Data: 2002-04-29 14:36:09
Temat: Re: Inspekcja.
Od: "miro" <m...@w...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Żadne wypalanie !!! Przecież w tej trawie są zbudowane całe osiedla
> wielopiętrowe .
> Przypalanie i palenie to tak, w myśl zasady, że papieros wiernym
> przyjacielem człowieka. (:-)
Czy ja wiem... W sposób ściśle kontrolowany można by było to jakoś wypalić,
gadzina też nie ucierpi, bo nie głupia i schowa się na czas w korytarze
ziemne, ale zginie cała masa inncyh zwierząt, które na ucieczkę niemają
szansy, bo są dopiero w stadium na przykład pozimowego jeszcze gniazda, czy
poczwarki... Ale muszę się liczyć, że pożar może mi się przytrafić... Teren
jest nie koszony i nie wypalany od lat czterech już, czy nawet pięciu i
ZANIKŁa na nim cała inna flora prawie, ograniczając się do jednego tylko
praktycznie gatunku wysokiej trawy (zawsze zapominam jak się nazywa...), z
nielicznyi tylko plackami, gdzie niesmiało zakwita coś innego, albo gdzie
usiłuje przetrwać roślinność niska - skalniasta... W związku z tym -
ogranicza się ilość i różnorodność owadów = liczba tego, co żywi się
szarańczakami i innymi owadami. Jak w normalnej przyrodzie, krótko mówiąc...
GDYBYM kosił i wupalał - łąki byłyby cudownie kolorowe i różnorodne od maja
do września, z miliardami owadów i całym łańcuchem pokarmowym, przede
wszystkim motylami i chrząszczami. A tak - wszystkiego mam w normie i
"powolutku"... Nawet kuny się chyba wyniosły (:-)). Pod tym sianem kwitnie
życie, choć pachnia tam potem pleśnią w ciągu lata... Faktycznie strach
nadepnąć.. Ale z biegiem lat będzie więcej ścieżek, więcej bajorek jakichś,
krzaków, głazów - może i darń się zdejmie miejscami całą, wkładając w to
miejsce OBCĄ darń, od razu z gotowym biotopem (:-))...
> > Pozdrowienia dla brata i niech uwaza na brata co go podpuszcza ;-)
>
> Jakie "podpuszcza" ? Wkrótce Marek zostanie wysłany na kurs latania, coby
> poruszał się po działce jak motylek. Miro tymczasem (zanim nie skonstruuje
> skrzydeł ) porusza się (tylko po ścieżkach) jak czapla brodząca w wodzie i
> bacznie obserwuje miejsce gdzie ma postawić stopę . Jak w ścisłym
> rezerwacie. TO się nazywa szacunek dla natury
Przesaada. Przyroda błyskawicznie zabliźnia wszelkie rany. Po ubiegłorocznym
pożarze na sąsiednich terenach, do którego przyjechało 5 jednostek Straży
Pożarnej - już prawie śladu nie ma... Sawanny w Afryce, czy busz
australijski - też przecie płonie samoistnie, od pioruna, od czasu do
czasu...
A u mnie ? Jak kogo żmija trafi w łydkę - sam sobie będzie winien (:-))).
Voila ! (:-)). Ja po prostu nie mam serca tłamsić łażeniem ślicznej trawy,
która przerasta ubiegłoroczne siano... WIDZĘ wyobraźnią, że tam pod spodem
siedzi sobie niejedno i czeka, aż sobie pójdę...
Pozdrówki, miro.
|