zareagowała jednak ospale,
telepatycznie tylko mrucząc do mnie zaspanym głosem: - " Czegoo ?!.. Pogięło
cie ?!.. Fuck off !..". Nastęne były "żywe" - w tym jedna przepisowo
zwinięta w sprężynkę, i tę fotografowałem już z bliska bardzo ostrożnie,
choć nie miała więcej, niż pół metra tylko. Jest wprawdzie jeszcze chłodno i
nie wierzę, że byłaby skłonna (i zdolna) wykonać metrowy skok w kierunku
mojej twarzy za aparatem fotograficznym, ale jednak nie mam ochoty do
2-tygodniowego bólu głowy i leczenia słabo gojącego się miejsca ukąszenia
(J )...

Zwinek zatrzęsienie, nawet nie wszystkie są "turbo" (dalszy znak, że dawno
nie było na terenie kuny..). Jeden śliczny, zielonawy 3-letni chyba samczyk
(taki ze 20 cm długości smoczek), ustawił się na ścieżce, gdzie miałem
właśnie postawić nogę i ani myślał spieprzać w podskokach (J ). Podniósł się
wysooko na przednich łapkach i łypał na mnie groźnie, badając sytuację
zapachową rozdwojonym języczkiem. Ominąłem go więc (po zrobieniu mu
zdjęcia), myśląc z żalem, że widziałem go pierwszy i OSTATNI chyba raz...Bo
jeśli on taki wojowniczy, to czeka go los pokarmu w zębatym pyszczku
najbliższej kuny w nocy, albo nawet i zwykłego kota ze wsi z dołu (L )... U
mnie mają szansę (jak to w życiu samem...) przetrwania tylko osobniki z
napędem turbo... Które poruszają się po wierzchu ubiegłorocznego siana
(zanim nie wpadną w najbliższą znajomą dziurę mysią) z prędkością
"naddźwiękową", ledwo tylko muskając łapkami wierzch, a przez dolinki dziur
między kępami i ścieżek ludzkich w poprzek - przefruwając wręcz (L )... Już
się pogodziłem z faktem, że nie sposób bawić się w Demiurga na swoim własnym
terenie, bo mojego prawa własności nie przestrzegają bynajmniej - kuny,
lisy, łasice, koty i ptaki drapieżne... A marzyło mi się łażenie pośród
OSWOJONEJ i znajomej gadziny, której nawet imiona ponadaję z biegiem czasu,
podziwiając coraz to nowego lata - półtora-metrowej długości egzemplarze
zaskrońca i ponad-metrowe, stare i doświadczone żmije-olbrzymy... Niestety
(L )... Między bajki to niestety... Ale już się przyzwyczaiłem. Jest
dokładnie tak, jak w Przyrodzie być powinno. Rolę Demiurga ograniczyłem więc
tylko do UROZMAICANIA terenu - poprzez stwarzanie "naturalnych" kryjówek
(brak koszenia / wypalania), za pomocą budowania pryzm - konstrukcji z
płaskich kamieni przykrytych darnią i ziemią (sprawdza się !...), fałdowania
terenu - wszelkimi pracami ziemnymi, sadzeniem drzew i krzewów - też się
sprawdza, bo powstają strefy cienia, oraz kępy traw i ziół, gdzie powstają
przestrzenie, w których na zimę mogą się chować larwy / poczwarki motyli
(sprawdziłem !), w tym Pazia-Żeglarza i Rusałki-Pokrzywnika, o licznych u
mnie Pawikach i Admirałach nie wspomnę, nie zakłócaniem spokoju - poprzez
chodzenie wyłącznie po ścieżkach... (J )... Dziś dałem bratu lekcję
poglądową (to z nim byłem dziś, bo na jego koszt = jego autem (J ) ),
pokazując mu CZWARTĄ dzisiaj widzianą żmiję, której wystawało z płasko
położonego, po-zimowego siana tylko pierwsze 5 cm, od łebka począwszy
(J )... Brat mówi: - "Eee !.. To tylko patyk wystaje !..". Kazałem mu
podejść delikatnie ze dwa metry... "Uuch !.. Faktycznie ! Żmija wystaje !.."
. Ze 40 cm pod sianem, a tylko łebek bada otoczenie i czeka, kiedy sobie
pójdziemy w cholerę... (J )...

Mówię do brata: - "TERAZ sobie wyobraź, że łazisz po tym nieprzeniknionym
wzrokiem, a "puszystym" - bo skrywającym całe podziemne "miasta" - sianie
!... NIGDY nie wiesz, na co możesz nadepnąć !..." (tych pleśniejących i
rozkładających się potem na humus warstw jest co najmniej 5, bo od tylu lat
teren pozostawiony jest Naturze. Zero interwencji i moje fanatyczne wręcz
opory przeciw łażeniu poza ścieżkami, nie wspomnę już o moim patologicznym
wręcz sprzeciwie wobec wpuszczaniu na teren dużego, szczególnie miejskiego
psa !..,który tratuje i wyrywa wszystko swoimi pazurzastymi łapami, w
idiotycznym swoim, entuzjastyczno-egoistycznym szaleństwie, gdy go wypuścić
po miesiącach pobytu w więzieniu "mieszkanie w bloku / trawnik przed tymże"
...). "Widzisz ?" - mówię - "Nie ma łażenia, jak po placu budowy, czy
miejskich trawnikach (J )... TU obowiązuje POKORA wobec Przyrody ! TUTAJ MY
jesteśmy INTRUZAMI i mamy poruszać się OSTROŻNIE, jak najmniej niszcząc i
szanując życie naszych zwierzęcych Bliźnich, dla których w końcu kupiliśmy
tę ziemię ! Dla nich ! I naszego Kontaktu-Z-Naturą na weekend i wakacje...".

Myślę, że wystarczająco dziś obrazowo udało mi się to bratu zilustrować
(J )...

Sosny wszystkie już ruszyły. Mszyce też (J ). Ale tylko na jednym drzewku
widziałem. Pod kontrolą. Mam od tego spryskiwacz i chemię, ukryte pod
podestem namiotu. Świerki jeszcze śpią. Ale niektóre już się budzą.
Modrzewie już zielone, brzozy też. Buki jeszcze śpią, ale widać soczyste
pąki. Wierzby, jarzębiny, olchy, dzikie czereśnie, głogi i wszelkie inne
chaszcze - ruszają powolutku, ale czekają na więcej deszczu i wyższe
temperatury. Jawory ledwo się przeciągnęły po śnie zimowym. Trzmieliny coś
późno mi ruszają na działce. Bo przed domem mam je już gęsto ulistnione,
nawet z zalążkami kwiatów. Już nawet z pierwszym pokoleniem mszycy muszę
walczyć... Ręcznie po prostu - bo to dopiero pierwsze pojedyncze samice.
Łatwo je dostrzec i po prostu pozgniatać. Spryskiwanie na trzmielinie (tej
wysokiej, z różowymi kwiatami) jest mało skuteczne. Mój wierzbowy płot
wszędzie ma się doskonale i miejscami nawet kwitnie baziami (J )...

Nie ma niestety skowronków (L )... Ale widziałem po drodze śliczną parkę
bażantów na ornym polu u chłopa. I koty - polujące pośród pól... Muszę przy
najbliższej okazji dokupić śrutu "Diabolo" do mojego pistoletu. Zawsze na
działce go będę miał (J ).. Ale obawiam się, że kot nie da do siebie podejść
na odległość skutecznego strzału z pistoletu (do 20 m). To musi być co
najmniej wiatrówka typu "Wildlife", która ma siłę ponad 320 m/s. Z lunetą.
Wtedy można być PEWNYM, że w odległości 100 metrów każdy kot w polu widzenia
dostanie NA PEWNO śrut w dupę i będzie go wylizywał przez najbliższy tydzień
(z solą)(J )... Tym samym będąc przez wspomniany tydzień NIEOBECNYM na
ugorach i "sawannach" terenów przejętych przez LAS, gdzie coraz mniej
ginącej już zwierzyny, tępionej przez ciemnych chłopków, którzy namiętnie
kochają wypalanie traw...

Kot jest w naszym naturalnym biotopie OBCY i nie ma w nim nic do szukania.
Krótki kaszel. Nie widzę powodów do dyskusji. Kto kocha se kotki - niech se
je trzyma krótko w domciu. Jeśli da radę (J ). Poza domem - gówno ma Kiciuś
sąsiada do szukania w moim ogródku i obsikiwania mi wszystkiego, co nowego
postawię na podwórku.

Śrut w dupę. Humanitarnie. Jeśli mam NIE stosować pułapek i trutki (na
walerianową przynętę (J ) ), co jest już MNIEJ jakby humanitarne (J )...

Jasne, że śrut w dupy należałby się LUDZIOM, którzy kupują małe, śliczne i
bezbronne kotki swoim dzieciom, o wsiowych kmiotach już nie wspomnę, którzy
"tsymajom koty, coby myse łapały"... Ale człowiekowi śrutu w dupę przecież
nie wsadzę (J ). Nie warto. Bo i tak go to niczego nie nauczy, a sam będę
miał kłopoty (J )...



Pozdrówki, miro



 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
25.04 Bogusław Radzimierski
25.04 Grzegorz Karolczak
26.04 Janusz Czapski
26.04 Janusz Czapski
26.04 Darek Pakosz
26.04 Jagoda
29.04 miro
02.05 krycha
Zmierzch kreta?
Sternbergia lutea
Pomarańcza w doniczce
dracena
Test
jeszcze raz - co za roślina
jaka to roślina ?
Chwastnica w trawniku
rośliny inwazyjne- walka z wiatrakami?
aronia na jarząbie coś sie dzieje
Klon palmowy - czesciowo uschnal po zimie
co zrobić z szyszkami?
Co urośnie w cieniu
Cebula w doniczkach
Szerokość ścieżki ogrodowej - jaka?
Dlaczego faggoci są źli.
Autotranskrypcja dla niedosłyszących
Zmierzch kreta?
is it live this group at news.icm.edu.pl
"Schabowe"
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Demokracja antyludowa?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?